Czas minął. Zamiast stu konkretów mamy sto konfliktów

Rządowi Donalda Tuska trzeba przyznać, że znacznie lepiej idzie otwieranie kolejnych frontów niż spełnianie wyborczych obietnic. Ale chyba właśnie taki styl sprawowania władzy obecny premier uwielbia. 
Donald Tusk  Czas minął. Zamiast stu konkretów mamy sto konfliktów
Donald Tusk / PAP/Paweł Supernak

Chyba nawet najbardziej zagorzali zwolennicy Platformy Obywatelskiej nie brali na poważnie tak zwanych stu konkretów, które rząd Tuska miał spełnić w czasie pierwszych stu dni swoich rządów. Niektóre – jak choćby postawienie prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu – były niemożliwe do spełnienia z powodu sejmowej arytmetyki. Inne – na przykład uruchomienie programu budowy nowoczesnych targowisk w każdym mieście czy obniżenie kosztów prowadzenia gospodarstw poprzez zapewnienie wsparcie dla inwestycji w biogazownie, farmy fotowoltaiczne oraz pompy ciepła – były niewykonalne już w momencie zgłoszenia, gdyż nie da się takich programów przygotować w tak krótkim czasie. Nie wiadomo zresztą, czy w ogóle są realne. 

Czytaj także: Kawał historii „Tygodnika Solidarność”: Może warto było jednak posłuchać
 

Wątpliwe sukcesy

Nawet jeśli chcielibyśmy potraktować sto konkretów z pewnym przymrużeniem oka, to nie ma innego programu, który rządząca koalicja zaproponowała przed wyborami. I choć lista ta ani nie stanowi żadnego zwartego planu na rządzenie, ani nie dowiemy się z niej, jaką Polskę zamierza budować ekipa Donalda Tuska, to chcąc ocenić skuteczność władzy, musimy do niej sięgnąć. 

Nie jest tajemnicą, że w pełni zrealizowane zostały nieliczne konkrety. Pierwszy to finansowanie in vitro z budżetu państwa. Rządząca koalicja spodziewała się polityczno-światopoglądowej awantury, ale ustawa przeszła tak szybko, że prawie nikt jej nie zauważył. 

Drugim jest obniżenie VAT-u dla branży beauty. Ogłoszenie tej zmiany zbiegło się jednak w czasie z ujawnieniem informacji o podniesieniu VAT-u na żywność. Polacy otrzymali więc jasny przekaz: być może taniej zapłacą za strzyżenie lub zrobienie tipsów, ale za to jedzenie będzie droższe. Spełnienie tego „konkretu” stało się więc powodem do kpin i władza nie bardzo chce się tym osiągnięciem chwalić. 

W jakiejś części spełniona została także zapowiedź o podwyżce dla nauczycieli. Co prawda kwota była niższa, niż obiecywał Donald Tusk, co wywołało niezadowolenie tej wiernej Platformie grupy społecznej, ale jednak pensje nieco wzrosły. 

W pewnym sensie zrealizowana została również obietnica o dostępności „pigułki dzień po” bez recepty. Odpowiednią ustawę przegłosował parlament, ale ciągle podpisu nie złożył jeszcze prezydent. Ale i to rozwiązanie naraziło koalicję na drwiny. Przecież piętnastoletnia dziewczyna będzie mogła bez recepty kupić tabletkę wywołującą krwotok, ale nadal zakazane będą dla niej energetyki, alkohol czy papierosy. 
Rząd nie bardzo chce się chwalić także częściowym spełnieniem innego „konkretu” – ograniczenie wycinki na terenach najcenniejszych przyrodniczo. Rzeczywiście na polecenie minister środowiska i klimatu Pauliny Hennig-Kloski Lasy Państwowe wyłączyły z produkcji leśnej około stu tysięcy hektarów lasów, ale stało się to natychmiast powodem do sporu z leśnikami i firmami przemysłu drzewnego. W samochodzie starającego się załagodzić konflikt wiceministra wściekli pracownicy leśni przebili opony i miał problemy z powrotem do Warszawy. Trwanie przy tych ograniczeniach spowodowało, że do protestu rolników przyłączyli się właśnie leśnicy i myśliwi. Niezadowolenie narasta także w branży meblarskiej, na której decyzje o ograniczeniu pozyskania drewna odbijają się niemal natychmiast. 

Czytaj także: To uderzenie w najbiedniejszych. Zobacz, ile kosztować nas będzie zniesienie zerowego VAT-u na żywność

 

Powody do kłótni

Równie interesująca jest lista zapowiedzi, które stały się zarzewiem konfliktu wewnątrz koalicji. Najgłośniejszym jest z pewnością spór o aborcję. Platforma i Lewica pragną wywołania światopoglądowego sporu, który zmobilizowałby elektorat przed wyborami samorządowymi i europejskimi, ale Trzecia Droga z Szymonem Hołownią na czele blokuje procedowanie ustawy w parlamencie. Do dyskusji wewnątrz koalicji wróciły nawet niecenzuralne słowa, które do tej pory politycy Platformy i Lewicy kierowali wyłącznie pod adresem swoich oponentów z Prawa i Sprawiedliwości. I choć jeszcze niedawno wulgarne zwroty były dowodem na kulturową i moralną wyższość nad konserwatystami, teraz wywołały oburzenie i konfuzję. 
Konflikt narasta również wokół tzw. babciowego, czyli jednej ze sztandarowych propozycji społecznych Donalda Tuska. Kontrowersyjny pomysł zakładał wypłatę tysiąca pięciuset złotych kobietom szybko wracającym na rynek pracy po urodzeniu dziecka. Pieniądze te miałyby być przeznaczone dla babć lub opiekunek, które zajęłyby się małymi dziećmi. Choć pomysł sam w sobie jest szkodliwy, gdyż w założeniu zastępuje więzy rodzinne rozliczeniami finansowymi – co zresztą wiele mówi o jego autorach – to minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała uzależnienie udzielenia świadczenia od przedstawienia kontraktu zawartego z babcią. To utrudnia uzyskanie pieniędzy i ośmiesza propozycję Tuska. Oczywiście trudno to utrudnienie oderwać od sporu między Lewicą a Koalicją Obywatelską. Partie te miały iść razem do wyborów samorządowych, ale w ostatniej chwili Donald Tusk zdecydował inaczej. Lewica została na lodzie i będzie jej teraz bardzo trudno uzyskać dobry wynik. Dlatego próbuje się odegrać, torpedując pomysły Tuska i ostro atakując Rafała Trzaskowskiego w Warszawie. 

Zamieszanie wywołały także postulaty związane ze spółkami skarbu państwa. W ciągu stu dni ich władze miały być wymienione, ale w znacznej części nie są. Nie jest to oczywiście spowodowane docenieniem osiągnięć poprzedników, ale kłótnią o stanowiska w koalicji. Zatrudnienie i szybkie zwolnienie córki europosłanki Trzeciej Drogi Róży Thun (dawniej z PO) z Centralnego Ośrodka Informatyki (miała otrzymać ponad około 280 tys. zł odprawy za niecały dzień pracy) pokazało poziom napięcia i niechęci wewnątrz koalicji. Jej odwołania w ramach zemsty za zdradę matki miał domagać się osobiście Donald Tusk. W przypadku innych spółek władza ma problem z ustaleniem parytetów przy podziale stanowisk między Lewicą, Trzecią Drogą i PO. W efekcie w wielu spółkach panuje marazm – stare zarządy nie podejmują strategicznych decyzji, a widoków na nowe nie ma. 

Na ostrzu noża – oczywiście tylko na czas kampanii wyborczej – sprawę realizacji innego „konkretu” postawiła Trzecia Droga. Chodzi o obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, podniesionej przez rząd Mateusza Morawieckiego. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz zagrozili, że spełnienie tego postulatu jest dla nich „być albo nie być” w rządzącej koalicji. Donald Tusk oczywiście nie zwykł tego rodzaju szantażowi ulegać, więc wezwał wyborców Trzeciej Drogi do głosowania na Platformę, jako jedyną właściwą partię. Program rządzenia, którego nie ma, stał się więc powodem otwartej wojny w koalicji.
 

Lista wstydu 

Najdłuższa jest rzecz jasna lista propozycji niespełnionych: od podniesienia kwoty wolnej od podatku do sześćdziesięciu tysięcy złotych, przez kredyt hipoteczny 0 procent, wprowadzenie związków partnerskich i przywrócenie handlu w niedzielę, po pomoc niepełnosprawnym oraz ich opiekunom. 

Ale właśnie te niespełnione obietnice mówią najwięcej o kierunku, w którym najprawdopodobniej będzie zmierzać polityka lewicowo-liberalnej koalicji. Znaczna część tych „konkretów” to zapowiedzi ścigania polityków PiS, Daniela Obajtka, Adama Glapińskiego i wszystkich, którzy mieli jakikolwiek udział we władzy w latach 2015–2023. W zapowiedziach nie ma mowy o dochodzeniu prawdy, ale rozliczaniu i wsadzaniu do więzień. Postulaty te mają raczej charakter rewolucyjno-jakobiński niż demokratyczny. Możemy więc spodziewać się igrzysk i seansów nienawiści, w których nie będzie chodziło o realne ukaranie winnych, ale raczej o oczernianie i obrzucanie błotem politycznych adwersarzy, traktowanych jako śmiertelnych wrogów. O polityczne zniszczenie. 

Druga grupa „konkretów” to pomysły na walkę z Kościołem. Ograniczenie lekcji religii i zniesienie oceny z religii na świadectwie, likwidacja Funduszu Kościelnego, zakaz finansowania Kościołów i związków wyznaniowych z pieniędzy pochodzących z budżetu państwa. Nie chodzi tu o żadne znaczące oszczędności, ale rozpoczęcie wojny ideologicznej, która zantagonizuje duże grupy społeczne. 

Trzecią, bardzo niebezpieczną kategorią postulatów są te związane z realizacją unijnej polityki Zielonego Ładu lub zablokowaniem planów rozbudowy infrastruktury. Chodzi na przykład o program ochrony Odry, co utrudni uruchomienie szlaku wodnego, który jest warunkiem rozbudowy portu w Świnoujściu. Najistotniejszy jest jednak zamiar ograniczenia emisji CO2 o 75 procent do 2030 roku oraz program przywracania mokradeł i torfowisk. Pierwszy postulat uderzy mocno w polskich przemysł, drugi w rolnictwo. Dotychczasowe działania rządu wskazują, że kierunek ten nie został zarzucony mimo protestów rolników. 

Nieudolność obecnej władzy w realizacji złożonych obietnic daje nadzieję, że tych najbardziej niebezpiecznych dla polskiej gospodarki, społecznej spójności i tożsamości również nie uda się przeprowadzić. O obniżaniu podatków czy usprawnieniu państwa nie ma co marzyć, więc sukcesem będzie, gdy lewicowo-liberalna koalicja zepsuje jak najmniej. 
 

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 


 

POLECANE
Rubio po rozmowach w Genewie: „Najbardziej produktywny dzień od 10 miesięcy” z ostatniej chwili
Rubio po rozmowach w Genewie: „Najbardziej produktywny dzień od 10 miesięcy”

Sekretarz stanu USA Marco Rubio powiedział po niedzielnych rozmowach z ukraińską delegacją w Genewie, że był to najbardziej produktywny dzień od początku zaangażowania w proces pokojowy. Stwierdził jednak, że wciąż do ustalenia pozostaje część rzeczy i potrzebne do tego jest więcej czasu.

Justyna Kowalczyk przerwała milczenie. W takich słowach wspomniała męża Wiadomości
Justyna Kowalczyk przerwała milczenie. W takich słowach wspomniała męża

Justyna Kowalczyk od dawna cieszy się ogromnym uznaniem kibiców jako jedna z najlepszych polskich biegaczek narciarskich w historii. Jej sukcesy sportowe sprawiły, że stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego sportu, ale to nie tylko wyniki sprawiły, że widzowie ją pokochali. Kibice zawsze doceniali jej szczerość, skromność i naturalność. 

Kuba walczy z epidemią. Tysiące nowych zakażeń Wiadomości
Kuba walczy z epidemią. Tysiące nowych zakażeń

Na pogrążonej w kryzysie gospodarczym Kubie rośnie liczba zachorowań na chikungunyę, tropikalną chorobę przenoszoną przez komary – podała w piątek agencja AFP. Walkę z epidemią utrudniają powszechne niedobory czystej wody, żywności, paliwa i leków.

Dramat na Warmii. Pięć osób rannych po uderzeniu w drzewo z ostatniej chwili
Dramat na Warmii. Pięć osób rannych po uderzeniu w drzewo

Niedzielny poranek w Szwarcenowie (woj. warmińsko-mazurskie) zamienił się w dramat, gdy osobowe mitsubishi wypadło z drogi i z ogromną siłą uderzyło w drzewo. W samochodzie jechała piątka młodych ludzi - od 15 do 21 lat. Jak przekazała policja, to właśnie ta grupa ucierpiała w poważnym wypadku, do którego doszło około godziny 10.30.

Grafzero: Wydawnictwo Centryfuga - na żywo! z ostatniej chwili
Grafzero: Wydawnictwo Centryfuga - na żywo!

Grafzero vlog literacki o Wydawnictwie Centryfuga - jakie będą plany, jakie pomysły, jakie są projekty, jakich książek możecie się spodziewać!

Trudny konkurs dla Biało-Czerwonych. Kobayashi nokautuje rywali Wiadomości
Trudny konkurs dla Biało-Czerwonych. Kobayashi nokautuje rywali

Kamil Stoch zajął 12. miejsce, Dawid Kubacki był 20., a Kacper Tomasiak - 22. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w norweskim Lillehammer. Wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi przed Słoweńcem Domenem Prevcem, który prowadził po pierwszej serii.

Kultowa postać wraca po latach do 'M jak miłość Wiadomości
Kultowa postać wraca po latach do 'M jak miłość"

Po wielu latach nieobecności do Grabiny powraca Simona, jedna z najbardziej barwnych postaci „M jak miłość”. Fani serialu od dawna wyczekiwali jej powrotu - stworzyli nawet fanpage o nazwie „Chcemy powrotu Simony”. Teraz ich marzenie wreszcie się spełni.

Wojna na lewicy? Miller rozbija Czarzastego. W pył z ostatniej chwili
Wojna na lewicy? Miller rozbija Czarzastego. W pył

Wygląda na to, że marszałek marzy o sprywatyzowaniu także Sejmu Rzeczypospolitej i uczynieniu z Izby instytucji podporządkowanej jego osobistej ocenie tego, co jest „racjonalne”, a co nie – napisał Leszek Miller w mediach społecznościowych,

Nie żyje legendarny projektant mody Wiadomości
Nie żyje legendarny projektant mody

Irlandzki projektant mody Paul Costelloe zmarł w wieku 80 lat w Londynie po krótkiej chorobie. „Otaczała go żona i siedmioro dzieci. Zmarł spokojnie w Londynie” – poinformowała rodzina w oświadczeniu cytowanym przez lokalne media.

Podejrzany pojemnik przy torach w Koszalinie z ostatniej chwili
Podejrzany pojemnik przy torach w Koszalinie

W niedzielę po godzinie 13:00 maszynista pociągu przejeżdżającego przez stację przy Politechnice Koszalińskiej zauważył nietypowy przedmiot leżący tuż przy torach. Był to czarny plastikowy pojemnik o cylindrycznym kształcie, od którego odchodziły przewody. Maszynista natychmiast powiadomił służby. Szczęśliwie zagadka została szybko wyjaśniona.

REKLAMA

Czas minął. Zamiast stu konkretów mamy sto konfliktów

Rządowi Donalda Tuska trzeba przyznać, że znacznie lepiej idzie otwieranie kolejnych frontów niż spełnianie wyborczych obietnic. Ale chyba właśnie taki styl sprawowania władzy obecny premier uwielbia. 
Donald Tusk  Czas minął. Zamiast stu konkretów mamy sto konfliktów
Donald Tusk / PAP/Paweł Supernak

Chyba nawet najbardziej zagorzali zwolennicy Platformy Obywatelskiej nie brali na poważnie tak zwanych stu konkretów, które rząd Tuska miał spełnić w czasie pierwszych stu dni swoich rządów. Niektóre – jak choćby postawienie prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu – były niemożliwe do spełnienia z powodu sejmowej arytmetyki. Inne – na przykład uruchomienie programu budowy nowoczesnych targowisk w każdym mieście czy obniżenie kosztów prowadzenia gospodarstw poprzez zapewnienie wsparcie dla inwestycji w biogazownie, farmy fotowoltaiczne oraz pompy ciepła – były niewykonalne już w momencie zgłoszenia, gdyż nie da się takich programów przygotować w tak krótkim czasie. Nie wiadomo zresztą, czy w ogóle są realne. 

Czytaj także: Kawał historii „Tygodnika Solidarność”: Może warto było jednak posłuchać
 

Wątpliwe sukcesy

Nawet jeśli chcielibyśmy potraktować sto konkretów z pewnym przymrużeniem oka, to nie ma innego programu, który rządząca koalicja zaproponowała przed wyborami. I choć lista ta ani nie stanowi żadnego zwartego planu na rządzenie, ani nie dowiemy się z niej, jaką Polskę zamierza budować ekipa Donalda Tuska, to chcąc ocenić skuteczność władzy, musimy do niej sięgnąć. 

Nie jest tajemnicą, że w pełni zrealizowane zostały nieliczne konkrety. Pierwszy to finansowanie in vitro z budżetu państwa. Rządząca koalicja spodziewała się polityczno-światopoglądowej awantury, ale ustawa przeszła tak szybko, że prawie nikt jej nie zauważył. 

Drugim jest obniżenie VAT-u dla branży beauty. Ogłoszenie tej zmiany zbiegło się jednak w czasie z ujawnieniem informacji o podniesieniu VAT-u na żywność. Polacy otrzymali więc jasny przekaz: być może taniej zapłacą za strzyżenie lub zrobienie tipsów, ale za to jedzenie będzie droższe. Spełnienie tego „konkretu” stało się więc powodem do kpin i władza nie bardzo chce się tym osiągnięciem chwalić. 

W jakiejś części spełniona została także zapowiedź o podwyżce dla nauczycieli. Co prawda kwota była niższa, niż obiecywał Donald Tusk, co wywołało niezadowolenie tej wiernej Platformie grupy społecznej, ale jednak pensje nieco wzrosły. 

