Kryzys demokracji pod rządami Donalda Tuska

Polska cofnęła się o trzy dekady. Prawo znów jest dla wybranych, w kraju najlepsze interesy robi mafia, demokracja staje się jedynie fasadą, na wszystko brakuje pieniędzy, a jedynym sposobem na rządzenie jest łupienie obywateli.
Premier Donald Tusk Kryzys demokracji pod rządami Donalda Tuska
Premier Donald Tusk / PAP/Paweł Supernak

Niewątpliwie znajdujemy się w okresie transformacji ustrojowej. Nie tak gwałtownej jak wówczas, gdy upadał komunizm, ale znów zapanowało prawo silniejszego. Demokracja stała się tylko grą pozorów, która ma usprawiedliwiać kolonizowanie państwa przez wąskie grupy interesów, a ważniejsze od realizowania woli wyborców jest stworzenie systemu, w którym opozycja nie będzie w stanie odzyskać władzy. Z automatu rządy mają przynależeć tylko do jednej formacji ideologiczno-politycznej. 

W latach dziewięćdziesiątych XX wieku życie polityczne zdominowało środowisko „Gazety Wyborczej”, której emanacją polityczną była Unia Demokratyczna. Ta przekształciła się najpierw w Unię Wolności, a potem w pewnej mierze w Platformę Obywatelską. Istotą sprawowanej wówczas władzy było zapewnienie interesów przedstawicielom tego środowiska. Nawet jeśli bezpośrednio nie tworzyli rządu jak w latach 1993–1997 czy 2001–2005, byli nietykalni. Mieli więc w rękach wszystkie instytucje, które w rzeczywistości realizowały politykę państwa. 

Przez dwadzieścia pięć lat nie następowała więc wymiana elit, a jedynie ewentualnie dokooptowywano przedstawicieli innych środowisk. Jednakże tylko tych, którzy akceptowali obowiązujące zasady gry. 

Ten duszny system, który swoimi korzeniami sięgał jeszcze głębokiego PRL-u, był więc mocno zdegenerowany. Oczywistą konsekwencją tego był duży udział we władzy różnorakich grup przestępczych, które cieszyły się bezkarnością, a często wręcz ochroną polityków. 

Syndrom „Słowika” 

Przykładów bliskich powiązań światów polityki i gangsterki możemy znaleźć setki. Najbardziej symboliczne w latach dziewięćdziesiątych było jednak ułaskawienie przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę jednego z przywódców mafii pruszkowskiej Andrzeja Z. „Słowika”. Nieoficjalnie media donosiły wówczas, że w zamian za akt łaski dwaj ministrowie z Kancelarii Prezydenta mieli otrzymać sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów łapówki. 
Równie spektakularna była działalność biznesmena o esbeckich korzeniach – Aleksandra Gawronika – który najpierw w dniu uwolnienia obrotu walutą otworzył sieć kantorów, a potem został likwidatorem spółki Art-B, która wyłudzała miliardy złotych z polskiego systemu bankowego. 

Dziś dawni gangsterzy założyli garnitury i nie chcą już rozgłosu, strzelanin oraz pościgów. Wiedzą, że w ich branży najważniejsza jest cisza, dlatego przerzucili się na wyłudzanie VAT. Jak informuje Krajowa Administracja Skarbowa, w ubiegłym roku odnotowano największą liczbę lewych faktur od 2018 roku – to za ich pomocą wyłudza się z budżetu państwa VAT – czyli 291 633. Na dodatek państwo przestało w rzeczywistości szukać organizatorów przestępczego procederu, a skupia się na wyłapywaniu tzw. słupów, czyli osób, często bezdomnych, których dane są wykorzystywane do przestępstw. 

Zarobić na państwie

Kolejną patologią lat transformacji była oligarchizacja gospodarki. Jan Kulczyk mógł kupić monopolistę na rynku telefonicznym Telekomunikację Polską S.A. i następnie z ogromnym zyskiem odsprzedać ją Francuzom. Ci przejmowali nie tylko silne przedsiębiorstwo, ale także ogromny rynek. 
Państwo, które pozwalało na budowanie przestępczych i oligarchicznych fortun wybranym, potrafiło jednocześnie niszczyć dobrze rozwijające się, innowacyjne firmy. W ten sposób przestały istnieć na przykład dwa podmioty z branży IT – wrocławska JTT oraz słynny Optimus Romana Kluski.

Ten sam sposób działania powtórzył się w czasie poprzedniej kadencji Donalda Tuska. Osłona służb specjalnych i milczenie instytucji państwa spowodowały wówczas, że swoją piramidę finansową Amber Gold mogli utworzyć Marcin Plichta i jego żona Katarzyna. Ich OLT Express miały także przejąć polskiego narodowego przewoźnika LOT, ale przekręt stał się zbyt głośny i zajęły się nim organa ścigania. Sprawa doczekała się jednak rozwiązania dopiero po utracie władzy przez koalicję PO – PSL. Najpierw powołano komisję śledczą, która wykazała, że prokuratura, Komisja Nadzoru Finansowego oraz służby specjalne wykazywały się wyjątkową opieszałością w ściganiu oszustów. Później skazujące wyroki zapadły w sądach. 

Dziś widzimy, że z jednej strony rząd nie ma żadnego planu ratowania strategicznej dla państwa spółki Poczta Polska, a z drugiej zaprasza do bliskiej współpracy Rafała Brzoskę, właściciela konkurencyjnego dla Poczty InPostu. To on ma się zajmować deregulacją i przynieść premierowi propagandowy sukces. 

Bez wsparcia państwa pozostają całe branże – transportowa, rolnicza, drzewna, meblarska. Państwo odsuwa od siebie odpowiedzialność za funkcjonowanie gospodarki. 

Polityczny kryminał 

Nieodłącznym elementem ustrojowej transformacji były tajemnicze śmierci polityków, wysokich urzędników czy oficerów służb specjalnych, którzy zajmowali się niewygodnymi dla władzy sprawami. Do dziś nie wyjaśniono śmierci Michała Falzmana, inspektora Najwyższej Izby Kontroli, Waleriana Pańki, prezesa NIK, gen. Marka Papały, komendanta głównego policji, czy Ireneusza Sekuły, byłego posła i prezesa Głównego Urzędu Ceł. 
Lista jest oczywiście znacznie dłuższa, ale w każdym wypadku mamy do czynienia z ludźmi, którzy mieli wiedzę o poważnych nadużyciach władzy bądź uczestniczyli w jakimś przestępczym procederze. 

Mechanizm ten powtórzył się w czasie rządów koalicji PO – PSL. W niewyjaśnionych okolicznościach zginęli wówczas Andrzej Lepper, lider Samoobrony, dwoje jego prawników oraz doradca z czasów, gdy był wicepremierem i ministrem rolnictwa. Seria wypadków i samobójstw dotknęła także osoby badające katastrofę smoleńską. Zginęli operator TVN, który pierwszy znalazł się na miejscu tragedii, archeolog prowadzący badania w Smoleńsku i ekspert do spraw lotnictwa, który badał przyczyny zdarzenia. W żadnym przypadku nie odnaleziono winnych.

Dziś władza przyjmuje nieco inne metody, ale równie bandyckie. Polityczni przeciwnicy i osoby związane z opozycją są ścigane, fabrykowane są dowody ich winy i stawiane fikcyjne zarzuty. Na ich podstawie dokładnie wyselekcjonowani prokuratorzy i sędziowie wsadzają tych ludzi do aresztów, gdzie są traktowani jak szczególnie niebezpieczni przestępcy. Poniżenia, odbieranie snu i godności wielu może doprowadzić do samobójczej śmierci lub złamać na całe życie. 

Stosowanie tortur wobec słabych urzędniczek Ministerstwa Finansów i ks. Michała Olszewskiego miało być przestrogą dla innych. Co zresztą zadziałało – na współpracę z bodnarowską prokuraturą poszli inni urzędnicy, którzy pracowali dla poprzedniej ekipy. 

Bezradna policja 

Do czasu powołania przez rząd AWS Centralnego Biura Śledczego Policji stałym elementem polskiego życia, szczególnie dużych miast, było panoszenie się gangów. Niszczyły drobny biznes, terroryzowały handlowców, korumpowały urzędników i policjantów. Kontrolowały handel narkotykami, prostytucję, przemyt alkoholu i papierosów. 

Zmiany w prawie oraz współdziałanie różnych państwowych służb doprowadziły do wyeliminowania albo przynajmniej zmarginalizowania najbardziej brutalnych form przestępczości. Dziś to zagrożenie wraca. Gangsterów z Pruszkowa czy Wołomina zastępują jednak bandyci z Gruzji, Czeczenii, Kazachstanu czy Ukrainy. Pojawiają się napady na konwoje, wymuszenia i pobicia. Handlowcy z centrum przy ul. Marywilskiej w Warszawie mówili wprost, że są terroryzowani przez Czeczenów. Prawdopodobnie to właśnie porachunki grup przestępczych były powodem spalenia hali. 

Najbardziej ucierpieli polscy drobni przedsiębiorcy, którzy nie tylko stracili towar, ale też miejsce, w którym mogli handlować, a więc utrzymywać rodziny. Sami policjanci nieoficjalnie przyznają, że są bezradni, a dodatkowo w służbie rośnie liczba wakatów. W samej Warszawie brakuje dwa i pół tysiąca policjantów. 

W ten sposób znika jeden z głównych atutów Polski, który podkreślali odwiedzający nas turyści. Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław i inne miasta w odróżnieniu od aglomeracji w Europie Zachodniej były po prostu bardzo bezpieczne. 

Przykład idzie z góry

Każde państwo psuje się jednak od góry. Jeśli władza siłą przejmuje instytucje i lekceważy przepisy prawa, daje tym samym przyzwolenie przestępcom na postępowanie w ten sam sposób. 

Taki sam proces widzieliśmy w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wszechogarniająca korupcja i nepotyzm powodowały, że organa państwa stawały się dysfunkcyjne. Działały nie po to, by pomagać obywatelom, ale dawać pracę partyjnym notablom i ich rodzinom oraz chronić interesy władzy. 

Dziś mamy do czynienia z podobnym procesem. Nawet ambitni urzędnicy, funkcjonariusze, menedżerowie czy prokuratorzy nie angażują się w wypełnianie swoich obowiązków, gdyż za to może spotkać ich kara. Nagradza się tych, którzy są w stanie przysłużyć się władzy. 

Dlatego ze złamaniem prawa nominację na prokuratora krajowego otrzymał Dariusz Korneluk, który umorzył śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej, kobiety, która walczyła o prawa lokatorów w stolicy. Była solą w oku urzędniczo-sędziowskiej sitwy, która za przyzwoleniem pochodzących z PO władz Warszawy przeprowadziła tu przestępczą reprywatyzację. 


 

POLECANE
Groźny incydent w Świnoujściu. Ranna kobieta Wiadomości
Groźny incydent w Świnoujściu. Ranna kobieta

Media obiegła informacja o niepokojącym zdarzeniu, jakie miało w Świnoujściu. W jego wyniku ucierpiała kobieta. 

Nowe przepisy resortu zdrowia rozczarowaniem? Eksperci nie mają wątpliwości Wiadomości
Nowe przepisy resortu zdrowia rozczarowaniem? Eksperci nie mają wątpliwości

Po wielu miesiącach oczekiwań rząd zaprezentował projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Wiele osób liczyło, że nowe przepisy ograniczą promocję alkoholu, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Jednak projekt rozczarował - zabrakło w nim najważniejszego postulatu, o który od dawna walczyli lekarze i organizacje społeczne: pełnego zakazu reklamy piwa.

Pałac Buckingham: Wzruszający gest króla Karola III Wiadomości
Pałac Buckingham: Wzruszający gest króla Karola III

Król Karol III odwiedził Centrum Badań nad Rakiem na Uniwersytecie Ulster w Irlandii Północnej, gdzie zapoznał się z nowoczesnymi metodami walki z nowotworami. Wizyta miała dla niego szczególne znaczenie, ponieważ sam od ponad roku zmaga się z tą chorobą.

Polska zamyka granicę. Pilne działania z powodu groźnej choroby pilne
Polska zamyka granicę. Pilne działania z powodu groźnej choroby

Minister rolnictwa podpisał rozporządzenie i zadecydował o zamknięciu terytorium Polski na przywóz wybranych towarów ze Słowacji w związku ogniskami pryszczycy w tym kraju - poinformował w piątek resort rolnictwa. Chodzi m.in. o świeże mięso oraz mleko surowe.

GIS ostrzega. Ryzyko poważnego zatrucia Wiadomości
GIS ostrzega. Ryzyko poważnego zatrucia

Główny Inspektorat Sanitarny wydał w piątek ostrzeżenie o obecności bakterii salmonelli w jednej partii sezamu łuskanego pochodzącego z Indii. Zaznaczył, że w razie wystąpienia objawów zatrucia pokarmowego należy skontaktować się z lekarzem.

