M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Solidarność jest specjalistką od dokonywania rzeczy niemożliwych
„Podejrzewam, że ten sędzia, który wydał wyrok, nie jest w stanie pokazać na mapie, gdzie leży Turów, i pod wpływem niemieckich organizacji podjął decyzję skazującą dziesiątki tysięcy górników na śmierć głodową” – skomentował tę decyzję przewodniczący turoszowskiej Solidarności Wojciech Ilnicki w wywiadzie przeprowadzonym przez Marcina Krzeszowca. W kwietniu, przy okazji skargi, jaką wnieśli radni niemieckiej Żytawy, mówił też, że jak będzie trzeba, to związkowcy pojadą znów, jak w 2021 roku, do Luksemburga lub do Berlina, byleby obronić swoje miejsca pracy.
Dwa lata temu udało się obronić Turów. Udało się dlatego, że Solidarność jest specjalistką od dokonywania rzeczy niemożliwych. Piotr Duda mówił kilka dni temu, zresztą w kontekście polityki klimatycznej Unii Europejskiej, że Solidarność zawsze idzie pod prąd. Można dodać, że są to działania, które wielu się nie podobają, ale ich cel jest zwykle taki sam – ochrona polskich pracowników. Ochronę zyskają także po wejściu w życie przepisów zawartych w podpisanym w ubiegłą środę porozumieniu pomiędzy Solidarnością a rządem. To między innymi twarda postawa Solidarności zaowocowała pierwszym od 1991 roku systemowym porozumieniem pomiędzy centralą związkową a rządem, która wprowadza rozwiązania od lat postulowane przez pracowników.
A jak będzie z Turowem? Tego Solidarność na pewno też nie odpuści. Dziś, podczas podpisania porozumienia, Piotr Duda mówił do sędziego, który wydał wyrok w sprawie Turowa: „Tak jak mówiliśmy, że trybunał w Luksemburgu jest trybunałem niesprawiedliwości, tak mówię do pana: tym postanowieniem to niech pan sobie pokój sędziowski wytapetuje, albo te postanowienia wysyła do Niemiec, niech zamykają niemieckie kopalnie węgla brunatnego, bo my mówimy krótko: ręce precz od Turowa!”.