Prof. David Engels: Więcej „mentatów” zamiast „sztucznej inteligencji”

Elon Musk, do niedawna jeden z głównych orędowników tzw. sztucznej inteligencji i dążenia do „poprawy” ludzkiego umysłu przez połączenie go ze światem wirtualnym, jest dziś mocno zaniepokojony.
Androidy. Sztuczna inteligencja. Ilustracja poglądowa Prof. David Engels: Więcej „mentatów” zamiast „sztucznej inteligencji”
Androidy. Sztuczna inteligencja. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Kilka dni temu, wraz z innymi naukowcami i intelektualistami, wezwał do półrocznego zakazu dalszych prac nad rozwojem sztucznej inteligencji, po to, aby wpierw ocenić zagrożenia i ustalić wytyczne o charakterze moralnym, tak aby ludzkość nie straciła kontroli nad swoim najnowszym wytworem. Rzeczywiście, ludzkość w ogólności, a świat zachodni w szczególności, wyruszyła w niebezpieczną, być może nawet samobójczą podróż spadzistą drogą, nie zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami. A sposób, w jaki prowadzony jest publiczny dyskurs na temat sztucznej inteligencji, jak zresztą wiele innych, jest raczej rozczarowujący, typowy dla poziomu debaty w zachodnim świecie – lub tego, co z niej pozostało.

 

Katastrofalne konsekwencje dla ludzkości

Mamy oto z jednej strony całą rzeszę posługujących się naukowymi, ateistycznymi, transhumanistycznymi czy nawet dataistycznymi argumentami postępowych zwolenników „sztucznej inteligencji”, promujących dalszy rozwój tejże technologii, czego długofalowe konsekwencje dla ludzkości (przynajmniej takiej, jaką znamy) będą w najlepszym razie katastrofalne, a w najgorszym wręcz samobójcze. Z drugiej zaś wszelakiej maści „konserwatyści”, przepełnieni co prawda całkowicie uzasadnionym, głębokim i instynktownym wstrętem do sztucznej inteligencji, jednak poza fundamentalnym jej odrzuceniem niemający zbyt wiele konstruktywnego do powiedzenia – taka sobie opóźniająca negacja, która ostatecznie, jak zawsze, rozpłynie się w niechętnej akceptacji tego, co wydaje się „nie do powstrzymania”, oczywiście w połączeniu z głębokim przekonaniem o własnej czystości sumienia, wszelako stawialiśmy przynajmniej niewielki opór. Należy się zatem obawiać, że nasza zguba będzie nadal czynić postępy, gdyż samo tylko odrzucenie nie stanowi jeszcze żadnej realnej alternatywy w sytuacji, gdy w tym samym momencie tworzone są wokół nas na masową skalę sztuczne, nieodwracalne fakty dokonane, przy zakulisowym wsparciu ze strony ustawodawców, mediów i inteligenckich elit, podczas gdy sztuczna inteligencja wkracza coraz szerszą ławą do naszego życia, znajdując standardowe zastosowanie we wszystkich jej dziedzinach.

A jednak dla owej samozagłady człowieka za sprawą sztucznej inteligencji istniałaby realna alternatywa – alternatywa wręcz oczywista, a jednocześnie tak prosta, że ​​musi budzić zdumienie, a nawet niepokój, że jak dotąd niemal nie pojawia się to w publicznej dyskusji. A chodzi o dalszy rozwój samego człowieka, i to nie w oparciu o jakieś modyfikacje genetyczne tudzież ulepszenia cybernetyczne albo inne transhumanistyczne potworności, lecz bazujący całkowicie na jego obecnym stanie biologicznym.

 

Możliwości umysłowe ludzi znacznie spadły

Nie tylko wiemy przecież, że na co dzień człowiek wykorzystuje jedynie ułamek możliwości swego mózgu – czyli, że w zasięgu jego możliwości byłoby wykładnicze podniesienie potencjału tkwiącego w jego własnej głowie – ale jest też tajemnicą poliszynela, że ​​sprawność umysłowa ludzi Zachodu w XXI wieku znacznie spadła w stosunku do tego, jaką dysponowali oni jeszcze 100 lat temu. Podczas gdy wielu Greków w klasycznej starożytności było w stanie wyrecytować na pamięć Iliadę i Odyseję (odpowiednio 15 tys. i 12 tys. wersów), a w średniowieczu wierni uczyli się na pamięć Talmudu, Nowego Testamentu czy Koranu, większość dzisiejszych uczniów poległoby z kretesem już przy próbie zapamiętania prostego ośmiowersowego wiersza. Niestety nie inaczej jest, gdy chodzi o ocenę zdolności matematycznych współczesnych Europejczyków, także znacznie poniżej standardów, jakie obowiązywały jeszcze dwa pokolenia wstecz – wystarczy choćby przywołać coraz bardziej katastrofalne wyniki europejskich testów PISA. Co gorsza, dla profesora nauk humanistycznych, jak ja, zawsze szczególnie niepokojącym jest fakt, że dla wielu studentów samo zrozumienie tekstu napisanego w ich własnym języku ojczystym jest tak wielkim wyzwaniem, że do rangi niemal wyczynu pedagogicznego urasta doprowadzenie grupy seminaryjnej do jako takiego zrozumienia, uporządkowania i podsumowania choćby tylko jednostronicowego tekstu naukowego…
Zamiast więc skazywać będących już i tak poniżej swoich intelektualnych możliwości Europejczyków na dalszą, postępującą infantylizację umysłową i wyposażać ich w jakieś zaawansowane technologicznie wirtualne „protezy” w celu zrekompensowania ich mentalnej barbarii – a co wcześniej czy później uczyniłoby ich bezradnymi emerytami, skazanymi przez całe życie na uzależnienie od ich maszyny – czyż nie lepiej i wydajniej, a przede wszystkim bardziej humanistycznie, nie byłoby zapewnić ludziom środki i sposoby na (ponowne) odkrycie własnego potencjału umysłowego i rozwijanie go zgodnie z możliwościami? Ale może właśnie tego rodzaju próba ponownego przywrócenia „dorosłości” ludziom Zachodu jest rzeczą ze wszech miar niepożądaną – z jakiegokolwiek bądź powodu?

 

„Mentaci”

W tym kontekście nie mogłem nie przywołać genialnej i wizjonerskiej powieści Franka Herberta „Diuna”, która w ostatnich latach zyskała ponowny rozgłos dzięki nowej, bardzo sympatycznej adaptacji filmowej. Tło tej epopei powinno dać nam sporo do myślenia: po tym, gdy ludzkość uległa niemal całkowitej samozagładzie, zdając się w dużej mierze na łaskę i niełaskę komputerów i innych maszyn, podjęta została jednomyślna decyzja, aby nigdy więcej nie tworzyć maszyn na obraz i podobieństwo ludzkiego umysłu, a zamiast tego trenować ludzką świadomość, doprowadzając ją do ostatecznych granic. Zwieńczeniem tych wysiłków są tzw. mentaci – ludzie, którzy od najmłodszych lat szkoleni byli w swoich zdolnościach intelektualnych, potrafiący konkurować na wiele sposobów z owymi komputerami z przeszłości.
Wprawdzie cel taki może wydawać się nieco przesadzony, jednak zasadnicza idea powinna skłonić nas do zastanowienia: dlaczego bowiem zamiast w maszyny nie inwestować w ludzi, w ich zdolności i potencjał, wykorzystując całą zgromadzoną przez nas wiedzę techniczną, edukacyjną i biologiczną, w rozwijanie programów edukacyjnych, które nie ograniczą się do wychowywania wszechwiedzących, wiecznie moralizującymi półanalfabetów, lecz postawią najwyższe wymagania ludzkiemu umysłowi? Dlaczego nie zaprojektować otwartego dla wszystkich elitarnego programu edukacyjnego, mającego na celu nie tylko wyselekcjonowanie najlepszych kandydatów, ale i zachęcenie ich do osiągnięcia trudnych dzisiaj do wyobrażenia wyżyn duchowych – dając im jednocześnie do ręki ścisły i rygorystyczny kodeks moralny? A zdając sobie sprawę, że przy panującej obecnie konstelacji ideologicznej i formacji intelektualnej naszego przywództwa politycznego program taki byłby raczej ostatnią rzeczą, jaka mogłaby liczyć na poparcie społeczne, to czyż nie należałoby poszukać sposobów i dróg poprzez systematyczny przegląd i ocenę już istniejących elitarnych metod dydaktyczno-wychowawczych, aby następnie najlepsze z nich wypróbować na zasadzie dobrowolności w niektórych szkołach prywatnych?

Żeby być dobrze zrozumianym: nie chodzi o pożegnanie się z humboldtowskim, opartym na powszechnej edukacji, humanistycznym ideałem samorozwoju (już zresztą prawie całkowicie zniszczonego przez lewicowców i liberałów), lecz o kwestię masowych uniwersytetów i zrównywania w dół. Potrzebujemy wreszcie elastycznego systemu, który pozwoli jednostkom na swobodne kształtowanie ścieżki edukacyjnej, ale także systemu, który od samego początku postawi najwyższe wymagania, jeśli chodzi o wyniki nauczania, i otworzy te wymagania (w sposób wcześniej nie do pomyślenia) w kierunku do góry, nie zaś w dół. Zamiast więc pokładać nasze nadzieje w „sztucznej inteligencji”, która przecież i tak wypluwa jedynie taki wyniki, jakie dopuszcza jej oprogramowanie (zdominowane zresztą również przez lewicowo-liberalną ideologię) i tym samym ryzykować przejęcie kontroli nad wszystkimi naszymi urządzeniami elektronicznymi, powinniśmy raczej stawiać na rozwój prawdziwych ludzkich elit – ludzi godnych tego miana i godnych powierzenia w ich ręce losu naszej cywilizacji, nie zaś w ręce podejrzanych algorytmów i programistów…

[Tekst w wersji angielskiej dostępny TUTAJ]


 

POLECANE
Blackout w Europie. Jest decyzja hiszpańskiego MSW Wiadomości
Blackout w Europie. Jest decyzja hiszpańskiego MSW

- Stan wyjątkowy zostanie zastosowany w regionach, które o to poproszą - przekazało hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Decyzja rządu w Madrycie jest spowodowana ogromną awarią prądu, która dotknęła Hiszpanie i Portugalię.

Nowy sondaż prezydencki. Nawrocki ma powody do radości z ostatniej chwili
Nowy sondaż prezydencki. Nawrocki ma powody do radości

Najnowszy sondaż CBOS: Rafał Trzaskowski 31 proc. poparcia, Karol Nawrocki 27 proc., Sławomir Mentzen 16 proc.. Frekwencja na poziomie 73 proc.

Ja nie będę tego słuchał. Trzaskowski opuścił mównicę po słowach Brauna z ostatniej chwili
"Ja nie będę tego słuchał". Trzaskowski opuścił mównicę po słowach Brauna

– To było powstanie w getcie. O czym pan opowiada? To są bohaterowie naszej historii! Ja tego nie będę słuchał – odpowiedział Grzegorzowi Braunowi kandydat KO Rafał Trzaskowski, po czym odszedł od pulpitu.

Podmieniono tablicę na pomniku UPA w Monasterzu. Jest decyzja konserwatora zabytków Wiadomości
Podmieniono tablicę na pomniku UPA w Monasterzu. Jest decyzja konserwatora zabytków

Przywrócenie do stanu pierwotnego pomnika żołnierzy UPA w Monasterzu (Podkarpackie) nakazał właścicielowi terenu - Nadleśnictwu Lubaczów - wojewódzki konserwator zabytków. Na zbiorowej mogile nielegalnie umieszczono dwie tablice. Jedna z nich trafi do policyjnego depozytu.

Debata prezydencka. Karol Nawrocki zapytany o powszechny pobór do wojska z ostatniej chwili
Debata prezydencka. Karol Nawrocki zapytany o powszechny pobór do wojska

Podczas debaty "Super Expressu" kandydat popierany przez PiS Karol Nawrocki oświadczył, że pobór do wojska powinien się odbywać na zasadzie dobrowolności i on nie chce tego zmieniać. Dodał, że należy przyspieszyć system rekrutacji do Wojska Polskiego.

Ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej. Według propozycji ukraińskiej z identyfikacji wypadłyby niemowlęta i dzieci Wiadomości
Ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej. "Według propozycji ukraińskiej z identyfikacji wypadłyby niemowlęta i dzieci"

W zeszły czwartek w dawnej wsi Puźniki na zachodzie Ukrainy rozpoczęły się ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej. Głos w tej sprawie zabrał były ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki.

Debata prezydencka. Stanowski nie odpuścił Trzaskowskiemu: Sprawdziłem pana wypowiedzi z ostatniej chwili
Debata prezydencka. Stanowski nie odpuścił Trzaskowskiemu: "Sprawdziłem pana wypowiedzi"

– Sprawdziłem pana wypowiedzi w Google. Nie ma żadnej pana wypowiedzi sprzed wyborów parlamentarnych, która zawiera "wojna hybrydowa". Wymyślił pan to hasło dopiero, gdy PO doszła do władzy i ten "zły PiS" przestał być odpowiedzialny za sytuację na granicy – mówił do Rafała Trzaskowskiego w debacie prezydenckiej "Super Expressu" twórca Kanału Zero Krzysztof Stanowski.

Blackout w Europie. Jest komunikat wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego Wiadomości
Blackout w Europie. Jest komunikat wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego

W Hiszpanii i Portugalii doszło do ogromnej awarii prądu. Doszło m.in. do poważnych zakłóceń w ruchu kolejowym, lotniczym i samochodowym. W tej sprawie głos zabrał wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

Trwa debata prezydencka Super Expressu. Biorą w niej udział wszyscy kandydaci z ostatniej chwili
Trwa debata prezydencka "Super Expressu". Biorą w niej udział wszyscy kandydaci

Rozpoczęła się debata prezydencka "Super Expressu", w której udział biorą wszyscy kandydaci w wyborach prezydenckich 2025.

Szarpali mnie posłowie PO. Ofiara agresji na wiecu Trzaskowskiego przerywa milczenie Wiadomości
"Szarpali mnie posłowie PO". Ofiara agresji na wiecu Trzaskowskiego przerywa milczenie

– Zostałem zaatakowany, zszarpany i rzucony na ziemię. A potem w Internecie zobaczyłem, że szarpali mnie posłowie Platformy Obywatelskiej – powiedział Patryk Szynkowski, który wziął udział w wiecu kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego w Poznaniu, gdzie miało dojść do przepychanek pomiędzy protestującymi a ochroniarzami.

REKLAMA

Prof. David Engels: Więcej „mentatów” zamiast „sztucznej inteligencji”

Elon Musk, do niedawna jeden z głównych orędowników tzw. sztucznej inteligencji i dążenia do „poprawy” ludzkiego umysłu przez połączenie go ze światem wirtualnym, jest dziś mocno zaniepokojony.
Androidy. Sztuczna inteligencja. Ilustracja poglądowa Prof. David Engels: Więcej „mentatów” zamiast „sztucznej inteligencji”
Androidy. Sztuczna inteligencja. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Kilka dni temu, wraz z innymi naukowcami i intelektualistami, wezwał do półrocznego zakazu dalszych prac nad rozwojem sztucznej inteligencji, po to, aby wpierw ocenić zagrożenia i ustalić wytyczne o charakterze moralnym, tak aby ludzkość nie straciła kontroli nad swoim najnowszym wytworem. Rzeczywiście, ludzkość w ogólności, a świat zachodni w szczególności, wyruszyła w niebezpieczną, być może nawet samobójczą podróż spadzistą drogą, nie zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami. A sposób, w jaki prowadzony jest publiczny dyskurs na temat sztucznej inteligencji, jak zresztą wiele innych, jest raczej rozczarowujący, typowy dla poziomu debaty w zachodnim świecie – lub tego, co z niej pozostało.

 

Katastrofalne konsekwencje dla ludzkości

Mamy oto z jednej strony całą rzeszę posługujących się naukowymi, ateistycznymi, transhumanistycznymi czy nawet dataistycznymi argumentami postępowych zwolenników „sztucznej inteligencji”, promujących dalszy rozwój tejże technologii, czego długofalowe konsekwencje dla ludzkości (przynajmniej takiej, jaką znamy) będą w najlepszym razie katastrofalne, a w najgorszym wręcz samobójcze. Z drugiej zaś wszelakiej maści „konserwatyści”, przepełnieni co prawda całkowicie uzasadnionym, głębokim i instynktownym wstrętem do sztucznej inteligencji, jednak poza fundamentalnym jej odrzuceniem niemający zbyt wiele konstruktywnego do powiedzenia – taka sobie opóźniająca negacja, która ostatecznie, jak zawsze, rozpłynie się w niechętnej akceptacji tego, co wydaje się „nie do powstrzymania”, oczywiście w połączeniu z głębokim przekonaniem o własnej czystości sumienia, wszelako stawialiśmy przynajmniej niewielki opór. Należy się zatem obawiać, że nasza zguba będzie nadal czynić postępy, gdyż samo tylko odrzucenie nie stanowi jeszcze żadnej realnej alternatywy w sytuacji, gdy w tym samym momencie tworzone są wokół nas na masową skalę sztuczne, nieodwracalne fakty dokonane, przy zakulisowym wsparciu ze strony ustawodawców, mediów i inteligenckich elit, podczas gdy sztuczna inteligencja wkracza coraz szerszą ławą do naszego życia, znajdując standardowe zastosowanie we wszystkich jej dziedzinach.

A jednak dla owej samozagłady człowieka za sprawą sztucznej inteligencji istniałaby realna alternatywa – alternatywa wręcz oczywista, a jednocześnie tak prosta, że ​​musi budzić zdumienie, a nawet niepokój, że jak dotąd niemal nie pojawia się to w publicznej dyskusji. A chodzi o dalszy rozwój samego człowieka, i to nie w oparciu o jakieś modyfikacje genetyczne tudzież ulepszenia cybernetyczne albo inne transhumanistyczne potworności, lecz bazujący całkowicie na jego obecnym stanie biologicznym.

 

Możliwości umysłowe ludzi znacznie spadły

Nie tylko wiemy przecież, że na co dzień człowiek wykorzystuje jedynie ułamek możliwości swego mózgu – czyli, że w zasięgu jego możliwości byłoby wykładnicze podniesienie potencjału tkwiącego w jego własnej głowie – ale jest też tajemnicą poliszynela, że ​​sprawność umysłowa ludzi Zachodu w XXI wieku znacznie spadła w stosunku do tego, jaką dysponowali oni jeszcze 100 lat temu. Podczas gdy wielu Greków w klasycznej starożytności było w stanie wyrecytować na pamięć Iliadę i Odyseję (odpowiednio 15 tys. i 12 tys. wersów), a w średniowieczu wierni uczyli się na pamięć Talmudu, Nowego Testamentu czy Koranu, większość dzisiejszych uczniów poległoby z kretesem już przy próbie zapamiętania prostego ośmiowersowego wiersza. Niestety nie inaczej jest, gdy chodzi o ocenę zdolności matematycznych współczesnych Europejczyków, także znacznie poniżej standardów, jakie obowiązywały jeszcze dwa pokolenia wstecz – wystarczy choćby przywołać coraz bardziej katastrofalne wyniki europejskich testów PISA. Co gorsza, dla profesora nauk humanistycznych, jak ja, zawsze szczególnie niepokojącym jest fakt, że dla wielu studentów samo zrozumienie tekstu napisanego w ich własnym języku ojczystym jest tak wielkim wyzwaniem, że do rangi niemal wyczynu pedagogicznego urasta doprowadzenie grupy seminaryjnej do jako takiego zrozumienia, uporządkowania i podsumowania choćby tylko jednostronicowego tekstu naukowego…
Zamiast więc skazywać będących już i tak poniżej swoich intelektualnych możliwości Europejczyków na dalszą, postępującą infantylizację umysłową i wyposażać ich w jakieś zaawansowane technologicznie wirtualne „protezy” w celu zrekompensowania ich mentalnej barbarii – a co wcześniej czy później uczyniłoby ich bezradnymi emerytami, skazanymi przez całe życie na uzależnienie od ich maszyny – czyż nie lepiej i wydajniej, a przede wszystkim bardziej humanistycznie, nie byłoby zapewnić ludziom środki i sposoby na (ponowne) odkrycie własnego potencjału umysłowego i rozwijanie go zgodnie z możliwościami? Ale może właśnie tego rodzaju próba ponownego przywrócenia „dorosłości” ludziom Zachodu jest rzeczą ze wszech miar niepożądaną – z jakiegokolwiek bądź powodu?

 

„Mentaci”

W tym kontekście nie mogłem nie przywołać genialnej i wizjonerskiej powieści Franka Herberta „Diuna”, która w ostatnich latach zyskała ponowny rozgłos dzięki nowej, bardzo sympatycznej adaptacji filmowej. Tło tej epopei powinno dać nam sporo do myślenia: po tym, gdy ludzkość uległa niemal całkowitej samozagładzie, zdając się w dużej mierze na łaskę i niełaskę komputerów i innych maszyn, podjęta została jednomyślna decyzja, aby nigdy więcej nie tworzyć maszyn na obraz i podobieństwo ludzkiego umysłu, a zamiast tego trenować ludzką świadomość, doprowadzając ją do ostatecznych granic. Zwieńczeniem tych wysiłków są tzw. mentaci – ludzie, którzy od najmłodszych lat szkoleni byli w swoich zdolnościach intelektualnych, potrafiący konkurować na wiele sposobów z owymi komputerami z przeszłości.
Wprawdzie cel taki może wydawać się nieco przesadzony, jednak zasadnicza idea powinna skłonić nas do zastanowienia: dlaczego bowiem zamiast w maszyny nie inwestować w ludzi, w ich zdolności i potencjał, wykorzystując całą zgromadzoną przez nas wiedzę techniczną, edukacyjną i biologiczną, w rozwijanie programów edukacyjnych, które nie ograniczą się do wychowywania wszechwiedzących, wiecznie moralizującymi półanalfabetów, lecz postawią najwyższe wymagania ludzkiemu umysłowi? Dlaczego nie zaprojektować otwartego dla wszystkich elitarnego programu edukacyjnego, mającego na celu nie tylko wyselekcjonowanie najlepszych kandydatów, ale i zachęcenie ich do osiągnięcia trudnych dzisiaj do wyobrażenia wyżyn duchowych – dając im jednocześnie do ręki ścisły i rygorystyczny kodeks moralny? A zdając sobie sprawę, że przy panującej obecnie konstelacji ideologicznej i formacji intelektualnej naszego przywództwa politycznego program taki byłby raczej ostatnią rzeczą, jaka mogłaby liczyć na poparcie społeczne, to czyż nie należałoby poszukać sposobów i dróg poprzez systematyczny przegląd i ocenę już istniejących elitarnych metod dydaktyczno-wychowawczych, aby następnie najlepsze z nich wypróbować na zasadzie dobrowolności w niektórych szkołach prywatnych?

Żeby być dobrze zrozumianym: nie chodzi o pożegnanie się z humboldtowskim, opartym na powszechnej edukacji, humanistycznym ideałem samorozwoju (już zresztą prawie całkowicie zniszczonego przez lewicowców i liberałów), lecz o kwestię masowych uniwersytetów i zrównywania w dół. Potrzebujemy wreszcie elastycznego systemu, który pozwoli jednostkom na swobodne kształtowanie ścieżki edukacyjnej, ale także systemu, który od samego początku postawi najwyższe wymagania, jeśli chodzi o wyniki nauczania, i otworzy te wymagania (w sposób wcześniej nie do pomyślenia) w kierunku do góry, nie zaś w dół. Zamiast więc pokładać nasze nadzieje w „sztucznej inteligencji”, która przecież i tak wypluwa jedynie taki wyniki, jakie dopuszcza jej oprogramowanie (zdominowane zresztą również przez lewicowo-liberalną ideologię) i tym samym ryzykować przejęcie kontroli nad wszystkimi naszymi urządzeniami elektronicznymi, powinniśmy raczej stawiać na rozwój prawdziwych ludzkich elit – ludzi godnych tego miana i godnych powierzenia w ich ręce losu naszej cywilizacji, nie zaś w ręce podejrzanych algorytmów i programistów…

[Tekst w wersji angielskiej dostępny TUTAJ]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe