Jak Polacy oceniają swoje życie po roku od wyborów? Nowy sondaż
Podobnie jak w innych dziedzinach, tak i w tej odpowiedzi ankietowanych korelują z ich preferencjami wyborczymi i podkreślają podział polityczny polskiej sceny. 65 proc. wyborców obecnej koalicji (KO, Trzeciej Drogi oraz Lewicy) ocenia swoje życie jako lepsze w porównaniu do czasów rządów PiS. W opozycji do tego są zwolennicy PiS i Konfederacji – aż 63 proc. z nich twierdzi, że ich życie uległo pogorszeniu.
- "Budda" tymczasowo aresztowany. Tak youtuber zareagował na decyzję sądu
- Roksana Węgiel i jej mąż ogłosili radosną nowinę
- Russell Crowe "gotowy na skok wiary". Niezwykły sukces aktora
- "Prymityw i skończona chamka!". Burza w sieci po emisji popularnego programu Polsatu
- Na polskiej granicy znów niespokojnie. Straż Graniczna wydała komunikat
Jak Polacy oceniają swoje życie po roku od wyborów?
Większość badanych nie dostrzega zmian, których mogli oczekiwać po nowej władzy. Ankietowani oceniają, że ich sytuacja życiowa pozostaje taka sama jak przed rokiem, za rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Wyniki sondażu wskazują, że 43,8 proc. badanych uważa, że ich życie nie zmieniło się w porównaniu z czasami, gdy rządziło PiS. Oznacza to, że niemal połowa Polaków nie odczuwa poprawy sytuacji po roku rządów nowej koalicji, która szła do wyborów, obiecując nową, polityczną jakość i 100 konkretów. Wyniki te mogą być zatem rozczarowujące dla rządu Donalda Tuska, skoro większość wyborców nie dostrzega wpływu jakichkolwiek reform na swoje życie, a 27 proc. z nich ocenia je jednoznacznie negatywnie, twierdząc, że ich sytuacja w ostatnim roku się pogorszyła (15,2 proc. „raczej jest gorzej”, a 11,7 proc. „zdecydowanie gorzej”).
Sygnał przed kampanią prezydencką
Jedynie 25,4 proc. respondentów deklaruje, że żyje im się lepiej niż za rządów PiS, w tym 10,3 proc. zdecydowanie lepiej.
Taki podział wskazuje, że zmiana władzy nie przyniosła za sobą oczekiwanych korzyści i nie zaspokaja potrzeb poszczególnych grup społecznych.
Zdaniem ekspertów wyniki tego sondażu mogą stanowić sygnał ostrzegawczy dla rządu Donalda Tuska, a rosnące niezadowolenie społeczne może wpłynąć na przebieg i efekt przyszłorocznej kampanii prezydenckiej.