W pewnym sensie zrealizowana została również obietnica o dostępności „pigułki dzień po” bez recepty. Odpowiednią ustawę przegłosował parlament, ale ciągle podpisu nie złożył jeszcze prezydent. Ale i to rozwiązanie naraziło koalicję na drwiny. Przecież piętnastoletnia dziewczyna będzie mogła bez recepty kupić tabletkę wywołującą krwotok, ale nadal zakazane będą dla niej energetyki, alkohol czy papierosy. 
Rząd nie bardzo chce się chwalić także częściowym spełnieniem innego „konkretu” – ograniczenie wycinki na terenach najcenniejszych przyrodniczo. Rzeczywiście na polecenie minister środowiska i klimatu Pauliny Hennig-Kloski Lasy Państwowe wyłączyły z produkcji leśnej około stu tysięcy hektarów lasów, ale stało się to natychmiast powodem do sporu z leśnikami i firmami przemysłu drzewnego. W samochodzie starającego się załagodzić konflikt wiceministra wściekli pracownicy leśni przebili opony i miał problemy z powrotem do Warszawy. Trwanie przy tych ograniczeniach spowodowało, że do protestu rolników przyłączyli się właśnie leśnicy i myśliwi. Niezadowolenie narasta także w branży meblarskiej, na której decyzje o ograniczeniu pozyskania drewna odbijają się niemal natychmiast. 

Czytaj także: To uderzenie w najbiedniejszych. Zobacz, ile kosztować nas będzie zniesienie zerowego VAT-u na żywność

 

Powody do kłótni

Równie interesująca jest lista zapowiedzi, które stały się zarzewiem konfliktu wewnątrz koalicji. Najgłośniejszym jest z pewnością spór o aborcję. Platforma i Lewica pragną wywołania światopoglądowego sporu, który zmobilizowałby elektorat przed wyborami samorządowymi i europejskimi, ale Trzecia Droga z Szymonem Hołownią na czele blokuje procedowanie ustawy w parlamencie. Do dyskusji wewnątrz koalicji wróciły nawet niecenzuralne słowa, które do tej pory politycy Platformy i Lewicy kierowali wyłącznie pod adresem swoich oponentów z Prawa i Sprawiedliwości. I choć jeszcze niedawno wulgarne zwroty były dowodem na kulturową i moralną wyższość nad konserwatystami, teraz wywołały oburzenie i konfuzję. 
Konflikt narasta również wokół tzw. babciowego, czyli jednej ze sztandarowych propozycji społecznych Donalda Tuska. Kontrowersyjny pomysł zakładał wypłatę tysiąca pięciuset złotych kobietom szybko wracającym na rynek pracy po urodzeniu dziecka. Pieniądze te miałyby być przeznaczone dla babć lub opiekunek, które zajęłyby się małymi dziećmi. Choć pomysł sam w sobie jest szkodliwy, gdyż w założeniu zastępuje więzy rodzinne rozliczeniami finansowymi – co zresztą wiele mówi o jego autorach – to minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała uzależnienie udzielenia świadczenia od przedstawienia kontraktu zawartego z babcią. To utrudnia uzyskanie pieniędzy i ośmiesza propozycję Tuska. Oczywiście trudno to utrudnienie oderwać od sporu między Lewicą a Koalicją Obywatelską. Partie te miały iść razem do wyborów samorządowych, ale w ostatniej chwili Donald Tusk zdecydował inaczej. Lewica została na lodzie i będzie jej teraz bardzo trudno uzyskać dobry wynik. Dlatego próbuje się odegrać, torpedując pomysły Tuska i ostro atakując Rafała Trzaskowskiego w Warszawie. 

Zamieszanie wywołały także postulaty związane ze spółkami skarbu państwa. W ciągu stu dni ich władze miały być wymienione, ale w znacznej części nie są. Nie jest to oczywiście spowodowane docenieniem osiągnięć poprzedników, ale kłótnią o stanowiska w koalicji. Zatrudnienie i szybkie zwolnienie córki europosłanki Trzeciej Drogi Róży Thun (dawniej z PO) z Centralnego Ośrodka Informatyki (miała otrzymać ponad około 280 tys. zł odprawy za niecały dzień pracy) pokazało poziom napięcia i niechęci wewnątrz koalicji. Jej odwołania w ramach zemsty za zdradę matki miał domagać się osobiście Donald Tusk. W przypadku innych spółek władza ma problem z ustaleniem parytetów przy podziale stanowisk między Lewicą, Trzecią Drogą i PO. W efekcie w wielu spółkach panuje marazm – stare zarządy nie podejmują strategicznych decyzji, a widoków na nowe nie ma. 

Na ostrzu noża – oczywiście tylko na czas kampanii wyborczej – sprawę realizacji innego „konkretu” postawiła Trzecia Droga. Chodzi o obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, podniesionej przez rząd Mateusza Morawieckiego. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz zagrozili, że spełnienie tego postulatu jest dla nich „być albo nie być” w rządzącej koalicji. Donald Tusk oczywiście nie zwykł tego rodzaju szantażowi ulegać, więc wezwał wyborców Trzeciej Drogi do głosowania na Platformę, jako jedyną właściwą partię. Program rządzenia, którego nie ma, stał się więc powodem otwartej wojny w koalicji.
 

Lista wstydu 

Najdłuższa jest rzecz jasna lista propozycji niespełnionych: od podniesienia kwoty wolnej od podatku do sześćdziesięciu tysięcy złotych, przez kredyt hipoteczny 0 procent, wprowadzenie związków partnerskich i przywrócenie handlu w niedzielę, po pomoc niepełnosprawnym oraz ich opiekunom. 

Ale właśnie te niespełnione obietnice mówią najwięcej o kierunku, w którym najprawdopodobniej będzie zmierzać polityka lewicowo-liberalnej koalicji. Znaczna część tych „konkretów” to zapowiedzi ścigania polityków PiS, Daniela Obajtka, Adama Glapińskiego i wszystkich, którzy mieli jakikolwiek udział we władzy w latach 2015–2023. W zapowiedziach nie ma mowy o dochodzeniu prawdy, ale rozliczaniu i wsadzaniu do więzień. Postulaty te mają raczej charakter rewolucyjno-jakobiński niż demokratyczny. Możemy więc spodziewać się igrzysk i seansów nienawiści, w których nie będzie chodziło o realne ukaranie winnych, ale raczej o oczernianie i obrzucanie błotem politycznych adwersarzy, traktowanych jako śmiertelnych wrogów. O polityczne zniszczenie. 

Druga grupa „konkretów” to pomysły na walkę z Kościołem. Ograniczenie lekcji religii i zniesienie oceny z religii na świadectwie, likwidacja Funduszu Kościelnego, zakaz finansowania Kościołów i związków wyznaniowych z pieniędzy pochodzących z budżetu państwa. Nie chodzi tu o żadne znaczące oszczędności, ale rozpoczęcie wojny ideologicznej, która zantagonizuje duże grupy społeczne. 

Trzecią, bardzo niebezpieczną kategorią postulatów są te związane z realizacją unijnej polityki Zielonego Ładu lub zablokowaniem planów rozbudowy infrastruktury. Chodzi na przykład o program ochrony Odry, co utrudni uruchomienie szlaku wodnego, który jest warunkiem rozbudowy portu w Świnoujściu. Najistotniejszy jest jednak zamiar ograniczenia emisji CO2 o 75 procent do 2030 roku oraz program przywracania mokradeł i torfowisk. Pierwszy postulat uderzy mocno w polskich przemysł, drugi w rolnictwo. Dotychczasowe działania rządu wskazują, że kierunek ten nie został zarzucony mimo protestów rolników. 

Nieudolność obecnej władzy w realizacji złożonych obietnic daje nadzieję, że tych najbardziej niebezpiecznych dla polskiej gospodarki, społecznej spójności i tożsamości również nie uda się przeprowadzić. O obniżaniu podatków czy usprawnieniu państwa nie ma co marzyć, więc sukcesem będzie, gdy lewicowo-liberalna koalicja zepsuje jak najmniej. 
 

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe