W służbie potrzebującym. O problemach pracowników pomocy społecznej
Pomoc społeczna w Polsce od dnia 1 maja 2004 r. funkcjonuje na podstawie ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej. Głównym celem wchodzących w jej skład instytucji jest wspieranie osób i rodzin w przezwyciężeniu trudnych sytuacji życiowych, by mogli samodzielnie egzystować w warunkach odpowiadających godności człowieka.
Pracownicy pomocy społecznej pomagają w zapewnieniu zarówno opieki, jak i wsparcia finansowego dla osób, które nie posiadają dochodów lub są one na bardzo niskim poziomie. Dotyczy to osób w wieku poprodukcyjnym, osób niepełnosprawnych, rodzin o niskich dochodach, które potrzebują tymczasowego wsparcia, a także rodzin dotkniętych patologią w tym przemocą w rodzinie. Pracownicy pomocy społecznej mają również pomóc osobom wykluczonym społecznie w integracji ze środowiskiem poprzez tworzenie sieci usług socjalnych.
Formy udzielania pomocy społecznej to zasiłki okresowe, celowe, stałe; prace socjalne; specjalistyczne poradnictwo, pomoc finansowa na usamodzielnienie się, usługi opiekuńcze, a także usługi specjalistyczne związane ze szczególnymi potrzebami wynikającymi z rodzaju schorzenia lub niepełnosprawności.
Wszystkie te zadania realizowane są przez Miejskie Ośrodki Pomocy Rodzinie, Gminne Ośrodki Pomocy Społecznej, Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie, Domy Pomocy Społecznej i wiele innych zakładów.
Pomoc społeczna w liczbach
Według danych GUS (stan na dzień 31 grudnia 2021 r.) na terenie Polski działało niewiele ponad 2 tys. stacjonarnych zakładów pomocy społecznej, które posiadały łącznie ok. 127 tys. miejsc. Prawie 45 proc. spośród wszystkich zakładów stacjonarnych pomocy społecznej stanowiły domy pomocy społecznej, a przeszło 1/4 placówki zapewniające całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym lub osobom w podeszłym wieku. Za niemal 15 proc. odpowiadały schroniska dla bezdomnych. Z kolei pozostałe placówki: rodzinne domy pomocy, środowiskowe domy samopomocy, domy dla matek, noclegownie stanowiły łącznie 13 proc. wszystkich zakładów.
W zakładach pomocy społecznej przebywało pod koniec 2021 roku 114,3 tys. mieszkańców, z czego większość, bo niemal 59 tys., stanowili mężczyźni. Zaskoczeniem nie powinien być również fakt, że największą grupę mieszkańców w tychże zakładach (ponad 55 proc.) stanowiły osoby, które ukończyły 65. rok życia.
Spośród wszystkich mieszkańców tych instytucji 70 proc. stanowili pensjonariusze DPS-ów, a ponad 16 proc. osoby przebywające w placówkach zapewniających całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym lub osobom w podeszłym wieku. Co dziesiąty mieszkaniec przebywał w schronisku dla bezdomnych. Mieszkańcy środowiskowych domów samopomocy to jedynie 0,1 proc. ogólnej liczby mieszkańców ośrodków pomocy społecznej.
To jednak nie koniec, bowiem instytucje pomocy społecznej obejmują swoim działaniem także osoby ubogie czy wykluczone społecznie.
Sięgając ponownie do danych GUS, możemy uzyskać dane, z których wynika, że środowiskowa pomoc społeczna (czyli świadczenia realizowane przez ośrodki pomocy społecznej w miejscu zamieszkania lub pobytu świadczeniobiorcy) zrealizowana w 2021 r. objęła 1,415 mln osób, czyli 3,7 proc. mieszkańców Polski.
Spektrum zadań stojących przed pracownikami pomocy społecznej jest zatem szerokie, tak samo, jak liczba osób potrzebujących takiej pomocy, o czym świadczą powyższe liczby.
Na pomoc pracownikom pomocy społecznej
Poprawa warunków pracy, dofinansowanie przez rząd instytucji pomocy społecznej, a przede wszystkim zwiększenie wynagrodzeń pracowników tych instytucji to cele, o które walczą związkowcy z NSZZ „Solidarność”.
Rada Krajowej Sekcji Pracowników Pomocy Społecznej za podstawowe postulaty, które powinny znaleźć się w nowym ustawodawstwie, uznała: powiązanie wynagrodzeń pracowników pomocy społecznej ze średnią krajową, finansowanie wynagrodzeń pracowników sektora pomocy społecznej z budżetu państwa, objęcie pracowników medycznych zatrudnionych w DPS-ach ustawą o minimalnym wynagrodzeniu pracowników medycznych, przyznanie pracownikom DPS-ów dodatków za trudne lub uciążliwe warunki pracy oraz dodatków za pracę w niedziele i święta, a także wprowadzenie sprawiedliwych stawek za pracę w godzinach nocnych.
Warto podkreślić, że jeden z postulatów negocjowany w ramach zespołu rząd-Solidarność dotyczy zmian systemowych w funkcjonowaniu oraz finansowaniu Domów Pomocy Społecznej, a kolejny wzrostu wynagrodzeń dla zatrudnionych w sferze finansów publicznych w 2023 roku. Oba postulaty wiążą się z poprawą sytuacji materialnej pracowników pomocy społecznej, których wynagrodzenia zależą od władz gminnych, powiatowych i częściowo także od budżetu państwa.
W tym kontekście należy wziąć pod uwagę głos Związkowców mających wątpliwości, czy model finansowania, w którym największe koszty ponoszą władze samorządowe, jest najodpowiedniejszy. W takim systemie DPS-y podlegające pod małe gminy, które posiadają niewielkie dochody, mogą borykać się z niedofinansowaniem, a co za tym idzie, gorszą jakością usług i warunkami pracy.
Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej model finansowania DPS-ów wygląda w ten sposób, że wysokość środków na funkcjonowanie DPS-ów, w tym na wynagrodzenia dla pracowników, ustalają władze gminne i powiatowe, ale DPS-y podlegające pod powiat są dodatkowo finansowane z budżetu państwa.
Ponadto członkowie Solidarności zwracają uwagę na koszty usług opiekuńczych, które stają się coraz bardziej niedostępne dla przeciętnego obywatela, co sprawia, że są kierowane do coraz węższej grupy społeczeństwa.
Między innymi z tych powodów, NSZZ „Solidarność” domaga się zmian w ustawie o pomocy społecznej, która ich zdaniem nie nadąża za przemianami społecznymi, demograficznymi i kulturowymi.
„Ludziom pomagamy, a sami biedę mamy”
Pracownicy pomocy społecznej pikietują przed siedzibami władz samorządowych, uczestniczą w sesjach rad miast i gmin, organizują protesty i wszelkimi sposobami starają się zwrócić uwagę na swoje problemy. Tym manifestacjom niejednokrotnie towarzyszą transparenty z treściami dobitnie oddającymi stan, w jakim znajduje się sektor pomocy społecznej. Hasła „Ludziom pomagamy, a sami biedę mamy” czy “Zapomniane bieda-domy” wskazują na niesprawiedliwość w wynagradzaniu społecznie ważnych zawodów.
Gdy postulaty pracowników pomocy społecznej nie zostają wysłuchane, a ich głos przypomina głos wołającego na pustyni, związkowcy muszą iść o krok dalej. Dlatego Solidarność działająca w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej i Domu Pomocy Społecznej w Legnicy przygotowuje się do referendum strajkowego, a później być może do strajku. Związkowcy reprezentujący pracowników w obu placówkach od czerwca ubiegłego roku domagają się podwyższenia płacy zasadniczej wszystkich pracowników MOPS i DPS o 1200 zł brutto od dnia 1 stycznia 2022 r. oraz o 400 zł brutto od dnia 1 stycznia 2023 r. Nie satysfakcjonuje ich deklaracja prezydenta miasta, który zapowiedział niemal 8-procentową podwyżkę od stycznia tego roku. I choć strona związkowa wyraziła wolę rozmowy na temat wprowadzenia jednorazowej wypłaty w grudniu w zamian za odstąpienie od żądania wprowadzenia podwyżek w 2022 r, do porozumienia nie doszło.
To, że dialog z pracownikami pomocy społecznej może przynieść konkretne pozytywne rozwiązania można zobaczyć na przykładzie Domu Pomocy Społecznej Dom Kombatanta w Lublińcu. Działająca tam Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” zawarła bowiem porozumienie z pracodawcą gwarantujące podwyżki wynagrodzeń zasadniczych pracowników o 20 proc. od 1 grudnia 2022 r.
Pracownicy instytucji pomocy społecznej w całym kraju zasługują nie tylko na wysłuchanie i wyrażenie zrozumienia ich problemów, ale przede wszystkim na konkretne działania. Warto by były to zmiany – co często podkreśla Solidarność – systemowe i kompleksowe, a nie doraźne i wyrywkowe. Nie powinno być tak, że z powodu niedofinansowania jedynymi poszkodowanymi pozostają Ci, którzy codziennie tę pomoc świadczą.
Tekst pochodzi z 2 (1772) numeru „Tygodnika Solidarność”.