[Felieton "TS"] Płużański: Dowódca batalionu „Zośka” wciąż obok oprawców
5 sierpnia, w piątym dniu Powstania Warszawskiego, Ryszard Białous osobiście poprowadził szturm na KL Warschau, niemiecki obóz koncentracyjny na terenie stolicy. Obóz został zajęty, uwolniono 348 Żydów. Białous przeżył Powstanie Warszawskie, po wojnie był na emigracji.
Czytaj także: Dr Artur Bartoszewicz. Największym unijnym „exitowcem” jest Ursula von der Leyen
Gdyby kpt. Ryszard Białous „Jerzy” został po 1945 roku w Polsce, zapewne walczyłby z drugim sowieckim okupantem, a teraz byłby hejtowany przez totalną opozycję. Prochy bohatera sprowadzili do Polski żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, jednostki także znienawidzonej przez totalniaków. Kpt. Białous nie został wyklętym przez komunistów Żołnierzem Niezłomnym. Po Powstaniu Warszawskim trafił z niemieckiego obozu jenieckiego do Wielkiej Brytanii (służył u gen. Stanisława Sosabowskiego), a potem do Argentyny, gdzie zmarł 24 marca 1992 r. (w Neuquen).
Przed wojną nie tylko ukończył architekturę na Politechnice Warszawskiej, ale także kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. We wrześniu 1939 r. bronił Warszawy, został ciężko ranny. W antyniemieckim podziemiu tworzył Grupy Szturmowe Szarych Szeregów – podległe Kierownictwu Dywersji Komendy Głównej AK. Podczas Akcji pod Arsenałem 26 marca 1943 r. Białous dowodził Oddziałem Specjalnym „Jerzy” (od jego pseudonimu). Po śmierci Tadeusza Zawadzkiego rozkazał zmianę nazwy na Batalion Szarych Szeregów „Zośka”.
W Powstaniu Warszawskim kpt. Białous przeszedł szlak bojowy od Woli poprzez Starówkę na Czerniaków. „Cementem […] było bezsprzecznie najwyższe koleżeństwo, którego żywym dowodem byliście Wy wszyscy, polegli, dalecy a tak bliscy Przyjaciele” – napisał we wspomnieniach „Walka w pożodze”. Po latach spoczął u boku swoich Przyjaciół w kwaterze „Zośki” na stołecznych Powązkach Wojskowych.
Czytaj także: Ekspert: Praca jest wspólnotą. A nie żadnym towarem
Został przemilczany
Ryszard Białous został zapomniany i przemilczany podobnie jak obóz, który wyzwalał. Z prostej przyczyny: KL Warschau był niemieckim obozem zagłady. Ogromnym, liczącym 120 hektarów. Gdy Powstańcy go wyzwolili, było tam już stosunkowo niewiele osób. Jednak po zajęciu Polski i Warszawy przez sowieckich okupantów, obóz nie został zlikwidowany, ale przekształcony w obóz komunistyczny, działający do 1956 roku, a więc do końca stalinizmu w Polsce. Dlatego historia kpt. Ryszarda Białousa, „Jerzego” i KL Warschau jest wciąż niewygodna.
Ważny apel
Powązki Wojskowe w Warszawie. Tu palą się znicze dla bohaterów z Armii Krajowej czy Szarych Szeregów, w kwaterze Batalionu Zośka. Od 2019 r. także znicze dla ich dowódcy – tułacza kpt. Ryszarda Białousa. Jest tylko jedno „ale” – patriotyczny nastrój wciąż zakłóca sąsiedztwo grobów morderców. Dlatego powraca apel: zdekomunizujmy Powązki Wojskowe!