Wyborcy zgłaszają przypadki "pytania przez komisje wyborcze o to czy ktoś chce kartę do referendum". PKW: To niewłaściwe
Przedstawiciele PKW pytani byli w niedzielę na konferencji prasowej, o to, że członkowie niektórych komisji wyborczych pytają wprost wyborców czy taką kartę referendalną chcą pobrać, czy to jest w tym przypadku złamanie ciszy referendalnej.
"Niewłaściwe jest zadawanie pytania, czy chce pan kartę do referendum czy do Sejmu czy do Senatu. Jeżeli wyborca zjawił się w lokalu wyborczym to chce głosować. Dopiero jeżeli wyraźnie odmówi odbioru którejkolwiek z kart, to wówczas komisja w uwagach zaznaczy taką informację" - powiedział przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
Morawiecki: dodatkowe pytania o kartę referendalną są łamaniem ciszy wyborczej
Doniesienia o nieprawidłowościach
- Widzę, że już pojawia się sporo wpisów o tym, jak to komisja „pytała się”, czy ktoś „chce” kartę do głosowania w referendum. Komisja nie jest od pytania się, tylko od wydawania wszystkich kart. Zadawanie takich pytań to łamanie zasad. Jeśli napotkacie takie przypadki, to upominajcie członków komisji i zgłaszajcie do Państwowej Komisji Wyborczej
- zwraca uwagę znany bloger Paweł Rybicki na platformie "X" (dawniej "Twitter")
- Członek komisji NIE MA PRAWA pytać czy chcecie też kartę referendalną. Ma obowiązek wydać wam WSZYSTKIE i ewentualnie przyjąć z powrotem tę, której nie chcecie. Jeżeli zada takie pytanie - poinformujcie go, że łamie prawo i zażądajcie wpisania tej sytuacji do protokołu.
- pisze Emilia Kamińska
- Wygląda na to, że mamy do czynienia z szerszą akcją. Zgłosiliśmy już do OKW w Poznaniu. Właśnie otrzymane z jednej z poznańskich dzielnic Rataje: „w komisji nr 115 w Szkole Podst. nr 20 wiceprzewodnicząca komisji stojąca przy wejsciu do sali podczas pobierania kart do glosowania stanowczo przypomina innym czlonkom komisji aby zapytali "czy wszystkie karty?"
Analogiczne zgłoszenia także w komisjach nr 148 (Wola) oraz 190 (Smochowice).
- donosi Bartłomiej Wróblewski
- W mojej komisji wyborczej w Szczecinie identyczna sytuacja. Pani wydająca karty do głosowania pytała ile wydać kart. To jest niezgodne z prawem. Jest już bardzo wiele zgłoszeń w tej sprawie do Państwowej Komisji Wyborczej w Szczecinie
- pisze Tomasz Duklanowski
Szczegółowo opisana procedura
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak podkreśliła, że członkowie komisji wyborczych byli szkoleni w tej kwestii. "W wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej szczegółowo opisana jest procedura. Po stwierdzeniu tożsamości wyborcy i odnalezieniu go na spisie komisja wydaje wszystkie karty do głosowania, czyli w dniu dzisiejszym trzy: do Sejmu, Senatu i referendum. W momencie, kiedy wyborca stwierdzi, że nie chce brać udziału w którymkolwiek z tych głosowań, to komisja mu takiej karty nie wydaje. Kartę zostawia, a w odpowiedniej rubryce - +uwagi+ - musi odnotować ten fakt, pisząc której karty wyborca nie odebrał" - wyjaśniła Pietrzak.
W mediach społecznościowych w niedzielę pojawiły się wpisy, o tym że wyborcy są pytani przez członków komisji czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum.
Marciniak przekazał, że frekwencja będzie przekazywana przez okręgowe komisje wyborcze na godzinę 12 i na godzinę 17.(PAP)
autorzy: Marta Stańczyk, Karol Kostrzewa
mas/ kos/
Widzę, że już pojawia się sporo wpisów o tym, jak to komisja „pytała się”, czy ktoś „chce” kartę do głosowania w referendum. Komisja nie jest od pytania się, tylko od wydawania wszystkich kart. Zadawanie takich pytań to łamanie zasad. Jeśli napotkacie takie przypadki, to…
— Paweł Rybicki (@Rybitzky) October 15, 2023