Pamiętacie "węgiel z TVN", który usiłowano podpalić na łopacie? Wydało się: "To był show"

Czuję się wykorzystany w sprawie australijskiego węgla, który się nie pali. Nie mam żadnych pretensji do rządu, bo z jakiej racji. A tak to wszystko wyszło – powiedział PAP Bogdan Królik, ogrodnik z Chrzypska Wielkiego (Wielkopolskie).
"Węgiel z TVN", który "się nie pali" / Screen TVN24

Bogdan Królik, ogrodnik i prezes stowarzyszenia producentów ozdobnych roślin cebulowych, kupił węgiel z Australii od firmy z Rypina (woj. kujawsko-pomorskie). Kiedy zatrudnieni u niego pracownicy chcieli ogrzać swoje mieszkania okazało się, że węgiel się nie pali – dymi, strzela i gaśnie.

"Tą informacją podzieliłem się z dziennikarzem poznańskiego radia przy okazji wywiadu na temat lilii. Zapytał o węgiel, więc powiedziałem, że na placu leży 25 ton opału z Indonezji, 20 ton peletu i węgiel z Australii, który się nie pali. No i zrobiła się afera" - powiedział.

Do gospodarstwa zjechali się dziennikarze. Jak przyznał ogrodnik, "przyjechano ograć tylko ten australijski węgiel". Ekipa telewizyjna poprosiła, żeby zademonstrować przed kamerami, że węgiel się nie pali. I tak do sieci wpadł film, na którym pracownicy Bogdana Królika próbują palnikiem gazowym rozpalić trochę węgla znajdującego się na szufli.

"Ułożyliśmy węgiel na sipie i próbowaliśmy rozpalić przy pomocy palnika, co okazało się bezskuteczne. Dziennikarze to nagrali" – opowiada ogrodnik.

Film szybko stał się popularny w sieci i zaroiło się od komentarzy. Pojawiła się krytyka, szukanie winnych. Nie zabrakło też prześmiewców, którzy nie zostawili suchej nitki na węglowym "eksperymencie".

Okoliczni ogrodnicy, z którymi rozmawiała reporterka PAP przyznali, że takiego testu "nie ma nawet co komentować. Bo nie trzeba nawet być ogrodnikiem, żeby wiedzieć, że węgiel należy wrzucić do pieca, żeby się rozpalił. Musi być cug i nawiew" – tłumaczy jeden z naszych rozmówców.

 

"To był show"

Bogdan Królik też to teraz potwierdza. Ale wyjaśnił, dlaczego użył palnika. "Jednorazowo do pieca przemysłowego musiałbym załadować tonę węgla. Później musielibyśmy to wszystko wyciągać. Nie chciałem generować kosztów na zorganizowanie show z podpalaniem węgla, bo nie tędy droga. Nie o to mi chodziło i nie taka była moja intencja. Chciałem tylko uczulić innych ogrodników na problem" – powiedział.

Zdaniem biznesmena afera z niepalącym się węglem doprowadziła też do sugestii, że winę za zaistniałą sytuację ponosi rząd. "A ja przecież nie mam pretensji do rządu w sprawie australijskiego węgla" – powiedział.

Przyznał, że pod kątem jakości węgla zawsze były, są i będą uwagi pozytywne bądź negatywne, niezależnie od tego, skąd węgiel pochodzi.

"W Australii, podobnie jak w Polsce, są różne kopalnie i różne jakości węgla. Pewnie z Australii z jakiejś partii przyszła gorsza jakość i akurat trafiła do mnie" - powiedział.

Ogrodnik w rozmowie z PAP oświadczył, że czuje się w tym wszystkim wykorzystany. "Przyklejono mi łatkę, że jestem człowiekiem wynajętym przez PO, bo wyciągnięto zdjęcie, na którym jestem na targach z panem Komorowskim. A ja z nim mam tyle wspólnego, że raz go widziałem u mnie na targach. Do mnie na targi przyjeżdża 40 tys. ludzi; byli p. Komorowscy, p. Kwaśniewscy, a ostatnio prezydent Andrzej Duda. Mam szacunek dla wszystkich, nie bawię się w politykę i nie zamierzam nigdzie kandydować" - dodał.

Przedstawicielka firmy z Rypina, która sprzedała ogrodnikowi towar powiedziała PAP, że reklamację w sprawie węgla przyjęto i ogrodnik dostanie zwrot pieniędzy. Odmówiła natomiast przekazania konkretów dotyczących producenta węgla.(PAP)

Autorka: Ewa Bąkowska

bak/ ok/


 

POLECANE
„Rzeczpospolita”: Marian Banaś betonuje NIK z ostatniej chwili
„Rzeczpospolita”: Marian Banaś betonuje NIK

Prezes Najwyższej Izby Kontroli musi odejść we wrześniu; w czerwcu ruszyły konkursy na dyrektorskie stanowiska, które wygrywają zaufani odchodzącego prezesa – informuje w czwartek „Rzeczpospolita”.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Już w czwartek i piątek w Warszawie odbędzie się największa w historii defilada wojskowa z okazji Święta Wojska Polskiego. To ogromne wydarzenie spowoduje liczne zmiany w ruchu drogowym i komunikacji miejskiej. Jeśli planujesz podróż po Warszawie w dniach 14–15 sierpnia, koniecznie zapoznaj się z poniższymi informacjami.

Złośliwe zachowanie Tuska na Radzie Ministrów. Jest komentarz Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z ostatniej chwili
Złośliwe zachowanie Tuska na Radzie Ministrów. Jest komentarz Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz

Podczas wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów doszło do ironicznej wymiany zdań między premierem Donaldem Tuskiem a minister Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz. Choć szefowa resortu funduszy w czwartkowej rozmowie z RMF FM z jednej strony bagatelizuje sytuację, wskazała przy tym, że warto przy tej okazji głośno mówić o problemie mobbingu w polskich miejscach pracy. 

Politico: Trump powiedział, że USA mogą udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa z ostatniej chwili
Politico: Trump powiedział, że USA mogą udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa

Prezydent USA Donald Trump powiedział liderom Ukrainy i krajów europejskich, że Stany Zjednoczone mogą udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa pod pewnymi warunkami – podało w środę Politico, powołując się na trzy źródła zaznajomione z przebiegiem rozmowy.

Wiadomości
80 lat listu, który dzielił dowódców AK

12 sierpnia 2025 roku minęło dokładnie 80 lat od momentu, gdy ówczesny kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, jeden z najbardziej bezkompromisowych dowódców Armii Krajowej, napisał list otwarty do płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. List ten, stanowiący świadectwo głębokiego podziału w powojennym podziemiu, nabiera nowego znaczenia w obliczu historii i losów obu legendarnych oficerów, którzy ostatecznie zostali awansowani na stopień generała brygady, ale w skrajnie różnych okolicznościach.

Samuel Pereira broni KPO tylko u nas
Samuel Pereira broni KPO

„Skandal! Dotacje! Lody!” – krzyczą krytycy KPO, jakby każde euro z Brukseli trafiało prosto w kieszeń Donalda Tuska. Tymczasem rzeczywistość jest mniej sensacyjna: środki te mają pomóc polskim firmom, instytucjom i społecznościom przetrwać kryzysy i rozwijać się w przyszłości.

Wejdą do KRS? Operacja jest przygotowywana z ostatniej chwili
Wejdą do KRS? "Operacja jest przygotowywana"

W rządzie otrzymali zielone światło, aby przygotowywać plan wejścia do Krajowej Rady Sądownictwa. Szykują operację "a'la TVP" (…). W przygotowaniach biorą udział i ministrowie, i ludzie służb – twierdzi w podcaście "Polityczny WF" Marcin Fijołek.

Media: Nawrocki przypomniał Trumpowi o Bitwie Warszawskiej z ostatniej chwili
Media: Nawrocki przypomniał Trumpowi o Bitwie Warszawskiej

Podczas telekonferencji europejskich przywódców z Donaldem Trumpem prezydent Karol Nawrocki wspomniał o rocznicy Bitwy Warszawskiej oraz wspólnej walce Polaków i Ukraińców przeciwko bolszewikom – poinformował portal Axios. Trump miał zakomunikować przywódcom, że podczas spotkania z Putinem chce doprowadzić do zawieszenia broni.

Straż Pożarna dementuje informację o śmierci strażaka OSP z ostatniej chwili
Straż Pożarna dementuje informację o śmierci strażaka OSP

Państwowa Straż Pożarna dementuje informacje lokalnych mediów o strażaku, który miał zginąć podczas akcji w Kawlach.

Prezydent Nawrocki spotka się z premierem Tuskiem. Padła data z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z premierem Tuskiem. Padła data

Na prośbę premiera Donalda Tuska jutro o godz. 12 prezydent Karol Nawrocki spotka się z premierem w Pałacu Prezydenckim – przekazał rzecznik prasowy prezydenta Rafał Leśkiewicz.

REKLAMA

Pamiętacie "węgiel z TVN", który usiłowano podpalić na łopacie? Wydało się: "To był show"

Czuję się wykorzystany w sprawie australijskiego węgla, który się nie pali. Nie mam żadnych pretensji do rządu, bo z jakiej racji. A tak to wszystko wyszło – powiedział PAP Bogdan Królik, ogrodnik z Chrzypska Wielkiego (Wielkopolskie).
"Węgiel z TVN", który "się nie pali" / Screen TVN24

Bogdan Królik, ogrodnik i prezes stowarzyszenia producentów ozdobnych roślin cebulowych, kupił węgiel z Australii od firmy z Rypina (woj. kujawsko-pomorskie). Kiedy zatrudnieni u niego pracownicy chcieli ogrzać swoje mieszkania okazało się, że węgiel się nie pali – dymi, strzela i gaśnie.

"Tą informacją podzieliłem się z dziennikarzem poznańskiego radia przy okazji wywiadu na temat lilii. Zapytał o węgiel, więc powiedziałem, że na placu leży 25 ton opału z Indonezji, 20 ton peletu i węgiel z Australii, który się nie pali. No i zrobiła się afera" - powiedział.

Do gospodarstwa zjechali się dziennikarze. Jak przyznał ogrodnik, "przyjechano ograć tylko ten australijski węgiel". Ekipa telewizyjna poprosiła, żeby zademonstrować przed kamerami, że węgiel się nie pali. I tak do sieci wpadł film, na którym pracownicy Bogdana Królika próbują palnikiem gazowym rozpalić trochę węgla znajdującego się na szufli.

"Ułożyliśmy węgiel na sipie i próbowaliśmy rozpalić przy pomocy palnika, co okazało się bezskuteczne. Dziennikarze to nagrali" – opowiada ogrodnik.

Film szybko stał się popularny w sieci i zaroiło się od komentarzy. Pojawiła się krytyka, szukanie winnych. Nie zabrakło też prześmiewców, którzy nie zostawili suchej nitki na węglowym "eksperymencie".

Okoliczni ogrodnicy, z którymi rozmawiała reporterka PAP przyznali, że takiego testu "nie ma nawet co komentować. Bo nie trzeba nawet być ogrodnikiem, żeby wiedzieć, że węgiel należy wrzucić do pieca, żeby się rozpalił. Musi być cug i nawiew" – tłumaczy jeden z naszych rozmówców.

 

"To był show"

Bogdan Królik też to teraz potwierdza. Ale wyjaśnił, dlaczego użył palnika. "Jednorazowo do pieca przemysłowego musiałbym załadować tonę węgla. Później musielibyśmy to wszystko wyciągać. Nie chciałem generować kosztów na zorganizowanie show z podpalaniem węgla, bo nie tędy droga. Nie o to mi chodziło i nie taka była moja intencja. Chciałem tylko uczulić innych ogrodników na problem" – powiedział.

Zdaniem biznesmena afera z niepalącym się węglem doprowadziła też do sugestii, że winę za zaistniałą sytuację ponosi rząd. "A ja przecież nie mam pretensji do rządu w sprawie australijskiego węgla" – powiedział.

Przyznał, że pod kątem jakości węgla zawsze były, są i będą uwagi pozytywne bądź negatywne, niezależnie od tego, skąd węgiel pochodzi.

"W Australii, podobnie jak w Polsce, są różne kopalnie i różne jakości węgla. Pewnie z Australii z jakiejś partii przyszła gorsza jakość i akurat trafiła do mnie" - powiedział.

Ogrodnik w rozmowie z PAP oświadczył, że czuje się w tym wszystkim wykorzystany. "Przyklejono mi łatkę, że jestem człowiekiem wynajętym przez PO, bo wyciągnięto zdjęcie, na którym jestem na targach z panem Komorowskim. A ja z nim mam tyle wspólnego, że raz go widziałem u mnie na targach. Do mnie na targi przyjeżdża 40 tys. ludzi; byli p. Komorowscy, p. Kwaśniewscy, a ostatnio prezydent Andrzej Duda. Mam szacunek dla wszystkich, nie bawię się w politykę i nie zamierzam nigdzie kandydować" - dodał.

Przedstawicielka firmy z Rypina, która sprzedała ogrodnikowi towar powiedziała PAP, że reklamację w sprawie węgla przyjęto i ogrodnik dostanie zwrot pieniędzy. Odmówiła natomiast przekazania konkretów dotyczących producenta węgla.(PAP)

Autorka: Ewa Bąkowska

bak/ ok/



 

Polecane
Emerytury
Stażowe