Kultowy polski serial wraca po 17 latach Wiadomości
Kultowy polski serial wraca po 17 latach

Po 17 latach przerwy ruszyły zdjęcia do kontynuacji serialu "Glina". Produkcja, uznawana za jedną z najlepszych polskich serii kryminalnych, powstaje dzięki współpracy Telewizji Polskiej, platformy SkyShowtime oraz Apple Film.

Powrót Bidena? Były prezydent USA chce pomóc Demokratom polityka
Powrót Bidena? Były prezydent USA chce pomóc Demokratom

Joe Biden, były prezydent USA, może wrócić do polityki – informuje NBC. Według źródeł stacji, zmobilizowały go działania Donalda Trumpa, który cofa decyzje podjęte przez Demokratów w czasie ich rządów.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy Wiadomości
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Mieszkańcy Warszawy, w szczególności Saskiej Kępy muszą liczyć się z utrudnieniami w związku z piątkowym meczem polskiej reprezentacji na Stadionie Narodowym. Biało-Czerwoni zmierzą się tam dzisiaj z Litwą.

Kanada: Kilkadziesiąt Tesli uszkodzonych na jednym parkingu Wiadomości
Kanada: Kilkadziesiąt Tesli uszkodzonych na jednym parkingu

Przynajmniej 80 samochodów tesla zostało uszkodzonych na parkingu salonu samochodowego w mieście Hamilton w Ontario - poinformowała policja. Jest to najpoważniejszy w Kanadzie akt wandalizmu skierowany przeciw temu producentowi samochodów.

Takim cię zapamiętamy. Budka Suflera w żałobie Wiadomości
"Takim cię zapamiętamy". Budka Suflera w żałobie

Zespół Budka Suflera poinformował o śmierci poety i autora tekstów, Stanisława Głowacza. Mężczyzna miał 63 lata. Choć jego nazwisko nie pojawiało się bezpośrednio na płytach zespołu, był dla muzyków wielką inspiracją.

REKLAMA

Kryzys demokracji pod rządami Donalda Tuska

Polska cofnęła się o trzy dekady. Prawo znów jest dla wybranych, w kraju najlepsze interesy robi mafia, demokracja staje się jedynie fasadą, na wszystko brakuje pieniędzy, a jedynym sposobem na rządzenie jest łupienie obywateli.
Premier Donald Tusk Kryzys demokracji pod rządami Donalda Tuska
Premier Donald Tusk / PAP/Paweł Supernak

Niewątpliwie znajdujemy się w okresie transformacji ustrojowej. Nie tak gwałtownej jak wówczas, gdy upadał komunizm, ale znów zapanowało prawo silniejszego. Demokracja stała się tylko grą pozorów, która ma usprawiedliwiać kolonizowanie państwa przez wąskie grupy interesów, a ważniejsze od realizowania woli wyborców jest stworzenie systemu, w którym opozycja nie będzie w stanie odzyskać władzy. Z automatu rządy mają przynależeć tylko do jednej formacji ideologiczno-politycznej. 

W latach dziewięćdziesiątych XX wieku życie polityczne zdominowało środowisko „Gazety Wyborczej”, której emanacją polityczną była Unia Demokratyczna. Ta przekształciła się najpierw w Unię Wolności, a potem w pewnej mierze w Platformę Obywatelską. Istotą sprawowanej wówczas władzy było zapewnienie interesów przedstawicielom tego środowiska. Nawet jeśli bezpośrednio nie tworzyli rządu jak w latach 1993–1997 czy 2001–2005, byli nietykalni. Mieli więc w rękach wszystkie instytucje, które w rzeczywistości realizowały politykę państwa. 

Przez dwadzieścia pięć lat nie następowała więc wymiana elit, a jedynie ewentualnie dokooptowywano przedstawicieli innych środowisk. Jednakże tylko tych, którzy akceptowali obowiązujące zasady gry. 

Ten duszny system, który swoimi korzeniami sięgał jeszcze głębokiego PRL-u, był więc mocno zdegenerowany. Oczywistą konsekwencją tego był duży udział we władzy różnorakich grup przestępczych, które cieszyły się bezkarnością, a często wręcz ochroną polityków. 

Syndrom „Słowika” 

Przykładów bliskich powiązań światów polityki i gangsterki możemy znaleźć setki. Najbardziej symboliczne w latach dziewięćdziesiątych było jednak ułaskawienie przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę jednego z przywódców mafii pruszkowskiej Andrzeja Z. „Słowika”. Nieoficjalnie media donosiły wówczas, że w zamian za akt łaski dwaj ministrowie z Kancelarii Prezydenta mieli otrzymać sto pięćdziesiąt tysięcy dolarów łapówki. 
Równie spektakularna była działalność biznesmena o esbeckich korzeniach – Aleksandra Gawronika – który najpierw w dniu uwolnienia obrotu walutą otworzył sieć kantorów, a potem został likwidatorem spółki Art-B, która wyłudzała miliardy złotych z polskiego systemu bankowego. 

Dziś dawni gangsterzy założyli garnitury i nie chcą już rozgłosu, strzelanin oraz pościgów. Wiedzą, że w ich branży najważniejsza jest cisza, dlatego przerzucili się na wyłudzanie VAT. Jak informuje Krajowa Administracja Skarbowa, w ubiegłym roku odnotowano największą liczbę lewych faktur od 2018 roku – to za ich pomocą wyłudza się z budżetu państwa VAT – czyli 291 633. Na dodatek państwo przestało w rzeczywistości szukać organizatorów przestępczego procederu, a skupia się na wyłapywaniu tzw. słupów, czyli osób, często bezdomnych, których dane są wykorzystywane do przestępstw. 

Zarobić na państwie

Kolejną patologią lat transformacji była oligarchizacja gospodarki. Jan Kulczyk mógł kupić monopolistę na rynku telefonicznym Telekomunikację Polską S.A. i następnie z ogromnym zyskiem odsprzedać ją Francuzom. Ci przejmowali nie tylko silne przedsiębiorstwo, ale także ogromny rynek. 
Państwo, które pozwalało na budowanie przestępczych i oligarchicznych fortun wybranym, potrafiło jednocześnie niszczyć dobrze rozwijające się, innowacyjne firmy. W ten sposób przestały istnieć na przykład dwa podmioty z branży IT – wrocławska JTT oraz słynny Optimus Romana Kluski.

Ten sam sposób działania powtórzył się w czasie poprzedniej kadencji Donalda Tuska. Osłona służb specjalnych i milczenie instytucji państwa spowodowały wówczas, że swoją piramidę finansową Amber Gold mogli utworzyć Marcin Plichta i jego żona Katarzyna. Ich OLT Express miały także przejąć polskiego narodowego przewoźnika LOT, ale przekręt stał się zbyt głośny i zajęły się nim organa ścigania. Sprawa doczekała się jednak rozwiązania dopiero po utracie władzy przez koalicję PO – PSL. Najpierw powołano komisję śledczą, która wykazała, że prokuratura, Komisja Nadzoru Finansowego oraz służby specjalne wykazywały się wyjątkową opieszałością w ściganiu oszustów. Później skazujące wyroki zapadły w sądach. 

Dziś widzimy, że z jednej strony rząd nie ma żadnego planu ratowania strategicznej dla państwa spółki Poczta Polska, a z drugiej zaprasza do bliskiej współpracy Rafała Brzoskę, właściciela konkurencyjnego dla Poczty InPostu. To on ma się zajmować deregulacją i przynieść premierowi propagandowy sukces. 

Bez wsparcia państwa pozostają całe branże – transportowa, rolnicza, drzewna, meblarska. Państwo odsuwa od siebie odpowiedzialność za funkcjonowanie gospodarki. 

Polityczny kryminał 

Nieodłącznym elementem ustrojowej transformacji były tajemnicze śmierci polityków, wysokich urzędników czy oficerów służb specjalnych, którzy zajmowali się niewygodnymi dla władzy sprawami. Do dziś nie wyjaśniono śmierci Michała Falzmana, inspektora Najwyższej Izby Kontroli, Waleriana Pańki, prezesa NIK, gen. Marka Papały, komendanta głównego policji, czy Ireneusza Sekuły, byłego posła i prezesa Głównego Urzędu Ceł. 
Lista jest oczywiście znacznie dłuższa, ale w każdym wypadku mamy do czynienia z ludźmi, którzy mieli wiedzę o poważnych nadużyciach władzy bądź uczestniczyli w jakimś przestępczym procederze. 

Mechanizm ten powtórzył się w czasie rządów koalicji PO – PSL. W niewyjaśnionych okolicznościach zginęli wówczas Andrzej Lepper, lider Samoobrony, dwoje jego prawników oraz doradca z czasów, gdy był wicepremierem i ministrem rolnictwa. Seria wypadków i samobójstw dotknęła także osoby badające katastrofę smoleńską. Zginęli operator TVN, który pierwszy znalazł się na miejscu tragedii, archeolog prowadzący badania w Smoleńsku i ekspert do spraw lotnictwa, który badał przyczyny zdarzenia. W żadnym przypadku nie odnaleziono winnych.

Dziś władza przyjmuje nieco inne metody, ale równie bandyckie. Polityczni przeciwnicy i osoby związane z opozycją są ścigane, fabrykowane są dowody ich winy i stawiane fikcyjne zarzuty. Na ich podstawie dokładnie wyselekcjonowani prokuratorzy i sędziowie wsadzają tych ludzi do aresztów, gdzie są traktowani jak szczególnie niebezpieczni przestępcy. Poniżenia, odbieranie snu i godności wielu może doprowadzić do samobójczej śmierci lub złamać na całe życie. 

Stosowanie tortur wobec słabych urzędniczek Ministerstwa Finansów i ks. Michała Olszewskiego miało być przestrogą dla innych. Co zresztą zadziałało – na współpracę z bodnarowską prokuraturą poszli inni urzędnicy, którzy pracowali dla poprzedniej ekipy. 

Bezradna policja 

Do czasu powołania przez rząd AWS Centralnego Biura Śledczego Policji stałym elementem polskiego życia, szczególnie dużych miast, było panoszenie się gangów. Niszczyły drobny biznes, terroryzowały handlowców, korumpowały urzędników i policjantów. Kontrolowały handel narkotykami, prostytucję, przemyt alkoholu i papierosów. 

Zmiany w prawie oraz współdziałanie różnych państwowych służb doprowadziły do wyeliminowania albo przynajmniej zmarginalizowania najbardziej brutalnych form przestępczości. Dziś to zagrożenie wraca. Gangsterów z Pruszkowa czy Wołomina zastępują jednak bandyci z Gruzji, Czeczenii, Kazachstanu czy Ukrainy. Pojawiają się napady na konwoje, wymuszenia i pobicia. Handlowcy z centrum przy ul. Marywilskiej w Warszawie mówili wprost, że są terroryzowani przez Czeczenów. Prawdopodobnie to właśnie porachunki grup przestępczych były powodem spalenia hali. 

Najbardziej ucierpieli polscy drobni przedsiębiorcy, którzy nie tylko stracili towar, ale też miejsce, w którym mogli handlować, a więc utrzymywać rodziny. Sami policjanci nieoficjalnie przyznają, że są bezradni, a dodatkowo w służbie rośnie liczba wakatów. W samej Warszawie brakuje dwa i pół tysiąca policjantów. 

W ten sposób znika jeden z głównych atutów Polski, który podkreślali odwiedzający nas turyści. Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław i inne miasta w odróżnieniu od aglomeracji w Europie Zachodniej były po prostu bardzo bezpieczne. 

Przykład idzie z góry

Każde państwo psuje się jednak od góry. Jeśli władza siłą przejmuje instytucje i lekceważy przepisy prawa, daje tym samym przyzwolenie przestępcom na postępowanie w ten sam sposób. 

Taki sam proces widzieliśmy w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wszechogarniająca korupcja i nepotyzm powodowały, że organa państwa stawały się dysfunkcyjne. Działały nie po to, by pomagać obywatelom, ale dawać pracę partyjnym notablom i ich rodzinom oraz chronić interesy władzy. 

Dziś mamy do czynienia z podobnym procesem. Nawet ambitni urzędnicy, funkcjonariusze, menedżerowie czy prokuratorzy nie angażują się w wypełnianie swoich obowiązków, gdyż za to może spotkać ich kara. Nagradza się tych, którzy są w stanie przysłużyć się władzy. 

Dlatego ze złamaniem prawa nominację na prokuratora krajowego otrzymał Dariusz Korneluk, który umorzył śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej, kobiety, która walczyła o prawa lokatorów w stolicy. Była solą w oku urzędniczo-sędziowskiej sitwy, która za przyzwoleniem pochodzących z PO władz Warszawy przeprowadziła tu przestępczą reprywatyzację. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe