Czy to już dyktatura? Jak Donald Tusk dławi demokrację w Polsce

To, co dzieje się w Polsce pod rządami koalicji Donalda Tuska, w coraz bardziej niepokojący sposób przypomina scenariusze dławienia demokracji w innych państwach. Oto przy milczącej zgodzie Niemiec i Francji, w interesie których jest osłabienie polskiej podmiotowości, powstaje coraz bardziej dziwaczny system. Czy to już dyktatura? – pyta dyrektor regionalny Amerykańskiego Instytutu Dyplomacji i Praw Człowieka Paweł Pietkun.
Donald Tusk Czy to już dyktatura? Jak Donald Tusk dławi demokrację w Polsce
Donald Tusk / PAP/Radek Pietruszka

Słownikowa definicja mówi, że dyktatura jest formą rządów opartą na arbitralnej władzy jednostki, czyli dyktatora lub wąskiej grupy osób, wyjętych spod społecznej kontroli. To system charakterystyczny dla reżimów autorytarnych i totalitarnych. Stanowi przeciwieństwo systemów demokratycznych.

Obecny rząd, który wciąż nie poradził sobie ze znalezieniem legitymacji dla części swoich działań – m.in. zniszczenia mediów publicznych (w Krajowym Rejestrze Sądowym prezesem Telewizji Publicznej wciąż jest Mateusz Matyszkowicz, powołany jeszcze za poprzednich rządów) – zajął się likwidowaniem ostatnich bastionów demokratycznego społeczeństwa. Dzisiaj, mając już wszystkie media poza działającymi na granicy legalności prawicowymi telewizjami i katolickimi: Telewizją Trwam i Radiem Maryja, uruchomił machinę represji wobec polityków opozycji, przygotowując dla nich miejsce w więzieniach poprzez faktyczne ogłoszenie amnestii (choć formalnie ma to być zmiana kary z bezwzględnego więzienia na dozór elektroniczny) zwalniającej przestępców kryminalnych przed odsiedzeniem wyroku. I tylko liczba zapowiedzianych zwolnień z więzień – warunkowych i poprzez zmianę kary – pokazuje, jak duża jest skala planowanych aresztowań wśród polityków i urzędników związanych z obecną opozycją. Chodzi – jak zapowiedziało prowadzone przez Adama Bodnara Ministerstwo Sprawiedliwości – o 20 tysięcy osadzonych oraz tyle samo miejsc dla przeciwników politycznych, którzy – jak przekonują zwolennicy premiera Tuska – drżą ze strachu przed „terrorem praworządności”. To promowany przez doradców Donalda Tuska oksymoron, który ma oswoić Polaków z działaniami na granicy prawa lub często wbrew prawu, prowadzonymi po to, aby wyczyścić scenę polityczną i pozbyć się niewygodnych oponentów oraz ich zwolenników – o czym za chwilę.

Czytaj także: Padły poważne groźby. Izrael ma „zostać ukarany”

 

Amnestia w Moskwie i w Warszawie 

 

O co chodzi z „amnestią Bodnara”? I czy przypadkiem termin jej ogłoszenia przypadł w czasie kampanii wyborczej do samorządów i kolejnych wyborów, tym razem do Parlamentu Europejskiego?

Władimir Putin, który dla zachodnich demokracji jest dyktatorem, został po raz kolejny – i pewnie dożywotnio – prezydentem Rosji. W czasie kampanii prezydenckiej, podczas której w rosyjskiej kolonii karnej umiera w niewyjaśnionych okolicznościach największy oponent i kontrkandydat Putina Aleksiej Nawalny (nawiasem mówiąc, wcześniej przez Putina otruty), prezydent Rosji również zapowiadał i przeprowadził amnestię. W tym czasie do więzienia trafiło kilka tysięcy Rosjan w otwarty i dyskretny sposób kontestujących krwawą wojnę prowadzoną przez Putina na Ukrainie. Jednak w kampanijnym grudniowym przemówieniu prezydent Rosji zapewniał, że Rosja „jak mało który kraj przestrzega praw człowieka, w kraju nie ma represji politycznych, a niedługo ma nastąpić amnestia”. W przemówieniu Putina również pojawia się oksymoron – chodzi o to, że zdaniem rosyjskiego dyktatora „prawdziwa wolność to niewola”. Oczywiście niewola dla Rosji, niewola dla kraju.

– Represje polityczne, których Rosjanie doświadczali w czasach ZSRR, są niedopuszczalne – mówił Putin. Podobnie jak... tortury w więzieniach. – To brzydkie zjawisko, z którym z pewnością sobie poradzimy. Sprawa wymaga kontroli – zapewnił.

Oczywiście organizacje pozarządowe pilnujące przestrzegania praw człowieka w Rosji to zagraniczni agenci – wrodzy, demonstrujący „polityczną stronniczość, hipokryzję i wybiórczość”. A zwolennicy prawdy o wojnie – wciąż nazywanej w Rosji „operacją specjalną” – to środowiska albo opłacane przez wrogi Zachód (a więc zdrajcy), albo środowiska homoseksualne, czyli zepsute i antyrosyjskie z natury. I jednych, i drugich rosyjska machina propagandowa od lat ośmiesza w oczach opinii publicznej. 

W Rosji Putin nawołuje do samooczyszczenia się społeczeństwa. – Każdy naród, a tym bardziej naród rosyjski, zawsze będzie w stanie odróżnić prawdziwych patriotów od szumowin i zdrajców i po prostu wypluć ich jak muszkę, która przypadkowo wleciała do ust – mówił w jednym ze swoich wystąpień. – Jestem przekonany, że takie naturalne i konieczne samooczyszczanie się społeczeństwa tylko wzmocni nasz kraj, naszą solidarność, spójność i gotowość do reagowania na wszelkie wyzwania.

W styczniu Donald Tusk po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą podsumował sytuację w Polsce takimi słowami: „Będziemy podejmować różne decyzje. Niektóre z nich będą bardzo twarde. Innej możliwości oczyszczenia sytuacji w Polsce nie ma. Powiedziałem prezydentowi, że niezależnie od tego, że mamy różne poglądy na praworządność, to dla mnie – jak to ujął prezydent – «terror praworządności» to jedna z najważniejszych zasad, którą chcę się kierować […]. Nie sądzę, żebym przekonał do tego prezydenta”.
Kilka tygodni później posłowie rządzącej koalicji po raz pierwszy zaczęli mówić o możliwości wcześniejszego odwołania Andrzeja Dudy z urzędu prezydenta RP, a nawet o postawieniu go przed Trybunałem Stanu – zgodnie z nie do końca konstytucyjną procedurą, którą rządzący zamierzają zastosować wobec prof. Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego. 

Czytaj także: [Felieton "TS"] Rafał Woś: Tyrania się u nas rozgościła. Oby nie na zawsze

 

Odczłowieczanie przeciwników 

 

Tymczasem nad Wisłą propagandowa maszyna rządu Donalda Tuska już od trzech miesięcy pełną parą odczłowiecza wszystkich „wrogów” nowego porządku. W styczniu i w lutym Polacy mogli na ekranach telewizorów oraz w parlamencie obserwować materiały ośmieszające np. ciężko chorego na nowotwór byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, w którego chorobę publicznie wątpią prorządowi lewicujący dziennikarze, tacy jak Eliza Michalik, która uznała publicznie (przy poklasku wszystkich prorządowych mediów głównego nurtu, czyli wszystkich oficjalnych), że: „Ziobro ogłasza chorobę zaraz po tym, jak stracił władzę i zaczął być rozliczany i jak zaczęły mu grozić bardzo poważne konsekwencje prawne […]. On nie chce ponieść odpowiedzialności za to, co zrobił, i zrobi wszystko, żeby tego uniknąć. I właśnie to robi. Jeśli się mylę i Ziobro umrze, bardzo przeproszę i nie będą to vlogowe przeprosiny”.

W podobny ton uderza plajtujący przedsiębiorca, a wcześniej poseł ze stajni Donalda Tuska – Janusz Palikot, pisząc na platformie X: „Rozmawiałem z kilkoma profesorami medycyny w Lublinie. Cała sprawa z Ziobrą to ustawka szefowej onkologii w Lublinie. Czemu nikt tego nie zbada?”.

Tuż przed świętami Wielkiejnocy do domu Ziobry – skromnego jak na byłego ministra sprawiedliwości – wpadają agenci ABW, demolując posiadłość i przeszukując ją bez udziału właściciela czy osób przez niego wskazanych. To niezgodne nie tylko z polskim prawem, ale tym machina propagandowa nie przejmuje się zupełnie – w końcu mogą pokazać samego Zbigniewa Ziobrę, który po szpitalu i z leczonym nowotworem nie wygląda już tak stanowczo. Jest człowiekiem słabego zdrowia, a przecież takim wyborcy ufają znacznie mniej. To pokaz siły, który był potrzebny w kampanii do Parlamentu Europejskiego! Funkcjonariusze ABW odwiedzają również domy byłych zastępców Ziobry i pracowników MS.

Po przeszukaniu z ust Zbigniewa Ziobry padają ważne słowa – o zorganizowanym przez posłów rządzącej większości oraz media prorządowe festiwalu manipulacji i pomówień. Publiczne media nie cytują tej wypowiedzi – ujawniłaby kłamstwa, które padły w tej sprawie z sejmowej mównicy i na konferencjach prasowych. Zbigniew Ziobro domaga się zeznań przed komisjami śledczymi – wbrew zapewnieniom polityków rządzącej koalicji. Pisze w tej sprawie do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który… odsyła list do przywoływanych komisji. 

Propagandowa machina premiera Tuska przemilcza również sposób, w jaki prokuratorzy Bodnara lekceważą kwestię immunitetów poselskich. W publicznych i prorządowych mediach pojawia się tylko krótka informacja Dariusza Korneluka, nielegalnie powołanego prokuratora krajowego, że „immunitet chroni osobę, a nie pomieszczenie”. 
 

Święta w służbie reżimów

 

Plan działań obecnego rządu również nie jest bez znaczenia. Doskonale wpisuje się w kalendarz kampanii wyborczych oraz… świąt. Podobną maszynę terroru stosuje na Białorusi Aleksander Łukaszenka, który wypełnia białoruskie więzienia opozycjonistami przed każdymi białoruskimi wyborami. Tylko że w Mińsku nie chodzi o „terror praworządności”, a „terror patriotyzmu i miłości do Białorusi”. On również postępuje tylko w oparciu o obowiązujące w jego kraju prawo – prawo rozumiane tak, jak rozumie je administracja Łukaszenki. 
Na tej podstawie białoruskie służby porwały w maju 2021 roku lecący z Aten do Wilna samolot Ryanair, na pokładzie którego było 171 pasażerów. Podczas przelotu nad Białorusią służby Łukaszenki poinformowały pilotów, że na pokładzie może znajdować się bomba i wojskowe myśliwce zmusiły samolot pasażerski do lądowania w Mińsku. Bomby nie było – Łukaszence chodziło o aresztowanie sześciu Białorusinów znajdujących się na pokładzie, w tym młodego opozycjonisty Romana Protasiewicza i jego partnerki. Później samolot zwolniono i mógł polecieć do Wilna. Łukaszenka złamał prawo międzynarodowe – ale postępował według przygotowanych ad hoc przepisów białoruskich o zwalczaniu terroryzmu.

Przejęcie mediów publicznych w Polsce również odbyło się bez przygotowania – w oparciu o uchwałę Sejmu i interwencję policji, która siłą weszła do budynków TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej w okolicach świąt Bożego Narodzenia i tuż przed Nowym Rokiem.

Rząd Donalda Tuska szybko wymienił dziennikarzy na niskiej klasy funkcjonariuszy mediów posłusznych nowej władzy. Oglądalność telewizji publicznej spadła w bezprecedensowym w Polsce i Europie tempie, oddając widzów i rynek reklamowy wspierającym rząd premiera Tuska stacjom komercyjnym, głównie TVN. Niezależną od rządu telewizję Republika nielegalne władze TVP próbowały uciszyć milionowym pozwem rozpatrywanym przez wierne „terrorowi praworządności” sądy. 

Aresztowania – byłych ministrów Kamińskiego i Wąsika, byłych urzędników ministerstw – oraz przesłuchania i przeszukania odbywają się tylko w okresach okołoświątecznych. To stosowany od stuleci zabieg mający zastraszyć przeciwników politycznych. Czy skuteczny? Sprawdzał się w Związku Radzieckim, Rosji, na Białorusi, w Chinach rewolucji kulturalnej czy Iranie ajatollaha Chomeiniego.

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 


 

POLECANE
Sędzia Wiak: Nie widzę przesłanek do stwierdzenia umyślnego sfałszowania wyborów z ostatniej chwili
Sędzia Wiak: Nie widzę przesłanek do stwierdzenia umyślnego sfałszowania wyborów

– Na pewno zdążymy z rozpatrzeniem wszystkich protestów wyborczych – mówi „Rzeczpospolitej” sędzia Krzysztof Wiak, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Dodał, że nie widzi obecnie przesłanek do stwierdzenia, że doszło do umyślnego fałszowania wyniku wyborów prezydenckich.

Wiadomości
Zaoszczędź na jedzeniu i zakupach z topowymi aplikacjami promocyjnymi

Rosnące ceny produktów spożywczych zmuszają konsumentów do poszukiwania skutecznych sposobów oszczędzania na codziennych zakupach. Aplikacje promocyjne stają się niezbędnym narzędziem dla każdego, kto chce racjonalnie zarządzać budżetem domowym. Nowoczesne technologie mobilne oferują dostęp do tysięcy rabatów i promocji wprost z poziomu smartfona. Dzięki odpowiednim aplikacjom możesz obniżyć miesięczne wydatki na żywność nawet o kilkadziesiąt procent.

Wiadomości
Chcesz zmiany w swoim życiu? Jeden prosty krok dzieli Cię od pracy Twoich marzeń

Każdego ranka stajesz przed lustrem i zastanawiasz się, czy to wszystko co możesz osiągnąć? Niezadowolenie z obecnej pracy to sygnał, że nadszedł czas na zmianę, ale strach przed nieznanym często nas paraliżuje. Przekwalifikowanie zawodowe nie musi oznaczać wieloletniej nauki na uczelni – istnieją skuteczne alternatywy. Jeden przemyślany krok może otworzyć przed Tobą drzwi do kariery zawodowej, o której od dawna marzysz.

Niepokojące informacje z granicy polsko-białoruskiej. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z granicy polsko-białoruskiej. Komunikat Straży Granicznej

Funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej odnotowali blisko 130 prób nielegalnego przedostania się do Polski przez granicę z Białorusią. Czwartek był kolejnym dniem naporu nielegalnych imigrantów.

Gorąco pod Sądem Najwyższym. Być może teraz decydują się losy naszej Ojczyzny [WIDEO] z ostatniej chwili
Gorąco pod Sądem Najwyższym. "Być może teraz decydują się losy naszej Ojczyzny" [WIDEO]

W związku z licznymi ostrzeżeniami przed planowanymi w Sądzie Najwyższym prowokacjami, w piątkowy poranek przed budynkiem Sądu Najwyższego zgromadzili się protestujący. – Jesteśmy tu po to, żeby bronić prawa i zachowujemy się zgodnie z prawem. Mamy również obowiązek wobec Ojczyzny, by tego prawa bronić. To, co dzieje się w ostatnich dniach to jest jakaś surrealistyczna rzeczywistość – mówił Robert Bąkiewicz.

Warmińsko-Mazurskie: Nie żyje polski żołnierz z ostatniej chwili
Warmińsko-Mazurskie: Nie żyje polski żołnierz

Na terenie jednostki wojskowej w województwie warmińsko-mazurskim doszło do tragicznego wypadku z udziałem transportera opancerzonego Rosomak. W wyniku zdarzenia zginął 25-letni żołnierz, a drugi jest ranny i został przewieziony do szpitala.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

W najbliższy weekend w Warszawie ruszają intensywne wakacyjne remonty. Mieszkańcy stolicy muszą przygotować się na duże zmiany w organizacji ruchu – zarówno drogowego, jak i komunikacji miejskiej. Prace ruszą równocześnie w kilku dzielnicach: na Białołęce, Mokotowie, Woli, Wilanowie oraz w Śródmieściu.

Gersdorf zdradza scenariusz przejęcia prezydentury: Decyduje premier. Kończy się kadencja Dudy i... jest Hołownia  z ostatniej chwili
Gersdorf zdradza scenariusz przejęcia prezydentury: "Decyduje premier. Kończy się kadencja Dudy i... jest Hołownia" 

W programie w TVP Info Małgorzata Gersdorf przedstawiła możliwy scenariusz przejęcia Pałacu Prezydenckiego przez koalicję 13 grudnia. Prowadząca program Dorota Wysocka-Schnepf i była I prezes SN przedstawiły krok po kroku scenariusz takiej operacji. - Kończy się kadencja prezydenta Andrzeja Dudy i..."? - dopytywała prowadząca. "I jest Hołownia" - odpowiedziała prof. Gersdorf. - On do wszystkiego ma dystans, ale jak będzie miał podane na tacy, to weźmie" - stwierdziła profesor prawa. 

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jak kot Schrödingera tylko u nas
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jak kot Schrödingera

Trwająca debata na temat rzekomego „nie-istnienia” Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego przypomina słynny eksperyment myślowy austriackiego noblisty.

Imane Khelif - damski bokser tylko u nas
Imane Khelif - damski bokser

Imane Khelif, algierski bokser, który zdobył złoto w kategorii kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku, stał się symbolem chaosu, jaki ideologia gender wnosi do sportu. Teraz, po tym jak organizacja World Boxing ogłosiła obowiązkowe testy płci przed turniejem kobiet w Eindhoven (5–10 czerwca 2025), Khelif nagle wycofał się z zawodów. Ta decyzja tylko podsyciła debatę sprzed roku: jak to możliwe, że mężczyzna rywalizował z kobietami przez tak długi okres i to w profesjonalnym sporcie na najwyższym poziomie?

REKLAMA

Czy to już dyktatura? Jak Donald Tusk dławi demokrację w Polsce

To, co dzieje się w Polsce pod rządami koalicji Donalda Tuska, w coraz bardziej niepokojący sposób przypomina scenariusze dławienia demokracji w innych państwach. Oto przy milczącej zgodzie Niemiec i Francji, w interesie których jest osłabienie polskiej podmiotowości, powstaje coraz bardziej dziwaczny system. Czy to już dyktatura? – pyta dyrektor regionalny Amerykańskiego Instytutu Dyplomacji i Praw Człowieka Paweł Pietkun.
Donald Tusk Czy to już dyktatura? Jak Donald Tusk dławi demokrację w Polsce
Donald Tusk / PAP/Radek Pietruszka

Słownikowa definicja mówi, że dyktatura jest formą rządów opartą na arbitralnej władzy jednostki, czyli dyktatora lub wąskiej grupy osób, wyjętych spod społecznej kontroli. To system charakterystyczny dla reżimów autorytarnych i totalitarnych. Stanowi przeciwieństwo systemów demokratycznych.

Obecny rząd, który wciąż nie poradził sobie ze znalezieniem legitymacji dla części swoich działań – m.in. zniszczenia mediów publicznych (w Krajowym Rejestrze Sądowym prezesem Telewizji Publicznej wciąż jest Mateusz Matyszkowicz, powołany jeszcze za poprzednich rządów) – zajął się likwidowaniem ostatnich bastionów demokratycznego społeczeństwa. Dzisiaj, mając już wszystkie media poza działającymi na granicy legalności prawicowymi telewizjami i katolickimi: Telewizją Trwam i Radiem Maryja, uruchomił machinę represji wobec polityków opozycji, przygotowując dla nich miejsce w więzieniach poprzez faktyczne ogłoszenie amnestii (choć formalnie ma to być zmiana kary z bezwzględnego więzienia na dozór elektroniczny) zwalniającej przestępców kryminalnych przed odsiedzeniem wyroku. I tylko liczba zapowiedzianych zwolnień z więzień – warunkowych i poprzez zmianę kary – pokazuje, jak duża jest skala planowanych aresztowań wśród polityków i urzędników związanych z obecną opozycją. Chodzi – jak zapowiedziało prowadzone przez Adama Bodnara Ministerstwo Sprawiedliwości – o 20 tysięcy osadzonych oraz tyle samo miejsc dla przeciwników politycznych, którzy – jak przekonują zwolennicy premiera Tuska – drżą ze strachu przed „terrorem praworządności”. To promowany przez doradców Donalda Tuska oksymoron, który ma oswoić Polaków z działaniami na granicy prawa lub często wbrew prawu, prowadzonymi po to, aby wyczyścić scenę polityczną i pozbyć się niewygodnych oponentów oraz ich zwolenników – o czym za chwilę.

Czytaj także: Padły poważne groźby. Izrael ma „zostać ukarany”

 

Amnestia w Moskwie i w Warszawie 

 

O co chodzi z „amnestią Bodnara”? I czy przypadkiem termin jej ogłoszenia przypadł w czasie kampanii wyborczej do samorządów i kolejnych wyborów, tym razem do Parlamentu Europejskiego?

Władimir Putin, który dla zachodnich demokracji jest dyktatorem, został po raz kolejny – i pewnie dożywotnio – prezydentem Rosji. W czasie kampanii prezydenckiej, podczas której w rosyjskiej kolonii karnej umiera w niewyjaśnionych okolicznościach największy oponent i kontrkandydat Putina Aleksiej Nawalny (nawiasem mówiąc, wcześniej przez Putina otruty), prezydent Rosji również zapowiadał i przeprowadził amnestię. W tym czasie do więzienia trafiło kilka tysięcy Rosjan w otwarty i dyskretny sposób kontestujących krwawą wojnę prowadzoną przez Putina na Ukrainie. Jednak w kampanijnym grudniowym przemówieniu prezydent Rosji zapewniał, że Rosja „jak mało który kraj przestrzega praw człowieka, w kraju nie ma represji politycznych, a niedługo ma nastąpić amnestia”. W przemówieniu Putina również pojawia się oksymoron – chodzi o to, że zdaniem rosyjskiego dyktatora „prawdziwa wolność to niewola”. Oczywiście niewola dla Rosji, niewola dla kraju.

– Represje polityczne, których Rosjanie doświadczali w czasach ZSRR, są niedopuszczalne – mówił Putin. Podobnie jak... tortury w więzieniach. – To brzydkie zjawisko, z którym z pewnością sobie poradzimy. Sprawa wymaga kontroli – zapewnił.

Oczywiście organizacje pozarządowe pilnujące przestrzegania praw człowieka w Rosji to zagraniczni agenci – wrodzy, demonstrujący „polityczną stronniczość, hipokryzję i wybiórczość”. A zwolennicy prawdy o wojnie – wciąż nazywanej w Rosji „operacją specjalną” – to środowiska albo opłacane przez wrogi Zachód (a więc zdrajcy), albo środowiska homoseksualne, czyli zepsute i antyrosyjskie z natury. I jednych, i drugich rosyjska machina propagandowa od lat ośmiesza w oczach opinii publicznej. 

