Waldemar Krysiak: Transaktywiści chcą mnie skasować i pobić

Pokazałem, jak transaktywiści obnażają się przed małymi dziećmi. Lewicowi działacze postanowili się więc na mnie zemścić. Od dwóch dni trwa nagonka na mnie: postępaki próbują skasować mnie online i dopaść w realu.
Wściekły. Ilustracja poglądowa Waldemar Krysiak: Transaktywiści chcą mnie skasować i pobić
Wściekły. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

W ostatnich tygodniach udało mi się zwiększyć zasięgi. Tym bardziej starałem się więc pokazać w socjalach, jakie skutki – szczególnie dla nieletnich – niesie ze sobą ideologia gender i tęczowe subkultury. Pokazywałem przykłady obnażania się trans aktywistów przed dziećmi, publikowałem dane o niszczących skutkach tranzycji, krytykowałem lewicowych działaczy. To było coś, czego – kolejny już raz – tęczowi nie mogli znieść. Krytyka jest bowiem w lewicowym świecie równoznaczna z nienawiścią, a nienawidzić wolno tylko lewicy. Rozpoczęła się więc nagonka na mnie.

 

Rzekoma "kradzież"

Najpierw jedna pomniejsza działaczka oskarżyła mnie o... kradzież. Kradzież jej dawnego „handla” na Twitterze, czyli jednostkowej nazwy, specyficznej dla każdego konta. Na Twitterze są bowiem dwa przekierowania dla użytkowników: jest imię, które może się powtarzać i nazwa po znaku @, która się nie powtarza. Działaczka tęczy sama zmieniała ją sobie w ostatnich dniach, potem jednak się rozmyśliła i chciała wrócić do starej. Ta została już jednak przez kogoś w międzyczasie zajęta i lewaczka uznała, że to ja jej ją podwędziłem.

Nie byłoby w tym też nic niekoszernego: tak działa Twitter, nie jest to też nielegalne, szczególnie, że nazwa nie była nawet jej realnym imieniem i nazwiskiem. Zmyślone imię, przekręcone nazwisko – każdy mógł to przejąć. Żebym jednak był to konkretnie ja, to musiałbym non stop siedzieć nad jej kontem, znać jej myśli, wiedzieć, że zmieni handla, ale potem spróbuje wrócić do pierwotnego i musiałbym co minutę czy pół odświeżać stronę, by móc przejąć jej ksywkę. Bananowe dzieci lewicy może nie mają co robić, nie mają pracy, przyjaciół i zainteresowań poza własnym rozporkiem. Oni więc może mogli i chcieliby się w takie coś bawić, ja natomiast – nie.

 

Nagonka

No, ale tęczak, który myśli, że nie jest ani chłopcem, ani dziewczynką stwierdził, że ukradłem jej słówko w internecie i zaczął nagonkę na mnie. Obok absurdalnego oskarżenia o kradzież poleciały też oskarżenia o sadyzm, znęcanie się i... stalkowanie. Czyli prześladowanie obsesyjne, nielegalne nagabywanie.

Czemu tak? No, bo ja od czasu do czasu komentuję treści, które ona – samozwańcza pisarka bez jednej książki, działaczka polityczna i twórczyni (lol) kontentu – wrzuca do sieci. A że ja nie komentuję jej treści przychylnie, to jestem złolem, który łamie rzekomo prawo. I polskie, i niemieckie, i międzynarodowe. A poza tym pochwalam morderstwa na transseksualistach.

A czemu niby? Skąd ten zarzut? Bo w Wielkiej Brytanii zabity został niedawno chłopak, który identyfikował się jako dziewczyna. A ja nie napisałem, że to dziewczyna, jak wymaga ideologia gender. I powiedziałem, że nie wiem, dlaczego zginął. Nie wie tego też brytyjska policja, ja wolę więc poczekać na wyniki śledztwa. Trans aktywiści uznali jednak a priori, że zabójstwo było wynikiem „transfobii”, wszyscy więc muszą tak mówić. Nie wolno myśleć samodzielnie, nie wolno wcale myśleć.

 

Eskalacja

Do pierwszych oszczerstw działaczki przyłączyły się jej koleżanki – większe konta, grubsze ryby. I tak histeryczny krzyk jednej dżenderówki zamienił się w zbiorowe gdakanie wielu. Kilku, kilkudziesięciu, kilkuset. Kiedy minął wieczór i poranek – dzień pierwszy – do nagonki włączyły się lewackie kolektywy z całej Polski.

Okazało się więc, że trzeba mnie zezłomować – takie hasło pojawiło się na grafikach produkowanych przez postępaków. Jestem rzekomo "faszystą", którego trzeba skasować z mediów i skopać w tak zwanym „realu”. Do pomocy została wezwana nawet Antifa i inni śmierdziele, nieroby i komuchy. Zadarłem z tęczą, tęcza mnie więc zbije!

 

Niespodzianka

I jakkolwiek zabawne może się to wszystko wydawać, to jest w tym wszystkim zagrożenie kasacji konta na Twitterze. Pracowałem nad nim przez dwa lata, by móc docierać do ludzi, by móc ostrzegać ich przed ideologią gender, więc wolę go nie stracić. Musiałem więc ustawić konto na prywatne. To irytujące, męczące ograniczenie, które jest dla mnie stratą czasu.

Kłamstwo budzi też w normalnym człowieku obrzydzenie: brzydzą mnie więc te wszystkie kłamstwa na mój temat. Brzydzi mnie to, że oni wiedzą, że kłamią i że zbiorowo udają, żeby podtrzymać narrację. Jak można tak żyć?

Jakoś to jednak przeżyję – moja historia nie jest żadnym wyjątkiem. Każdy, kto sprzeciwia się lewackiemu szaleństwu, zaznaje lewicowej miłości i tolerancji. Obmierzły pysk postępu pluje na wszystkich, którzy śmią go krytykować.

Przeczekam więc nagonkę, skontaktuje się z prawnikami i wrócę. Co więcej – już teraz mogę powiedzieć, że wrócę z małą niespodzianką, na którą czekałem prawie dwa lata. Niby nic, ale mnie cieszy – szczegóły już wkrótce!


 

POLECANE
Niemieckie medium, w którym publikowano instrukcję stosowania wobec PiS metod policyjnych na liście niemieckich służb gorące
Niemieckie medium, w którym publikowano "instrukcję" stosowania wobec PiS "metod policyjnych" na liście niemieckich służb

Bawarski Urząd Ochrony Konstytucji opublikował analizę rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej nazywanej w dokumencie "DOPPELGÄNGER". Co ciekawe przewija się w niej nazwa medium, które publikowało artykuły Klausa Bachmanna, który wzywał do stosowania "metod policyjnych" wobec PiS i Andrzeja Dudy.

Czarna seria. Nie żyje następny żołnierz z ostatniej chwili
Czarna seria. Nie żyje następny żołnierz

Armię dotyka seria tragicznych wydarzeń. Tym razem o śmierci żołnierza poinformowała 18. Dywizja Zmechanizowana.

Adam Bodnar podziękował za przewrócenie państwa konstytucyjnego gorące
Adam Bodnar podziękował za "przewrócenie państwa konstytucyjnego"

Donald Tusk i Adam Bodnar odbyli wielogodzinne spotkanie z przedstawicielami ściśle wyselekcjonowanych i najbardziej upolitycznionych środowisk sędziowskich.

Niemieccy pracodawcy gorzej opłacają obcokrajowców tylko u nas
Niemieccy pracodawcy gorzej opłacają obcokrajowców

Niemiecki rząd przyznaje w publikacji Bundestagu, ze w Niemczech średnie miesięczne wynagrodzenie dla pracujących na pełen etat wynosi 3 945 euro dla Niemców i 3 034 euro dla obcokrajowców. Mediana wynagrodzeń obcokrajowców była zatem o 911 euro lub 23 procent niższa niż w przypadku Niemców.

Dramat nad jeziorem Ukiel w Olsztynie z ostatniej chwili
Dramat nad jeziorem Ukiel w Olsztynie

W sobotę na niestrzeżonej plaży nad jeziorem Ukiel w Olsztynie doszło do tragicznego wypadku. 36-letni mężczyzna stracił życie, próbując uratować swojego siedmioletniego syna, który wpadł do wody podczas zabawy na pontonie.

Nie żyje znany piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje znany piłkarz

Media obiegła informacja o śmierci byłego piłkarza reprezentacji Szkocji. Ron Yeats miał 86 lat.

Technicy działają. Potężna awaria na niemieckiej kolei z ostatniej chwili
"Technicy działają". Potężna awaria na niemieckiej kolei

W sobotę, 7 września doszło do poważnej awarii systemu łączności Deutsche Bahn, która sparaliżowała ruch kolejowy w środkowych Niemczech.

Nowa prognoza IMGW. Oto co nas czeka w najbliższych dniach z ostatniej chwili
Nowa prognoza IMGW. Oto co nas czeka w najbliższych dniach

Jak poinformował IMGW, Europa wschodnia, północna oraz częściowo centralna znajdują się w zasięgu słabnącego wyżu znad zachodniej Rosji, pozostała część kontynentu pod wpływem rozległego niżu z ośrodkiem nad Wielką Brytanią. Zachodnia i centralna Polska będzie w zasięgu zatoki niżu z ośrodkiem nad Wielką Brytanią, a wschodnie obszary kraju pozostaną na skraju wyżu z centrum nad zachodnią Rosją. Na przeważający obszar kraju z południa będzie napływać powietrze pochodzenia zwrotnikowego, jedynie wschód pozostanie w powietrzu polarnym, kontynentalnym.

Anna Lewandowska podzieliła się radosną wiadomością. W sieci lawina gratulacji z ostatniej chwili
Anna Lewandowska podzieliła się radosną wiadomością. W sieci lawina gratulacji

Anna Lewandowska podzieliła się w mediach społecznościowych radosną wiadomością.

Kiedy się Pan dowiedział? Niemcy budują swoje CPK. Jest interpelacja do Tuska z ostatniej chwili
"Kiedy się Pan dowiedział?" Niemcy budują swoje CPK. Jest interpelacja do Tuska

Lufthansa w niedawnym komunikacie prasowym informowała, że firma ma planach poczynić wielką wartą 600 milionów euro inwestycję. Chodzi o gruntowną modernizację hubu cargo na lotnisku we Frankfurcie. Wszystko miałoby odbyć się do 2030 roku. W związku z tymi ambitnymi planami poseł PiS Sebastian Łukaszewicz zwrócił się do Premiera Donalda Tuska z interpelacją w której zawarł 4 ważne pytania.

REKLAMA

Waldemar Krysiak: Transaktywiści chcą mnie skasować i pobić

Pokazałem, jak transaktywiści obnażają się przed małymi dziećmi. Lewicowi działacze postanowili się więc na mnie zemścić. Od dwóch dni trwa nagonka na mnie: postępaki próbują skasować mnie online i dopaść w realu.
Wściekły. Ilustracja poglądowa Waldemar Krysiak: Transaktywiści chcą mnie skasować i pobić
Wściekły. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

W ostatnich tygodniach udało mi się zwiększyć zasięgi. Tym bardziej starałem się więc pokazać w socjalach, jakie skutki – szczególnie dla nieletnich – niesie ze sobą ideologia gender i tęczowe subkultury. Pokazywałem przykłady obnażania się trans aktywistów przed dziećmi, publikowałem dane o niszczących skutkach tranzycji, krytykowałem lewicowych działaczy. To było coś, czego – kolejny już raz – tęczowi nie mogli znieść. Krytyka jest bowiem w lewicowym świecie równoznaczna z nienawiścią, a nienawidzić wolno tylko lewicy. Rozpoczęła się więc nagonka na mnie.

 

Rzekoma "kradzież"

Najpierw jedna pomniejsza działaczka oskarżyła mnie o... kradzież. Kradzież jej dawnego „handla” na Twitterze, czyli jednostkowej nazwy, specyficznej dla każdego konta. Na Twitterze są bowiem dwa przekierowania dla użytkowników: jest imię, które może się powtarzać i nazwa po znaku @, która się nie powtarza. Działaczka tęczy sama zmieniała ją sobie w ostatnich dniach, potem jednak się rozmyśliła i chciała wrócić do starej. Ta została już jednak przez kogoś w międzyczasie zajęta i lewaczka uznała, że to ja jej ją podwędziłem.

Nie byłoby w tym też nic niekoszernego: tak działa Twitter, nie jest to też nielegalne, szczególnie, że nazwa nie była nawet jej realnym imieniem i nazwiskiem. Zmyślone imię, przekręcone nazwisko – każdy mógł to przejąć. Żebym jednak był to konkretnie ja, to musiałbym non stop siedzieć nad jej kontem, znać jej myśli, wiedzieć, że zmieni handla, ale potem spróbuje wrócić do pierwotnego i musiałbym co minutę czy pół odświeżać stronę, by móc przejąć jej ksywkę. Bananowe dzieci lewicy może nie mają co robić, nie mają pracy, przyjaciół i zainteresowań poza własnym rozporkiem. Oni więc może mogli i chcieliby się w takie coś bawić, ja natomiast – nie.

 

Nagonka

No, ale tęczak, który myśli, że nie jest ani chłopcem, ani dziewczynką stwierdził, że ukradłem jej słówko w internecie i zaczął nagonkę na mnie. Obok absurdalnego oskarżenia o kradzież poleciały też oskarżenia o sadyzm, znęcanie się i... stalkowanie. Czyli prześladowanie obsesyjne, nielegalne nagabywanie.

Czemu tak? No, bo ja od czasu do czasu komentuję treści, które ona – samozwańcza pisarka bez jednej książki, działaczka polityczna i twórczyni (lol) kontentu – wrzuca do sieci. A że ja nie komentuję jej treści przychylnie, to jestem złolem, który łamie rzekomo prawo. I polskie, i niemieckie, i międzynarodowe. A poza tym pochwalam morderstwa na transseksualistach.

A czemu niby? Skąd ten zarzut? Bo w Wielkiej Brytanii zabity został niedawno chłopak, który identyfikował się jako dziewczyna. A ja nie napisałem, że to dziewczyna, jak wymaga ideologia gender. I powiedziałem, że nie wiem, dlaczego zginął. Nie wie tego też brytyjska policja, ja wolę więc poczekać na wyniki śledztwa. Trans aktywiści uznali jednak a priori, że zabójstwo było wynikiem „transfobii”, wszyscy więc muszą tak mówić. Nie wolno myśleć samodzielnie, nie wolno wcale myśleć.

 

Eskalacja

Do pierwszych oszczerstw działaczki przyłączyły się jej koleżanki – większe konta, grubsze ryby. I tak histeryczny krzyk jednej dżenderówki zamienił się w zbiorowe gdakanie wielu. Kilku, kilkudziesięciu, kilkuset. Kiedy minął wieczór i poranek – dzień pierwszy – do nagonki włączyły się lewackie kolektywy z całej Polski.

Okazało się więc, że trzeba mnie zezłomować – takie hasło pojawiło się na grafikach produkowanych przez postępaków. Jestem rzekomo "faszystą", którego trzeba skasować z mediów i skopać w tak zwanym „realu”. Do pomocy została wezwana nawet Antifa i inni śmierdziele, nieroby i komuchy. Zadarłem z tęczą, tęcza mnie więc zbije!

 

Niespodzianka

I jakkolwiek zabawne może się to wszystko wydawać, to jest w tym wszystkim zagrożenie kasacji konta na Twitterze. Pracowałem nad nim przez dwa lata, by móc docierać do ludzi, by móc ostrzegać ich przed ideologią gender, więc wolę go nie stracić. Musiałem więc ustawić konto na prywatne. To irytujące, męczące ograniczenie, które jest dla mnie stratą czasu.

Kłamstwo budzi też w normalnym człowieku obrzydzenie: brzydzą mnie więc te wszystkie kłamstwa na mój temat. Brzydzi mnie to, że oni wiedzą, że kłamią i że zbiorowo udają, żeby podtrzymać narrację. Jak można tak żyć?

Jakoś to jednak przeżyję – moja historia nie jest żadnym wyjątkiem. Każdy, kto sprzeciwia się lewackiemu szaleństwu, zaznaje lewicowej miłości i tolerancji. Obmierzły pysk postępu pluje na wszystkich, którzy śmią go krytykować.

Przeczekam więc nagonkę, skontaktuje się z prawnikami i wrócę. Co więcej – już teraz mogę powiedzieć, że wrócę z małą niespodzianką, na którą czekałem prawie dwa lata. Niby nic, ale mnie cieszy – szczegóły już wkrótce!



 

Polecane
Emerytury
Stażowe