UE wykorzystuje rosyjskie zagrożenie do centralizacji. Widać to w dokumentach

Wszelkie proponowane w unijnych instytucjach rozwiązania proobronnościowe mówią o Unii Europejskiej, jakby było to już jakieś państwo, a nie wspólnota państw, mających część interesów wspólnych, ale część przeciwstawnych.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Russian Army/Facebook

Co musisz wiedzieć:

  • Wszelkie proponowane w unijnych instytucjach rozwiązania proobronnościowe mówią o Unii Europejskiej, jakby było to już jakieś państwo.
  • Podobnie jest też z przyjętym Europejskim Programem Przemysłu Obronnego (EDIP).
  • Wszystko to wygląda na program obliczony na centralizację Unii Europejskiej również poprzez obszar wojskowy.

 

Podobnie jest też z przyjętym Europejskim Programem Przemysłu Obronnego (EDIP). Kwestia produkcji zbrojeniowej ma zostać przeniesiona na wyższy, europejski poziom, i to z tego poziomu mają przychodzić zamówienia. Pytanie, dla kogo? Dla Unii Europejskiej? Czyli to UE ma decydować o rodzaju przemysłu, który otrzyma wsparcie i to ona – jako ponadnarodowa instytucja – będzie beneficjentem? Wszystko to wygląda na program obliczony na centralizację Unii Europejskiej również poprzez obszar wojskowy. Mamy bowiem pomysły stworzenia „militarnego Schengen”, czy unijny program SAFE, którego głównym beneficjentem są kraje dawnej 15, w szczególności zaś Francja i Niemcy.

 

Niemcy mają powód do zadowolenia

„Europejski Program Przemysłu Obronnego (EDIP) stanowi ważny krok w kierunku skuteczniejszego, szybszego i prawdziwie europejskiego podejścia do zamówień w dziedzinie obronności oraz wzmocnienia europejskich zdolności obronnych. Ma on mieć trwały wpływ, służyć jako punkt odniesienia dla przyszłych inicjatyw i kształtować sposób organizacji europejskiej współpracy w zakresie produkcji obronnej po roku 2027”

- powiedziała Marie-Agnes Strack-Zimmermann (Odnowa Europy, Niemcy), przewodnicząca Komisji Bezpieczeństwa i Obrony w Parlamencie Europejskim.

Niemcy rzeczywiście mają powody do zadowolenia, gdyż nie stanowi tajemnicy, że ich przemysł zbrojeniowy boryka się z poważnymi problemami. Brak jest jasnej, długoterminowej strategii politycznej i tutaj Unia Europejska mogłaby znacząco poprawić jego kondycję. Pewnie też nie do końca, gdyż unijna polityka klimatyczna mocno uderza również tę gałąź produkcji, ale Niemcy znane są z tego, że klimatycznymi fantasmagoriami Komisji Europejskiej niespecjalnie się przejmują i pewnie jest jedynie kwestią czasu, aż niemiecki przemysł zbrojeniowy również otrzyma specjalne ulgi.

 

Zagrożenie Rosją

Trzeba przyznać, że unijne instytucje w sposób mistrzowski wykorzystują zagrożenie ze strony Rosji widząc w tym lewar do centralizacji „w imię wzmocnienia bezpieczeństwa”. Ci, którzy wskazują na zagrożenia z tym związane, często są posądzani o propagowanie narracji Kremla – takie zarzuty są teraz w modzie i pewnie jeszcze trochę potrwa, aż gorące głowy komentatorów i polityków otrzeźwieją i wróci zdrowy rozsądek, a wraz z nim perspektywiczne myślenie.

Rosja niewątpliwie stanowi zagrożenie, ale oddawanie spraw militarnych w ręce unijnej biurokracji to nic innego, jak zakładanie pętli na własną szyję.

 

Gra interesów

Pod spójnym przekazem o konieczności konsolidacji państw wobec rosyjskiego zagrożenia ukryta jest walka o strefy wpływów. W tym miejscu należy podkreślić, że nie istnieje coś takiego, jak wspólny europejski interes, ponieważ każdy kraj UE ma swoje interesy, które jedynie w części się zazębiają. Jeżeli spojrzymy na Niemcy, widać to niczym w soczewce – są one zainteresowane nie tylko odbudową i uzbrojeniem własnej armii, ale chcą, żeby dokonywało się to za pieniądze wszystkich europejskich obywateli. Więcej nawet, marzy im się – co wielokrotnie podkreślali różni niemieccy politycy – przywództwo w Europie. To, co w tej chwili czynią, to przejmują to przywództwo posługując się unijną biurokracją – nie jest przypadkiem, że to Niemka, na dodatek była minister obrony Niemiec – stanęła na czele Komisji Europejskiej.

Zresztą, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w polityce nie ma przyjaźni, są tylko interesy – cytując klasyka – to z pewnością dozbrajanie Niemiec nie leży w interesie Polski. Polska powinna zadbać o to, aby posiadać możliwie duży arsenał dla odstraszania potencjalnego wroga, ale i ludzi, którzy ten arsenał będą potrafili wykorzystać.

 

Z poziomu UE może nastąpić paraliż

Przeniesienie decyzji o produkcji i zamówieniach dla wojska na poziom unijny może w poważnym stopniu osłabić, jeżeli nie sparaliżować działania tychże wojsk w sytuacji agresji. Unia Europejska to nie NATO, które ma tradycje sojuszu obronnego, ale twór, który nie potrafił sprawnie zadziałać nawet w sytuacji zwykłej pandemii i zareagował z półrocznym opóźnieniem. Wyobraźmy sobie teraz rosyjską agresję – czekanie aż unijne instytucje zareagują może sprawić, że kiedy to nastąpi państwa polskiego już nie będzie, a Rosjanie zatrzymają się na Odrze.

Podobnie może być z zakupami broni i całym unijnym programem zbrojeń. Nie mamy żadnych gwarancji, że otrzymamy pieniądze na nasze potrzeby, a jako kraj przyfrontowy mamy je naprawdę duże. Ale zaciągnięte przez KE kredyty będziemy musieli spłacać. Problem w tym, że jakby się wczytać w unijne komunikaty, to nie ma tam mowy o potrzebach państw członkowskich, ale o zapewnienie bezpieczeństwa budowanemu monolitowi, który miałby stanowić strefę operacyjności wspólnej unijnej armii. Podobnie byłoby z przemysłem.

I nie powinny nas zaślepiać te miliardy, które są nam obiecywane w ramach inwestycji, bo tu chodzi o coś znacznie poważniejszego, czego nie da się kupić, naszą suwerenność.

 

Zagrożenie na poważnie

Gdyby instytucje unijne aż tak bardzo przejmowały się rosyjskim zagrożeniem, jak to oficjalnie deklarują, nie dopuszczono by, aby kwitł handel z Rosją, nie uprzywilejowywałyby związanych z Rosją krajów Mercosur, a nade wszystko nie osłabiały państw członkowskich nieodpowiedzialną polityką klimatyczną i rolną. Nie osłabiałyby też moralnie społeczeństw przy pomocy chorych lewicowych ideologii i nie wpuszczałyby rzesz imigrantów, z których wielu ma kryminalną przeszłość. KE i inne instytucje jednak to czynią, co stawia pod poważnym znakiem zapytania szczerość ich intencji jeśli chodzi o zapewnienie Europie bezpieczeństwa.


 

POLECANE
Nie żyje Maciej Misztal. Kabareciarz miał tylko 43 lata z ostatniej chwili
Nie żyje Maciej Misztal. Kabareciarz miał tylko 43 lata

Maciej Misztal, współzałożyciel Kabaretu Trzeci Wymiar i wieloletni współpracownik OFPA w Rybniku, zmarł 22 grudnia 2025 r. po ciężkiej chorobie. Miał 43 lata.

Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii z ostatniej chwili
Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii

Służby dotarły do wraku samolotu, którym leciał szef sztabu armii Libii Mohammed Ali Ahmed Al-Haddad – przekazał minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya. Wcześniej informowano, że z samolotem utracono kontakt radiowy.

Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: Mamy piękny, bogaty język z ostatniej chwili
Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: "Mamy piękny, bogaty język"

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w TVP w likwidacji przekonywała, że w ogłoszeniach o pracę nie powinno się wskazywać płci. Zmiany wejdą w życie 24 grudnia 2025 r.

Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku z ostatniej chwili
Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku

Nie żyje mężczyzna, który w niedzielę w centrum Gdańska został zaatakowany przez 26-latka – poinformował serwis tvn24.pl.

Szokujące wieści z Włoch. Znany biathlonista znaleziony martwy podczas zgrupowania z ostatniej chwili
Szokujące wieści z Włoch. Znany biathlonista znaleziony martwy podczas zgrupowania

Sivert Guttorm Bakken, reprezentant Norwegii w biathlonowym Pucharze Świata, został we wtorek znaleziony martwy w hotelu we włoskim Lavaze – poinformowała norweska federacja biathlonu.

Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika z ostatniej chwili
Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika

Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika. Chodzi o opublikowane przez stację w czerwcu tzw. "taśmy Giertycha". – Powodem tej sprawy jest to, że opublikowaliśmy jego rozmowę z Romanem Giertychem. Czyli nie to, że pokazaliśmy nieprawdę – stwierdził szef Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz.

Łódzkie: Budynek zawalił się po wybuchu. Trwają poszukiwania z ostatniej chwili
Łódzkie: Budynek zawalił się po wybuchu. Trwają poszukiwania

Prawdopodobnie wybuch butli z gazem doprowadził do zawalenia się budynku w miejscowości Besiekierz Nawojowy w woj. łódzkim. Trwają poszukiwania jednej osoby, która w chwili katastrofy mogła przebywać w budynku.

Pijany lekarz na izbie przyjęć. Grozi mu do 5 lat więzienia Wiadomości
Pijany lekarz na izbie przyjęć. Grozi mu do 5 lat więzienia

Trzy promile alkoholu w organizmie miał lekarz pełniący dyżur na izbie przyjęć w jednym ze szpitali w powiecie opolskim. Sprawą zajmuje się prokuratura, która sprawdza, czy pacjenci nie zostali narażeni na utratę zdrowia lub życia.

Wtargnęli do bazy wojskowej w Gdyni. Trzech cudzoziemców stanie przed sądem pilne
Wtargnęli do bazy wojskowej w Gdyni. Trzech cudzoziemców stanie przed sądem

Trzech młodych cudzoziemców z Ukrainy i Białorusi przyznało się do wtargnięcia na teren bazy wojskowej w Gdyni. Sprawę przejęła Żandarmeria Wojskowa, która analizuje zabezpieczone telefony podejrzanych.

Rodzinna choinka już w pałacu. Prezydent Nawrocki zamieścił film z ostatniej chwili
"Rodzinna choinka już w pałacu". Prezydent Nawrocki zamieścił film

Prezydent Karol Nawrocki pokazał nagranie z przygotowań świątecznych. Po żywą choinkę pojechał osobiście na plantację do gminy Celestynów.

REKLAMA

UE wykorzystuje rosyjskie zagrożenie do centralizacji. Widać to w dokumentach

Wszelkie proponowane w unijnych instytucjach rozwiązania proobronnościowe mówią o Unii Europejskiej, jakby było to już jakieś państwo, a nie wspólnota państw, mających część interesów wspólnych, ale część przeciwstawnych.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Russian Army/Facebook

Co musisz wiedzieć:

  • Wszelkie proponowane w unijnych instytucjach rozwiązania proobronnościowe mówią o Unii Europejskiej, jakby było to już jakieś państwo.
  • Podobnie jest też z przyjętym Europejskim Programem Przemysłu Obronnego (EDIP).
  • Wszystko to wygląda na program obliczony na centralizację Unii Europejskiej również poprzez obszar wojskowy.

 

Podobnie jest też z przyjętym Europejskim Programem Przemysłu Obronnego (EDIP). Kwestia produkcji zbrojeniowej ma zostać przeniesiona na wyższy, europejski poziom, i to z tego poziomu mają przychodzić zamówienia. Pytanie, dla kogo? Dla Unii Europejskiej? Czyli to UE ma decydować o rodzaju przemysłu, który otrzyma wsparcie i to ona – jako ponadnarodowa instytucja – będzie beneficjentem? Wszystko to wygląda na program obliczony na centralizację Unii Europejskiej również poprzez obszar wojskowy. Mamy bowiem pomysły stworzenia „militarnego Schengen”, czy unijny program SAFE, którego głównym beneficjentem są kraje dawnej 15, w szczególności zaś Francja i Niemcy.

 

Niemcy mają powód do zadowolenia

„Europejski Program Przemysłu Obronnego (EDIP) stanowi ważny krok w kierunku skuteczniejszego, szybszego i prawdziwie europejskiego podejścia do zamówień w dziedzinie obronności oraz wzmocnienia europejskich zdolności obronnych. Ma on mieć trwały wpływ, służyć jako punkt odniesienia dla przyszłych inicjatyw i kształtować sposób organizacji europejskiej współpracy w zakresie produkcji obronnej po roku 2027”

- powiedziała Marie-Agnes Strack-Zimmermann (Odnowa Europy, Niemcy), przewodnicząca Komisji Bezpieczeństwa i Obrony w Parlamencie Europejskim.

Niemcy rzeczywiście mają powody do zadowolenia, gdyż nie stanowi tajemnicy, że ich przemysł zbrojeniowy boryka się z poważnymi problemami. Brak jest jasnej, długoterminowej strategii politycznej i tutaj Unia Europejska mogłaby znacząco poprawić jego kondycję. Pewnie też nie do końca, gdyż unijna polityka klimatyczna mocno uderza również tę gałąź produkcji, ale Niemcy znane są z tego, że klimatycznymi fantasmagoriami Komisji Europejskiej niespecjalnie się przejmują i pewnie jest jedynie kwestią czasu, aż niemiecki przemysł zbrojeniowy również otrzyma specjalne ulgi.

 

Zagrożenie Rosją

Trzeba przyznać, że unijne instytucje w sposób mistrzowski wykorzystują zagrożenie ze strony Rosji widząc w tym lewar do centralizacji „w imię wzmocnienia bezpieczeństwa”. Ci, którzy wskazują na zagrożenia z tym związane, często są posądzani o propagowanie narracji Kremla – takie zarzuty są teraz w modzie i pewnie jeszcze trochę potrwa, aż gorące głowy komentatorów i polityków otrzeźwieją i wróci zdrowy rozsądek, a wraz z nim perspektywiczne myślenie.

Rosja niewątpliwie stanowi zagrożenie, ale oddawanie spraw militarnych w ręce unijnej biurokracji to nic innego, jak zakładanie pętli na własną szyję.

 

Gra interesów

Pod spójnym przekazem o konieczności konsolidacji państw wobec rosyjskiego zagrożenia ukryta jest walka o strefy wpływów. W tym miejscu należy podkreślić, że nie istnieje coś takiego, jak wspólny europejski interes, ponieważ każdy kraj UE ma swoje interesy, które jedynie w części się zazębiają. Jeżeli spojrzymy na Niemcy, widać to niczym w soczewce – są one zainteresowane nie tylko odbudową i uzbrojeniem własnej armii, ale chcą, żeby dokonywało się to za pieniądze wszystkich europejskich obywateli. Więcej nawet, marzy im się – co wielokrotnie podkreślali różni niemieccy politycy – przywództwo w Europie. To, co w tej chwili czynią, to przejmują to przywództwo posługując się unijną biurokracją – nie jest przypadkiem, że to Niemka, na dodatek była minister obrony Niemiec – stanęła na czele Komisji Europejskiej.

Zresztą, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w polityce nie ma przyjaźni, są tylko interesy – cytując klasyka – to z pewnością dozbrajanie Niemiec nie leży w interesie Polski. Polska powinna zadbać o to, aby posiadać możliwie duży arsenał dla odstraszania potencjalnego wroga, ale i ludzi, którzy ten arsenał będą potrafili wykorzystać.

 

Z poziomu UE może nastąpić paraliż

Przeniesienie decyzji o produkcji i zamówieniach dla wojska na poziom unijny może w poważnym stopniu osłabić, jeżeli nie sparaliżować działania tychże wojsk w sytuacji agresji. Unia Europejska to nie NATO, które ma tradycje sojuszu obronnego, ale twór, który nie potrafił sprawnie zadziałać nawet w sytuacji zwykłej pandemii i zareagował z półrocznym opóźnieniem. Wyobraźmy sobie teraz rosyjską agresję – czekanie aż unijne instytucje zareagują może sprawić, że kiedy to nastąpi państwa polskiego już nie będzie, a Rosjanie zatrzymają się na Odrze.

Podobnie może być z zakupami broni i całym unijnym programem zbrojeń. Nie mamy żadnych gwarancji, że otrzymamy pieniądze na nasze potrzeby, a jako kraj przyfrontowy mamy je naprawdę duże. Ale zaciągnięte przez KE kredyty będziemy musieli spłacać. Problem w tym, że jakby się wczytać w unijne komunikaty, to nie ma tam mowy o potrzebach państw członkowskich, ale o zapewnienie bezpieczeństwa budowanemu monolitowi, który miałby stanowić strefę operacyjności wspólnej unijnej armii. Podobnie byłoby z przemysłem.

I nie powinny nas zaślepiać te miliardy, które są nam obiecywane w ramach inwestycji, bo tu chodzi o coś znacznie poważniejszego, czego nie da się kupić, naszą suwerenność.

 

Zagrożenie na poważnie

Gdyby instytucje unijne aż tak bardzo przejmowały się rosyjskim zagrożeniem, jak to oficjalnie deklarują, nie dopuszczono by, aby kwitł handel z Rosją, nie uprzywilejowywałyby związanych z Rosją krajów Mercosur, a nade wszystko nie osłabiały państw członkowskich nieodpowiedzialną polityką klimatyczną i rolną. Nie osłabiałyby też moralnie społeczeństw przy pomocy chorych lewicowych ideologii i nie wpuszczałyby rzesz imigrantów, z których wielu ma kryminalną przeszłość. KE i inne instytucje jednak to czynią, co stawia pod poważnym znakiem zapytania szczerość ich intencji jeśli chodzi o zapewnienie Europie bezpieczeństwa.



 

Polecane