Szef oświatowej „Solidarności”. Nauczyciele są coraz bardziej zestresowani

Co musisz wiedzieć?
- Koszty psychiczne pracy nauczyciela z roku na rok są coraz wyższe. Nauczyciel coraz częściej musi być terapeutą, opiekunem dzieci niepełnosprawnych w klasach integracyjnych
- Rzecznik praw ucznia to instytucja jest zbyteczna, a może być szkodliwa. Rzecznik krajowy dostaje w tym projekcie gigantyczne uprawnienia, staje się nadprokuratorem
- Nauczyciele w nowy rok szkolny wchodzą w wielkim chaosie. Siłą są przepychane i edukacja zdrowotna, i obywatelska, obcinane są podstawy programowe, zmiany w lekcjach religii. Nauczyciele nie mają stabilności
Edukacja włączająca to wyzwanie dla nauczyciela
– Panie Przewodniczący, jak dzisiaj wygląda praca nauczyciela? Nie zdajemy sobie chyba sprawy, jak bardzo zmienił się ten zawód i z jakimi ciężarami nauczyciele muszą się zmagać na co dzień?
– Zacznę od przykładu znajomej, z którą rozmawiałem dwa dni temu. Jej córka poszła do pracy do szkoły, pracuje obecnie trzeci rok, ale jest na skraju wytrzymałości psychicznej. Do domu przychodzi z płaczem, jest roztrzęsiona, ma depresję. Dziewczyna nie jest w stanie poradzić sobie z presją, jaką wywierają na nią rodzice. Dodatkowo zajmuje się w pracy dzieckiem, które ma bardzo trudnego we współpracy rodzica, matkę, która przyprowadziła do tej szkoły dziecko z zespołem Downa i ma zupełnie nierealne oczekiwania edukacyjne wobec tego dziecka. Nikt nie jest w stanie spełnić tych oczekiwań. Takich nierozwiązanych spraw jest wiele. Nauczyciele wiele rzeczy kupują do szkoły z własnej kieszeni, to też obciążenie. Zmęczenie psychiczne nauczycieli narasta z dwóch powodów. Jednym są zmiany społeczne, które wszyscy obserwujemy. Mamy do czynienia z innymi pokoleniami mającymi duże oczekiwania wobec kogoś, kto jest na zewnątrz. Drugim są zmiany systemowe, które stawiają coraz więcej wyzwań przed nauczycielami. Kiedyś miał on uczyć przyrody czy biologii, teraz ma być terapeutą, psychologiem, ma dawać wsparcie, są jeszcze projekty oceniania kształtującego itd.
Zmęczenie psychiczne nauczycieli narasta z dwóch powodów. Jednym są zmiany społeczne, które wszyscy obserwujemy. Mamy do czynienia z innymi pokoleniami mającymi duże oczekiwania wobec kogoś, kto jest na zewnątrz. Drugim są zmiany systemowe
– Czy doszliśmy w myśleniu o szkole do momentu, w którym na wszelkie „udogodnienia” zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli należy patrzeć przez pryzmat wojny kulturowej przetaczającej się przez Europę i Polskę?
– Oczywiście. Oglądam nieraz telewizję śniadaniową, szczególnie gdy temat dotyczy edukacji. Dzisiaj rano w takich rozmowach około szkolnych ta wojna kulturowa była bardzo wyraźna. Pani z jakiegoś NGO była zachwycona nową podstawą programową, która pokazuje otwarty model rodziny, w której rodziną może być dwóch panów lub dwie panie wychowujące wspólnie dzieci. Naprzeciw niej siedział człowiek ze stowarzyszenia katolickiego, ojciec sześciorga dzieci, który oponował, że rodzina to on, żona i ich potomstwo, a inny model to już nie jest rodzina.
– A, właśnie, inkluzywność i edukacja włączająca to obszar, który generuje ogromne obciążenie nauczycieli.
– Dla nauczyciela to wyzwanie, któremu najczęściej nie jest w stanie sprostać, bo nawet jeśli ma pomoc, to w klasie jest jeden asystent, a dzieci z autyzmem jest np. pięcioro lub sześcioro i wymagają one specjalnej, indywidualnej opieki. Ale nauczyciel ma jeszcze dzieci zdrowe, których rodzice też wymagają, by były dobrze uczone, wtedy zaopiekowanie się wszystkimi na odpowiednim poziomie staje się niemożliwe. A często zdarza się sytuacja, że jedno lub dwoje dzieci ze specjalnymi potrzebami dezorganizuje pracę. To błędne założenie, że można inkluzję wprowadzić na poziomie edukacyjnym. Czasami jest to możliwe, ale w przypadku niesprawności fizycznej. W przypadku niesprawności intelektualnej to bardzo często nie do przejścia. Trzeba to zrozumieć i zaakceptować, niestety rodzice często tego nie rozumieją, mają nierealne oczekiwania. Nauczyciel zostaje z tym wszystkim sam.
– Kolejna zmora to „trend” na orzeczenia. Rodzice, chcąc mieć spokój, idą do poradni po orzeczenie dla dziecka.
– Tak, ta słynna formuła „dostosowania wymagań”. Ale musimy pamiętać, że te dzieci idą potem do szkoły średniej, a potem na studia. Wyobraźmy sobie, że dostosowujemy wymagania na wydziale inżynierii budownictwa, czyli ten inżynier nie musi umieć liczyć? To nonsens. Najpierw rodzice orzeczeniem nieraz chcą iść na łatwiznę, a potem mają wymagania, by ich dzieci były konkurencyjne na rynku pracy. Integracja powinna się odbywać na poziomie społecznym, tutaj pełna zgoda, w edukacji to się nie sprawdza nie tylko w Polsce, ale wszędzie, gdzie jest wprowadzana. Kilka lat temu głośna była sprawa nauczyciela ze Szwajcarii, który nie był w stanie realizować programu, bo musiał na lekcjach zmieniać uczniom pieluchy. Podkreślam, osoby niepełnosprawne są wartościowymi ludźmi, należy im się pełna integracja na poziomie społecznym, ale na ich specyficzne potrzeby edukacyjne najlepiej odpowiadają szkoły specjalne, w których zatrudnieni są fachowcy z odpowiednim przygotowaniem.
Najpierw rodzice orzeczeniem nieraz chcą iść na łatwiznę, a potem mają wymagania, by ich dzieci były konkurencyjne na rynku pracy. Integracja powinna się odbywać na poziomie społecznym, tutaj pełna zgoda, w edukacji to się nie sprawdza nie tylko w Polsce, ale wszędzie, gdzie jest wprowadzana.
– Jaka jest rola psychologa w szkole? Słyszałem taką historię: nastolatek postanowił zostać nastolatką i gdy nauczyciel nie chciał używać wobec niego feminatywów, miał poważną rozmowę z psychologiem, który poinformował go, że w razie np. próby samobójczej ucznia może mieć problemy.
– Bierze się to z pewnego przyzwolenia i braku leczenia, jeżeli mamy osoby poza normą, to powinniśmy dążyć do powrotu do niej, a nie proponować np. tranzycję. Są propozycje, by od 12. roku życia było to możliwe bez zgody rodziców. To nonsens. To trwała, nieodwracalna krzywda zrobiona człowiekowi. Psycholog, jeżeli jest w tej wojnie kulturowej, nie pomoże.
- Premiera raportu Solidarności nt. kosztów ETS 2. Zobacz relację live
- 45. rocznica Porozumień Jastrzębskich. Piotr Duda: Wtedy walczono o godność pracy. Dziś walczymy o to samo
- Antoni Macierewicz usłyszał zarzuty. Jest ruch prokuratury
- Skandal w Instytucie Pileckiego. Minister Cienkowska nie ma sobie nic do zarzucenia
- Dyrektor SOSW w Żaganiu odwołano po tym, jak wypłaciła nauczycielom zaległe świadczenia. Solidarność protestuje
- Zaprotestują dokerzy zrzeszeni w NSZZ „Solidarność”
– Czyli w zależności od tego, jakie przekonania osobiste ma psycholog, może zależeć komfort pracy nauczyciela w szkole?
– Oczywiście. Akurat w tej kwestii tzw. zmiany tożsamości u nieletnich nauczyciel może powołać się na zapisy prawne. Póki nie ma świadectwa z urzędu stanu cywilnego zmiany imienia, nauczyciel nie ma prawa używać innego imienia.
– Rzecznik praw ucznia to kolejny potencjalny stresor serwowany nauczycielom od nowego roku szkolnego?
– Mówimy wyraźnie, że ta instytucja jest zbyteczna, a może być szkodliwa. Rzecznik krajowy dostaje w tym projekcie gigantyczne uprawnienia, staje się nadprokuratorem. Staje się straszakiem dla nauczycieli o ogromnej władzy, może mieć kompetencje większe niż rzecznik praw dziecka. Zwracam uwagę na koszty, jeśli on ma być w każdej szkole, gminie, powiecie, to generuje ogromne kwoty. No i zacznie się łapanka wśród nauczycieli na te stanowiska.
– Na ile autonomiczne będzie to stanowisko? Znowu pojawia się problem systemu wartości takiego rzecznika, jego profilu ideowego.
– Jeśli dojdzie do skutku wprowadzenie tej instytucji, to wiele będzie zależało od tego, jaka to będzie osoba. Dzisiaj już chodzą słuchy, że na poziomie wojewódzkim i krajowym będą to stanowiska polityczne. Wiemy też, że będą odpowiednie szkolenia na te funkcje, które mogą być mocno ukierunkowane ideowo.
Państwo nie wspiera nauczycieli
– Jak wygląda instytucjonalne wsparcie nauczycieli w wymiarze ich zdrowia psychicznego? Czy MEN widzi potrzebę zaopiekowania się kosztami psychicznymi, które ponoszą w związku z wykonywanym zawodem?
– Nie ma żadnego wsparcia. Myśmy się zwracali do Ministerstwa Zdrowia z apelem, by taki program stworzyć, ponieważ jest on konieczny. Wskazuje na to specyfika zawodu. Skoro taki program jest stworzony w Policji, Państwowej Straży Pożarnej, to nauczyciele też powinni go mieć, bo również są na linii frontu. Oczywiście trochę inaczej, ale jednak obciążenia psychiczne są bardzo duże. Była temu poświęcona duża konferencja naukowa w Lublinie jakiś czas temu i w konkluzji padło jasne stwierdzenie, że program pomocy psychologicznej dla nauczycieli jest konieczny. Niestety zarówno MEN, jak i MZ się z tego wycofały. Owszem, jest miejsce dla edukacji zdrowotnej, wyrzucania lekcji religii, ale żeby stworzyć program zdrowotny dla nauczycieli, tego nie ma. W Karcie Nauczyciela art. 72 mówi o funduszu zdrowia, ale to oddaje pełną dowolność w tym zakresie. Pieniądze też wszystkiego nie rozwiążą, tutaj potrzebne jest rozwiązanie systemowe.
– Co z postulatem rządowego nadzoru przypadków łamania praw pracy wobec nauczycieli?
– To przede wszystkim wielkie wyzwanie dla organizacji zakładowych i międzyzakładowych. Musimy znajdować i wybierać prawdziwych liderów związkowych, ale to problem całego związku. W oświacie jest pilniejsza sprawa do załatwienia, jesteśmy informowani o bardzo wielu przypadkach naruszeń godności osobistej. Skuteczność egzekwowania takich spraw jest niewielka. Obecnie w najlepszym przypadku dyrektor zadzwoni na Policję, Policja przyjeżdża, sporządza notatkę i na tym sprawa się kończy. Jeżeli jest wniosek do prokuratora, to sprawa wygląda trochę inaczej. Obecne przepisy prawa nie znajdują przełożenia na rzeczywistość szkolną, w moim przekonaniu należy je zaostrzyć i zagwarantować ich egzekwowanie.
– Jak wygląda mechanizm chroniący pensje nauczycieli przed cięciami lokalnymi?
– Niewiele się zmieniło. Nie mamy stałego mechanizmu powiązania wynagrodzeń z przeciętną w przedsiębiorstwach czy gospodarce. Zaplanowano w Karcie Nauczyciela obliczanie godzin ponadwymiarowych, jednak mamy dużo wątpliwości czy pomysł MEN faktycznie będzie realizowany. To wzorzec liczenia wzięty ze szkół resortowych. Mamy już sygnały o szkoleniach samorządowców z omijania tych przepisów.
– Trochę absurdalny jest przepis wykluczający nauczycieli kwalifikujących się do wcześniejszego przejścia na emeryturę z możliwości skorzystania z poratowania zdrowia. To właśnie starszy nauczyciel jest mniej sprawny i bardziej wypalony zawodowo.
– Grupa najbardziej potrzebująca urlopu dla poratowania zdrowia, czyli ta najstarsza, jest go pozbawiona. Pragnę zaznaczyć, że bardzo wielu nauczycieli emerytów pracuje jeszcze w systemie edukacji, jeśli o nich nie zadbamy, to odejdą, co przy brakach kadrowych wiąże się z problemami w edukacji.
– Z czym wchodzą nauczyciele w ten nowy rok szkolny? Jakie są ich nadzieje, jakie mają obawy?
– Przede wszystkim wchodzą w wielkim chaosie. Siłą są przepychane i edukacja zdrowotna, i obywatelska, obcinane są podstawy programowe, zmiany w lekcjach religii. Nauczyciele nie mają stabilności. No i kwestia podwyżek. Nauczyciele dostali od obecnej koalicji rządzącej 30 proc., ale ja cały czas powtarzam, że to rekompensata skumulowanej inflacji z ubiegłych lat. O zmianach systemowych państwo też nie chce słyszeć. My postulujemy, by podobnie, jak to jest w obronie narodowej, były zapisy procentowych kwot PKB na edukację, podobnie jak funkcjonuje to w wielu państwach m.in. w Grecji, na Cyprze i Islandii. Chcemy, by traktować wydatki na edukację jako inwestycję.
– Ważną kwestię Pan poruszył – prestiż zawodu nauczyciela. Tutaj jeszcze musimy nadgonić Zachód. W Kanadzie np. zawód nauczyciela cieszy się ogromnym poparciem społecznym.
– Nie tylko na Zachodzie. Ja obserwowałem to na przykładzie Singapuru, w którym działa jeden z najlepszych systemów edukacyjnych na świecie. Tam nauczyciel ma godziwe zarobki, prestiż i autorytet, ale niełatwo też nim zostać. Nauczycielami zostają tylko najlepsi, a ich zarobki są porównywalne z zarobkami lekarzy, czasem nauczyciele zarabiają nawet lepiej od nich.