Karol Nawrocki: Zrobię wszystko, żeby wygrać każdą walkę

– Obecnie w Polsce – niestety – następuje powolny proces rekomunizacji. Przywileje emerytalne dla byłych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji i miliony złotych na ten plan są wyrazem pogardy rządu dla ludzi wolności i Solidarności. Cofamy się tym samym o 30 lat w procesie budowania sprawiedliwości transformacyjnej – mówi dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, w rozmowie z Michałem Ossowskim, redaktorem naczelnym „Tygodnika Solidarność”.
Dr Karol Nawrocki Karol Nawrocki: Zrobię wszystko, żeby wygrać każdą walkę
Dr Karol Nawrocki / fot. Mikołaj Bujak (IPN)

– Chodzą słuchy, że ma Pan ambicje polityczne. Wystartuje Pan w wyborach na urząd Prezydenta RP?

– To nie jest kwestia moich ambicji politycznych – gdybym je miał, to pewnie byłbym członkiem partii politycznej, a nigdy do żadnej nie należałem i nie należę. To raczej kwestia odpowiedzialności za Polskę, której służę na różnych stanowiskach od 20 lat, a którą kocham, odkąd pamiętam. To, co dzieje się dziś w naszym kraju, bardzo mnie niepokoi, dlatego jestem gotowy być tam, gdzie Polska, Polacy czy środowiska patriotyczne uznają za właściwe. Dziś jest to Instytut Pamięci Narodowej.

– Sondaże jak do tej pory wskazują, że większe szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich ma kandydat obozu liberalno-lewicowego. Liczy się Pan z tym, że pokonanie tej siły politycznej nie będzie łatwe?

– Wiele lat byłem sportowcem. Choć uprawiałem sport amatorsko, to właśnie on, obok historii, wiary, rodziny, przeczytanych książek, warunków twardego życia i przyjaciół, kształtował moją osobowość. Dlatego, podobnie jak w ringu, jestem w stanie zrobić wszystko w ramach funkcjonujących zasad, żeby wygrać każdą walkę, do której świadomie wychodzę. Widmo monopolu lewicy i liberałów, którzy ściągają krzyże, wymazują polskich bohaterów, osłabiają system immunologiczny Polaków w obliczu wojny na Wschodzie, martwi mnie jako ojca trojga dzieci i polskiego patriotę tak bardzo, że krew, pot i łzy w drodze do przełamania go nie mają żadnego znaczenia.

 

"Wyniki kontroli NIK-u są dowodem na to, że w IPN nie zginęła ani jedna złotówka"

– IPN ma mniej pieniędzy z budżetu, NIK więcej. NIK uderza w IPN. Czy to przypadkowa koincydencja?

– Przede wszystkim ostatnio opublikowane wyniki kontroli NIK-u są dowodem na to, że w IPN nie zginęła ani jedna złotówka. Dosłownie ani jedna! Co więcej, NIK udowodniła, że wszystkie środki zostały wydane na cele ustawowe. Wysuwane wobec Instytutu zarzuty są więc próbą interpretacji projektów, które nie spotkały się z uznaniem kontrolerów lub których oni nie zrozumieli. Traktuję to działanie jako mało poważną akcję polityczno-medialną.

Najlepszym, choć jednym z wielu, przykładem niech będzie kwestia ochrony dla prezesa IPN-u, ściganego przez Prokuraturę Rosyjską za realizację polskiego prawa – likwidację 41 obiektów sowieckiej propagandy. Grozi mi za to 5 lat łagrów. Mimo to dalej realizuję swoją misję. Co więcej, po sugestiach specjalistów ds. bezpieczeństwa w kilku szczególnych momentach podczas podróży po Polsce i Europie – w tym w rejonie wojny, czyli po Ukrainie – o bezpieczeństwo delegacji, w której składzie się znajdowałem, dbało dwóch licencjonowanych, doświadczonych ochroniarzy. Za 9 wyjazdów zarobili łącznie 32 tysiące złotych. Budzi to wątpliwości NIK-u, a te przyjmowane są z radością w rosyjskiej prasie. Nie wygląda to dobrze.

– Czy IPN przetrwa?

– Instytut Pamięci Narodowej jest częścią infrastruktury państwa polskiego, instytucją od 25 lat służącą Polsce na wielu polach – od troski o wyjątkowy zasób dokumentów poprzez działalność naukową, wydawniczą, edukacyjną, memoratywną, poszukiwawczą po realizowanie zadań lustracyjnych i – co bardzo ważne – wielu zadań w zakresie międzynarodowej polityki pamięci. Ewentualna likwidacja IPN-u byłaby ogromną szkodą dla Polski i Polaków. Instytut musi więc przetrwać i przetrwa, bo jest jednym z symboli naszej współczesnej suwerenności.

 

"Nie ma prawdy przyszłości"

– Po co Polakom znajomość własnej historii?

– Przeszłość jest jedyną pewną rzeczą w naszym życiu. Nie ma prawdy przyszłości, nie ma doświadczenia przyszłości. W historii są zdania twierdzące, o przyszłości nie możemy mówić bez znaków zapytania. Bez historii nie wiemy, kim jesteśmy, nie znamy naszej tożsamości, nie możemy być wspólnotą, narodem. Znajomość historii jest więc potrzebna w procesie budowania wspólnoty, szacowania potencjałów i zagrożeń, planowania przyszłości. Jest niezbędna.

– To dlaczego historii ma być mniej w szkole?

– Dlatego że celem obecnego kierownictwa Ministerstwa Edukacji Narodowej jest stworzenie nowego modelu Polaka, a właściwie Europejczyka z polskimi korzeniami. Nie w pełni świadomego wartości, z którymi od tysiąca lat jest związana jego narodowa wspólnota. Nieświadomego zagrożeń płynących z przeszłości, a gotowego przyjąć światopogląd obecnych włodarzy resortu. Człowiek bez historii jest po prostu bardziej plastyczny, można bez większych konsekwencji zaburzyć jego system wartości.

– Funkcjonariusze dawnych służb także chyba liczą na to, że pamięć Polaków jest krótka. Wchodzą do spółek Skarbu Państwa, domagają się odszkodowań za „utracone emerytury”. Ubecy idą po swoje?

– Obecnie w Polsce – niestety – następuje powolny proces rekomunizacji. Przywileje emerytalne dla byłych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji i miliony złotych na ten plan są wyrazem pogardy rządu dla ludzi wolności i Solidarności. Cofamy się tym samym o 30 lat w procesie budowania sprawiedliwości transformacyjnej. To znów dowodzi, jak ważny jest IPN, który wciąż pozostaje na placu boju, protestuje, podejmuje w imieniu działaczy antykomunistycznych, ofiar reżimu komunistycznego i wielu Polaków najważniejsze kwestie, które należy uchronić od zapomnienia.

 

"Obserwujemy skuteczną i agresywną politykę historyczną naszych zachodnich sąsiadów"

– Świat ciągle mało wie o potężnym Powstaniu Warszawskim, a polscy politycy uczestniczą w budowaniu mitu nazisty Clausa Schenka Grafa von Stauffenberga. To naiwność czy celowe działanie?

– Szczęśliwie mamy w Polsce Muzeum Powstania Warszawskiego, które powstało z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dzięki tej decyzji pana prezydenta, dzięki działaniom wielu instytucji, na czele z IPN-em, dla którego PW jest podmiotem badań naukowych, działań edukacyjnych i wydawniczych, świat wie o Powstaniu coraz więcej.

Z drugiej strony obserwujemy jednocześnie skuteczną i agresywną politykę historyczną naszych zachodnich sąsiadów, którzy przy wykorzystaniu – niestety – polskich historyków i urzędników tworzą alternatywną, daleką od prawdy historię Niemiec. W tym właśnie kontekście pojawia się sprawa brutalnego niemieckiego nazisty von Stauffenberga, którego w gdańskim Dworze Artusa tytułowano demokratą, a jego zamach na Hitlera, który miał być szansą III Rzeszy na zwycięstwo w wojnie – nazywano powstaniem. To pomieszanie pojęć, w którym swój udział mają polscy historycy edukowani na niemieckich grantach i – tradycyjnie już – władze Gdańska.

– W antypolską politykę wpisuje się także likwidacja przez rząd Tuska Departamentu Restytucji Dóbr Kultury, zajmującego się odzyskiwaniem zrabowanych przez Niemców dzieł sztuki?

– To kolejny zły sygnał i wyraz szkodliwej działalności obecnego rządu w zakresie polityki pamięci. Ten departament stworzony przed laty przez wyjątkowego polskiego urzędnika za czasów wicepremiera Piotra Glińskiego miał wiele sukcesów w odzyskiwaniu polskich dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej. Aby zrozumieć wagę decyzji obecnego rządu, należy uwzględnić szerszy kontekst – abdykację rządu z podmiotowości spraw polskich wobec Niemiec.

– Mamy Muzeum Powstania Warszawskiego. Dlaczego jak dotąd nie udało się zrealizować podobnej skali inwestycji upamiętniającej Bitwę Warszawską?

– Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ inicjatorem inwestycji w tym zakresie nie był IPN. Oczywiście, uważam że pomnik upamiętniający bohaterów Bitwy Warszawskiej powinien stać w samym centrum Warszawy. Cieszę się jednocześnie, że mogłem pomóc i uczestniczyć w budowie oraz odsłonięciu ujmującego pomnika zwycięstwa polskiej jazdy konnej z roku 1920 w Komarowie.

CZYTAJ TAKŻE: Karol Nawrocki: W Polsce wciąż jest wiele nieodkrytych miejsc niemieckich zbrodni

 

"Solidarność jest i powinna być fundamentem polskiej pamięci"

– Czy dziś bohaterowie Solidarności powinni być dla III RP tym, kim byli powstańcy styczniowi dla II RP?

– Historykowi ciężko dokonać tak bezpośrednich porównań w obliczu różnych dróg do wolności w wieku XIX i XX. Powstanie Styczniowe było czynem zbrojnym w obliczu zupełnego braku Rzeczpospolitej – w czasie zaborów. Solidarność była czynem społecznym, nie zbrojnym w obliczu trwania Polski kolonialnej, komunistycznej, niesuwerennej. Oczywiście różnic jest więcej. W II RP powstańcy styczniowi rzeczywiście byli fundamentem myślenia i działania dla niepodległej Polski, byli bohaterami, w III RP wciąż odkrywamy czarne karty agenturalnej działalności kluczowych postaci Solidarności – z jej przewodniczącym Lechem Wałęsą na czele. Niemniej jako fenomenem historycznego i społecznego zrywu Polaków Solidarność jest i powinna być fundamentem polskiej pamięci, a jej bohaterowie, tacy jak Anna Walentynowicz, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Andrzej Kołodziej, Tadeusz Szczudłowski czy Lech Kaczyński – wzorami służby Polsce.

– Czy Solidarność powinna być elementem polskiego mitu państwowotwórczego?

– Zdecydowanie jest dowodem na to, jak wielkich czynów Polacy mogą dokonywać, gdy służą słusznej sprawie, gdy – mimo różnic – myślą o Polsce i Polakach i gdy trwają przy wartościach, które przez wieki ukształtowały nas jako wspólnotę narodową.

Jestem historykiem, uważam jednak, że symbolu Solidarności nie można zamknąć wyłącznie w przeszłości – to przecież dziś tak ważny w polskim systemie demokracji związek zawodowy, którego wrażliwość społeczna rzuca światło zainteresowania na tak wiele sektorów współczesnego życia. Związek interweniuje w wielu ważnych dla Polski sprawach. W końcu Solidarność to także kategoria moralna, etyczna, nawet filozoficzna – wciąż atrakcyjna i potrzebna światu w momencie kulturowego upadku wartości.

 

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki, od 2021 roku prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Wcześniej dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Doktor nauk humanistycznych i autor kilkudziesięciu publikacji o tematyce historycznej. Jego nazwisko wymieniane jest wśród potencjalnych kandydatów na urząd rezydenta RP w przyszłorocznych wyborach.

CZYTAJ TAKŻE: Nowy numer „Tygodnika Solidarność” – Prezes IPN: Potrzebujemy Solidarności


 

POLECANE
Rutte: Chiny mogą zmusić Rosję do ataku na NATO z ostatniej chwili
Rutte: Chiny mogą zmusić Rosję do ataku na NATO

Gdyby Chiny wystąpiły przeciw Tajwanowi, to jest bardzo prawdopodobne, że zmuszą Rosję, by zaatakowała NATO — stwierdził we wtorek sekretarz generalny Sojuszu Mark Rutte. Według niego strategia ta miałaby odciągnąć uwagę NATO od Indo-Pacyfiku.

Donald Trump: Rosyjska gospodarka wkrótce się zapadnie z ostatniej chwili
Donald Trump: Rosyjska gospodarka wkrótce się zapadnie

Prezydent USA Donald Trump powiedział we wtorek, że nie wie, dlaczego Władimir Putin kontynuuje wojnę przeciwko Ukrainie. Ocenił, że rosyjska gospodarka się wkrótce zapadnie. Potwierdził też, że będzie rozmawiał z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim o sprzedaży rakiet Tomahawk.

Jak Trump ograł Putina na Bliskim Wschodzie tylko u nas
Jak Trump ograł Putina na Bliskim Wschodzie

Bliski Wschód zmienia się na oczach świata. Po miesiącach wojny Izraela z Hamasem to nie Rosja, lecz Stany Zjednoczone – pod przywództwem Donalda Trumpa – stały się architektem pokoju. Dla Putina to największa geopolityczna porażka od lat.

Awaria sieci komórkowej w Małopolsce. Służby szukają przyczyn z ostatniej chwili
Awaria sieci komórkowej w Małopolsce. Służby szukają przyczyn

We wtorek w gminach Szczawnica i Krościenko nad Dunajcem (powiat nowotarski, Małopolska) doszło do poważnej awarii sieci komórkowej. Mieszkańcy i turyści mają trudności z wykonywaniem połączeń. Numer alarmowy 112 działa bez zakłóceń.

Wizz Air wydał komunikat dla podróżnych z Poznania z ostatniej chwili
Wizz Air wydał komunikat dla podróżnych z Poznania

W 2026 roku z Portu Lotniczego Poznań-Ławica będzie można polecieć do dwóch nowych europejskich miast. Linia Wizz Air uruchomi loty do Podgoricy w Czarnogórze oraz do Bazylei na pograniczu Szwajcarii, Francji i Niemiec. Nowe kierunki to kolejny krok w rozwoju siatki połączeń z Poznania.

Jest nowy sondaż partyjny. Spodoba się Grzegorzowi Braunowi z ostatniej chwili
Jest nowy sondaż partyjny. Spodoba się Grzegorzowi Braunowi

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, partia Donalda Tuska mogłaby jednak stracić władzę, bo jej dwaj koalicjanci - Polska 2050 i PSL - znaleźliby się pod progiem wyborczym - wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Stałoby się tak mimo nieznacznego prowadzenia Koalicji Obywatelskiej w sondażu. Większość miałaby za to koalicja PiS i Konfederacji. 

Porozumienie w Strefie Gazy pod znakiem zapytania. Przejście graniczne zamknięte z ostatniej chwili
Porozumienie w Strefie Gazy pod znakiem zapytania. Przejście graniczne zamknięte

Hamas w poniedziałek miał przekazać Izraelowi zwłoki 28 zabitych zakładników, ale wydał tylko cztery ciała. Z powodu niedotrzymania terminu Izrael nie otworzy, jak wcześniej planowano, przejścia granicznego w Rafah i ograniczy pomoc humanitarną – przekazał portal Times of Israel.

Nominat Bodnara zmasakrował w SN zarzut o niezdolności do orzekania sędziów powołanych po 2017 r. tylko u nas
Nominat Bodnara zmasakrował w SN zarzut o niezdolności do orzekania sędziów powołanych po 2017 r.

Mec. Bartosz Lewandowski przypomniał mało znane i niewygodne postanowienie Sądu Najwyższego. Zgodnie z nim – jak pisze prawnik – „zasiadanie w składzie sądu przez sędziego powołanego po 2017 r. absolutnie nie oznacza, że istnieje podstawa do uchylenia wyroku i stwierdzenia istnienia bezwzględnej przyczyny odwoławczej”. To wyjątkowo niewygodne postanowienie dla obecnej władzy, zwłaszcza że wydane w składzie z sędzią, który zawdzięcza awans b. ministrowi sprawiedliwości Adamowi Bodnarowi.

Kancelaria Prezydenta ujawnia budżet na 2026 rok. Mniej niż Kancelaria Premiera z ostatniej chwili
Kancelaria Prezydenta ujawnia budżet na 2026 rok. "Mniej niż Kancelaria Premiera"

Kancelaria Prezydenta RP opublikowała szczegóły planowanego budżetu na 2026 rok. Choć wydatki wzrosną o blisko 9 proc., administracja Karola Nawrockiego wciąż dysponować będzie mniejszymi środkami niż Kancelaria Premiera czy parlament. Kancelaria Prezydenta podkreśla: "Większe koszty to efekt inwestycji, remontów i intensywnej aktywności międzynarodowej".

Komunikat IMGW. Pogoda na Wszystkich Świętych zaskoczy Wiadomości
Komunikat IMGW. Pogoda na Wszystkich Świętych zaskoczy

Zimny wiatr, przelotne deszcze i możliwe przymrozki - aura 1 listopada może dać się we znaki wielu odwiedzającym cmentarze.

REKLAMA

Karol Nawrocki: Zrobię wszystko, żeby wygrać każdą walkę

– Obecnie w Polsce – niestety – następuje powolny proces rekomunizacji. Przywileje emerytalne dla byłych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji i miliony złotych na ten plan są wyrazem pogardy rządu dla ludzi wolności i Solidarności. Cofamy się tym samym o 30 lat w procesie budowania sprawiedliwości transformacyjnej – mówi dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, w rozmowie z Michałem Ossowskim, redaktorem naczelnym „Tygodnika Solidarność”.
Dr Karol Nawrocki Karol Nawrocki: Zrobię wszystko, żeby wygrać każdą walkę
Dr Karol Nawrocki / fot. Mikołaj Bujak (IPN)

– Chodzą słuchy, że ma Pan ambicje polityczne. Wystartuje Pan w wyborach na urząd Prezydenta RP?

– To nie jest kwestia moich ambicji politycznych – gdybym je miał, to pewnie byłbym członkiem partii politycznej, a nigdy do żadnej nie należałem i nie należę. To raczej kwestia odpowiedzialności za Polskę, której służę na różnych stanowiskach od 20 lat, a którą kocham, odkąd pamiętam. To, co dzieje się dziś w naszym kraju, bardzo mnie niepokoi, dlatego jestem gotowy być tam, gdzie Polska, Polacy czy środowiska patriotyczne uznają za właściwe. Dziś jest to Instytut Pamięci Narodowej.

– Sondaże jak do tej pory wskazują, że większe szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich ma kandydat obozu liberalno-lewicowego. Liczy się Pan z tym, że pokonanie tej siły politycznej nie będzie łatwe?

– Wiele lat byłem sportowcem. Choć uprawiałem sport amatorsko, to właśnie on, obok historii, wiary, rodziny, przeczytanych książek, warunków twardego życia i przyjaciół, kształtował moją osobowość. Dlatego, podobnie jak w ringu, jestem w stanie zrobić wszystko w ramach funkcjonujących zasad, żeby wygrać każdą walkę, do której świadomie wychodzę. Widmo monopolu lewicy i liberałów, którzy ściągają krzyże, wymazują polskich bohaterów, osłabiają system immunologiczny Polaków w obliczu wojny na Wschodzie, martwi mnie jako ojca trojga dzieci i polskiego patriotę tak bardzo, że krew, pot i łzy w drodze do przełamania go nie mają żadnego znaczenia.

 

"Wyniki kontroli NIK-u są dowodem na to, że w IPN nie zginęła ani jedna złotówka"

– IPN ma mniej pieniędzy z budżetu, NIK więcej. NIK uderza w IPN. Czy to przypadkowa koincydencja?

– Przede wszystkim ostatnio opublikowane wyniki kontroli NIK-u są dowodem na to, że w IPN nie zginęła ani jedna złotówka. Dosłownie ani jedna! Co więcej, NIK udowodniła, że wszystkie środki zostały wydane na cele ustawowe. Wysuwane wobec Instytutu zarzuty są więc próbą interpretacji projektów, które nie spotkały się z uznaniem kontrolerów lub których oni nie zrozumieli. Traktuję to działanie jako mało poważną akcję polityczno-medialną.

Najlepszym, choć jednym z wielu, przykładem niech będzie kwestia ochrony dla prezesa IPN-u, ściganego przez Prokuraturę Rosyjską za realizację polskiego prawa – likwidację 41 obiektów sowieckiej propagandy. Grozi mi za to 5 lat łagrów. Mimo to dalej realizuję swoją misję. Co więcej, po sugestiach specjalistów ds. bezpieczeństwa w kilku szczególnych momentach podczas podróży po Polsce i Europie – w tym w rejonie wojny, czyli po Ukrainie – o bezpieczeństwo delegacji, w której składzie się znajdowałem, dbało dwóch licencjonowanych, doświadczonych ochroniarzy. Za 9 wyjazdów zarobili łącznie 32 tysiące złotych. Budzi to wątpliwości NIK-u, a te przyjmowane są z radością w rosyjskiej prasie. Nie wygląda to dobrze.

– Czy IPN przetrwa?

– Instytut Pamięci Narodowej jest częścią infrastruktury państwa polskiego, instytucją od 25 lat służącą Polsce na wielu polach – od troski o wyjątkowy zasób dokumentów poprzez działalność naukową, wydawniczą, edukacyjną, memoratywną, poszukiwawczą po realizowanie zadań lustracyjnych i – co bardzo ważne – wielu zadań w zakresie międzynarodowej polityki pamięci. Ewentualna likwidacja IPN-u byłaby ogromną szkodą dla Polski i Polaków. Instytut musi więc przetrwać i przetrwa, bo jest jednym z symboli naszej współczesnej suwerenności.

 

"Nie ma prawdy przyszłości"

– Po co Polakom znajomość własnej historii?

– Przeszłość jest jedyną pewną rzeczą w naszym życiu. Nie ma prawdy przyszłości, nie ma doświadczenia przyszłości. W historii są zdania twierdzące, o przyszłości nie możemy mówić bez znaków zapytania. Bez historii nie wiemy, kim jesteśmy, nie znamy naszej tożsamości, nie możemy być wspólnotą, narodem. Znajomość historii jest więc potrzebna w procesie budowania wspólnoty, szacowania potencjałów i zagrożeń, planowania przyszłości. Jest niezbędna.

– To dlaczego historii ma być mniej w szkole?

– Dlatego że celem obecnego kierownictwa Ministerstwa Edukacji Narodowej jest stworzenie nowego modelu Polaka, a właściwie Europejczyka z polskimi korzeniami. Nie w pełni świadomego wartości, z którymi od tysiąca lat jest związana jego narodowa wspólnota. Nieświadomego zagrożeń płynących z przeszłości, a gotowego przyjąć światopogląd obecnych włodarzy resortu. Człowiek bez historii jest po prostu bardziej plastyczny, można bez większych konsekwencji zaburzyć jego system wartości.

– Funkcjonariusze dawnych służb także chyba liczą na to, że pamięć Polaków jest krótka. Wchodzą do spółek Skarbu Państwa, domagają się odszkodowań za „utracone emerytury”. Ubecy idą po swoje?

– Obecnie w Polsce – niestety – następuje powolny proces rekomunizacji. Przywileje emerytalne dla byłych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji i miliony złotych na ten plan są wyrazem pogardy rządu dla ludzi wolności i Solidarności. Cofamy się tym samym o 30 lat w procesie budowania sprawiedliwości transformacyjnej. To znów dowodzi, jak ważny jest IPN, który wciąż pozostaje na placu boju, protestuje, podejmuje w imieniu działaczy antykomunistycznych, ofiar reżimu komunistycznego i wielu Polaków najważniejsze kwestie, które należy uchronić od zapomnienia.

 

"Obserwujemy skuteczną i agresywną politykę historyczną naszych zachodnich sąsiadów"

– Świat ciągle mało wie o potężnym Powstaniu Warszawskim, a polscy politycy uczestniczą w budowaniu mitu nazisty Clausa Schenka Grafa von Stauffenberga. To naiwność czy celowe działanie?

– Szczęśliwie mamy w Polsce Muzeum Powstania Warszawskiego, które powstało z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dzięki tej decyzji pana prezydenta, dzięki działaniom wielu instytucji, na czele z IPN-em, dla którego PW jest podmiotem badań naukowych, działań edukacyjnych i wydawniczych, świat wie o Powstaniu coraz więcej.

Z drugiej strony obserwujemy jednocześnie skuteczną i agresywną politykę historyczną naszych zachodnich sąsiadów, którzy przy wykorzystaniu – niestety – polskich historyków i urzędników tworzą alternatywną, daleką od prawdy historię Niemiec. W tym właśnie kontekście pojawia się sprawa brutalnego niemieckiego nazisty von Stauffenberga, którego w gdańskim Dworze Artusa tytułowano demokratą, a jego zamach na Hitlera, który miał być szansą III Rzeszy na zwycięstwo w wojnie – nazywano powstaniem. To pomieszanie pojęć, w którym swój udział mają polscy historycy edukowani na niemieckich grantach i – tradycyjnie już – władze Gdańska.

– W antypolską politykę wpisuje się także likwidacja przez rząd Tuska Departamentu Restytucji Dóbr Kultury, zajmującego się odzyskiwaniem zrabowanych przez Niemców dzieł sztuki?

– To kolejny zły sygnał i wyraz szkodliwej działalności obecnego rządu w zakresie polityki pamięci. Ten departament stworzony przed laty przez wyjątkowego polskiego urzędnika za czasów wicepremiera Piotra Glińskiego miał wiele sukcesów w odzyskiwaniu polskich dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej. Aby zrozumieć wagę decyzji obecnego rządu, należy uwzględnić szerszy kontekst – abdykację rządu z podmiotowości spraw polskich wobec Niemiec.

– Mamy Muzeum Powstania Warszawskiego. Dlaczego jak dotąd nie udało się zrealizować podobnej skali inwestycji upamiętniającej Bitwę Warszawską?

– Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ inicjatorem inwestycji w tym zakresie nie był IPN. Oczywiście, uważam że pomnik upamiętniający bohaterów Bitwy Warszawskiej powinien stać w samym centrum Warszawy. Cieszę się jednocześnie, że mogłem pomóc i uczestniczyć w budowie oraz odsłonięciu ujmującego pomnika zwycięstwa polskiej jazdy konnej z roku 1920 w Komarowie.

CZYTAJ TAKŻE: Karol Nawrocki: W Polsce wciąż jest wiele nieodkrytych miejsc niemieckich zbrodni

 

"Solidarność jest i powinna być fundamentem polskiej pamięci"

– Czy dziś bohaterowie Solidarności powinni być dla III RP tym, kim byli powstańcy styczniowi dla II RP?

– Historykowi ciężko dokonać tak bezpośrednich porównań w obliczu różnych dróg do wolności w wieku XIX i XX. Powstanie Styczniowe było czynem zbrojnym w obliczu zupełnego braku Rzeczpospolitej – w czasie zaborów. Solidarność była czynem społecznym, nie zbrojnym w obliczu trwania Polski kolonialnej, komunistycznej, niesuwerennej. Oczywiście różnic jest więcej. W II RP powstańcy styczniowi rzeczywiście byli fundamentem myślenia i działania dla niepodległej Polski, byli bohaterami, w III RP wciąż odkrywamy czarne karty agenturalnej działalności kluczowych postaci Solidarności – z jej przewodniczącym Lechem Wałęsą na czele. Niemniej jako fenomenem historycznego i społecznego zrywu Polaków Solidarność jest i powinna być fundamentem polskiej pamięci, a jej bohaterowie, tacy jak Anna Walentynowicz, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Andrzej Kołodziej, Tadeusz Szczudłowski czy Lech Kaczyński – wzorami służby Polsce.

– Czy Solidarność powinna być elementem polskiego mitu państwowotwórczego?

– Zdecydowanie jest dowodem na to, jak wielkich czynów Polacy mogą dokonywać, gdy służą słusznej sprawie, gdy – mimo różnic – myślą o Polsce i Polakach i gdy trwają przy wartościach, które przez wieki ukształtowały nas jako wspólnotę narodową.

Jestem historykiem, uważam jednak, że symbolu Solidarności nie można zamknąć wyłącznie w przeszłości – to przecież dziś tak ważny w polskim systemie demokracji związek zawodowy, którego wrażliwość społeczna rzuca światło zainteresowania na tak wiele sektorów współczesnego życia. Związek interweniuje w wielu ważnych dla Polski sprawach. W końcu Solidarność to także kategoria moralna, etyczna, nawet filozoficzna – wciąż atrakcyjna i potrzebna światu w momencie kulturowego upadku wartości.

 

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki, od 2021 roku prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Wcześniej dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Doktor nauk humanistycznych i autor kilkudziesięciu publikacji o tematyce historycznej. Jego nazwisko wymieniane jest wśród potencjalnych kandydatów na urząd rezydenta RP w przyszłorocznych wyborach.

CZYTAJ TAKŻE: Nowy numer „Tygodnika Solidarność” – Prezes IPN: Potrzebujemy Solidarności



 

Polecane
Emerytury
Stażowe