[Tylko u nas] Dr Brzeski: Tajna broń. „Sześć ostrzy, które rozrywają, miażdżą i tną ofiarę”. Tak zginął Ayman al-Zawahiri
![Pociski Hellifire [Tylko u nas] Dr Brzeski: Tajna broń. „Sześć ostrzy, które rozrywają, miażdżą i tną ofiarę”. Tak zginął Ayman al-Zawahiri](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/88681/165955618626de818f6c4ad88473b06a.jpg)
Zwłoki Osamy bin Ladena zabrano do helikoptera, który wraz z likwidatorami odleciał do bazy w Afganistanie. Kilkanaście godzin później, po pozytywnej identyfikacji ciała, Osamę bin Ladena pochowano w morzu, podobno zgodnie z prawem koranicznym. Władze pakistańskie zburzyły rezydencję, żeby nie stała się symbolicznym miejscem łączącym członków Al-Kaidy. Mimo to zbudowana przez bin Ladena organizacja nie rozpadła się. W ciągu dwóch miesięcy jej kierownictwo przejął Ayman al-Zawahiri, chirurg z Kairu, który najpierw potajemnie leczył mudżahedinów rannych w walkach z armią sowiecką w Afganistanie, a później został prawą ręką bin Ladena i „numerem 2” na liście ściganych przez FBI, które za dostarczenie go „żywym lub martwym” wyznaczyło nagrodę w wysokości 25 milionów dolarów.
Czas płynął, zmieniali się prezydenci USA, a Ayman al-Zawahiri pozostawał nieuchwytny. W sieci pojawiały się jego nagrane na wideo proklamacje i wykłady, o których mówił, że „przygotowują młodych muzułmańskich mudżahedinów do nadchodzącego starcia z Ameryką, wielką potęgą, która chce rządzić światem”.
Al-Zawahiri nie tylko uchronił Al-Kaidę od rozpadu, ale zmienił też jej charakter z wertykalnej piramidy z szefem na szczycie i centralnym planowaniem w trudniejszą do rozbicia horyzontalną sieć autonomicznych grup powiązanych jednym celem i jedną ideologią. Kierowane jego koncepcjami grupy „nowej Al-Kaidy” powstały w Iraku, Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Somalii, Afryce Północnej oraz w różnych krajach azjatyckich, gdzie żyli muzułmanie.
Nowego lidera Al-Kaidy tropiły wszystkie amerykańskie służby wywiadowcze, ale bez rezultatu. Widywano go ponoć raz tu, raz tam, ale zaraz znikał i – jak żartował – „roztapiał się we mgle”. W 2009 roku CIA już się wydawało, że ma go na celowniku, ale okazało się, że zdrajca, który prowadził likwidatorów w afgańskim mieście Khost, to podwójny agent-samobójca, który wysadził się, zabijając 7 ludzi Agencji. Tropiciele węszyli jednak nadal wzdłuż i wszerz świata islamu i pod koniec ubiegłego roku otrzymali sygnał, że po chaotycznej ewakuacji Amerykanów z Afganistanu i przejęciu rządów w kraju przez Talibów klan Haqqani sprowadził do Kabulu rodzinę Aymana al-Zawahiri. Kilka tygodni później ustalono okolicę, a potem konkretny budynek. Minęło kilka miesięcy, aż dyskretna obserwacja przyniosła pozytywny wynik. Ayman al-Zawahiri pojawił się w budynku. W kwietniu rozpoczęto przygotowania do likwidacji.
Przeprowadzenie skutecznego zamachu w centrum ludnego miasta nie jest łatwe. Zwłaszcza że ze względów polityczno-propagandowych eliminacja winna odbyć się przy minimalnych stratach osób postronnych. Kilka miesięcy trwało, zanim ustalono ponad wszelką wątpliwość, że obserwowany mężczyzna to al-Zawahiri, rozpoznano nie tylko układ wewnętrzny i rozkład pomieszczeń budynku, ale również jego konstrukcję, a także wytrzymałość sąsiadujących domów, które w założeniu miały pozostać nienaruszone. Osobna grupa zbierała i analizowała zachowanie i przyzwyczajenia mieszkających w budynku osób oraz odwiedzających gości. Prace te prowadziły różne niezależne grupy analityków i dopiero kiedy wyniki pokrywały się, uznawano uzyskane informacje za wiarygodne.
Selekcja możliwości i scenariuszy doprowadziła do ustalenia planu. Cel zostanie zlikwidowany na balkonie, na którym lubił wysiadywać przez dłuższy czas i wpatrywać się we wschodzące słońce. Konstrukcja domu dawała rękojmię, że zamach nie pociągnie za sobą ofiar wśród obecnych w budynku lub będą one minimalne. W końcu przygotowano model domu stanowiącego cel oraz sąsiadujących budynków. Tak przygotowani planiści pomaszerowali 25 lipca do prezydenta, który przebywał w Białym Domu, odizolowany z racji nawrotu Covid-19. Joe Biden ocenił przedstawioną mu dokumentację oraz plan likwidacji lidera Al-Kaidy jako „jasny i przekonywujący”. Świadkowie mówią, że zakończył spotkanie decyzją: „Autoryzuję wykonanie precyzyjnego uderzenia, które usunie go z pola walki raz na zawsze”.
Pieczołowicie dobranym narzędziem „precyzyjnego uderzenia” były dwa pociski Hellfire R9X wystrzelone z drona. Te wyjątkowo celne pociski to ulubiona broń tajnych służb amerykańskich używana w operacjach eliminacji przeciwnika przy minimalnych skutkach dla otoczenia. Zazwyczaj wystrzeliwane z drona Predator pociski R9X nie eksplodują, tylko lecąc i obracając się z dużą szybkością, wysuwają z głowicy sześć ostrzy, które rozrywają, miażdżą i tną ofiarę. Mogą posiekać nawet samochód. Wśród profesjonalistów nazywane są „bombą ninja”. W niedzielę 31 lipca, godzinę po wschodzie słońca w Kabulu, dwie takie bomby trafiły w balkon, na którym przebywał Ayman al-Zawahiri. Po 36 godzinach, kiedy udało się potwierdzić, że cel likwidacji nie żyje, Biały Dom zwolnił komunikat dla mediów. Skąd przyleciał dron CIA i kto nim sterował, nie ujawniono. Przypomniano tylko słowa Bidena adresowane rok temu do Talibów: „Nie musimy wysyłać żołnierzy, by walczyć z terrorystami. Mamy możliwości uderzyć zza horyzontu”.