Prof. Boštjan M. Turk: "Faszystowska" Polska 1939, "faszystowska" Ukraina 2022. Paradygmat ZSRR reaktywacja
Ponieważ klimat demokratyczny w Europie znacznie dojrzał od czasów II wojny światowej, konflikty zbrojne w Europie były jeszcze przed chwilą praktycznie nie do pomyślenia. W szczególności niemożliwe wydawało się ich legitymizowanie. Ostatnim, który to zrobił, był Slobodan Milosevic w latach 90. Moskwa to nie Europa, ale mimo to podejmuje widoczne wysiłki, aby znaleźć usprawiedliwienie dla wojny. Ponieważ agresji nie da się logicznie uzasadnić, propaganda wojenna Federacji Rosyjskiej sprowadza się do polityki rozbudzania powszechnych namiętności w celu zwiększenia popularności pierwszego przywódcy. Wszystko to jednak służy ograniczonemu celowi, ponieważ konflikt trwa nadal.
Kreml aktualizuje paradygmat ZSRR
Na podstawie przykładów historycznych można by stwierdzić, że Kreml aktualizuje paradygmat stosowany przez Związek Radziecki w kluczowych momentach XX wieku. Co przez to rozumiemy? Jednym z najważniejszych przekazów państwa radzieckiego był Komintern. Zrzeszał on partie komunistyczne z całego świata, ale przede wszystkim zapewniał ich całkowitą zgodność z ideologią Moskwy. Przez wiele lat (1934-1943, aż do rozwiązania) sekretarzem generalnym organizacji był Georgi Dimitrow, pierwszy z bułgarskich komunistów. Od 1933 roku do swojej śmierci w 1949 roku Dimitrow prowadził dziennik, w którym opisał swoją burzliwą karierę i ujawnił wiele na temat funkcjonowania międzynarodowych organizacji komunistycznych. Dokument ten został zredagowany przez historyka Ivo Banaca, byłego profesora w Yale (wydanie francuskie: https://www.belin-editeur.com/dimitrov-journal-1933-1949). Profesor Banac był uprzejmy napisać recenzję książki Coast 101, którą autor niniejszego artykułu opublikował w 2018 roku. Dziennik Dimitrowa jest ważnym źródłem informacji na temat międzynarodowego komunizmu, Stalina i polityki radzieckiej oraz wczesnej zimnej wojny.
Z tekstu jasno wynika, że Dimitrow myślał i działał jak kierownictwo Komunistycznej Partii ZSRR, a dokładniej jak Stalin. Treść tej niezwykle obszernej książki (ponad 1.500 stron w małym druku) cieszy się dużym zainteresowaniem od 24 lutego 2022 roku. Wskazuje ona, że reżim sowiecki, jak również jego przekazy, był gotów użyć najbardziej niewiarygodnych formuł retorycznych w celu legitymizacji niesprawiedliwej wojny, w tym przypadku agresji na Polskę (1939). Od czasu ataku na Ukrainę znów mamy do czynienia z podobnymi scenariuszami retorycznymi. Język niewiele się zmienił. Dziennik Dimitrowa jest więc dokumentem historycznym, który ma dużą wagę.
Pakt Ribbentrop-Mołotow
Przypomnijmy: to właśnie pakt Ribbentrop-Mołotow umożliwił atak na Polskę, a tym samym rozpoczęcie II wojny światowej (1 września 1939 r.). Związek Radziecki i nazistowskie Niemcy podpisały ten układ z zamiarem podziału stref wpływów, czyli Polski i krajów bałtyckich. 7 września 1939 roku Stalin, Mołotow, Żdanow i Dimitrow spotkali się na Kremlu. Dziennik podaje treść rozmowy. Fantazja retoryczna określa Polskę jako państwo faszystowskie, które należy zniszczyć. Przypomnijmy, że Władimir Putin tą samą logiką uzasadniał agresję na Ukrainę w lutym 2022 roku. 7 września 1939 roku generalissimus powiedział: "Dziś jest to państwo faszystowskie, którego jarzmo ciąży na Ukraińcach, Białorusinach itd. W obecnych warunkach zniszczenie tego państwa oznaczałoby, że jest o jedno państwo faszystowskie mniej! Co byłoby złego, gdyby unicestwienie Polski spowodowało rozprzestrzenienie się systemu socjalistycznego na nowe terytoria i nowe narody?
Argumenty Stalina są sprzeczne z rzeczywistością. Polska była demokracją burżuazyjną typu klasycznego. W przeciwieństwie do nazistów i Sowietów nie miała aspiracji imperialistycznych. Związek Radziecki wykorzystał Pakt, aby zaatakować nie tylko Polskę, ale również kraje bałtyckie (17 września). Na ten dzień w Dzienniku zapisano: "Wiadomość radiowa od Mołotowa o przekroczeniu przez Armię Czerwoną granicy między Zachodnią Białorusią a Zachodnią Ukrainą". Dimitrow bez zażenowania pisze, że Związek Radziecki rozpoczął zajmowanie terytorium, które należało do niego na mocy tajnego protokołu porozumienia Ribbentrop-Mołotow. Raport z 17 września należy rozumieć w kontekście cytatu z 1 września, który mówi: "Dziś jest to faszystowskie państwo, którego jarzmo ciąży na Ukraińcach, Białorusinach itd. W obecnych warunkach zniszczenie tego państwa oznaczałoby, że jest o jedno państwo faszystowskie mniej! Co by się stało, gdyby unicestwienie Polski spowodowało rozprzestrzenienie się systemu socjalistycznego na nowe terytoria i narody? ZSRR zaatakował w ten sposób te same narody (Ukraińców, Białorusinów), o których jeszcze dwa tygodnie temu twierdził, że zostały przytłoczone jarzmem polskich faszystów.
"Panowanie nad światem"
7 września, według Dziennika, Stalin scharakteryzował wojnę w następujący sposób: "Oto, co należy powiedzieć klasie robotniczej: jest to wojna o panowanie nad światem. To panowie krajów kapitalistycznych walczą o swoje imperialistyczne interesy. Należy zdecydowanie interweniować przeciwko wojnie i tym, którzy są jej winni. Zdemaskować neutralność, neutralność krajów burżuazyjnych, które opowiadając się za neutralnością u siebie, wspierają wojnę w innych krajach wyłącznie dla zysku. Chociaż Związek Radziecki rozpoczął wojnę i w tym sensie był agresorem, nie przeszkodziło to Stalinowi mówić w obecności przywódców (Mołotow, Żdanow, Dimitrow) o wojnie tak, jakby rozpoczęli ją inni, a Moskwa była tylko widzem. Odpowiedzialność za "wojnę o panowanie nad światem" spoczywała tylko na dwóch krajach, z których jeden był kierowany przez Stalina. Na tym jednak demagogia się nie kończyła: "Burżuazja nie prowadzi wojny z faszyzmem, jak twierdzi Chamberlain i przywódcy socjaldemokracji. Wojna toczy się między dwoma grupami krajów kapitalistycznych o panowanie nad światem. Międzynarodowa klasa robotnicza nie może w żadnym wypadku stanąć w obronie faszystowskiej Polski, która odrzuciła pomoc Związku Radzieckiego i uciska inne narodowości. (8. wrzesień 1939). We wrześniu 1939 roku państwa burżuazyjne przystąpiły do wojny właśnie przeciwko obozowi faszystowskiemu. Sojusz Hitler-Stalin doprowadził do tego, że Związek Radziecki stanął po stronie faszystów. Prowadził on wojnę przeciwko demokratycznemu światu (Polska, kraje bałtyckie, a późną jesienią 1939 roku także Finlandia).
O tym, że słowa Dziennika były zarówno chwytem retorycznym, jak i kłamstwem, świadczy wspólne oświadczenie Związku Radzieckiego i Rzeszy Niemieckiej z 28 września 1939 roku. Brzmi ono następująco: "Po ostatecznym rozwiązaniu przez podpisany dzisiaj traktat problemów wynikających z rozpadu Państwa Polskiego i stworzeniu w ten sposób bezpiecznej podstawy dla trwałego pokoju w regionie, Rząd Rzeszy Niemieckiej i Rząd ZSRR wzajemnie wyrażają swoje przekonanie, że zakończenie stanu wojny leży w prawdziwym interesie wszystkich narodów. Jeśli jednak wysiłki obu rządów pójdą na marne, będzie to świadczyć o tym, że Anglia i Francja są odpowiedzialne za kontynuację wojny. (źródło: http://www.yale.edu/lawweb/avalon/nazsov/dec939.htm).
"Walka o pokój"
Myśl, że Anglia i Francja są "odpowiedzialne za kontynuację wojny", była stałym elementem myślenia kierownictwa ZSRR. Wydarzenia pokazały, że był to tylko chwyt retoryczny oparty na szeregu nieprawd.
W rzeczywistości, po ataku na Polskę (17 września 1939 r.), demagogia nasiliła się. W Dzienniku czytamy: "Na razie najważniejsze są hasła negatywne! Precz z wojną imperialistyczną! Zatrzymać wojnę, zatrzymać rozlew krwi! Wykopać rządy, które są za wojną! Zadać pytanie o pokój teraz" (24 października 1939). Najwyższy aparat Związku Radzieckiego chciał ukryć fakt, że to on jest zasadniczo odpowiedzialny za wojnę i że bez niego nie byłoby konfliktu. To były sformułowania, które zgodnie z dyrektywami Kremla i Kominternu miały być rozpowszechniane wśród mas, zwłaszcza w Europie Zachodniej.
Taka sama demagogia panowała podczas podboju krajów bałtyckich. Po porozumieniu Ribbentrop-Mołotow kraje te znalazły się pod wpływem Moskwy. Nie miały innego wyboru, jak podpisać "pakt o obronie i wzajemnej pomocy", który pozwalał Związkowi Radzieckiemu na stacjonowanie wojsk w tych krajach. Kiedy kierownictwo ZSRR o tym dyskutuje, mówi bez ogródek cynicznie o pakcie "wzajemnej pomocy" i o tym, że kraje te same poczują potrzebę przeprowadzenia rewolucji bolszewickiej:
"Partie komunistyczne nie mogą być grupami propagandowymi, lecz partiami politycznymi klasy robotniczej. Nie czas teraz na teorię! Konieczna jest mobilizacja mas do walki! Wierzymy, że w paktach o wzajemnej pomocy (Estonia, Łotwa, Litwa) znaleźliśmy właściwą formę, aby wprowadzić wielu krajów w orbitę wpływów Związku Radzieckiego. Ale żeby to zrobić, musimy stać - ściśle przestrzegać ich wewnętrznego reżimu i ich niezależności. Nie zamierzamy żądać ich sowietyzacji. Nadejdzie czas, kiedy sami to zrobią" (24 października 1939 r.).
W porządku: można by wprowadzić małą zagadkę. Gdyby Putinowi udało się zaatakować Ukrainę, czy narzuciłby jej jakiś "pakt o wzajemnej pomocy"? Czy propaganda kremlowska mówiłaby w tym przypadku o tym, że Ukraina sama przeprowadzi proces rewolucyjny - aby stać się rosyjską?
Historia nauczycielką życia!
Boštjan Marko Turk
Profesor uniwersytecki
Członek Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk