Piotr Skwieciński: W Polsce nie ma już prawdy - są tylko narracje

Gdybym miał powiedzieć, które z wydarzeń związanych z Marszem Niepodległości uważam za mówiące najwięcej o obecnym stanie Polski, wymieniłbym zapewne pogłoski o wyłączeniu na czas Marszu kluczowej stacji metra, i reakcję na – tym razem autentyczne – wyłączenie w tym czasie kolejowego Dworca Centralnego. Czy raczej – o wywołanym przez oba te wydarzenia szumie w społecznym polu informacyjnym, owocującym charakterystycznymi emocjami.
Piotr Skwieciński Piotr Skwieciński: W Polsce nie ma już prawdy - są tylko narracje
Piotr Skwieciński / Tygodnik Solidarność / rys. Barbara Sadowska

Co musisz wiedzieć:

  • Według autora tegoroczne emocje wokół Marszu Niepodległości napędzały plotki o rzekomych prowokacjach władzy, zwłaszcza o zamknięciu metra i Dworca Centralnego.
  • Prawicowy internet reagował całkowitą niewiarą wobec oficjalnych komunikatów, uznając je za element większej „prowokacji przeciw Marszowi”.
  • Autor uważa, że choć władze mogły działać bez intencji politycznych, ich wcześniejsze zachowania sprawiły, że nie cieszą się minimalnym zaufaniem części opinii publicznej.

 

Zapluty karzeł i metro

Szum i emocje polegały, najkrócej, na tym, że strona – mówiąc umownie – promarszowa oczekiwała, że władze, przeciwdziałając Marszowi, wykonają jakieś działania wyjątkowo perfidne. Że na pewno przebrani po cywilnemu policjanci dokonają jakichś strasznych prowokacji, na skutek czego Marsz zostanie skompromitowany, a pewnie też rozwiązany w trakcie. W sukurs snującym takie teorie przyszło rzeczywiste działanie – wyłączenie z ruchu na parę dni, w tym na 11 listopada, największego warszawskiego dworca kolejowego. A także plotki o zamknięciu czy to całego metra, czy przynajmniej położonej najbliżej punktu wymarszu demonstrantów stacji Centrum.

Było bardzo pouczająco obserwować w tym czasie prawicowy internet, prawicowych internautów i ich reakcje na oficjalne informacje i tłumaczenia. Najkrócej mówiąc, cechowała je całkowita niewiara we wszystko, co padało z oficjalnych ust, a wręcz we wszystko, co dezawuowało wizje Wielkiej Prowokacji Sił Ciemności, nawet jeśli wychodziło to ze źródeł bynajmniej nie prorządowych. Metro wcale nie jest zamknięte? Nie prostuj tego, bo na pewno jest. A nawet jeśli nie jest, to prostowanie leży w interesie Donalda Tuska, więc lepiej milcz.

 

Apolityczne PKP?

Można byłoby w tym miejscu zamknąć felieton zwyczajowym narzekaniem na to, co wojna polsko-polska zrobiła z nami i z naszym zaufaniem do siebie. Że w efekcie nikt nikomu nie wierzy, i że to jest straszne. I byłoby to narzekanie słuszne. Tylko że tak jakby niepełne. Bo przecież ci, którym prawicowy segment opinii nie wierzy, na tę niewiarę zapracowali sobie aż nadto. Ja sam, przecież skłonny do symetryzmu, widzę to wyraźnie. PKP mówi, że wybrało na naprawy te daty, bo statystyka wskazuje, że w okresie 11 listopada z dworca centralnego korzysta najmniej pasażerów, bo nie jeżdżą do pracy i do szkoły? Myślę że nie kłamie, myślę że nie chodziło o to, żeby patrioci nie mogli dojechać na Marsz. Sądzę, że rzeczywiście jedenastolistopadowy termin wyszedł im ze statystyk ruchu pasażerów. Ale zarazem nie postawię złamanego grosza na to, że kiedy kolejarskie władze zorientowały się, iż interferuje on z Marszem, to przeraziły się, co premier i minister mogą z nimi zrobić, jeśli kierując się chęcią uniknięcia wrażenia polityczności, spróbują zmienić ten termin. I wolały brnąć.

Albo się wręcz ucieszyły. Wszak za znalezienie się bodaj na moment na pierwszej linii frontu wojny z PiS-em premier z ministrem mogą tylko nagrodzić.

Narracje zamiast prawdy

Nie będę więc narzekał na – jak to kiedyś nazwali chyba Robert Mazurek z Igorem Zalewskim – „prawicowisko”. Elegijnie przypomnę, że w II RP zwalczające się siły polityczne nienawidziły się chyba tak samo jak teraz, ale jednak bodaj trochę się nawzajem szanowały i miały do siebie zaufanie – na jakimś niskim, ale jednak istniejącym poziomie. Choć i wtedy „zapluty karzeł” (tę metaforę propaganda PPR stosowała do AK, ale tylko ją przejęła, bynajmniej nie wymyśliła – tak nazwał Marszałek endecję) potrafił snuć wątki na przykład o, służącej sprzedawaniu Polski, tajnej linii telegraficznej łączącej Belweder z Trockim. Takich, którzy w to wierzyli, było sporo, ale jednak mniej niż dzisiejszych wyznawców analogicznych teorii.
Ale cóż, Piłsudscy, Dmowscy i Witosowie nie żyli w epoce internetu, w której nie istnieje prawda, tylko narracje.

[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]


 

POLECANE
Trudny konkurs dla Biało-Czerwonych. Kobayashi nokautuje rywali Wiadomości
Trudny konkurs dla Biało-Czerwonych. Kobayashi nokautuje rywali

Kamil Stoch zajął 12. miejsce, Dawid Kubacki był 20., a Kacper Tomasiak - 22. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w norweskim Lillehammer. Wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi przed Słoweńcem Domenem Prevcem, który prowadził po pierwszej serii.

Kultowa postać wraca po latach do 'M jak miłość Wiadomości
Kultowa postać wraca po latach do 'M jak miłość"

Po wielu latach nieobecności do Grabiny powraca Simona, jedna z najbardziej barwnych postaci „M jak miłość”. Fani serialu od dawna wyczekiwali jej powrotu - stworzyli nawet fanpage o nazwie „Chcemy powrotu Simony”. Teraz ich marzenie wreszcie się spełni.

Wojna na lewicy? Miller rozbija Czarzastego. W pył z ostatniej chwili
Wojna na lewicy? Miller rozbija Czarzastego. W pył

Wygląda na to, że marszałek marzy o sprywatyzowaniu także Sejmu Rzeczypospolitej i uczynieniu z Izby instytucji podporządkowanej jego osobistej ocenie tego, co jest „racjonalne”, a co nie – napisał Leszek Miller w mediach społecznościowych,

Nie żyje legendarny projektant mody Wiadomości
Nie żyje legendarny projektant mody

Irlandzki projektant mody Paul Costelloe zmarł w wieku 80 lat w Londynie po krótkiej chorobie. „Otaczała go żona i siedmioro dzieci. Zmarł spokojnie w Londynie” – poinformowała rodzina w oświadczeniu cytowanym przez lokalne media.

Podejrzany pojemnik przy torach w Koszalinie z ostatniej chwili
Podejrzany pojemnik przy torach w Koszalinie

W niedzielę po godzinie 13:00 maszynista pociągu przejeżdżającego przez stację przy Politechnice Koszalińskiej zauważył nietypowy przedmiot leżący tuż przy torach. Był to czarny plastikowy pojemnik o cylindrycznym kształcie, od którego odchodziły przewody. Maszynista natychmiast powiadomił służby. Szczęśliwie zagadka została szybko wyjaśniona.

Instytut Jad Waszem uderza w Polskę. Fala oburzenia w sieci Wiadomości
Instytut Jad Waszem uderza w Polskę. Fala oburzenia w sieci

Na oficjalnych profilach Instytutu Jad Waszem pojawił się wpis dotyczący historii II wojny światowej, który wywołał poruszenie i mocną reakcję internautów z Polski oraz środowisk zajmujących się badaniem okupacji niemieckiej. W poście przypomniano, że tereny Polski były pierwszym miejscem, gdzie Żydzi zostali zmuszeni do noszenia znaków identyfikacyjnych. Jednak sposób sformułowania przekazu wzbudził zdecydowany sprzeciw.

Orbán: “Nie jest naszym obowiązkiem finansowanie wojny, której nie da się wygrać” z ostatniej chwili
Orbán: “Nie jest naszym obowiązkiem finansowanie wojny, której nie da się wygrać”

Premier Węgier Viktor Orbán ogłosił w sobotę 22 listopada w mediach społecznościowych, że przesłał odpowiedź na otrzymany w poniedziałek list Ursuli von der Leyen, w którym przewodnicząca Komisji Europejskiej zwróciła się do państw członkowskich o wyrażenie zgody na dalsze finansowanie Ukrainy przez UE.

Rozmowy o planie pokojowym dla Ukrainy. Zełenski zabrał głos z ostatniej chwili
Rozmowy o planie pokojowym dla Ukrainy. Zełenski zabrał głos

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyraził oczekiwanie, że rozmowy na temat amerykańskiego planu pokojowego dla jego państwa, prowadzone w niedzielę w Genewie w Szwajcarii, przyniosą efekty. Pozytywnego rezultatu oczekują wszyscy – oświadczył.

Zimowy atak w całym kraju. IMGW wydaje kolejne alerty Wiadomości
Zimowy atak w całym kraju. IMGW wydaje kolejne alerty

Najbliższej nocy należy spodziewać się temperatury do minus 15 st. C i mgieł ograniczających widzialność do 300 m - poinformowała synoptyczka IMGW Dorota Pacocha. W związku z tym Instytut wydał ostrzeżenia przed silnym mrozem, zamieciami i silnym wiatrem.

Platforma X demaskuje użytkowników. Wiadomo skąd piszą i gdzie założyli konta z ostatniej chwili
Platforma X demaskuje użytkowników. Wiadomo skąd piszą i gdzie założyli konta

Platforma X (dawniej Twitter) zaczęła ujawniać m.in. kraj założenia konta danego użytkownika oraz korzystanie z VPN, co wywołało burzę.

REKLAMA

Piotr Skwieciński: W Polsce nie ma już prawdy - są tylko narracje

Gdybym miał powiedzieć, które z wydarzeń związanych z Marszem Niepodległości uważam za mówiące najwięcej o obecnym stanie Polski, wymieniłbym zapewne pogłoski o wyłączeniu na czas Marszu kluczowej stacji metra, i reakcję na – tym razem autentyczne – wyłączenie w tym czasie kolejowego Dworca Centralnego. Czy raczej – o wywołanym przez oba te wydarzenia szumie w społecznym polu informacyjnym, owocującym charakterystycznymi emocjami.
Piotr Skwieciński Piotr Skwieciński: W Polsce nie ma już prawdy - są tylko narracje
Piotr Skwieciński / Tygodnik Solidarność / rys. Barbara Sadowska

Co musisz wiedzieć:

  • Według autora tegoroczne emocje wokół Marszu Niepodległości napędzały plotki o rzekomych prowokacjach władzy, zwłaszcza o zamknięciu metra i Dworca Centralnego.
  • Prawicowy internet reagował całkowitą niewiarą wobec oficjalnych komunikatów, uznając je za element większej „prowokacji przeciw Marszowi”.
  • Autor uważa, że choć władze mogły działać bez intencji politycznych, ich wcześniejsze zachowania sprawiły, że nie cieszą się minimalnym zaufaniem części opinii publicznej.

 

Zapluty karzeł i metro

Szum i emocje polegały, najkrócej, na tym, że strona – mówiąc umownie – promarszowa oczekiwała, że władze, przeciwdziałając Marszowi, wykonają jakieś działania wyjątkowo perfidne. Że na pewno przebrani po cywilnemu policjanci dokonają jakichś strasznych prowokacji, na skutek czego Marsz zostanie skompromitowany, a pewnie też rozwiązany w trakcie. W sukurs snującym takie teorie przyszło rzeczywiste działanie – wyłączenie z ruchu na parę dni, w tym na 11 listopada, największego warszawskiego dworca kolejowego. A także plotki o zamknięciu czy to całego metra, czy przynajmniej położonej najbliżej punktu wymarszu demonstrantów stacji Centrum.

Było bardzo pouczająco obserwować w tym czasie prawicowy internet, prawicowych internautów i ich reakcje na oficjalne informacje i tłumaczenia. Najkrócej mówiąc, cechowała je całkowita niewiara we wszystko, co padało z oficjalnych ust, a wręcz we wszystko, co dezawuowało wizje Wielkiej Prowokacji Sił Ciemności, nawet jeśli wychodziło to ze źródeł bynajmniej nie prorządowych. Metro wcale nie jest zamknięte? Nie prostuj tego, bo na pewno jest. A nawet jeśli nie jest, to prostowanie leży w interesie Donalda Tuska, więc lepiej milcz.

 

Apolityczne PKP?

Można byłoby w tym miejscu zamknąć felieton zwyczajowym narzekaniem na to, co wojna polsko-polska zrobiła z nami i z naszym zaufaniem do siebie. Że w efekcie nikt nikomu nie wierzy, i że to jest straszne. I byłoby to narzekanie słuszne. Tylko że tak jakby niepełne. Bo przecież ci, którym prawicowy segment opinii nie wierzy, na tę niewiarę zapracowali sobie aż nadto. Ja sam, przecież skłonny do symetryzmu, widzę to wyraźnie. PKP mówi, że wybrało na naprawy te daty, bo statystyka wskazuje, że w okresie 11 listopada z dworca centralnego korzysta najmniej pasażerów, bo nie jeżdżą do pracy i do szkoły? Myślę że nie kłamie, myślę że nie chodziło o to, żeby patrioci nie mogli dojechać na Marsz. Sądzę, że rzeczywiście jedenastolistopadowy termin wyszedł im ze statystyk ruchu pasażerów. Ale zarazem nie postawię złamanego grosza na to, że kiedy kolejarskie władze zorientowały się, iż interferuje on z Marszem, to przeraziły się, co premier i minister mogą z nimi zrobić, jeśli kierując się chęcią uniknięcia wrażenia polityczności, spróbują zmienić ten termin. I wolały brnąć.

Albo się wręcz ucieszyły. Wszak za znalezienie się bodaj na moment na pierwszej linii frontu wojny z PiS-em premier z ministrem mogą tylko nagrodzić.

Narracje zamiast prawdy

Nie będę więc narzekał na – jak to kiedyś nazwali chyba Robert Mazurek z Igorem Zalewskim – „prawicowisko”. Elegijnie przypomnę, że w II RP zwalczające się siły polityczne nienawidziły się chyba tak samo jak teraz, ale jednak bodaj trochę się nawzajem szanowały i miały do siebie zaufanie – na jakimś niskim, ale jednak istniejącym poziomie. Choć i wtedy „zapluty karzeł” (tę metaforę propaganda PPR stosowała do AK, ale tylko ją przejęła, bynajmniej nie wymyśliła – tak nazwał Marszałek endecję) potrafił snuć wątki na przykład o, służącej sprzedawaniu Polski, tajnej linii telegraficznej łączącej Belweder z Trockim. Takich, którzy w to wierzyli, było sporo, ale jednak mniej niż dzisiejszych wyznawców analogicznych teorii.
Ale cóż, Piłsudscy, Dmowscy i Witosowie nie żyli w epoce internetu, w której nie istnieje prawda, tylko narracje.

[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe