Marek Lewandowski: Solidarność daje przykład
To wszystko zamyka trudna do policzenia pomoc przekazana bezpośrednio przez regiony, branże i szeregowych członków Związku. Liczne transporty na Ukrainę, pomoc materialna dla naszych pensjonariuszy. Ale też setki osób, którym prywatnie nasi członkowie udzielili pomocy (sam znam kilku, którzy bez rozgłosu, zwyczajnie przyjęli uchodźców do swoich domów). I co najważniejsze – robiliśmy to od razu. Od pierwszego dnia tej okrutnej wojny.
To, co zrobili i nadal robią Polacy, zadziwiło cały świat. W 2015 roku milion imigrantów doprowadził zachodnią Europę do kryzysu. W Polsce trzykrotnie większa liczba wojennych uchodźców przeszła praktycznie bez większych perturbacji. W przeciwieństwie do oświeconej Europy tu nie tworzono obozów. Większość przyjęliśmy do naszych domów. Pomogliśmy im w znalezieniu pracy, przyjęliśmy ich dzieci do szkół, przedszkoli i żłobków, staliśmy się ambasadorami ich losu na arenie międzynarodowej. Na nowo staliśmy się solidarnością.
Tak – jesteśmy Solidarnością. „Solidarność mamy w genach” – jak mówi przewodniczący Piotr Duda w wywiadzie opublikowanym w tym numerze „TS”. Ja dodam, że ten składnik genu mają tylko Polacy! Szok? Nie, chłodna analiza. Proszę zadać sobie pytanie: dlaczego Solidarność powstała tylko w Polsce? Bo przecież nigdzie indziej nie powstała. Odpowiedź jest prosta: bo tylko w Polsce mogła powstać.
Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” powstał, bo setki tysięcy ludzi przywiązanych do osobistej wolności chciało samemu decydować o swoich sprawach. Nie walczyli o niepodległość, nie chcieli zmieniać systemu. Chcieli mieć swój własny związek zawodowy, aby swoje sprawy załatwiać samemu. Chcieli godności, chcieli być wolni. Oczywiście szybko okazało się, że wolność osobistą można realizować tylko w wolnym i suwerennym kraju, stąd powstanie Solidarności musiało doprowadzić do wolności.
Tak bardzo cenimy wewnętrzną wolność i godność, że jesteśmy gotowi do każdego poświęcenia. Również dla Ukraińców, którzy nie tylko potrzebują naszej solidarności, ale i my potrzebujemy ich zwycięstwa. Po to, byśmy nie musieli o to ponownie walczyć. Dlatego tak bardzo wszyscy zaangażowaliśmy się w bezinteresowną i niezwykle drogą pomoc.
Polska ponosi ogromne koszty wsparcia walczącej Ukrainy. Wysyłamy broń, amunicję, żywność, paliwo na skalę o wiele większą, niż nas na to stać. Opiekujemy się uchodźcami na skalę niespotykaną w pełnej frazesów Europie, aby ukraińscy żołnierze mogli, spokojni o los najbliższych, walczyć z rosyjską agresją. I ponosimy tego ogromne koszty.
Solidarność nie jest tu wyjątkiem. Solidarność zawsze jest pierwsza i zawsze daje przykład. Solidarność – czyli setki tysięcy członków Związku, którym należy się najwyższy szacunek i wdzięczność.