„Time”: Jak stworzyć w Brukseli władzę niezależną od interesów Francji i Niemiec?

W pewnym sensie UE z radością przyjmuje kryzysy. W niebezpieczeństwie widzi szansę, a wielu jej obrońców twierdzi, że kryzysy mogą być sposobem na pójście do przodu
– twierdzi Maçães.
Jak czytamy, kryzys zmusi Unię Europejską do zrobienia w końcu decydującego kroku w kierunku bardziej doskonałej unii lub wejdzie w stan ostatecznego upadku.
W ciągu ostatnich kilku lat spekulowano, jaką konkretnie formę przybierze największy kryzys UE. Wydawało się oczywiste, że musi to być kryzys geopolityczny, ponieważ to właśnie z otoczenia zewnętrznego mogły wyraźniej wynikać wyzwania, na które Unia Europejska pozostaje nieprzygotowana. (…) I tak też się stało. Wojna na Ukrainie była największym kryzysem
– wskazuje na łamach „Time” portugalski pisarz i polityk Bruno Maçães, autor takich książek, jak: „Dawn of Eurasia” (2018), „Belt and Road” (2019), „History Has Begun” (2020), „Geopolitics for the End Time” (2021) i bestsellera „Manifesto of Virtualism”.
Dziennikarz podkreśla, że nagle przestaliśmy być pewni, że problem leży po stronie Unii Europejskiej. „Czy to Unia Europejska stworzyła niebezpieczną zależność od rosyjskiej energii, która teraz zagraża całej europejskiej gospodarce? Właściwie nie. To głównie niemieckie elity polityczne i gospodarcze dały się porwać mirażowi taniej rosyjskiej energii. Unia Europejska bezskutecznie walczyła z dominacją tych elit, ale nigdy nie ukrywała, jak złym pomysłem jest jej zdaniem Nord Stream. Nigdy też nie była zachwycona francuską koncepcją «większej Europy z Rosją», choćby dlatego, że Kreml gardzi Unią i chce jej upadku” – czytamy.
Zdaniem autora tekstu „ponad niepokojami chwili obecnej otwierają się nowe perspektywy”. W jego ocenie „UE nigdy nie była budowana na fundamentach gospodarczych. Europa zjednoczy się jako związek geopolityczny lub nie zjednoczy się wcale. A teraz, po raz pierwszy, geopolityka bierze górę”. Wskazuje, że „decyzja o przyznaniu Mołdawii i Ukrainie statusu kandydata to już duży krok”.
Maçães uważa, że „stosunki między Brukselą a Polską uległy poprawie”.
Są kwestie do rozwiązania, ale obie strony zgadzają się co do podstawowej kwestii, jaką są nasi wrogowie. W przypadku Węgier nie ma takiego porozumienia i w rzeczywistości rząd węgierski jest obecnie całkowicie izolowany w Europie, postrzegany przez niemal wszystkich jako pachołek Kremla
– możemy przeczytać na łamach „Time”.
Autor zaznacza, że najtrudniejszym problemem, który wciąż pozostaje do rozwiązania, jest to, jak stworzyć w Brukseli wspólną władzę, która może być rzeczywiście niezależna od interesów Francji i Niemiec. Jak dodano, brak takiej siły był odpowiedzialny za brexit.