OMZRiK przegrywa przed sądem. Komornik zajął konto organizacji
Dwie poszkodowane przez OMZRiK kobiety
Pierwsza z poszkodowanych kobiet to pani Katarzyna Skrzypkowska, na rzecz której 3 czerwca br. Sąd Okręgowy w Świdnicy zasądził 10 000 zł zadośćuczynienia oraz przeprosiny, które mają pozostać przypięte na profilu facebookowym OMZRiK przez 30 dni.
Pani Katarzyna była ofiarą arabskiego lekarza, który kierował do niej słowa o „połykaniu spermy, obciąganiu i poparzeniu ryja kwasem”. Kiedy na to ostro zareagowała, została przez OMZRiK uznana za rasistkę. Nagonkę na panią Skrzypkowską powieliły lokalne i ogólnopolskie media, np. „Gazeta Wyborcza”.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych składa do prokuratury zawiadomienie ws. wiadomości, którą poznańska działaczka ONR wysłała do lekarza arabskiego pochodzenia pracującego w Polsce. „Wracaj do domu j…ć kozy, tylko do tego się nadajecie, ścierwa” – pisała do niego
– informowała „Gazeta Wyborcza”.
Przedstawiciele ONR wielokrotnie oburzają się, gdy ktoś posądza ich o rasizm. Trudno jednak przejść obojętnie obok tak karygodnych incydentów, jak ten, w którym główną rolę odegrała jedna z działaczek tej organizacji. Współorganizatorka blokady Marszu Równości w Gnieźnie, głosząca ksenofobiczne i rasistowskie hasła, zaatakowała mężczyznę arabskiego pochodzenia, który jest lekarzem w polskim szpitalu i na co dzień pomaga ludziom
– wskazywał portal Radia ZET.
Pozwolę sobie zacytować słowa „bezbronnego lekarza o egzotycznych korzeniach”, który jako pierwszy do mnie napisał: „Wyglądasz jak zwykła bladziura, która daje dupy, mi by było wstyd tak wyjść na ulice połykaczko spermy, dam ci pięć zeta to może mi obciągniesz (…) poparz sobie ryj kwasem”. Do wiadomości załączone zostało przerobione w sposób wulgarny moje zdjęcie. A co zrobił OMZRiK? Opublikował jedynie moją odpowiedź, w której w emocjonalny sposób odparłam atak, którego dopuścił się rzekomy lekarz, a który – jak sprawdził mój prawnik – nie istnieje w centralnej ewidencji lekarzy w Polsce, a także Wielkiej Brytanii. Zrobiono ze mnie atakującą rasistkę, a ludzi, w tym również mnie, poddano obrzydliwej manipulacji
– tłumaczy Katarzyna Skrzypkowska w rozmowie z portalem wprawo.pl.
OMZRiK nie wykonuje wyroku, komornik zajmuje konto
Wyrok, jaki zapadł na korzyść Skrzypkowskiej, nie jest jeszcze prawomocny. Prawomocny, a zarazem przełomowy i precedensowy – otwierający drogę innym ofiarom do cywilnego pozywania OMZRiK – jest już natomiast wyrok w sprawie z powództwa Agaty Schrötter, który zapadł 14 marca br. Działacze z OMZRiK zamieścili w internecie jej zdjęcie w kontekście rzekomego łamania prawa, co uruchomiło nagonkę i hejt pod adresem kobiety. Sąd Apelacyjny w Warszawie w niezwykle ostrym wobec OMZRiK uzasadnieniu wyroku korzystnego dla Agaty Schrötter stwierdził m.in.:
Zgodzić się należy z oceną Sądu Okręgowego, że komentarze, jakie ukazały się na profilu pozwanej pod zdjęciem powódki, są nienawistne, wulgarne, mające na celu poniżenie powódki jako osoby. Odpowiedzialność pozwanej sprowadza się do umożliwienia umieszczania takich komentarzy i ich utrzymywania. Słuszna jest także ocena Sądu Okręgowego dwóch wulgarnych (prywatnych) wiadomości skierowanych do powódki (k. 46, k. 45), których inspiracją był wpis na profilu pozwanej [Fundacji – OMZRiK – przyp. red.] i umieszczona fotografia powódki wraz z wulgarnymi i nienawistnymi komentarzami.
Sąd odniósł się także do sprawy naruszenia przez OMZRiK dobra osobistego w postaci prawa do wizerunku.
Poza sporem jest fakt, że wykorzystane przez pozwaną zdjęcia powódki nie były jej zdjęciami profilowymi (ani nawet zdjęciami w tle). (…) W świetle powołanego regulaminu Facebooka działanie pozwanego w tym zakresie było bezprawne. Jeśli pozwana zamierzała przedstawić krytykę poglądu powódki, to użycie fotografii powódki nie było konieczne. Nie ma też podstaw do przyjęcia „dorozumianej zgody” powódki w sytuacji, gdy nie jest to zdjęcie profilowe powódki (ani zdjęcie w tle). Tymczasem z treści komentarzy windujących pod zdjęciem powódki wynika ostra, ordynarna, wulgarna reakcja osób dokonujących wpisów o powódce (k. 27–43), zacytowanych w pozwie (k. 5, k. 6v), znacznie wykraczająca poza ramy przyjęte i akceptowalne w społeczeństwie jako dyskusja internautów/komentatorów. Z powyższych względów zarzuty apelacji dotyczące naruszenia w tej części art. 24 § 1 k.c. i art. 23 k.c., a także art. 29 ustawy prawu autorskie są bezzasadne
– stwierdził sąd.
Wulgarne i nienawistne komentarze nie stanowią debaty publicznej czy krytyki poglądów wyrażanych przez powódkę. Nie ma też podstaw do uznania, że interes społeczny uzasadniał opublikowanie wypowiedzi wulgarnych, nienawistnych, naruszających dobra osobiste. (…) Pozwana Fundacja stwarzając możliwość zamieszczania anonimowych wpisów przez internautów, sama określiła zasady komentowania. Tylko od decyzji pozwanej zależało dalsze utrzymywanie stanu naruszenia dóbr osobistych. Tylko pozwana dysponowała środkami technicznymi umożliwiającymi blokowanie, usuwanie niedopuszczalnych wpisów. Co więcej, pozwana twierdzi, że wpisy są usunięte, co potwierdza argumenty powódki odnośnie naruszenia jej dóbr osobistych, a także o zakresie odpowiedzialności pozwanej jako administratora. (…) Wpisy te były również impulsem dwóch prywatnych wiadomości skierowanych do powódki, o wulgarnej treści
– dodano w uzasadnieniu wyroku.
OMZRiK nie wykonał wyroku sądu i nie przeprosił pani Agaty. Ruszyło zatem stosowne postępowanie w tej sprawie, czego efektem stało się zajęcie konta OMZRiK służącego do zbierania przez organizację sygnałów od „życzliwych” osób monitorujących zachowania „rasistowskie” i „ksenofobiczne”.
Korzystne dla prześladowanych przez OMZRiK kobiet wyroki uzyskał mecenas Jarosław Litwin, ten sam, który doprowadził do ujawnienia sprawozdania z prac archeologicznych w Jedwabnem autorstwa prof. Andrzeja Koli, z których wynika, że sprawcami zbrodni na Żydach w Jedwabnem byli Niemcy, nie zaś – jak jest to powszechnie kolportowane w mediach głównego nurtu – Polacy.
Przypomnijmy, że założyciel Ośrodka Monitorowań Rasistowskich i Ksenofobicznych Rafał Gaweł jest poszukiwanym przez polską policję i ukrywającym się w Norwegii przestępcą skazanym prawomocnym wyrokiem za oszustwa.
Sprawa ma tyle wątków i o tylu okolicznościach trzeba by było powiedzieć, by zobrazować życie oskarżonego i naświetlić, jak naruszał on porządek prawny i czerpał z tego przez wiele lat korzyści materialne. Lansował się w mediach jako osoba działająca z pobudek altruistycznych, w interesie społecznym, która działała zgodnie z prawem i nikt nie został przez nią pokrzywdzony. Jest to nieprawda. Naprawdę z wieloma oskarżonymi miałem do czynienia, ale pierwszy raz widzę osobę, która postępując w taki sposób, jest w stanie, stając przed kamerą, atakować prokuraturę, zarzucać bezprawne działania osobom, które mają status pokrzywdzonych, a siebie wybielać. To jest wręcz niepojęte
– mówił sędzia Sławomir Cilulko podczas uzasadniania wyroku skazującego Gawła.