W Rosji Putin nawołuje do samooczyszczenia się społeczeństwa. – Każdy naród, a tym bardziej naród rosyjski, zawsze będzie w stanie odróżnić prawdziwych patriotów od szumowin i zdrajców i po prostu wypluć ich jak muszkę, która przypadkowo wleciała do ust – mówił w jednym ze swoich wystąpień. – Jestem przekonany, że takie naturalne i konieczne samooczyszczanie się społeczeństwa tylko wzmocni nasz kraj, naszą solidarność, spójność i gotowość do reagowania na wszelkie wyzwania.

W styczniu Donald Tusk po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą podsumował sytuację w Polsce takimi słowami: „Będziemy podejmować różne decyzje. Niektóre z nich będą bardzo twarde. Innej możliwości oczyszczenia sytuacji w Polsce nie ma. Powiedziałem prezydentowi, że niezależnie od tego, że mamy różne poglądy na praworządność, to dla mnie – jak to ujął prezydent – «terror praworządności» to jedna z najważniejszych zasad, którą chcę się kierować […]. Nie sądzę, żebym przekonał do tego prezydenta”.
Kilka tygodni później posłowie rządzącej koalicji po raz pierwszy zaczęli mówić o możliwości wcześniejszego odwołania Andrzeja Dudy z urzędu prezydenta RP, a nawet o postawieniu go przed Trybunałem Stanu – zgodnie z nie do końca konstytucyjną procedurą, którą rządzący zamierzają zastosować wobec prof. Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego. 

Czytaj także: [Felieton "TS"] Rafał Woś: Tyrania się u nas rozgościła. Oby nie na zawsze

 

Odczłowieczanie przeciwników 

 

Tymczasem nad Wisłą propagandowa maszyna rządu Donalda Tuska już od trzech miesięcy pełną parą odczłowiecza wszystkich „wrogów” nowego porządku. W styczniu i w lutym Polacy mogli na ekranach telewizorów oraz w parlamencie obserwować materiały ośmieszające np. ciężko chorego na nowotwór byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, w którego chorobę publicznie wątpią prorządowi lewicujący dziennikarze, tacy jak Eliza Michalik, która uznała publicznie (przy poklasku wszystkich prorządowych mediów głównego nurtu, czyli wszystkich oficjalnych), że: „Ziobro ogłasza chorobę zaraz po tym, jak stracił władzę i zaczął być rozliczany i jak zaczęły mu grozić bardzo poważne konsekwencje prawne […]. On nie chce ponieść odpowiedzialności za to, co zrobił, i zrobi wszystko, żeby tego uniknąć. I właśnie to robi. Jeśli się mylę i Ziobro umrze, bardzo przeproszę i nie będą to vlogowe przeprosiny”.

W podobny ton uderza plajtujący przedsiębiorca, a wcześniej poseł ze stajni Donalda Tuska – Janusz Palikot, pisząc na platformie X: „Rozmawiałem z kilkoma profesorami medycyny w Lublinie. Cała sprawa z Ziobrą to ustawka szefowej onkologii w Lublinie. Czemu nikt tego nie zbada?”.

Tuż przed świętami Wielkiejnocy do domu Ziobry – skromnego jak na byłego ministra sprawiedliwości – wpadają agenci ABW, demolując posiadłość i przeszukując ją bez udziału właściciela czy osób przez niego wskazanych. To niezgodne nie tylko z polskim prawem, ale tym machina propagandowa nie przejmuje się zupełnie – w końcu mogą pokazać samego Zbigniewa Ziobrę, który po szpitalu i z leczonym nowotworem nie wygląda już tak stanowczo. Jest człowiekiem słabego zdrowia, a przecież takim wyborcy ufają znacznie mniej. To pokaz siły, który był potrzebny w kampanii do Parlamentu Europejskiego! Funkcjonariusze ABW odwiedzają również domy byłych zastępców Ziobry i pracowników MS.

Po przeszukaniu z ust Zbigniewa Ziobry padają ważne słowa – o zorganizowanym przez posłów rządzącej większości oraz media prorządowe festiwalu manipulacji i pomówień. Publiczne media nie cytują tej wypowiedzi – ujawniłaby kłamstwa, które padły w tej sprawie z sejmowej mównicy i na konferencjach prasowych. Zbigniew Ziobro domaga się zeznań przed komisjami śledczymi – wbrew zapewnieniom polityków rządzącej koalicji. Pisze w tej sprawie do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który… odsyła list do przywoływanych komisji. 

Propagandowa machina premiera Tuska przemilcza również sposób, w jaki prokuratorzy Bodnara lekceważą kwestię immunitetów poselskich. W publicznych i prorządowych mediach pojawia się tylko krótka informacja Dariusza Korneluka, nielegalnie powołanego prokuratora krajowego, że „immunitet chroni osobę, a nie pomieszczenie”. 
 

Święta w służbie reżimów

 

Plan działań obecnego rządu również nie jest bez znaczenia. Doskonale wpisuje się w kalendarz kampanii wyborczych oraz… świąt. Podobną maszynę terroru stosuje na Białorusi Aleksander Łukaszenka, który wypełnia białoruskie więzienia opozycjonistami przed każdymi białoruskimi wyborami. Tylko że w Mińsku nie chodzi o „terror praworządności”, a „terror patriotyzmu i miłości do Białorusi”. On również postępuje tylko w oparciu o obowiązujące w jego kraju prawo – prawo rozumiane tak, jak rozumie je administracja Łukaszenki. 
Na tej podstawie białoruskie służby porwały w maju 2021 roku lecący z Aten do Wilna samolot Ryanair, na pokładzie którego było 171 pasażerów. Podczas przelotu nad Białorusią służby Łukaszenki poinformowały pilotów, że na pokładzie może znajdować się bomba i wojskowe myśliwce zmusiły samolot pasażerski do lądowania w Mińsku. Bomby nie było – Łukaszence chodziło o aresztowanie sześciu Białorusinów znajdujących się na pokładzie, w tym młodego opozycjonisty Romana Protasiewicza i jego partnerki. Później samolot zwolniono i mógł polecieć do Wilna. Łukaszenka złamał prawo międzynarodowe – ale postępował według przygotowanych ad hoc przepisów białoruskich o zwalczaniu terroryzmu.

Przejęcie mediów publicznych w Polsce również odbyło się bez przygotowania – w oparciu o uchwałę Sejmu i interwencję policji, która siłą weszła do budynków TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej w okolicach świąt Bożego Narodzenia i tuż przed Nowym Rokiem.

Rząd Donalda Tuska szybko wymienił dziennikarzy na niskiej klasy funkcjonariuszy mediów posłusznych nowej władzy. Oglądalność telewizji publicznej spadła w bezprecedensowym w Polsce i Europie tempie, oddając widzów i rynek reklamowy wspierającym rząd premiera Tuska stacjom komercyjnym, głównie TVN. Niezależną od rządu telewizję Republika nielegalne władze TVP próbowały uciszyć milionowym pozwem rozpatrywanym przez wierne „terrorowi praworządności” sądy. 

Aresztowania – byłych ministrów Kamińskiego i Wąsika, byłych urzędników ministerstw – oraz przesłuchania i przeszukania odbywają się tylko w okresach okołoświątecznych. To stosowany od stuleci zabieg mający zastraszyć przeciwników politycznych. Czy skuteczny? Sprawdzał się w Związku Radzieckim, Rosji, na Białorusi, w Chinach rewolucji kulturalnej czy Iranie ajatollaha Chomeiniego.

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe