[Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie] 40 proc. uchodźców wróciło do domów
Nie oznacza to oczywiście, że na tych terenach zniknęło zagrożenie islamskim terroryzmem. Cały czas w Iraku pozostają „niedobitki” kalifatu. W ciągu ostatnich dni dochodziło do starć w prowincjach Anbar, Diyala, Kirkuku, doszło także do ataku bombowego w Bagdadzie. Nad swoim bezpieczeństwem zastanawiają się także Koptowie (również katoliccy). W sierpniu także w koptyjskim „kalendarzu” przypada święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny a już podczas zeszłorocznych koptyjskich świąt islamscy radykałowie grozili atakami. Dżihadyści wzięli na celownik egipskich Koptów. W Niedzielę Palmową w 2017 roku islamscy zamachowcy zabili 45 osób. Zaatakowano wiernych zgromadzonych w katedrę św. Marka w Aleksandrii i w kościele św. Jerzego w Tanta. W takiej sytuacji nie dziwią kroki prawne, które podejmują kolejne państwa zmagające się z islamistami. Drakońskie kary dla dżihadystów zawitały nawet na światowe antypody – do Australii. Lokalne władze pozbawiły obywatelstwa 5 Australijczyków zaangażowanych w tzw. Państwo Islamskie. Problem jest realny - islamiści, którzy przeżyli walki na Bliskim Wschodzie mogą wracać do krajów, z których wyruszyli „na dżihad”. Zwłaszcza, że ISIS/IS traci kolejne „enklawy”. Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) - koalicja wojskowych oddziałów pod dowództwem Kurdów odbiła praktycznie ostatnie miejscowości na wschodzie Syrii, które były w rękach islamistów. Ofensywa rozpoczęta w połowie lipca zakończyła się miażdżącym zwycięstwem SDF. W rękach „kalifatu” w tym rejonie działań pozostał już tylko „wąski pas” przylegający do Eufratu.
Mike Bruszewski