[Felieton "TS"] Rafał Woś: Tyrania się u nas rozgościła. Oby nie na zawsze

Pamiętam dobrze, jak po roku 2015 śmierć demokracji ogłaszano w mediach liberalnych średnio co dwa tygodnie, a czasem i częściej. PiS miało wymontować z systemu wszystkie demokratyczne bezpieczniki, zlikwidować praworządność, a potem sfałszować wybory albo nie uznać demokratycznej woli suwerena, opierając się na nagiej sile aparatu represji. W praktyce nic takiego nie nastąpiło. Poprzedni rząd oddał władzę grzecznie i bez najmniejszego uszczerbku dla październikowego vox populi.
 [Felieton
/ Tygodnik Solidarność

I wtedy się zaczęło. Od tamtej pory można odnieść wrażenie, że pospadały maski większości samozwańczych demokratów z lat 2015–2023. Nagle dawna troska o demokratyczne bezpieczniki zamieniła się w obawę, aby konstytucyjne ograniczenia nie skrępowały zanadto nowej większości. Żeby – jak to wyraził jeden z czołowych ideologów nowej większości prawnik Wojciech Sadurski – by „konstytucja nie stała się pułapką na demokratów”. Wtem konstytucyjne reguły prawa przestały cokolwiek znaczyć i okazało się, że ustawy można dowolnie zmieniać aktami niższego rzędu: uchwałami albo rozporządzeniami. A minister sprawiedliwości Adam Bodnar (jeszcze wczoraj trzy razy dziennie mówiący o „praworządności”) teraz stosuje zasadę „najpierw działamy, a potem szukamy podstawy prawnej”. Zaś dawna przemoc państwa (za PiS-u oznaczająca oczywiście autorytarne ciągoty rządzących) w jednej chwili – abra kadabra, bum! – jest już całkiem w porządku. A używanie jej do siłowego przejęcia mediów publicznych (mimo braku podstawy prawnej) albo do brutalnego tłumienia demonstracji jest najnormalniejszym w świecie demokratycznym modus operandi.

Jak nazwać ten system, w którym dziś żyjemy? Nie chcę iść drogą, którą szli wczorajsi „demokraci”, i krzyczeć o końcu świata oraz dyktaturze. Ta droga histerii jest zresztą niestety zupełnie skompromitowana przez samych samozwańczych „demokratów”. Ale przecież jakoś musimy opisywać rzeczywistość. Co widać? Na pewno mamy za sobą 100 dni demolki demokratycznych reguł gry. To był ze strony ministrów Adama Bodnara, Bartłomieja Sienkiewicza czy Marcina Kierwińskiego (a do pewnego stopnia także marszałka Sejmu Szymona Hołowni) pokaz agresji, przy której PiS-owskie konflikty o sądy albo szarże na Trybunał to zabawy grzecznych harcerzyków. Antypisowcy przez osiem lat oskarżali Kaczyńskiego, że buduje „Budapeszt w Warszawie”. No cóż… Oni zbudowali go w 100 dni. 

Pytanie oczywiście, co dalej? Bo życie to zawsze pytanie, co dalej? Wizja, w której Donald Tusk i jego ludzie prowadzą nas teraz w kierunku Mińska – nie mam tu na myśli Mińska Mazowieckiego – nie wydaje się budująca. Wierzę, że także i dla części obecnych zwycięzców. Ale trzeba sobie też zdawać sprawę, jak tragiczna może być kolejna fala eskalacji, którą przyniósłby prosty powrót do władzy udręczonego dziś PiS-u i wykorzystanie Bodnarowsko-Sienkiewiczowskich metod do prostej detuskizacji Polski.

Tak czy inaczej po 100 dniach demolki nie jesteśmy jako wspólnota w dobrym miejscu. A to miejsce na pewno nie nazywa się wzorcową demokracją. Bliżej nam dziś raczej do autentycznej tyranii. Niestety. I teraz trzeba się skupić na tym, jak się z tego stanu wyratować. Zanim rozgości się u nas na dobre. 
 

