Zbigniew Kuźmiuk: Banki „wyrwane” zagranicznemu kapitałowi przez rząd PiS teraz za bezcen trafią tam z powrotem
Minister Jaworski uzasadnił swoje przekonanie o problematycznym posiadaniu przez PZU aktywów tych dwóch banków tym, że zdaniem analityków zwiększa to trudność wycen tej firmy ze względu na skomplikowanie Grupy. Okazuje się, że to jest jedyny argument ministra za pozbyciem się banków przez PZU, a – jak zaznaczył – dalsze powiększanie udziałów Skarbu Państwa w sektorze bankowym nie wchodzi w grę. To oznacza, że wspomniane banki znowu miałyby trafić w ręce podmiotów zagranicznych.
Czytaj także: [najnowszy sondaż] KO na czele, duży wzrost poparcia dla PiS
W polskich rękach około 54 proc. aktywów sektora bankowego
Przypomnijmy tylko, że na początku grudnia 2016 roku oficjalnie ogłoszono, że dwa polskie podmioty PZU i Polski Fundusz Rozwoju (PFR) podpisały z włoskim bankiem Unicredit umowę, która przewiduje zakup przez nie odpowiednio 20 proc. i 12,8 proc. akcji banku Pekao SA za łączną kwotę 10,59 mld zł. Cena za pakiet przypadający PZU wyniosła ok. 6,5 mld zł, pakiet PFR kosztował ok. 4 mld zł, uzgodniono także, że obydwa podmioty nabędą także podmioty zależne od banku Pekao, mianowicie Pioneer Pekao Investment Management, Pekao Pioneer PTE oraz Dom Inwestycyjny Xelion, przy czym łączna cena nie przekroczy kwoty 634 mln zł. Przypomnijmy także, że wcześniej PZU przejął Alior Bank, który z kolei kupił Meritum Bank i działalność podstawową Banku BPH, a PKO BP przejął całą grupę Nordea (Nordea Bank, Nordea Finance, Nordea Polska TunŻ). Po przejęciu przez PZU i PFR grupy Pekao SA w polskich rękach znalazło się aż około 54 proc. aktywów sektora bankowego w Polsce i był to znaczący postęp w stosunku do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy to w polskich rękach było niewiele ponad 20 proc. aktywów tego sektora. Z zapowiedzi nowego ministra aktywów państwowych wynika, że nową władzę tak duży udział Skarbu Państwa w sektorze bankowym wyraźnie uwiera, więc chcieliby go zmniejszyć, tak jak to robili w latach 2008–2015.
Transakcja zakupu akcji Pekao SA przez PZU i PFR została wtedy przyjęta generalnie życzliwie przez wielu ekonomistów i bankowców, choć zdarzały się głosy krytyczne, jednak pochodzące wyłącznie od ekspertów związanych z obecną ówczesną „totalną” polską opozycją, a obecnie już ekipą rządzącą. Co się wtedy takiego stało, że sporo bankowców i ekonomistów – którzy przez lata twierdzili, że tylko wyprzedaż banków w Polsce, i to zagranicznym inwestorom, pozwoli na ich przetrwanie – tak nagle zmieniło zdanie? Powodem była gwałtowność i rozmiary kryzysu w sektorze finansowym krajów strefy euro, który przekładał się na sektor bankowy, a w konsekwencji i gospodarkę w całej UE, w tym także w Polsce. Okazało się wtedy, że nawet najwięksi zwolennicy obecności zagranicznych banków w Polsce zaczęli uważać, że w trwającym kryzysie w strefie euro banki te ograniczają akcję kredytową swoich spółek córek, a nawet dokonują drenażu środków finansowych z tych banków w Polsce do krajów macierzystych.
Czytaj również: Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat
To odwraca uwagę od takich posunięć obecnej władzy
Powiększenie majątku państwowego i to w tak newralgicznym obszarze gospodarki jak bankowość, skorzystanie z niezwykle sprzyjającej okazji ze względu na sytuację, bo sprzedający znajdował w przymusie (Unicredit Bank musiał sprzedać udziały za granicą, w tym w Pekao SA, bo sam potrzebował kapitału) i zakup akcji po niezwykle korzystnej cenie uznano wtedy za ogromny sukces rządu premier Beaty Szydło i znaczące powiększenie sektora polskiej bankowości, jak już wspomniałem aż do blisko 54 proc. wszystkich aktywów sektora bankowego w Polsce. Teraz okazuje się, że aktywa bankowe z takim trudem „wyrwane” z rąk kapitału zagranicznego przez rząd PiS nowa ekipa rządowa wystawi na sprzedaż i to dla inwestorów zagranicznych za jakieś „psie pieniądze”. Ale żeby „przykryć” tego rodzaju posunięcia, ekipa Tuska urządza w zasadzie codziennie różnego rodzaju igrzyska, takie jak pozbawianie immunitetów posłów, aresztowania i listy gończe, zapowiedzi licznych aktów oskarżenia. Wszystko to dotyczy polityków i ludzi ze środowiska PiS i jest oparte na fałszywych oskarżeniach, ale jednak odwraca uwagę od takich posunięć obecnej władzy, jak koncepcja pozbycia się aktywów banków przez Grupę PZU.