Śmierć patostreamera w programie na żywo

Co musisz wiedzieć?
- W nocy, między 17 i 18 sierpnia, Pormanove zmarł podczas snu, podczas transmisji na żywo za pośrednictwem kamery internetowej.
- Zmarły patostreamer zapraszał na swój kanał innych patostreamerów, którzy mieli go dręczyć
- Tragiczne wydarzenie wywołało dyskusję we Francji
Bezsensowna śmierć
Streamerzy stoją przed otwartym bagażnikiem luksusowego auta. W środku zaś – ułożony jak martwa ofiara gangsterskich porachunków – ich akolita, inny streamer Raphaël Graven, alias Jean Pormanove. Sceneria została starannie wyreżyserowana i zawierała znaczące ingredienty współczesnych trendów internetowych. Na brzuchu „ofiary” artefakty sukcesu streamowania, znaczące atraktory dla wygłodniałej popularności młodzieży: kilka nierozpakowanych telefonów najnowszej generacji, zegarek marki „rolex” oraz skórzana torebka Louis Vuittona. W domyśle, jak można mniemać, Pormanove miał zginąć za garść dolarów. Ponura baśń wykreowana na użytek promocyjnego zdjęcia okazała się antycypacją tragicznych wydarzeń. Kasandrą, która doprowadziła do śmierci online.
"Ależ on pokracznie leży"
W nocy, między 17 i 18 sierpnia, Pormanove zmarł podczas snu, przy włączonej kamerce internetowej. W pewnym momencie transmisji inni mężczyźni, którzy spali na łóżkach obok zmarłego, obudzili się, a następnie starali się nawiązać kontakt z niedającym znaków życia Raphaëlem Gravenem. Bezskutecznie. Jeden z nich cisnął nawet w Pormanove’a plastikową butelką. „Ależ on pokracznie leży” – zdążył się zdziwić drugi mężczyzna zanim przerwano transmisję na żywo.
Przed śmiercią Pormanove’a trwała, jak zwykle, wielogodzinna gehenna nazwana dla celów promocyjnych na platformie Kick „Dziesięć dni i nocy tortur”. Pormanove’a bito, poniżano, wylewano nań pomyje, zakładano na głowę zabrudzoną bieliznę, kazano połykać silnie trujące substancje. Wątłej budowy mężczyzna ponoć godził się na te udręki – były one częścią jego internetowego wizerunku, znakiem rozpoznawczym.
Jean Pormanove
Czterdziestosześcioletni były żołnierz Raphaël Graven swoją karierę internetową zainicjował niewinnie w 2015 roku. Początkowo filmował siebie grającego w popularne gry wideo. Szybko stał się gwiazdą transmisji na żywo ze względu na żywiołowe reakcje i obelżywe komentarze, którymi raczył innych graczy „po drugiej stronie ekranu”. Kluczem do sukcesu okazała się jego ambiwalentna osobowość. Pormanove sprawiał bowiem wrażenie wyrośniętego mężczyzny niespełna rozumu. Był łatwą ofiarą, tête à claques, takim chłopcem do bicia. Przesłuchiwani przez nicejską prokuraturę blogerzy, którzy znaleźli się przed kamerami z Pormanovem, podkreślali, że zmarły ochoczo zgadzał się na publiczne poniżenia fizyczne, psychiczne i moralne. Że było to „niewinne” teatrum, inscenizacja bez złych intencji. W podobnej poetyce, by tak rzec, funkcjonował polski vloger Krzysztof Kononowicz. Podczas transmisji, zazwyczaj w suterenowym otoczeniu, pito alkohol i wyzywano się od najgorszych, reagując również na wiadomości pozostawione na gorąco na czacie przez obserwujących transmisje.
Kick
Pormanove poszedł jednak dalej w kontrowersyjnej patoformule. Zapraszał na swój kanał innych użytkowników Kick, by stać się ich publicznym kozłem ofiarnym. Był poniżany, smarowany odchodami, polewany pomyjami, podduszany, podtapiany, związywany, bity po twarzy, opluwany, zabierano mu również jedzenie albo wydzielano alkohol. Francuski bloger stawał się coraz bardziej popularny. Na przestrzeni lat zbudował silną społeczność: ponad 143 tys. osób na Instagramie, prawie 670 tys. na Twitchu i ponad 580 tys. na TikToku. Jego gwiazda jednak rozbłysła w ostatnich miesiącach na słynącej z luźnego regulaminu dla użytkowników australijskiej platformie Kick. Tam, według inwestygacji dziennikarzy „Mediapart”, zarabiał miesięcznie ponad 40 tys. euro.
Śmierć Pormanove’a na żywo mówi o kondycji całego społeczeństwa, skupia w sobie i wyraża wszystkie instytucje społeczeństwa: religijne, prawne, moralne i wytwarza efekty estetyczne i morfologiczne.
Burzliwa dyskusja we Francji
Clara Chappaz, francuska minister ds. sztucznej inteligencji i cyfryzacji, ogłosiła na platformie X, iż sprawa zostanie przeanalizowana przez ARCOM (odpowiednik polskiej KRRiT, który reguluje również treści internetowe) oraz sporządziła raport dla Pharos (rządowy organ służący do zgłoszenia nieprawidłowych zachowań w internecie). „Skontaktowałam się również z zarządcami platformy [Kick], aby uzyskać wyjaśnienia” – dodała minister. Clara Chappaz potępiła „absolutny horror” i stwierdziła, że „tego typu patologie [...] nie mogą się zdarzać ani we Francji czy w Europie, ani nigdzie indziej”. Francuskie władze zapowiadają skończenie, jak to ujęto, z „wolną amerykanką” panującą na niektórych platformach internetowych.
„Prawdziwym pytaniem nie jest, czy zakazać nadawania takich treści, ale jak tysiące normalnych ludzi może je oglądać”
– pyta na łamach „Le Figaro” psycholog kliniczna Amélie Boukhobza.
„To nic innego jak przejaw zarówno cząstki perwersji, jak i podglądactwa, które tkwią w każdym człowieku” – dodaje doktor psychopatologii. Przy czym podkreśla, iż „osoby, które oglądały te transmisje na żywo, nie były przypadkami klinicznymi. Były przeciętnymi Kowalskimi”.
Kondycja społeczeństwa francuskiego
Aby pojąć i zrozumieć śmierć francuskiego vlogera, egzegeza psychologiczna wydaje się niewystarczająca. Zainspirowany pismami Émile’a Durkheima Marcel Mauss mówił przy takich wydarzeniach o „totalnych faktach społecznych”. Czyli o punktowych zjawiskach, które świadczą o kondycji całego społeczeństwa. Jak papierek lakmusowy oddają stan danej wspólnoty. Mają charakter holistyczny, dotykają wszystkich dziedzin funkcjonowania jednostki. W tej wizji śmierć Pormanove’a na żywo mówi o kondycji całego społeczeństwa, skupia w sobie i wyraża wszystkie instytucje społeczeństwa: religijne, prawne, moralne i wytwarza efekty estetyczne i morfologiczne.
Upadek szkoły
Zatem po kolei. Idąc tropem paradygmatu Maussa, śmierć Pormanove’a jest emanacją szkoły. Jej upadek nad Sekwaną – i nie tylko! – przybiera charakter lawiniasty. Dzieci francuskiej republiki nie chcą się utożsamiać z takimi wartościami jak szacunek dla drugiego człowieka, nienaruszalność cielesna czy etos dobrze wykonanej pracy. Z drugiej strony, sytuacja pedagogów jest nie do pozazdroszczenia. Jak bowiem zachęcać do nauki, skoro prawdziwe frukta ekonomiczne nie wymagają specjalnych zdolności? Wystarczy kamerka internetowa, patologiczne akrobacje i kilka bluzgów, aby zarabiać bajońskie sumy. Ze szkołą konkurują modne profile twórców internetowych. Tej konkurencji nie sposób wygrać. Współczesność wydaje się bowiem boleśnie ukąszona efemerydami, modami, które znikają równie prędko, jak się pojawiają.
Rodzice, o czym dobitnie świadczą statystyki, zostali zastąpieni interaktywnymi niańkami wprowadzającymi dzieci w hipnotyczny stan. Nieletni przed ekranem przeobraża się w bierne zombie w szponach liberalnego rynku. Chłonie reklamy, wzorce postępowań, jego aspiracje wyznaczają skomercjalizowane matryce. Według badań francuskiego Obserwatorium Rodzicielstwa i Edukacji Cyfrowej (Observatoire de la parentalité et de l'éducation numérique) zrealizowanych w 2024 roku statystyczny jedenastolatek spędza przed ekranem telefonu średnio godzinę dziennie. Nastolatkowie zaś (15–17 lat) nie rozstają się ze swoimi smartfonami nawet przez cztery godziny w ciągu doby. A w weekend – aż przez 5 godzin. Do czasu spędzonego przed ekranem – około godziny – należy jeszcze doliczyć programy telewizyjne, gry na konsoli oraz aktywności przed komputerem. Na domiar złego rodzice nie są świadomi faktycznego stanu rzeczy i systematycznie nie doszacowują czasu, jaki ich potomstwo spędza przed ekranem. Rodzice, o czym dobitnie świadczą statystyki, zostali zastąpieni interaktywnymi niańkami wprowadzającymi dzieci w hipnotyczny stan.
Ofiara współczesnego świata
A co jeśli Pormanove jest kozłem ofiarnym nie tylko swoich rzeczywistych oprawców, w jakiejś mierze ofiarą ułud współczesnego świata lecz i symbolicznie całego społeczeństwa? Co jeśli dzisiejsze wspólnoty zostały owładnięte chronicznym kryzysem żądającym od swoich synów ofiarniczej daniny? Według Renégo Girarda: gdy „w społeczeństwie zaczyna się coś psuć, terminy płatności ulegają skróceniu, a zasada wzajemności uwidacznia się nie tylko w wymianach pozytywnych [...], lecz także w wymianach wrogich lub «negatywnych», które wskazują tendencję wzrostową”, dochodzi do niebezpiecznego, zagrażającego fundamentom spokojnego trwania społeczności. Wówczas rozpoczyna się – według francuskiego antropologa – szerzenie się naśladownictwa konfliktogennego. Agresja powszednieje i nie znajdując ujścia zwyczajnymi kanałami, reprodukuje mechanizmy wpisujące się w logikę kozła ofiarnego. W owej analogii agresja, której szukał i doznawał Pormanove, była emanacją kondycji całej wspólnoty. Uczestniczyli w niej i ci, którzy wymierzali mu ciosy i go poniżali, ale również ci, którzy się temu biernie przyglądali. Ba! Zasiadając przed komputerami, opłacali gorszące widowisko. Ale jak poucza Girard: „w miarę, jak kryzys się utwierdza, wszyscy członkowie wspólnoty stają się bliźniakami przemocy. Można powiedzieć, że stają się swoimi sobowtórami, odbiciem siebie samych”.