Czytaj także: 

Zielony Ład a zagłada rolnictwa. Jan Krzysztof Ardanowski o ukrytych celach eurokratów

 

[Felieton "TS"] Płużański: Dowódca batalionu „Zośka” wciąż obok oprawców

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>


 

POLECANE
Prezydent Nawrocki do dziennikarza TVN24: Lepiej się przygotujcie z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki do dziennikarza TVN24: Lepiej się przygotujcie

– Pan redaktor dzisiaj powinien pytać pana premiera Donalda Tuska co się stało z pieniędzmi na KPO – mówił w piątek do dziennikarza TVN24 prezydent Karol Nawrocki.

Firma żony najbogatszego posła z dotacją z KPO. Kwota robi wrażenie z ostatniej chwili
Firma żony najbogatszego posła z dotacją z KPO. Kwota robi wrażenie

Z dotacji z KPO skorzystała firma żony najbogatszego posła w Sejmie, Artura Łąckiego z Koalicji Obywatelskiej. – Moja żona złożyła wnioski i otrzymała środki – oświadczył polityk.

Kontuzja Lewandowskiego przed startem sezonu z ostatniej chwili
Kontuzja Lewandowskiego przed startem sezonu

Robert Lewandowski doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze, co wykluczy go z meczu o Puchar Gampera przeciwko Como, zaplanowanego na 10 sierpnia. Informację potwierdziła FC Barcelona, wywołując niepokój wśród kibiców przed startem nowego sezonu La Ligi.

Zerowy PIT. Prezydent podpisał projekt ustawy z ostatniej chwili
Zerowy PIT. Prezydent podpisał projekt ustawy

Prezydent Karol Nawrocki w piątek w Kolbuszowej podpisał inicjatywę ustawodawczą dotyczącą projektu ustawy w sprawie zerowego PIT dla rodzin, które mają dwoje lub więcej dzieci. Propozycja ta stanowiła element "Planu 21" przedstawionego przez Karola Nawrockiego w trakcie kampanii wyborczej.

Smutne wieści. Policja pogrążona w żałobie Wiadomości
Smutne wieści. Policja pogrążona w żałobie

Media obiegła informacja o śmierci Moniki Mańskiej, cenionej pracowniczki Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. Zmarła 8 sierpnia 2025 roku w wieku 45 lat, pozostawiając w smutku rodzinę, przyjaciół i współpracowników.

Nie żyje 20-letnia siatkarka. Jej ciało znaleziono w basenie Wiadomości
Nie żyje 20-letnia siatkarka. Jej ciało znaleziono w basenie

Włoski świat sportu pogrążył się w żałobie po śmierci 20-letniej siatkarki Simony Cinovej. Obiecująca zawodniczka została znaleziona martwa w basenie podczas imprezy w Bagherii na Sycylii. Okoliczności tragedii pozostają niejasne.

Kupili jachty za dotację z KPO. Teraz zabrali głos z ostatniej chwili
Kupili jachty za dotację z KPO. Teraz zabrali głos

Nie milkną echa afery ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Głos zabrał jeden z łódzkich restauratorów, który zakupił dwa jachty za dotację.

Włosi uciekają z płatnych plaż. Wolne strefy pękają w szwach Wiadomości
Włosi uciekają z płatnych plaż. Wolne strefy pękają w szwach

Po latach rekordów we włoskiej turystyce i rosnącej liczbie klientów w tym roku notuje się nowe zjawisko: pustoszejące płatne plaże. W czerwcu i lipcu liczba osób na płatnych plażach była niższa o 30 proc. niż przed rokiem. Spada też liczba rezerwacji w hotelach.

Płonie szkoła w Zielonej Górze. W akcji 9 zastępów straży pożarnej pilne
Płonie szkoła w Zielonej Górze. W akcji 9 zastępów straży pożarnej

W piątkowe popołudnie w szkole podstawowej przy ulicy Jaskółczej w Zielonej Górze wybuchł poważny pożar. Ogień pojawił się na dachu budynku w trakcie prac remontowych.

Komunikat dla mieszkańców Dolnego Śląska z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Dolnego Śląska

Od poniedziałku na lotnisku Wrocław-Strachowice złożysz i odbierzesz paszport biometryczny. To pierwsza taka placówka w Polsce.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Rafał Woś: Tyrania się u nas rozgościła. Oby nie na zawsze

Pamiętam dobrze, jak po roku 2015 śmierć demokracji ogłaszano w mediach liberalnych średnio co dwa tygodnie, a czasem i częściej. PiS miało wymontować z systemu wszystkie demokratyczne bezpieczniki, zlikwidować praworządność, a potem sfałszować wybory albo nie uznać demokratycznej woli suwerena, opierając się na nagiej sile aparatu represji. W praktyce nic takiego nie nastąpiło. Poprzedni rząd oddał władzę grzecznie i bez najmniejszego uszczerbku dla październikowego vox populi.
 [Felieton
/ Tygodnik Solidarność

I wtedy się zaczęło. Od tamtej pory można odnieść wrażenie, że pospadały maski większości samozwańczych demokratów z lat 2015–2023. Nagle dawna troska o demokratyczne bezpieczniki zamieniła się w obawę, aby konstytucyjne ograniczenia nie skrępowały zanadto nowej większości. Żeby – jak to wyraził jeden z czołowych ideologów nowej większości prawnik Wojciech Sadurski – by „konstytucja nie stała się pułapką na demokratów”. Wtem konstytucyjne reguły prawa przestały cokolwiek znaczyć i okazało się, że ustawy można dowolnie zmieniać aktami niższego rzędu: uchwałami albo rozporządzeniami. A minister sprawiedliwości Adam Bodnar (jeszcze wczoraj trzy razy dziennie mówiący o „praworządności”) teraz stosuje zasadę „najpierw działamy, a potem szukamy podstawy prawnej”. Zaś dawna przemoc państwa (za PiS-u oznaczająca oczywiście autorytarne ciągoty rządzących) w jednej chwili – abra kadabra, bum! – jest już całkiem w porządku. A używanie jej do siłowego przejęcia mediów publicznych (mimo braku podstawy prawnej) albo do brutalnego tłumienia demonstracji jest najnormalniejszym w świecie demokratycznym modus operandi.

Jak nazwać ten system, w którym dziś żyjemy? Nie chcę iść drogą, którą szli wczorajsi „demokraci”, i krzyczeć o końcu świata oraz dyktaturze. Ta droga histerii jest zresztą niestety zupełnie skompromitowana przez samych samozwańczych „demokratów”. Ale przecież jakoś musimy opisywać rzeczywistość. Co widać? Na pewno mamy za sobą 100 dni demolki demokratycznych reguł gry. To był ze strony ministrów Adama Bodnara, Bartłomieja Sienkiewicza czy Marcina Kierwińskiego (a do pewnego stopnia także marszałka Sejmu Szymona Hołowni) pokaz agresji, przy której PiS-owskie konflikty o sądy albo szarże na Trybunał to zabawy grzecznych harcerzyków. Antypisowcy przez osiem lat oskarżali Kaczyńskiego, że buduje „Budapeszt w Warszawie”. No cóż… Oni zbudowali go w 100 dni. 

Pytanie oczywiście, co dalej? Bo życie to zawsze pytanie, co dalej? Wizja, w której Donald Tusk i jego ludzie prowadzą nas teraz w kierunku Mińska – nie mam tu na myśli Mińska Mazowieckiego – nie wydaje się budująca. Wierzę, że także i dla części obecnych zwycięzców. Ale trzeba sobie też zdawać sprawę, jak tragiczna może być kolejna fala eskalacji, którą przyniósłby prosty powrót do władzy udręczonego dziś PiS-u i wykorzystanie Bodnarowsko-Sienkiewiczowskich metod do prostej detuskizacji Polski.

Tak czy inaczej po 100 dniach demolki nie jesteśmy jako wspólnota w dobrym miejscu. A to miejsce na pewno nie nazywa się wzorcową demokracją. Bliżej nam dziś raczej do autentycznej tyranii. Niestety. I teraz trzeba się skupić na tym, jak się z tego stanu wyratować. Zanim rozgości się u nas na dobre. 
 

Czytaj także: 

Zielony Ład a zagłada rolnictwa. Jan Krzysztof Ardanowski o ukrytych celach eurokratów

 

[Felieton "TS"] Płużański: Dowódca batalionu „Zośka” wciąż obok oprawców

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>



 

Polecane
Emerytury
Stażowe