[Felieton „TS”] Tomasz P. Terlikowski: Odnowione starcie cywilizacji
Można powiedzieć, że to był dzień symboliczny. Rano zmęczony, wiele wskazuje na to, że chory dyktator Rosji wygłosił orędzie, które ukazało jego wizję świata. Wiele padło w nich słów dotyczących rozwoju Rosji, wiele zapowiedzi, ale one w istocie nie mają znaczenia. Istotniejsze były rozsiane między owymi zapowiedziami uwagi na temat cywilizacyjnej odrębności Rosji, jej specyfiki, jej sprzeciwu wobec Zachodu. „Na Zachodzie wiedzą o tym, że prowadzi się ich ku duchowej katastrofie. Elity, to trzeba jasno powiedzieć, straciły rozum, i tego już się nie da leczyć. Ale to ich problem, my będziemy bronić naszych dzieci” – mówił Putin. „Zobaczcie, co oni robią ze swoimi własnymi narodami – zniszczenie rodziny, kulturowej i narodowej tożsamości, perwersje i znęcanie się nad dziećmi aż do pedofilii są uznawane za normę ich życia, a księża są zmuszani do błogosławienia małżeństw jednopłciowych” – powiedział.
Czy z tymi tezami da się polemizować? Oczywiście, że tak. Jeśli chodzi o pedofilię, to Zachód jest w kwestii ochrony dzieci przed krzywdą nieporównanie dalej niż Rosja. Tu prowadzone są w tej sprawie badania, tu prowadzi się prewencję. Rosja zaś – co warto przypomnieć – oskarżana jest także o brutalne gwałty na ukraińskich dzieciach. I to by było na tyle w sprawie krzywdy dzieci. Putin więc, choć przybierał szaty rzekomego obrońcy wartości, prezentował obraz cywilizacji zniewolenia, odrzucenia Zachodu, zniszczenia, uzależnienia i dyktatu silniejszych nad słabszymi.
Joe Biden odwoływał się do wolności i przeciwstawił ją zniewoleniu, dyktaturze, autokracji. „Gdy zbieramy się dziś wieczorem, świat, moim zdaniem, znajduje się w punkcie zwrotnym. Decyzje, które podejmiemy w ciągu najbliższych pięciu lat, będą determinować i kształtować nasze życie przez kolejne dekady. […] Wybór między chaosem a stabilnością. Między budowaniem a niszczeniem. Między nadzieją a strachem. Między demokracją, która podnosi ludzkiego ducha, a brutalną ręką dyktatora, która go miażdży. Między ograniczeniem a możliwościami – tego rodzaju możliwościami, które pojawiają się, gdy ludzie nie żyją w niewoli, ale w wolności. Wolności. Nie ma słodszego słowa niż wolność. Nie ma szlachetniejszego celu niż wolność. Nie ma wyższej aspiracji niż wolność. […] I wszystko, co robimy teraz, musimy zrobić, aby nasze dzieci i wnuki również to wiedziały” – mówił Biden.
Sfera wolności kontra imperium zniewolenia – tak podsumować można te wydarzenia. To nie jest spór: wartości tradycyjne kontra Europa, ale: zniewolenie, agresja, brak zasad udrapowane w szaty moralno-religijne (tyle że one są jedynie przebraniem, maską, a nie rzeczywistością) kontra wolność będąca jedną z wartości fundujących Zachód. Te dwa wystąpienia, ale też oczekiwane wystąpienie Xi Jinpinga, uświadamiają, że wchodzimy, jak się zdaje, w nową fazę swoistego starcia cywilizacji, w której Zachód musi określić się na nowo, zgromadzić wokół siebie siły wolności, jasno zdiagnozować zagrożenia. Z drugiej strony kształtuje się oś zła i zniewolenia.