Niemcy w strachu odwołują jarmarki świąteczne lub nadają im inne nazwy
Co musisz wiedzieć?
- Magdeburg odwołał tegoroczny jarmark bożonarodzeniowy z powodu obaw o bezpieczeństwo.
- Burmistrz Simone Borris wskazuje, że odpowiedzialność za środki antyterrorystyczne leży po stronie państwa, nie organizatorów ani samorządu.
- Inne niemieckie miasta, m.in. Overath i Kerpen, również odwołują jarmarki lub ograniczają ich rozmiar i zmieniają nazwy.
- Poziom zagrożenia w Niemczech pozostaje „abstrakcyjnie wysoki” według ministerstw spraw wewnętrznych.
- Sondaż YouGov: 62 proc. Niemców obawia się ataków na jarmarkach bożonarodzeniowych.
"Państwo musi zapewnić bezpieczeństwo"
Burmistrz Magdeburga, Simone Borris, ogłosiła w zeszłym tygodniu, że miasto nie otrzyma pozwolenia na tegoroczną imprezę. Borris otrzymała list od urzędników państwowych ostrzegający, że organizatorzy jarmarku nie dołożyli wystarczających starań, aby zapewnić odpowiednie środki bezpieczeństwa. Burmistrz zgodziła się, że istnieje ryzyko kolejnego ataku, ale argumentowała, że ani organizatorzy, ani władze lokalne nie mogą zapobiec aktom terrorystycznym.
„Wszyscy eksperci zgadzają się, że konkretne środki antyterrorystyczne leżą w gestii państwa (…), a organizator jarmarku bożonarodzeniowego nie może ponosić za nie odpowiedzialności”
- stwierdziła burmistrz.
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Ważne doniesienia ws. granicy. Komunikat MSWiA i Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców Wrocławia
- Utrudnienia na kolei. "Uszkodzenie szyny poprzez detonację ładunku wybuchowego
Tego zamachu można było uniknąć
Według portalu European Conservative Borris ma rację. Wprawdzie na zeszłorocznym jarmarku w Magdeburgu z pewnością doszło do błędów w zabezpieczeniu imprezy, ale państwo niemieckie miało wiele okazji, aby powstrzymać ten atak, zanim w ogóle do niego doszło.
"Rząd Arabii Saudyjskiej ostrzegał wcześniej Berlin, że stanowi on zagrożenie dla bezpieczeństwa, a on sam najwyraźniej publicznie groził przemocą w mediach społecznościowych. Z jakiegoś powodu, żadna z tych sytuacji nie została podjęta".
- czytamy w EC.
"Oczywiście obowiązkiem rządu, a nie organizatorów jarmarków bożonarodzeniowych, powinno być zapewnienie bezpieczeństwa. A jednak to jarmarki bożonarodzeniowe muszą zapłacić cenę, gdy państwo nie utrzymuje porządku publicznego".
- twierdzi publicysta portalu.
Inne miasta także rezygnują
Magdeburg nie jest wyjątkiem. Z powodu kosztów i wymogów bezpieczeństwa odwołano także jarmarki m.in. w:
- Overath (Nadrenia Północna-Westfalia)
- Kerpen (również NRW)
W Kerpen zrezygnowano z dużego jarmarku, zastępując go mniejszym targiem rzemieślniczym, który ponoć łatwiej zabezpieczyć i sfinansować.
Jarmarki bożonarodzeniowe pod presją
Choć w Niemczech nadal odbywa się ok. 2500 jarmarków, ich charakter wyraźnie się zmienił. Po zamachu w Berlinie z 2016 r. obowiązują surowe przepisy:
- betonowe i stalowe bariery drogowe,
- kontrolowane wejścia,
- zwiększona obecność policji i służb,
- dodatkowe kosztowne procedury.
Zmiany wynikają z serii ataków i udaremnionych prób zamachów w ostatnich latach — m.in. w Berlinie, Magdeburgu, Essen, Hanowerze, Leverkusen czy Augsburgu.
Zagrożenie terrorystyczne – ocena władz
Jak podaje dw.com, niemieccy ministrowie spraw wewnętrznych landów od lat utrzymują, że poziom ryzyka jest „abstrakcyjnie wysoki”, choć aktualnie brak konkretnych informacji o planowanych atakach.
Joachim Herrmann (Bawaria): „Brak konkretnych gróźb, ale istnieje stałe ryzyko”.
Michael Ebling (Nadrenia-Palatynat): „W tym roku ponownie oceniamy sytuację jako abstrakcyjnie wysokie zagrożenie”.
Niemcy boją się ataków – wyniki sondażu
Sondaż YouGov dla DPA pokazuje, że 62 proc. Niemców obawia się ataków na jarmarkach bożonarodzeniowych.
Na pytanie o obawy związane z wcześniejszymi zamachami:
- 22 proc. odpowiedziało „tak, bardzo”,
- 40 proc. – „tak, trochę”.




