Niebawem rosyjsko-białoruskie manewry "Zapad 2025"

Obecność Ursuli von der Leyen na wschodniej granicy Polski, a później podobne wizyty na Litwie, Łotwie, w Estonii i Finlandii nie były przypadkowe. To gest – w założeniach – zapewniający Rosję i Białoruś, że obu armiom nie opłaca się atakowanie Polski i Bałtów, bo natychmiast będą musieli spodziewać się odpowiedzi ze strony wojsk NATO i państw Unii Europejskiej.
 Niebawem rosyjsko-białoruskie manewry
/ AdobeStock

Co musisz wiedzieć:

  • Armia rosyjska wraz z armią białoruską rozpoczęła ćwiczenia „Zapad” 2025. Podczas nich na Polskę spadło kilkanaście dronów
  • W tym roku armie będą ćwiczyć prowadzenie wojny z krajami Europy Zachodniej, przede wszystkim z Polską i północnymi sąsiadami Białorusi i Rosji.
  • Manewry Zapad mają – zgodnie ze scenariuszem – odpowiedzieć na prowokację krajów NATO i zająć tereny, które zgodnie z doktryną rosyjską są byłymi ziemiami rosyjskimi

 

Jednak nawet ten gest rosyjska armia wykorzystała do przeprowadzenia testów zdolności obronnych Unii. Po zagłuszeniu przez Rosję sygnału GPS przy bułgarskich lotniskach unijny samolot musiał lądować awaryjnie, opierając się wyłącznie na papierowych mapach lotniska w Płowdiwie. Przy granicach z Polską, Litwą, Łotwą, Estonią i Finlandią Rosjanie zgromadzili kilkadziesiąt tysięcy świetnie przeszkolonych i wypoczętych żołnierzy z elitarnych oddziałów oraz najnowocześniejszy rosyjski sprzęt wojskowy.

 

Wojska gotowe do walki

To sołdaci, którzy nie pojadą w najbliższym czasie walczyć o wschodnie ukraińskie prowincje ani nie wezmą udziału w kolejnym szturmie na Kijów – choć część z nich brała udział w ukraińskich walkach w 2022 roku, awansowała i oprócz rosyjskiego munduru ma jeszcze doświadczenie bojowe. Wszyscy oficjalnie wezmą udział w tegorocznych, największych od wielu lat manewrach wojskowych Zapad organizowanych regularnie przez armie rosyjską i białoruską. W tym roku – podobnie jak rok przed pełnoskalową agresją na Ukrainę, armie będą ćwiczyć prowadzenie wojny z krajami Europy Zachodniej, przede wszystkim z Polską i północnymi sąsiadami Białorusi i Rosji. Wyjątkowo, po raz pierwszy w historii tych ćwiczeń, planowane jest wykorzystanie oddziałów dronowych do rozpoznania i atakowania celów na terytorium wroga, wykorzystanie broni masowego rażenia (chodzi o broń nuklearną, o czym piszą rosyjskie media, choć oficjalnie w dokumentach przedstawionych przez Rosję sztabowi NATO takiej informacji nie ma) i zajęcie możliwie największych terytoriów państw, które – według scenariusza – zaatakowały Rosję i Białoruś. Przy czym według oficjalnej doktryny wojennej Rosja już została zaatakowana przez NATO, czego dowodem jest wojna na Ukrainie – wojna dla Rosji obronna, co podkreśla Kreml w każdym publicznym i propagandowym wystąpieniu.

Według międzynarodowych traktatów każde państwo ma prawo do organizowania ćwiczeń wojskowych w regularnych cyklach. Warunkiem ich prowadzenia jest informowanie sąsiednich krajów i największych sojuszów wojskowych o scenariuszu tych ćwiczeń

Według międzynarodowych traktatów każde państwo ma prawo do organizowania ćwiczeń wojskowych w regularnych cyklach. Warunkiem ich prowadzenia jest informowanie sąsiednich krajów i największych sojuszów wojskowych o scenariuszu tych ćwiczeń oraz liczbie ćwiczących żołnierzy, a także wykorzystywanym przy nich sprzęcie. Co więcej, w przypadku takich ćwiczeń, państwo organizujące je musi przyjąć międzynarodowych obserwatorów z krajów ościennych i sojuszów wojskowych – w przypadku Rosji jest to NATO – którzy powinni mieć dostęp do scenariusza, założeń i wyników przeprowadzonych ćwiczeń.

Zwykle państwa organizujące manewry wykorzystują je jako czynnik odstraszający ewentualnych wrogów – to doskonały moment, aby pokazać najnowocześniejszą broń w rękach elitarnych żołnierzy. A przy okazji zbadać możliwość reakcji przeciwników na potencjalne prowokacje. Jakie to prowokacje?

Do prowokacji na granicy nie doszło. Jednak zakłócenie i wyłączenie sygnału GPS nad Bułgarią, w miejscu, w którym miał lądować samolot przewodniczącej Unii Europejskiej, było bezprecedensowym pokazem siły Wschodu i bezradności Zachodu.Do prowokacji na granicy nie doszło. Jednak zakłócenie i wyłączenie sygnału GPS nad Bułgarią, w miejscu, w którym miał lądować samolot przewodniczącej Unii Europejskiej, było bezprecedensowym pokazem siły Wschodu i bezradności Zachodu.

Chodzi między innymi o rosyjskie myśliwce przynajmniej raz dziennie naruszające przestrzeń powietrzną nad państwami Unii Europejskiej czy niedawny wybuch wojskowego drona na Lubelszczyźnie, który odsłonił wszystkie słabości rzekomo świetnie przygotowanej do obrony Rzeczpospolitej armii. Przez ponad dwie doby różne ośrodki polskiej władzy podawały sprzeczne informacje, z których wynikało, że dron był – lub nie – pochodzenia irańskiego i choć bezspornie był rosyjski, nie nadleciał ani z terenu Rosji, ani z terenu Białorusi, ani z terenu Ukrainy.

 

Pięć dni ćwiczeń ataku na Polskę

Manewry Zapad mają się rozpocząć 12 września i potrwać pięć dni. W ciągu roboczego tygodnia wojska rosyjskie mają – zgodnie ze scenariuszem – odpowiedzieć na prowokację krajów NATO i zająć tereny, które zgodnie z doktryną rosyjską są byłymi ziemiami rosyjskimi – nie jest tajemnicą, że chodzi o państwa bałtyckie, Finlandię i niemal 2/3 terytorium Polski. Przy czym tym razem Rosja nie wyklucza wykorzystania taktycznych ładunków nuklearnych – to bomby atomowe niewielkiej mocy, wystarczające do zniszczenia miast średniej wielkości, do Warszawy włącznie. Po manewrach obie armie mają zostać przesunięte w głąb swoich krajów, choć nie ma gwarancji, że odbędzie się to od razu.

To w ramach przygotowań do organizowanych co cztery lata manewrów na granicy polsko-białoruskiej regularnie szturmowanej przez przywożonych na nią tysięcy imigrantów z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Pod polską zaporą graniczną – choć wcześniej się tam nie pokazywali – pojawili się niedawno białoruscy pogranicznicy. Tak przynajmniej można by sądzić z ich umundurowania. Bezspornym faktem jest jednak to, że wszyscy, bez wyjątku mają zasłonięte twarze i uzbrojenie nieco bardziej wytrawne niż wymagane od zwykłego żołnierza pilnującego granicy od strony, z której docelowo ma płynąć do Polski rzeka uzbrojonych przez tych samych żołnierzy cywilów.

 

Konferencja pod lufami karabinów

Takie sposoby maskowania twarzy – obowiązkowy element stroju białoruskiego i rosyjskiego Specnazu – jest powszechny i popularny w przyfrontowych miejscowościach, gdzie toczą się lub zaraz zaczną się toczyć walki na leżącej na południu Wschodniej Ukrainie. Jeżeli chcecie wiedzieć, jak bardzo niepokojące jest to maskowanie się żołnierzy, przypomnijcie sobie, czy widzieliście kiedyś doskonale zamaskowanych żołnierzy na polskich czy innych granicach nawet w czasach zimnej wojny? No właśnie.

Ostatnia tak duża koncentracja wojsk na granicach rosyjskiej i białoruskiej odbyła się w styczniu 2022 roku. Ówczesne zgromadzenie wojsk Kreml także tłumaczył ćwiczeniami i manewrami.

Ci sami żołnierze – z długą, nierzadko snajperską bronią – pojawili się wzdłuż granicy, kiedy swoje oświadczenia na polowej konferencji prasowej mieli wygłaszać premier Donald Tusk oraz Ursula von der Leyen. Niewiele brakowało, by z oświadczeń dla mediów zrezygnowano ze względów bezpieczeństwa. Do prowokacji na granicy nie doszło. Jednak zakłócenie i wyłączenie sygnału GPS nad Bułgarią, w miejscu, w którym miał lądować samolot przewodniczącej Unii Europejskiej, było bezprecedensowym pokazem siły Wschodu i bezradności Zachodu.

Podczas konferencji na polsko-białoruskiej granicy szefowa KE zapowiedziała przekazanie Polsce pieniędzy na dozbrojenie granicy i przygotowanie infrastruktury – łącznie na tzw. plan obronny UE ma być przeznaczone 800 mld euro. Donald Tusk deklarował wydanie w przyszłym roku przynajmniej 200 mld złotych na przemysł obronny i polską armię. Przywódcy Polski i Unii Europejskiej razem zapewniali o tym, że bezpieczeństwo militarne jest dzisiaj europejskim priorytetem. Białoruscy żołnierze obserwowali konferencję z odległości kilkuset metrów.

Żołnierze przeciwko cywilom

Ostatnia tak duża koncentracja wojsk na granicach rosyjskiej i białoruskiej odbyła się w styczniu 2022 roku. Ówczesne zgromadzenie się wojsk Kreml także tłumaczył ćwiczeniami i manewrami wojskowymi. Kiedy Kijów alarmował, że wokół jego granic zbiera się potężna armia, Rosjanie informowali, że podejrzenia dotyczące rzekomego ataku są przesadzone i niczym nieuzasadnione. W tym samym czasie rosyjskie gazety pisały do poddanych Putina o konieczności opanowania na Ukrainie antyrosyjskich postaw, zwalczaniu odradzającego się w tym kraju faszyzmu i stawieniu oporu możliwości przyjęcia Ukrainy do NATO. Niewiele ponad miesiąc później Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Rosjanie rzucili na ukraiński front łącznie niemal trzy miliony żołnierzy, prowadząc nie tylko walki przeciwko wojskowym, ale zabijając także cywilów, o co na początku próbowali oskarżać samych Ukraińców. Można było słyszeć, że Wołodymyr Zełenski sam ostrzeliwał osiedla mieszkalne i zabijał swoich obywateli po to, żeby zrzucić winę na rosyjskich żołnierzy. Winę za całą wojnę ponoszą zaś Stany Zjednoczone i Unia Europejska, które próbują rozszerzyć granice swoich wpływów na ziemie rdzennie rosyjskie. Do dzisiaj ukraińska wojna jest nazywana w Rosji „specjalną akcją denazyfikacyjną i demilitaryzacyjną na Ukrainie”. Ćwiczenia Zapad również od lat posiadają ten sam kryptonim. „Zapad” oznacza zachód, w którego kierunku skierowane jest ostrze rosyjskiego miecza przynajmniej od tysiąca lat.


 

POLECANE
UE wprowadza nową strategię LGBTIQ+. Ideologia będzie wdrażana przymusowo Wiadomości
UE wprowadza nową strategię LGBTIQ+. Ideologia będzie wdrażana przymusowo

Unia Europejska rusza z nową ofensywą ideologiczną. Komisja Europejska ogłosiła strategię „Wolność kochania, wolność bycia”, która ma obowiązywać od 2026 roku. W praktyce to plan totalnej rewolucji obyczajowej, finansowanej z unijnych środków i zmuszającej państwa członkowskie do określonych działań.

Poseł Sterczewski ukarany po wyprawie do Strefy Gazy. To nie było za mądre polityka
Poseł Sterczewski ukarany po wyprawie do Strefy Gazy. "To nie było za mądre"

Poseł Franciszek Sterczewski został ukarany finansowo przez własny klub parlamentarny za nieobecność w Sejmie. Powód? Udział w międzynarodowej flotylli, która miała dostarczyć pomoc do Strefy Gazy, a skończyła się interwencją izraelskiej marynarki. W samym klubie KO zawrzało – część polityków broni „odważnego gestu”, inni mówią o braku rozsądku i narażaniu reputacji partii.

Naukowcy odkryli w głębi Kosmosu tajemniczego kolosa Wiadomości
Naukowcy odkryli w głębi Kosmosu tajemniczego kolosa

W głębi Wszechświata odkryto obiekt, który zadziwia astronomów skalą i naturą. To największy i najpotężniejszy znany dotąd tzw. dziwny krąg radiowy (Odd Radio Circle, ORC). W jego odkryciu brał udział naukowiec z Polski. Zjawisko to może zmienić nasze rozumienie ewolucji galaktyk i procesów energetycznych zachodzących w przestrzeni międzygalaktycznej.

Plastikowe butelki to dopiero początek. Już od stycznia kolejny produkt objęty kaucją Wiadomości
Plastikowe butelki to dopiero początek. Już od stycznia kolejny produkt objęty kaucją

Od 1 października w całej Polsce ruszył długo zapowiadany system kaucyjny. Nowe przepisy już uderzają po kieszeniach konsumentów, a za chwilę dojdą kolejne opłaty. I choć rząd przekonuje, że chodzi o ekologię, eksperci ostrzegają: zyski trafią do wielkich koncernów, a rachunki zapłacą zwykli obywatele.

Media: Pokojowy Nobel dla Trumpa Wiadomości
Media: Pokojowy Nobel dla Trumpa

Donald Trump – według części zachodnich mediów – jest o krok od historycznego sukcesu dyplomatycznego. Plan pokojowy dla Strefy Gazy, który doprowadził do zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem, został uznany przez „Die Welt” za dowód jego politycznej skuteczności. Inaczej na sprawę patrzą amerykańskie redakcje, „Washington Post” i „Politico”, które choć przyznają Trumpowi zasługi za doprowadzenie stron do stołu rozmów, ostrzegają przed przedwczesnym triumfalizmem.

Niemieckie media: Rozliczyć Merkel za jej katastrofalną politykę z ostatniej chwili
Niemieckie media: Rozliczyć Merkel za jej katastrofalną politykę

Angela Merkel przez lata budowała niemiecką strategię wschodnią opartą na złudzeniach. Dziś, kiedy sama sugeruje, że inny format negocjacji mógłby zapobiec wojnie Putina przeciwko Ukrainie, – jak pisze „Die Welt” – nie tylko ośmiesza siebie, lecz także próbuje uniknąć odpowiedzialności za błędy, które kosztowały Europę bezpieczeństwo. 

Żona wiceministra dostała stanowisko w ministerstwie. „Tak wygląda odpartyjnianie państwa” z ostatniej chwili
Żona wiceministra dostała stanowisko w ministerstwie. „Tak wygląda odpartyjnianie państwa”

Nowa dyrektor w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego to… żona wiceministra klimatu z Polski 2050. Nominacja Magdaleny Dorożały wywołała burzę. Politycy i komentatorzy nie mają wątpliwości – to przykład partyjnych układanek pod płaszczykiem „odpartyjniania”.

Putin przyznał się do zestrzelenia cywilnego samolotu Wiadomości
Putin przyznał się do zestrzelenia cywilnego samolotu

Władimir Putin po raz pierwszy otwarcie przyznał, że to rosyjska obrona powietrzna zestrzeliła cywilny samolot należący do Azerbejdżanu. W katastrofie zginęło 38 osób. Słowa rosyjskiego prezydenta padły podczas rozmowy z Ilhamem Alijewem.

Pilny komunikat dla mieszkańców Warszawy Wiadomości
Pilny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Od poniedziałku, 13 października, warszawskie tramwaje ponownie pojadą na ulicach Marszałkowskiej i Grójeckiej. Prace torowe dobiegają końca, ale w weekend drogowcy wymienią nawierzchnię jezdni Marszałkowskiej, a tramwajarze zdemontują tymczasowe rozjazdy. W związku z tym tramwaje linii 15 i 16 nie będą kursowały, autobusy pojadą objazdami, a piesi muszą korzystać z tymczasowych przejść. Na kierowców czekają zmiany w organizacji ruchu i wyznaczone objazdy.

Wiceszef BBN ujawnia: Prezydent Nawrocki na liście do likwidacji z ostatniej chwili
Wiceszef BBN ujawnia: Prezydent Nawrocki na liście do likwidacji

Wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, były szef kontrwywiadu i wywiadu wojskowego, gen. Andrzej Kowalski, ujawnił w rozmowie w Radiu Wnet, że rosyjski Specnaz ma przygotowane listy osób przeznaczonych do likwidacji w razie wojny. Wśród nich – jak twierdzi – znajduje się prezydent Karol Nawrocki.

REKLAMA

Niebawem rosyjsko-białoruskie manewry "Zapad 2025"

Obecność Ursuli von der Leyen na wschodniej granicy Polski, a później podobne wizyty na Litwie, Łotwie, w Estonii i Finlandii nie były przypadkowe. To gest – w założeniach – zapewniający Rosję i Białoruś, że obu armiom nie opłaca się atakowanie Polski i Bałtów, bo natychmiast będą musieli spodziewać się odpowiedzi ze strony wojsk NATO i państw Unii Europejskiej.
 Niebawem rosyjsko-białoruskie manewry
/ AdobeStock

Co musisz wiedzieć:

  • Armia rosyjska wraz z armią białoruską rozpoczęła ćwiczenia „Zapad” 2025. Podczas nich na Polskę spadło kilkanaście dronów
  • W tym roku armie będą ćwiczyć prowadzenie wojny z krajami Europy Zachodniej, przede wszystkim z Polską i północnymi sąsiadami Białorusi i Rosji.
  • Manewry Zapad mają – zgodnie ze scenariuszem – odpowiedzieć na prowokację krajów NATO i zająć tereny, które zgodnie z doktryną rosyjską są byłymi ziemiami rosyjskimi

 

Jednak nawet ten gest rosyjska armia wykorzystała do przeprowadzenia testów zdolności obronnych Unii. Po zagłuszeniu przez Rosję sygnału GPS przy bułgarskich lotniskach unijny samolot musiał lądować awaryjnie, opierając się wyłącznie na papierowych mapach lotniska w Płowdiwie. Przy granicach z Polską, Litwą, Łotwą, Estonią i Finlandią Rosjanie zgromadzili kilkadziesiąt tysięcy świetnie przeszkolonych i wypoczętych żołnierzy z elitarnych oddziałów oraz najnowocześniejszy rosyjski sprzęt wojskowy.

 

Wojska gotowe do walki

To sołdaci, którzy nie pojadą w najbliższym czasie walczyć o wschodnie ukraińskie prowincje ani nie wezmą udziału w kolejnym szturmie na Kijów – choć część z nich brała udział w ukraińskich walkach w 2022 roku, awansowała i oprócz rosyjskiego munduru ma jeszcze doświadczenie bojowe. Wszyscy oficjalnie wezmą udział w tegorocznych, największych od wielu lat manewrach wojskowych Zapad organizowanych regularnie przez armie rosyjską i białoruską. W tym roku – podobnie jak rok przed pełnoskalową agresją na Ukrainę, armie będą ćwiczyć prowadzenie wojny z krajami Europy Zachodniej, przede wszystkim z Polską i północnymi sąsiadami Białorusi i Rosji. Wyjątkowo, po raz pierwszy w historii tych ćwiczeń, planowane jest wykorzystanie oddziałów dronowych do rozpoznania i atakowania celów na terytorium wroga, wykorzystanie broni masowego rażenia (chodzi o broń nuklearną, o czym piszą rosyjskie media, choć oficjalnie w dokumentach przedstawionych przez Rosję sztabowi NATO takiej informacji nie ma) i zajęcie możliwie największych terytoriów państw, które – według scenariusza – zaatakowały Rosję i Białoruś. Przy czym według oficjalnej doktryny wojennej Rosja już została zaatakowana przez NATO, czego dowodem jest wojna na Ukrainie – wojna dla Rosji obronna, co podkreśla Kreml w każdym publicznym i propagandowym wystąpieniu.

Według międzynarodowych traktatów każde państwo ma prawo do organizowania ćwiczeń wojskowych w regularnych cyklach. Warunkiem ich prowadzenia jest informowanie sąsiednich krajów i największych sojuszów wojskowych o scenariuszu tych ćwiczeń

Według międzynarodowych traktatów każde państwo ma prawo do organizowania ćwiczeń wojskowych w regularnych cyklach. Warunkiem ich prowadzenia jest informowanie sąsiednich krajów i największych sojuszów wojskowych o scenariuszu tych ćwiczeń oraz liczbie ćwiczących żołnierzy, a także wykorzystywanym przy nich sprzęcie. Co więcej, w przypadku takich ćwiczeń, państwo organizujące je musi przyjąć międzynarodowych obserwatorów z krajów ościennych i sojuszów wojskowych – w przypadku Rosji jest to NATO – którzy powinni mieć dostęp do scenariusza, założeń i wyników przeprowadzonych ćwiczeń.

Zwykle państwa organizujące manewry wykorzystują je jako czynnik odstraszający ewentualnych wrogów – to doskonały moment, aby pokazać najnowocześniejszą broń w rękach elitarnych żołnierzy. A przy okazji zbadać możliwość reakcji przeciwników na potencjalne prowokacje. Jakie to prowokacje?

Do prowokacji na granicy nie doszło. Jednak zakłócenie i wyłączenie sygnału GPS nad Bułgarią, w miejscu, w którym miał lądować samolot przewodniczącej Unii Europejskiej, było bezprecedensowym pokazem siły Wschodu i bezradności Zachodu.Do prowokacji na granicy nie doszło. Jednak zakłócenie i wyłączenie sygnału GPS nad Bułgarią, w miejscu, w którym miał lądować samolot przewodniczącej Unii Europejskiej, było bezprecedensowym pokazem siły Wschodu i bezradności Zachodu.

Chodzi między innymi o rosyjskie myśliwce przynajmniej raz dziennie naruszające przestrzeń powietrzną nad państwami Unii Europejskiej czy niedawny wybuch wojskowego drona na Lubelszczyźnie, który odsłonił wszystkie słabości rzekomo świetnie przygotowanej do obrony Rzeczpospolitej armii. Przez ponad dwie doby różne ośrodki polskiej władzy podawały sprzeczne informacje, z których wynikało, że dron był – lub nie – pochodzenia irańskiego i choć bezspornie był rosyjski, nie nadleciał ani z terenu Rosji, ani z terenu Białorusi, ani z terenu Ukrainy.

 

Pięć dni ćwiczeń ataku na Polskę

Manewry Zapad mają się rozpocząć 12 września i potrwać pięć dni. W ciągu roboczego tygodnia wojska rosyjskie mają – zgodnie ze scenariuszem – odpowiedzieć na prowokację krajów NATO i zająć tereny, które zgodnie z doktryną rosyjską są byłymi ziemiami rosyjskimi – nie jest tajemnicą, że chodzi o państwa bałtyckie, Finlandię i niemal 2/3 terytorium Polski. Przy czym tym razem Rosja nie wyklucza wykorzystania taktycznych ładunków nuklearnych – to bomby atomowe niewielkiej mocy, wystarczające do zniszczenia miast średniej wielkości, do Warszawy włącznie. Po manewrach obie armie mają zostać przesunięte w głąb swoich krajów, choć nie ma gwarancji, że odbędzie się to od razu.

To w ramach przygotowań do organizowanych co cztery lata manewrów na granicy polsko-białoruskiej regularnie szturmowanej przez przywożonych na nią tysięcy imigrantów z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Pod polską zaporą graniczną – choć wcześniej się tam nie pokazywali – pojawili się niedawno białoruscy pogranicznicy. Tak przynajmniej można by sądzić z ich umundurowania. Bezspornym faktem jest jednak to, że wszyscy, bez wyjątku mają zasłonięte twarze i uzbrojenie nieco bardziej wytrawne niż wymagane od zwykłego żołnierza pilnującego granicy od strony, z której docelowo ma płynąć do Polski rzeka uzbrojonych przez tych samych żołnierzy cywilów.

 

Konferencja pod lufami karabinów

Takie sposoby maskowania twarzy – obowiązkowy element stroju białoruskiego i rosyjskiego Specnazu – jest powszechny i popularny w przyfrontowych miejscowościach, gdzie toczą się lub zaraz zaczną się toczyć walki na leżącej na południu Wschodniej Ukrainie. Jeżeli chcecie wiedzieć, jak bardzo niepokojące jest to maskowanie się żołnierzy, przypomnijcie sobie, czy widzieliście kiedyś doskonale zamaskowanych żołnierzy na polskich czy innych granicach nawet w czasach zimnej wojny? No właśnie.

Ostatnia tak duża koncentracja wojsk na granicach rosyjskiej i białoruskiej odbyła się w styczniu 2022 roku. Ówczesne zgromadzenie wojsk Kreml także tłumaczył ćwiczeniami i manewrami.

Ci sami żołnierze – z długą, nierzadko snajperską bronią – pojawili się wzdłuż granicy, kiedy swoje oświadczenia na polowej konferencji prasowej mieli wygłaszać premier Donald Tusk oraz Ursula von der Leyen. Niewiele brakowało, by z oświadczeń dla mediów zrezygnowano ze względów bezpieczeństwa. Do prowokacji na granicy nie doszło. Jednak zakłócenie i wyłączenie sygnału GPS nad Bułgarią, w miejscu, w którym miał lądować samolot przewodniczącej Unii Europejskiej, było bezprecedensowym pokazem siły Wschodu i bezradności Zachodu.

Podczas konferencji na polsko-białoruskiej granicy szefowa KE zapowiedziała przekazanie Polsce pieniędzy na dozbrojenie granicy i przygotowanie infrastruktury – łącznie na tzw. plan obronny UE ma być przeznaczone 800 mld euro. Donald Tusk deklarował wydanie w przyszłym roku przynajmniej 200 mld złotych na przemysł obronny i polską armię. Przywódcy Polski i Unii Europejskiej razem zapewniali o tym, że bezpieczeństwo militarne jest dzisiaj europejskim priorytetem. Białoruscy żołnierze obserwowali konferencję z odległości kilkuset metrów.

Żołnierze przeciwko cywilom

Ostatnia tak duża koncentracja wojsk na granicach rosyjskiej i białoruskiej odbyła się w styczniu 2022 roku. Ówczesne zgromadzenie się wojsk Kreml także tłumaczył ćwiczeniami i manewrami wojskowymi. Kiedy Kijów alarmował, że wokół jego granic zbiera się potężna armia, Rosjanie informowali, że podejrzenia dotyczące rzekomego ataku są przesadzone i niczym nieuzasadnione. W tym samym czasie rosyjskie gazety pisały do poddanych Putina o konieczności opanowania na Ukrainie antyrosyjskich postaw, zwalczaniu odradzającego się w tym kraju faszyzmu i stawieniu oporu możliwości przyjęcia Ukrainy do NATO. Niewiele ponad miesiąc później Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Rosjanie rzucili na ukraiński front łącznie niemal trzy miliony żołnierzy, prowadząc nie tylko walki przeciwko wojskowym, ale zabijając także cywilów, o co na początku próbowali oskarżać samych Ukraińców. Można było słyszeć, że Wołodymyr Zełenski sam ostrzeliwał osiedla mieszkalne i zabijał swoich obywateli po to, żeby zrzucić winę na rosyjskich żołnierzy. Winę za całą wojnę ponoszą zaś Stany Zjednoczone i Unia Europejska, które próbują rozszerzyć granice swoich wpływów na ziemie rdzennie rosyjskie. Do dzisiaj ukraińska wojna jest nazywana w Rosji „specjalną akcją denazyfikacyjną i demilitaryzacyjną na Ukrainie”. Ćwiczenia Zapad również od lat posiadają ten sam kryptonim. „Zapad” oznacza zachód, w którego kierunku skierowane jest ostrze rosyjskiego miecza przynajmniej od tysiąca lat.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe