"Marzysz, żeby dzień się skończył". Małgorzata Ohme szczerze o współpracy z Filipem Chajzerem w "Dzień Dobry TVN"

Dziennikarz przyznał, że kiedy nie może być w 100 proc. Filipem Chajzerem to "wygląda jak na kacu". Ostatnio prezentera zabrakło w programie, co wywołało niepokój u jego sympatyków. Współprowadząca program Małgorzata Ohme w rozmowie z portalem Jastrząb Post uspokoiła wszystkich widzów, mówiąc, że kolega bardzo dużo pracuje i czasami trudno jest się z nim skontaktować.
- Filip jest w jakiejś podróży służbowej i nie mógł być dzisiaj na tym spotkaniu. On bardzo dużo pracuje. Non stop pracuje. Dodzwonić się do Filipa jest bardzo trudno. Mnie się czasami udaje. Ale ja do końca sama nie wiedziałam, czy on będzie, czy go nie będzie, czy zdąży na samolot, czy nie zdąży. Poleciał. Ale ogólnie jest cały czas - powiedziała prezenterka.
Jak Ohme ocenia współpracę z Chajzerem?
Dziennikarka przyznała, że tak jak w życiu, tak samo w śniadaniówce zdarzają się lepsze i gorsze chwile. Oceniła, że bardzo istotna jest współpraca i nawiązanie nici porozumienia ze współprowadzącym. Ohme wyznała, że taka właśnie udana relacja łączy ją z kolegą z pracy.
- Jeśli ludzie nie są dla siebie wsparciem, to nie jest dobra para. Jest bardzo trudno pracować z kimś, kto czujesz, że nie jest dla ciebie wsparciem i z tobą rywalizuje. Mnie się to nie zdarzyło, bo cały czas pracuje z Filipem. Ja intuicyjnie wiedziałam, że partnera, z którym pracuję, muszę lubić. Filipa lubię bardzo. My mamy taki synchron, że wiemy, kto ma gorszy dzień, kto się gubi. Są takie dni, kiedy wstajemy i z ust płyną słowa płynące miodem. A potem przychodzi taki dzień, kiedy jest gorzej, ciągle się mylisz i marzysz, żeby ten dzień się skończył - podkreśliła prowadząca "Dzień Dobry TVN".