[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Patriarchat moskiewski się sypie
Najlepiej widać to w Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej patriarchatu moskiewskiego. Kościół ten od dawna cieszył się sporą autonomią, pozostając jednak w sferze wpływów Moskwy. Wybuch wojny, bombardowania, które najpierw dotknęły właśnie świątynie tej wspólnoty, i wreszcie ogromne i całkowicie zrozumiałe wzmocnienie tożsamości ukraińskiej i niechęci do Rosji stworzyło dynamikę, która już niemal na pewno doprowadzi do odejścia Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej z patriarchatu moskiewskiego. A wydarzyć się to może już niebawem w czasie nadchodzącego Soboru Lokalnego UCP, który – według nieoficjalnych i niepotwierdzonych informacji – ma się odbyć już 27 maja. Nikt na razie oficjalnie nie potwierdza tej daty, bowiem ukraińscy prawosławni obawiają się, że Moskwa mogłaby jeszcze próbować go storpedować, ale jeśli do niego rzeczywiście dojdzie, to będzie to okazja do ogłoszenia niezależności przez najwyższą władzę lokalnej Cerkwi.
Patriarcha Onufry
Czy rzeczywiście do tego dojdzie? Nastroje wśród świeckich i duchowieństwa parafialnego są niepodległościowe i ewidentnie wrogie Moskwie, biskupi są podzieleni, ale i wśród nich nie brakuje zwolenników zerwania relacji z patriarchą Cyrylem i jego patriarchatem. Zwierzchnik Cerkwi metropolita Onufry w zasadzie milczy, ale z rozmaitych przecieków może wynikać, że i on jest za takim rozwiązaniem, a nawet ma przygotowywać dokumenty dotyczące zerwania. Jego autorytet jest na tyle duży, że jeśli on podejmie decyzję, to sprawa w zasadzie będzie załatwiona. Czy podejmie? Tego wciąż nie wiadomo, ale wiadomo, że jego stosunek do Cyryla jest raczej niechętny, a jego wypowiedzi z tygodnia na tydzień bardziej proukraińskie. Jeśli jednak nawet w maju do ogłoszenia niezależności nie dojdzie, to i tak wiele wskazuje na to, że ta sprawa powróci i – raczej wcześniej niż później – do takiej decyzji dojdzie.
Geoeklezjalność
A to nie wszystko. Dzieje się także na Litwie. 19 maja doszło do spotkania ambasadora Litwy z patriarchą Konstantynopola. O czym rozmawiano? O stworzeniu na Litwie jurysdykcji prawosławnej zależnej od Konstantynopola, a nie od Moskwy. Metropolia wileńska (zależna od Moskwy i obecnie, po kilku odważnych wypowiedziach metropolity, krótko trzymana przez Cyryla) zaprotestowała, ale są już i duchowni, i parafie, które by tego chciały. A władze litewskie – i jak widać Konstantynopol – są zdeterminowane, by takie działania podjąć.
I już tylko te dwie informacje uświadamiają, że nie tylko w geopolityce, ale i w geoeklezjalności dzieje się naprawdę sporo. Moskwa traci, a świat prawosławny zmienia się błyskawicznie.