Dieta i post to nie to samo
„Człowiek ma tyle bożków, ile kultywuje nałogów” – mówił św. Antoni Padewski. Jak wskazują dawni i współcześni mistrzowie życia duchowego, bożkiem może stać się wszystko, nawet… post.
Służba czy samodoskonalenie?
Jak przestrzega na kanale Teobańkologii ks. Teodor Sawielewicz, autor m.in. rozważań różańcowych o „duchowym odchudzaniu”, post i dieta to nie to samo. Dotyczy to nie tylko spożywania pokarmów, ale również lektur, w tym także tych duchowych, a nawet modlitwy. Jak wskazuje duszpasterz, wszystko zależy od intencji serca i stawianego sobie celu. Jest rzeczą oczywistą, że ograniczanie jedzenia wyłącznie po to, aby zyskać atrakcyjną sylwetkę czy nawet zdrowie, nie jest postem w znaczeniu religijnym. Kapłan podkreśla, że choć praktyki modlitewne i ascetyczne mogą zdziałać wiele dobrego i są konieczne dla naszego rozwoju duchowego, to jednak zawsze muszą być środkiem do celu, którym jest doskonalsze pełnienie woli Bożej i służba drugiemu człowiekowi, nigdy celem samym w sobie i efektem dążenia wyłącznie do osiągnięcia doskonałości. W rozważaniach podaje przykład męża i ojca wielodzietnej rodziny, który postanawia np. modlić się codziennie przez cztery godziny, pozostawiając wszystkie domowe obowiązki do wykonania żonie. Kapłan podkreśla, że takie zachowanie, mimo pozorów pobożności, nie będzie miłą Bogu praktyką, choć w przypadku mnicha byłaby ona zapewne pożyteczna.
„Jałmużna i post jako środki nawrócenia i pokuty chrześcijańskiej są ściśle połączone między sobą. Post oznacza panowanie nad sobą; oznacza postawę wymagającą w odniesieniu do siebie, gotowość do wyrzeczenia się rzeczy i nie tylko pokarmów – lecz także rozkoszy i różnych przyjemności. A jałmużna – w ujęciu szerszym i istotnym – oznacza gotowość do dzielenia z innymi radości i smutków, do wspomagania bliźniego, zwłaszcza potrzebującego; do dzielenia nie tylko dóbr materialnych, lecz także darów ducha. I właśnie z tego powodu powinniśmy otwierać się dla innych, odczuwać ich różne potrzeby, cierpienia, nieszczęścia i szukać środków – nie tylko w tym, co posiadamy, lecz nade wszystko w naszych sercach, w naszym sposobie postępowania i działania – dla zaradzenia ich potrzebom lub niesienia ulgi w ich cierpieniach i niedolach. Tak więc nawrócenie się do Boga przez modlitwę łączy się ze zwróceniem się do człowieka. Będąc wymagającymi wobec siebie i wielkodusznymi wobec bliźnich, w sposób konkretny i równocześnie społeczny wyrażamy nasze nawrócenie. Przez pełniejszą solidarność z ludźmi, z cierpiącymi, a zwłaszcza z pozostającymi w potrzebie, łączymy się z Chrystusem cierpiącym i ukrzyżowanym” – pisał w orędziu na Wielki Post 1979 r. św. Jan Paweł II.
„Rozdzierajcie serca, nie szaty”
„Tak mówi Pan: nawróćcie się do mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli” – czytamy w Słowie Bożym rozpoczynającym Wielki Post.
Praktyki pokutne i ascetyczne są znane w każdej z wielkich religii, a ich wspólnym mianownikiem jest dążenie do oczyszczania serca z doczesnych przywiązań i czynienie go wolnym po to, aby przygotować je na spotkanie z Bogiem i drugim człowiekiem. „Powołanie chrześcijanina wymaga nieprzywiązywania serca do rzeczy tego marnego świata. Cała troska, cały wysiłek dobrego chrześcijanina, jest staraniem się o dobra wieczne; powinniśmy wyrobić sobie taką ocenę dóbr tutaj, na ziemi, by szanować i cenić tylko te, które zbliżają nas do tych wiecznych, a uważać za marne te wszystkie, które oddalają od osiągnięcia tego celu” – pisał św. Ojciec Pio. Ewangelia wskazuje na wielką duchową moc postu w walce duchowej, o czym mówi sam Chrystus, podkreślając, że niektórych złych duchów można się pozbyć tylko modlitwą i postem. W Kazaniu na Górze Jezus przestrzega przed obłudą w zachowywaniu zewnętrznych pozorów pobożności nie odzwierciedlającej prawdziwych intencji serca. „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”.
„Niemodna” pokuta
Post w religii katolickiej ma obok mocy oczyszczania i uświęcania duszy wartość pokutną i ofiarną. O ile „post” (pod warunkiem, że wiąże się on z ideą samodoskonalenia, nie zaś ze „średniowieczną” praktyką religijną) jest obecnie modny (być może nie tylko z powodu mody na zdrowie, ale także z uwagi na intuicyjne odczucie przesytu związane z konsumpcyjnym stylem życia i „przejedzeniem”, także w wymiarze intelektualno-zmysłowym), o tyle pokuta i ofiara są obecnie „niszowymi” praktykami religijnymi.
O wielkiej potrzebie i mocy pokuty oraz ofiary mówi w swoich objawieniach Matka Boża w najbardziej znanym orędziu fatimskim, wzywając do nabożeństwa wynagradzającego Jej Niepokalanemu Sercu (praktyki pierwszych sobót). Matka Boża wskazuje na olbrzymią moc pokuty i ofiary, zdolną nawet odwrócić bieg dziejów i powstrzymywać wojny. „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” – przypomina św. Paweł. Świat widzialny jest według religii katolickiej odbiciem świata duchowego, w którym nieustannie toczy się walka o duszę każdego człowieka.
Mocnym orężem w tej walce jest właśnie pokuta i asceza, co podkreślał Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Post członków Krucjaty dotyczył podjęcia dobrowolnej decyzji o powstrzymaniu się od picia alkoholu (na rok lub na całe życie) w intencji uwolnienia od plagi alkoholizmu narodu polskiego. Zgodnie z wiarą w możliwość duchowej „wymiany dóbr” poprzez składanie do „duchowego skarbca” dobrowolnie podjętych ofiar i wyrzeczeń na rzecz osób potrzebujących ks. Blachnicki zachęcał do przystępowania do Krucjaty, a z czasem jej sekretariat zaczął gromadzić liczne świadectwa nawróceń i uwolnień z alkoholizmu, w przypadkach często uznawanych za (po ludzku) beznadziejne. „Wolność człowieka polega na tym, że człowiek czyni dar z siebie, że posiada siebie w dawaniu siebie. Drogą wolności jest jedynie służba, dlatego że jest ona zewnętrznym wyrazem miłości, a tylko miłość przynosi wolność. Im bardziej wyjdziemy z kręgu swoich małych egoistycznych spraw, z małego własnego kramiku, któryśmy sobie postawili, tym bardziej wkraczamy w rejony wolności” – podkreślał ks. Blachnicki.
Walka duchowa
Post jest zatem drogą do wolności. Jak zauważa ks. Teodor Sawielewicz, warto zachować wolność, także w rozeznawaniu materii samego postu, i modlić się do Ducha Świętego, aby wskazał nam, w jakich obszarach post będzie dla nas najbardziej przydatny. „Jeśli dany rodzaj postu ci nie służy, wybierz inny” – kapłan cytuje treść nauczania św. Ignacego z Loyoli. Post może zatem dotyczyć zarówno konkretnych produktów żywnościowych, jak i zachowań – uzależnienia od internetu, narzekania czy oczerniania. „Umartwienie to uczynienie martwym wszystkiego, co jest we mnie złe” – tłumaczy ks. Sawielewicz. O czasie Wielkiego Postu mówi: „Piękny, bo trudny”. Przypomina jednocześnie, że sam Pan Bóg na pewnym etapie życia duchowego zaprasza do jeszcze trudniejszego niż związanego z odmawianiem sobie ziemskich dóbr postu, bo do „nocy ciemnej” związanej z „nocą odczuć i zmysłów”, odczuciem opuszczenia przez Boga, o której św. Jan od Krzyża pisał: „W ciemności idziemy, w ciemności, do źródła Twojego życia, tylko pragnienie jest światłem”. Słowa hiszpańskiego mistyka zostały spopularyzowane za sprawą jednego z kanonów wspólnoty z Taizé, a dotyczą one stanu egzystencjalnego, który według mistrzów życia duchowego, stanie się w pewnym momencie udziałem każdego, kto postępuje na drodze doskonałości duchowej.
„Każdy, obojętnie w jakim stanie żyje, przeżywa swą noc. To łaska, której Bóg udziela w wielu okolicznościach i na różne sposoby, dostosowując się jednak zawsze do rytmu i potrzeb człowieka. Noc jest konieczna, by móc już tu, w życiu obecnym, doświadczyć radości zjednoczenia z Bogiem. A nie można jej przeżywać, będąc osadzonym w niewoli pożądań (apetitos), zamkniętym w ciemnościach schematów myślowych i przywiązanym do tego, co przejściowe. Noc jest zatem koniecznością. Nie jest jednak brakiem. Raczej zobojętnieniem, oziębłością myśli, woli i serca wobec wszystkiego, co nie jest Bogiem. Kiedy już osoba wejdzie w ów proces oczyszczenia, wchodzi w relacje ze wszystkim i ze wszystkimi w wolności, bez przywiązania, bez zależności i dominacji” – tłumaczy na łamach „Głosu Karmelu” w rozmowie z o. Pawłem Baranieckim OCD o. Rómulo Cuartasa OCD (karmelita bosy). „Jan od Krzyża twierdzi, iż Bóg trapi jedynie po to, by wywyższyć. W procesie wyzwalającej nocy Bóg ze stanu «niewoli» podnosi nas do stanu «wolności dzieci bożych» i dopuszcza do uczestnictwa w swej boskiej naturze, abyśmy w ten sposób, wolni od pożądań, przywiązań i zniewoleń, posiadali wszystko tak, jak to posiada Bóg, kochali wszystkich i wszystko tak, jak kocha Bóg, i aby nasze myślenie nasze miłowanie i działanie było «boskie», tzn. na sposób Boży” – tłumaczy kapłan.
Mistrzowie życia duchowego zachęcają zarówno do postu, jak i jałmużny oraz pokuty, będącymi narzędziami walki duchowej, przypominając zarazem, że człowiek wierzący ma w tej walce po swojej stronie samego Boga. A jak naucza św. Paweł, „wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują”. O tym, że nic żadna zewnętrzna przeciwność nie jest w stanie zagrozić duszy szczerze szukającej woli Bożej, pisze w liście do jednej ze swoich córek duchowych św. Ojciec Pio: „Gardź pokusami, a utrapienia obejmuj z miłością. Nie, nie, moja córko, pozwól wiać wiatrowi i nie myśl, że szelest liści jest zgrzytem broni”.
CZYTAJ TAKŻE: Prof. Antoni Dudek: Polską rządzi kultura przesady
Tekst pochodzi z 8 (1829) numeru „Tygodnika Solidarność”.