Robert Zawadzki: Kryzys z ukraińskim zbożem. O czym nie chce pamiętać Donald Tusk?
Nowy minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus, który wcześniej pełnił funkcję przewodniczącego sejmowej komisji rolnictwa oraz był posłem PiS, podjął kroki w sprawie importu zboża i innych produktów rolnych z krajów wschodnich, zwołując sztab kryzysowy. Obiecał także wizytację na granicy z Ukrainą i dokładne kontrole. Nadmieńmy, że z Ukrainy importujemy głównie kukurydzę (łącznie około 2 milionów ton od wybuchu wojny), rzepak i pszenicę. W kontekście protestów polskich rolników i związków zawodowych należy wspomnieć, że pszenica została zwolniona z kontyngentów i ceł na mocy rozporządzenia Parlamentu i Rady UE 870/2022 z maja 2022 roku.
Tę umowę podpisał Donald Tusk
Jednakże, jak przypomina dr Daniel Alain Korona, pełnomocnik Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona", brak kontyngentów i ceł na import rzepaku i kukurydzy ze stawką celną 0% wynika z umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a Unią Europejską z 2014 roku. Nawet jeśli uda się przywrócić cła na pszenicę, nadal pozostanie problem z importem rzepaku i kukurydzy, ponieważ do wprowadzenia zmian w tej kwestii potrzebujemy zgody innych państw Unii Europejskiej. Umowę tę podpisał właśnie Donald Tusk, ówczesny premier rządu RP, który teraz narzeka na konsekwencje dla polskich producentów i stara się pokazać jako obrońca rolników. Chyba ma krótką pamięć albo woli „zapomnieć”.
Jeszcze bardziej popisali się politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy z jakiegoś powodu od kilku tygodni nie odpowiedzieli na pytanie skierowane przez Solidarną Polskę. Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski spytał wprost: Czy działacze PSL, stojący na czele spółek handlujących zbożem, tacy jak na przykład Waldemar Pawlak, prezes Polskich Młynów, kupowali polskie zboża czy może... ukraińskie? Odpowiedź nie nadeszła, jednak nie jest to problemem. Jak zapewnił poseł SP, jednym z postanowień tzw. Okrągłego Stołu Rolniczego było ujawnienie do wiadomości publicznej nazw firm, które sprowadzają importowane zboże kosztem polskich rolników. Zatem czekamy.
Biogazownie
Jeśli już jesteśmy przy wiceministrze Kowalskim, to jako osoba mocno zainteresowana tematem bezpieczeństwa energetycznego chciałbym zauważyć, że parę dni temu do konsultacji publicznych trafił projekt ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie biogazowni rolniczych. Bez wątpienia jest to jedno z najważniejszych przedsięwzięć dotyczących transformacji energetycznej obszarów wiejskich ostatnich lat. Zdaniem Janusza Kowalskiego zaproponowane rozwiązania pozwolą zdynamizować rozwój biogazowni rolniczych w oparciu o wykorzystanie lokalnie dostępnej biomasy. W moim przekonaniu jest to kolejny krok ku niezależności energetycznej naszego państwa.