Prof. Grzegorz Kucharczyk, PAN: Polska była już atrakcyjnym modelem kulturowym dla Niemiec

– Niemców rozumiejących Polskę można oczywiście napotkać, ale oni nie robią różnicy. Nie jest to siła polityczna. My powinniśmy o to zadbać. Polska w swojej historii była już atrakcyjnym modelem kulturowym dla Niemiec – mówi prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk PAN, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Flaga Niemiec - zdjęcie poglądowe Prof. Grzegorz Kucharczyk, PAN: Polska była już atrakcyjnym modelem kulturowym dla Niemiec
Flaga Niemiec - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

– W jednym z artykułów cytuje Pan gubernatora Hansa von Beselera: „zrozumienie okoliczności panujących w Polsce jest w Niemczech uderzająco słabe […], na wszystko patrzy się z punktu widzenia wewnętrznej pruskiej polityki polskiej” – dzisiaj jest podobnie?

– Tutaj musimy rozróżnić dwie kategorie, czyli niemieckie elity i tzw. opinię publiczną. Opinia publiczna w Niemczech o Polsce mało wie, bo szczerze mówiąc, mało wie o historii w ogóle, a zwłaszcza tej najnowszej. Trudno zatem szukać w niej jakiejś szczególnej wrażliwości na sprawy polskie. Za to niemieckie elity polskie sprawy mają bardzo dobrze rozpoznane. Wiedzą, jak główne siły polityczne w naszym kraju zapatrują się na kwestie czy to historyczne, czy związane z obecnymi realiami stosunków polsko-niemieckich. Niemieckie elity kierują się w swoich wypowiedziach o naszym kraju pewnymi utartymi w kulturze niemieckiej stereotypami. Cytowany Beseler pisał, że Polacy to „krnąbrne dzieci”, które trzeba wychowywać. Dzisiaj to krnąbrne polskie dziecko trzeba przysposobić do tzw. wartości europejskich.

– No właśnie, to nie tylko „polnische Wirtschaft”, ale i „polnische Pferde” oraz „polnische Schweine”.

– Tak, przekonanie, że Polska i nasza część Europy to obszar o niskiej kulturze, który trzeba cywilizować, tkwi w niemieckiej myśli od wieków. To paradoksalnie powoduje, że Niemcom łatwiej przyznać się do mordowania ludzi w czasie II wojny światowej niż do masowego rabowania polskiego mienia z dziełami sztuki włącznie. No, bo jak to? To my, Niemcy, zachowywaliśmy się jak zwykli złodzieje i rabowaliśmy bezcenne dzieła sztuki w tym barbarzyńskim kraju?

– Jak w niemieckiej kulturze politycznej postrzegana jest Polska?

– To przekonanie, że Polska nadal czeka na swojego dobrego gospodarza lub – mówiąc językiem współczesnym – coucha, który tych Polaków wytrenuje, poinstruuje i wyuczy. Nauczycielami mają być oczywiście Niemcy. Po drugie – przekonanie, że Polska ma wykonywać pewne zadania służebne wobec Niemiec i tylko do pewnego momentu, ponad którym zawieszony jest przez Berlin szklany sufit, zakorzeniony w niemieckiej myśli politycznej bardzo głęboko i panuje wokół tej myśli wśród wszystkich sił politycznych konsensus. Bardzo dobrze owa myśl wyrażona jest w koncepcji Mitteleuropy.

Zamiłowanie europejskich elit do autokratów

– Niemcom w zwalczaniu Polski w okresie międzywojennym sprzyjała znaczna część zachodniej opinii publicznej. A dzisiaj?

– Tak, Niemcy były postrzegane, zwłaszcza od 1933 roku, jako pewna ostoja cywilizacyjna we wschodniej Europie, która od czasów Oświecenia przez elity europejskie postrzegana jest jako miejsce niepewne, chaos wymagający uporządkowania. Dlatego na różnych etapach historii wśród europejskich elit było przedziwne zamiłowanie do autokratów w naszej części Europy oraz w Rosji, którzy porządkowali niespokojne ziemie na wschodzie, jak Piotr I i Katarzyna II w Rosji czy Fryderyk II w Prusach, który mówił o nas: „Biednych tych Irokezów będę się starał oswoić z cywilizacją europejską”. Do wybuchu I wojny światowej w Wielkiej Brytanii Prusy były traktowane jako wzór do naśladowania w bardzo wielu dziedzinach, nie tylko gospodarczych, ale także społecznych i edukacyjnych.

– Brytyjczycy współczuli także Niemcom powstania Polski w 1918 roku. Ale już Cromwell mówił o nas: „róg katolickiej bestii”, który trzeba zniszczyć. Echa tego są do dzisiaj?

– Tak, w przyszłym roku będziemy mieli 300-lecie tzw. Tumultu toruńskiego, który dał sygnał do kampanii antypolskiej. Chodziło o przedstawienie Polski jako kraju, w którym prześladuje się mniejszości wyznaniowe, i o ile pudłem rezonansowym tego przekazu były Prusy, to głównym odbiorcą była Wielka Brytania, gdzie w tym samym czasie katolicy zostali zepchnięci do statusu obywateli drugiej kategorii (penal laws). Po pół wieku stało się to przyczyną do interwencji Prus i Rosji zaniepokojonych stanem praworządności w Polsce, a skończyło się I rozbiorem.

"Niemcy są największym zagrożeniem dla Polski"

– Roman Dmowski pisał ponad sto lat temu: „Cała Europa Środkowa i Wschodnia jest dziś polem wytężonej niemieckiej pracy dla przyszłości oraz energicznej akcji politycznej”.

– Główna teza Romana Dmowskiego brzmiała: Niemcy są największym zagrożeniem dla Polski, ponieważ ich siła cywilizacyjna jest tak wielka, w przeciwieństwie do Rosji, że to Niemcy na dłuższą metę potrafią zniszczyć naród polski, przynajmniej ten, który jest w granicach państwa niemieckiego. Dmowski dokładnie przeanalizował aspekt siły niemieckiej. W tamtych czasach Niemcy były w wielu dziedzinach motorem rozwoju cywilizacyjnego, wystarczy przejrzeć sobie listę laureatów Nagrody Nobla. Na tej sile, nie tylko militarnej i gospodarczej, ale i cywilizacyjnej opierała się koncepcja Mitteleuropy, i to wraca na naszych oczach.

– W Global Soft Power Index 2022 Niemcy są trzecie na świecie po USA i Wielkiej Brytanii.

– Proszę zobaczyć działalność niemieckich fundacji nie tylko w Polsce. Niemieckie pieniądze są zaangażowane w produkcję filmu „Zielona granica”, w takie przedsięwzięcia jak Campus Polska. To jest właśnie zdobywanie opinii publicznej innego kraju do własnych interesów.

– A niemieckie fundacje od dawna są obecne na Ukrainie i Białorusi.

– Tak, biura fundacji afiliowanych przy najważniejszych niemieckich partiach politycznych są otwarte we wszystkich stolicach naszej części Europy. To nic innego jak realizowanie starego projektu Mitteleuropy. Musimy mieć świadomość, że istota koncepcji Mitteleuropy polegała na tym, że dominacja polityczna i gospodarcza miały być konsekwencją dominacji w sferze kultury. To się dzieje na naszych oczach.

– Esencją tej dominacji dzisiaj są sponsorowane przez Niemcy ruchy ekologiczne, lewicowe progresywne, „tolerancjonizm”?

– To dzisiejsza postać hegemonii kulturowej, którą Niemcy próbują tutaj realizować. Nieprzypadkowo kolejni ambasadorzy Niemiec podpisują listy rzekomo zagrożonych praw osób LGBT w Polsce. Ktoś mógłby się zastanawiać, co to może obchodzić jakiegoś ambasadora, zwłaszcza takiego państwa jak Niemcy, ale to całkiem świadome i logiczne nawiązanie do koncepcji całościowego budowania modelu kultury, który będzie próbował na nowo wymyślić Polskę.

– To im się udaje. Dla wielu ludzi lewicy w Polsce gwarantem ich obrony przed prawicą w naszym kraju są właśnie Niemcy.

– Przekonanie, że Niemcy są ochroną przed ekscesami polskiego ekspansjonizmu, nacjonalizmu, awanturnictwa, pojawia się już u zarania II Rzeczpospolitej. Kiedy wybuchło Powstanie Wielkopolskie, to w prasie niemieckiej wszystkich kierunków pojawiła się narracja o „polskiej niewdzięczności”. Co więcej, padły głosy o „polskim imperializmie” i ucisku nowych władz polskich wobec różnych mniejszości. To prasa niemiecka kolportowała fałszywe informacje, jakoby w pierwszych miesiącach 1918 roku w Polsce dochodziło do masowych pogromów Żydów.

"Praktyka poszerzania wpływów na wschodzie jest przez Niemcy realizowana bardzo konsekwentnie"

– Ekspansjonizm kojarzymy głównie z Rosją, ale Niemcy w nie mniejszym stopniu mają tę cechę wpisaną w swoje DNA.

– Tak, to już nie jest szukanie przestrzeni życiowej w kategoriach kryterium rasowego, ale nawiązanie do klasycznej wizji imperium, gdzie liczą się dwa słowa: wpływ i kontrola. Zwróćmy uwagę, że są dwa państwa, które w ostatnich trzydziestu latach dokonały znacznego poszerzenia imperialnych wpływów bez jednego wystrzału. To Chiny i Niemcy. Od Ostpolitik Willy’ego Brandta praktyka poszerzania swoich wpływów na wschodzie jest przez Niemcy realizowana bardzo konsekwentnie. Zbliżenie z Ukrainą też jest tego dowodem.

– Jak jest rola Ukrainy w Ostpolitik dzisiaj?

– Jeśli Niemcy zdecydują się na aktywizację swojej polityki na kierunku ukraińskim, będzie to oznaczać, że przekroczą pewien Rubikon, gdy chodzi o perspektywę powrotu do relacji z Rosją. Oczywiście już teraz kontakty z Rosją zostały znacząco ograniczone, ponieważ kontrakty gazowe Niemcy pozawierały z kim innym. Jednakże gdyby Niemcy postanowili pełnić aktywną rolę na kierunku ukraińskim, to by oznaczało, że są zdecydowani pójść na jakąś konfrontację z Rosją. Bo zawsze Niemcy realizowali swoje interesy na kierunku ukraińskim w momencie, gdy Rosja była trwale osłabiona, i to osłabiona przez Niemcy.

– Jak się ma nasz wschodni prometeizm i poczucie bycia adwokatem wobec wschodnich sąsiadów do niemieckich wpływów i fundacji, które są tam od dawna?

– W naszym interesie jest, by na całej wschodniej granicy nie mieć bezpośredniego sąsiedztwa z Federacją Rosyjską. Zatem póki istnieją państwa ukraińskie i białoruskie, to z naszego punktu widzenia dobrze. W naszym interesie było i jest wspieranie oporu ukraińskiego wobec agresji Rosji, ale czym innym jest wiązanie dalekosiężnych planów bycia adwokatem Ukrainy np. przy wejściu do UE, a konfliktem interesów, choćby jeśli chodzi o rynek rolny. Priorytetem Polski jest trzymanie Rosji jak najdalej od granic Polski i dbanie o nasze interesy.

– Czy są w Niemczech „Polenversteher”, ludzie rozumiejący Polskę, interesujący się nią? Ludzie, po których można sięgnąć?

– Takich ludzi można oczywiście napotkać, ale oni nie robią różnicy. Nie jest to siła polityczna. My powinniśmy o to zadbać. Znika nam z pola widzenia to, co dzieje się najbliżej naszych granic, a w dawnej NRD ugrupowanie AFD szybuje w okolicach 30 proc. To jest problem, bo po pierwsze – ta partia jest bardzo prorosyjska, po drugie– chce relatywizować zbrodnie niemieckie, które popełniano w czasie II wojny światowej.

– Polska przespała ostatnie 30 lat, jeśli chodzi o szukanie sojuszników w samej Republice Federalnej?

– Przespano nie tylko tę kwestię. Zabrakło ofensywnego podejścia do polityki historycznej, Polska strona była w tym wymiarze reaktywna i odpowiadała tylko np. na kłamstwa mówiące o „polskich obozach zagłady”. A przecież Polska przez długie lata była atrakcyjnym modelem kulturowym dla Niemiec. Przedstawiciele niemieckiej szlachty i niemieckiego mieszczaństwa w Księstwie Pruskim aż do początku XVIII wieku tęsknie wracali do czasów, kiedy Królewiec był lennem Rzeczypospolitej. O wiele bardziej było im po drodze z Warszawą niż z Brandenburczykami, którzy przyszli tam administrować. To godzi w niemiecki mit wyższości kulturowej nad Polską.

Tekst pochodzi z 41 (1811) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową z ostatniej chwili
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową

Parlament Chorwacji przegłosował w piątek nowelizację ustawy o obronności, przywracając tym samym obowiązkową służbę wojskową – przekazały lokalne media. Obowiązek obejmie mężczyzn po ukończeniu 18. roku życia.

Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie z ostatniej chwili
Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie

Były głównodowodzący sił zbrojnych Litwy Jonas Vytautas Zukas ujawnił, że była niemiecka kanclerz Angela Merkel miała naciskać w 2014 roku na władze w Kijowie, by ukraińska armia nie broniła gmachu parlamentu na Krymie. O sprawie szerzej pisze w piątek „Die Welt”.

Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego

Zarząd Województwa Podlaskiego podczas piątkowego posiedzenia zdecydował o zmianach w budżecie dotyczących m.in. zwiększenia wsparcia finansowego dla placówek ochrony zdrowia.

Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło

Nic nie napawa duszy mej tak dziką rozkoszą, jak chłosta, którą niemieckie media niemalże codziennie urządzają kanclerzowi Friedrichowi Merzowi! Wiem, że moi Wspaniali Czytelnicy skrycie posądzają mnie o to, iż podczas komentowania sytuacji za naszą zachodnią granicą targają mą osobą najniższe instynkty, z małpią złośliwością na czele.

Wariat albo ruski agent. Tusk znów uderza w Kaczyńskiego z ostatniej chwili
"Wariat albo ruski agent". Tusk znów uderza w Kaczyńskiego

Premier Donald Tusk po raz kolejny uderzył w szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Sąsiadka mówi o takich przypadkach, że wariat albo ruski agent" – napisał w mediach społecznościowych.

Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii z ostatniej chwili
Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii

Konwencja Nowoczesnej podjęła w piątek decyzję o rozwiązaniu partii - poinformował dziennikarzy dotychczasowy przewodniczący ugrupowania, rzecznik rządu Adam Szłapka. Decyzja zapadła zdecydowaną większością głosów; większość członków Nowoczesnej zamierza też wstąpić do nowego ugrupowania, tworzonego wspólnie z PO i Inicjatywą Polską.

Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie z ostatniej chwili
Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie

"Są granice, które są nieprzekraczalne, nawet dla TVP Info w likwidacji. Kieruję zawiadomienie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo w państwie prawnym powinniście mieć wyłączony sygnał za to, co wyprawiacie" – poinformował w piątek poseł PiS Mariusz Gosek.

Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec z ostatniej chwili
Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec

Rzecznik Pentagonu Sean Parnell poinformował w piątek o wysłaniu lotniskowcowej grupy uderzeniowej Geralda R. Forda do wsparcia walki przeciwko kartelom narkotykowym. Do decyzji dochodzi po zapowiedzi operacji przeciwko gangom na lądzie.

Rokita o aferze wokół córki Tuska: Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują z ostatniej chwili
Rokita o "aferze" wokół córki Tuska: "Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują"

– Jak dzwonisz do szefa mafii pruszkowskiej czy jakiejś innej, to nie dziw się, że cię podsłuchują wtedy, to naturalne zupełnie – powiedział były prominentny polityk PO Jan Maria Rokita, komentując w ten sposób "aferę" związaną z rzekomym inwigilowaniem córki premiera Donalda Tuska.

Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury

„Prokuratura umorzyła sprawę banderowskich flag, z którymi Ukraińcy paradowali na Stadionie Narodowym Mało tego - spośród osób, które miały być deportowane po zamieszkach podczas koncertu w Warszawie, kilka wystąpiło o azyl na terytorium Polski i w ten sposób udało im się wstrzymać postępowanie ekstradycyjne! Teraz będą przekonywać, że nie mogą być deportowani, bo w kraju ogarniętym wojną grozi im niebezpieczeństwo. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to nasz Urząd do Spraw Cudzoziemców zdecyduje o udzieleniu im ochrony międzynarodowej” -alarmuje eurodeputowana Ewa Zajączkowska-Hernik w mediach społecznościowych.

REKLAMA

Prof. Grzegorz Kucharczyk, PAN: Polska była już atrakcyjnym modelem kulturowym dla Niemiec

– Niemców rozumiejących Polskę można oczywiście napotkać, ale oni nie robią różnicy. Nie jest to siła polityczna. My powinniśmy o to zadbać. Polska w swojej historii była już atrakcyjnym modelem kulturowym dla Niemiec – mówi prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk PAN, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Flaga Niemiec - zdjęcie poglądowe Prof. Grzegorz Kucharczyk, PAN: Polska była już atrakcyjnym modelem kulturowym dla Niemiec
Flaga Niemiec - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

– W jednym z artykułów cytuje Pan gubernatora Hansa von Beselera: „zrozumienie okoliczności panujących w Polsce jest w Niemczech uderzająco słabe […], na wszystko patrzy się z punktu widzenia wewnętrznej pruskiej polityki polskiej” – dzisiaj jest podobnie?

– Tutaj musimy rozróżnić dwie kategorie, czyli niemieckie elity i tzw. opinię publiczną. Opinia publiczna w Niemczech o Polsce mało wie, bo szczerze mówiąc, mało wie o historii w ogóle, a zwłaszcza tej najnowszej. Trudno zatem szukać w niej jakiejś szczególnej wrażliwości na sprawy polskie. Za to niemieckie elity polskie sprawy mają bardzo dobrze rozpoznane. Wiedzą, jak główne siły polityczne w naszym kraju zapatrują się na kwestie czy to historyczne, czy związane z obecnymi realiami stosunków polsko-niemieckich. Niemieckie elity kierują się w swoich wypowiedziach o naszym kraju pewnymi utartymi w kulturze niemieckiej stereotypami. Cytowany Beseler pisał, że Polacy to „krnąbrne dzieci”, które trzeba wychowywać. Dzisiaj to krnąbrne polskie dziecko trzeba przysposobić do tzw. wartości europejskich.

– No właśnie, to nie tylko „polnische Wirtschaft”, ale i „polnische Pferde” oraz „polnische Schweine”.

– Tak, przekonanie, że Polska i nasza część Europy to obszar o niskiej kulturze, który trzeba cywilizować, tkwi w niemieckiej myśli od wieków. To paradoksalnie powoduje, że Niemcom łatwiej przyznać się do mordowania ludzi w czasie II wojny światowej niż do masowego rabowania polskiego mienia z dziełami sztuki włącznie. No, bo jak to? To my, Niemcy, zachowywaliśmy się jak zwykli złodzieje i rabowaliśmy bezcenne dzieła sztuki w tym barbarzyńskim kraju?

– Jak w niemieckiej kulturze politycznej postrzegana jest Polska?

– To przekonanie, że Polska nadal czeka na swojego dobrego gospodarza lub – mówiąc językiem współczesnym – coucha, który tych Polaków wytrenuje, poinstruuje i wyuczy. Nauczycielami mają być oczywiście Niemcy. Po drugie – przekonanie, że Polska ma wykonywać pewne zadania służebne wobec Niemiec i tylko do pewnego momentu, ponad którym zawieszony jest przez Berlin szklany sufit, zakorzeniony w niemieckiej myśli politycznej bardzo głęboko i panuje wokół tej myśli wśród wszystkich sił politycznych konsensus. Bardzo dobrze owa myśl wyrażona jest w koncepcji Mitteleuropy.

Zamiłowanie europejskich elit do autokratów

– Niemcom w zwalczaniu Polski w okresie międzywojennym sprzyjała znaczna część zachodniej opinii publicznej. A dzisiaj?

– Tak, Niemcy były postrzegane, zwłaszcza od 1933 roku, jako pewna ostoja cywilizacyjna we wschodniej Europie, która od czasów Oświecenia przez elity europejskie postrzegana jest jako miejsce niepewne, chaos wymagający uporządkowania. Dlatego na różnych etapach historii wśród europejskich elit było przedziwne zamiłowanie do autokratów w naszej części Europy oraz w Rosji, którzy porządkowali niespokojne ziemie na wschodzie, jak Piotr I i Katarzyna II w Rosji czy Fryderyk II w Prusach, który mówił o nas: „Biednych tych Irokezów będę się starał oswoić z cywilizacją europejską”. Do wybuchu I wojny światowej w Wielkiej Brytanii Prusy były traktowane jako wzór do naśladowania w bardzo wielu dziedzinach, nie tylko gospodarczych, ale także społecznych i edukacyjnych.

– Brytyjczycy współczuli także Niemcom powstania Polski w 1918 roku. Ale już Cromwell mówił o nas: „róg katolickiej bestii”, który trzeba zniszczyć. Echa tego są do dzisiaj?

– Tak, w przyszłym roku będziemy mieli 300-lecie tzw. Tumultu toruńskiego, który dał sygnał do kampanii antypolskiej. Chodziło o przedstawienie Polski jako kraju, w którym prześladuje się mniejszości wyznaniowe, i o ile pudłem rezonansowym tego przekazu były Prusy, to głównym odbiorcą była Wielka Brytania, gdzie w tym samym czasie katolicy zostali zepchnięci do statusu obywateli drugiej kategorii (penal laws). Po pół wieku stało się to przyczyną do interwencji Prus i Rosji zaniepokojonych stanem praworządności w Polsce, a skończyło się I rozbiorem.

"Niemcy są największym zagrożeniem dla Polski"

– Roman Dmowski pisał ponad sto lat temu: „Cała Europa Środkowa i Wschodnia jest dziś polem wytężonej niemieckiej pracy dla przyszłości oraz energicznej akcji politycznej”.

– Główna teza Romana Dmowskiego brzmiała: Niemcy są największym zagrożeniem dla Polski, ponieważ ich siła cywilizacyjna jest tak wielka, w przeciwieństwie do Rosji, że to Niemcy na dłuższą metę potrafią zniszczyć naród polski, przynajmniej ten, który jest w granicach państwa niemieckiego. Dmowski dokładnie przeanalizował aspekt siły niemieckiej. W tamtych czasach Niemcy były w wielu dziedzinach motorem rozwoju cywilizacyjnego, wystarczy przejrzeć sobie listę laureatów Nagrody Nobla. Na tej sile, nie tylko militarnej i gospodarczej, ale i cywilizacyjnej opierała się koncepcja Mitteleuropy, i to wraca na naszych oczach.

– W Global Soft Power Index 2022 Niemcy są trzecie na świecie po USA i Wielkiej Brytanii.

– Proszę zobaczyć działalność niemieckich fundacji nie tylko w Polsce. Niemieckie pieniądze są zaangażowane w produkcję filmu „Zielona granica”, w takie przedsięwzięcia jak Campus Polska. To jest właśnie zdobywanie opinii publicznej innego kraju do własnych interesów.

– A niemieckie fundacje od dawna są obecne na Ukrainie i Białorusi.

– Tak, biura fundacji afiliowanych przy najważniejszych niemieckich partiach politycznych są otwarte we wszystkich stolicach naszej części Europy. To nic innego jak realizowanie starego projektu Mitteleuropy. Musimy mieć świadomość, że istota koncepcji Mitteleuropy polegała na tym, że dominacja polityczna i gospodarcza miały być konsekwencją dominacji w sferze kultury. To się dzieje na naszych oczach.

– Esencją tej dominacji dzisiaj są sponsorowane przez Niemcy ruchy ekologiczne, lewicowe progresywne, „tolerancjonizm”?

– To dzisiejsza postać hegemonii kulturowej, którą Niemcy próbują tutaj realizować. Nieprzypadkowo kolejni ambasadorzy Niemiec podpisują listy rzekomo zagrożonych praw osób LGBT w Polsce. Ktoś mógłby się zastanawiać, co to może obchodzić jakiegoś ambasadora, zwłaszcza takiego państwa jak Niemcy, ale to całkiem świadome i logiczne nawiązanie do koncepcji całościowego budowania modelu kultury, który będzie próbował na nowo wymyślić Polskę.

– To im się udaje. Dla wielu ludzi lewicy w Polsce gwarantem ich obrony przed prawicą w naszym kraju są właśnie Niemcy.

– Przekonanie, że Niemcy są ochroną przed ekscesami polskiego ekspansjonizmu, nacjonalizmu, awanturnictwa, pojawia się już u zarania II Rzeczpospolitej. Kiedy wybuchło Powstanie Wielkopolskie, to w prasie niemieckiej wszystkich kierunków pojawiła się narracja o „polskiej niewdzięczności”. Co więcej, padły głosy o „polskim imperializmie” i ucisku nowych władz polskich wobec różnych mniejszości. To prasa niemiecka kolportowała fałszywe informacje, jakoby w pierwszych miesiącach 1918 roku w Polsce dochodziło do masowych pogromów Żydów.

"Praktyka poszerzania wpływów na wschodzie jest przez Niemcy realizowana bardzo konsekwentnie"

– Ekspansjonizm kojarzymy głównie z Rosją, ale Niemcy w nie mniejszym stopniu mają tę cechę wpisaną w swoje DNA.

– Tak, to już nie jest szukanie przestrzeni życiowej w kategoriach kryterium rasowego, ale nawiązanie do klasycznej wizji imperium, gdzie liczą się dwa słowa: wpływ i kontrola. Zwróćmy uwagę, że są dwa państwa, które w ostatnich trzydziestu latach dokonały znacznego poszerzenia imperialnych wpływów bez jednego wystrzału. To Chiny i Niemcy. Od Ostpolitik Willy’ego Brandta praktyka poszerzania swoich wpływów na wschodzie jest przez Niemcy realizowana bardzo konsekwentnie. Zbliżenie z Ukrainą też jest tego dowodem.

– Jak jest rola Ukrainy w Ostpolitik dzisiaj?

– Jeśli Niemcy zdecydują się na aktywizację swojej polityki na kierunku ukraińskim, będzie to oznaczać, że przekroczą pewien Rubikon, gdy chodzi o perspektywę powrotu do relacji z Rosją. Oczywiście już teraz kontakty z Rosją zostały znacząco ograniczone, ponieważ kontrakty gazowe Niemcy pozawierały z kim innym. Jednakże gdyby Niemcy postanowili pełnić aktywną rolę na kierunku ukraińskim, to by oznaczało, że są zdecydowani pójść na jakąś konfrontację z Rosją. Bo zawsze Niemcy realizowali swoje interesy na kierunku ukraińskim w momencie, gdy Rosja była trwale osłabiona, i to osłabiona przez Niemcy.

– Jak się ma nasz wschodni prometeizm i poczucie bycia adwokatem wobec wschodnich sąsiadów do niemieckich wpływów i fundacji, które są tam od dawna?

– W naszym interesie jest, by na całej wschodniej granicy nie mieć bezpośredniego sąsiedztwa z Federacją Rosyjską. Zatem póki istnieją państwa ukraińskie i białoruskie, to z naszego punktu widzenia dobrze. W naszym interesie było i jest wspieranie oporu ukraińskiego wobec agresji Rosji, ale czym innym jest wiązanie dalekosiężnych planów bycia adwokatem Ukrainy np. przy wejściu do UE, a konfliktem interesów, choćby jeśli chodzi o rynek rolny. Priorytetem Polski jest trzymanie Rosji jak najdalej od granic Polski i dbanie o nasze interesy.

– Czy są w Niemczech „Polenversteher”, ludzie rozumiejący Polskę, interesujący się nią? Ludzie, po których można sięgnąć?

– Takich ludzi można oczywiście napotkać, ale oni nie robią różnicy. Nie jest to siła polityczna. My powinniśmy o to zadbać. Znika nam z pola widzenia to, co dzieje się najbliżej naszych granic, a w dawnej NRD ugrupowanie AFD szybuje w okolicach 30 proc. To jest problem, bo po pierwsze – ta partia jest bardzo prorosyjska, po drugie– chce relatywizować zbrodnie niemieckie, które popełniano w czasie II wojny światowej.

– Polska przespała ostatnie 30 lat, jeśli chodzi o szukanie sojuszników w samej Republice Federalnej?

– Przespano nie tylko tę kwestię. Zabrakło ofensywnego podejścia do polityki historycznej, Polska strona była w tym wymiarze reaktywna i odpowiadała tylko np. na kłamstwa mówiące o „polskich obozach zagłady”. A przecież Polska przez długie lata była atrakcyjnym modelem kulturowym dla Niemiec. Przedstawiciele niemieckiej szlachty i niemieckiego mieszczaństwa w Księstwie Pruskim aż do początku XVIII wieku tęsknie wracali do czasów, kiedy Królewiec był lennem Rzeczypospolitej. O wiele bardziej było im po drodze z Warszawą niż z Brandenburczykami, którzy przyszli tam administrować. To godzi w niemiecki mit wyższości kulturowej nad Polską.

Tekst pochodzi z 41 (1811) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe