Terlecki zapytany o przyspieszone wybory. „Mogą stać się konieczne”

Polityk był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o propozycję Solidarnej Polski zawieszenie płatności składek członkowskich do Unii Europejskiej, w związku z brakiem pomocy na rzecz uchodźców w Polsce.
– Mówienie dziś, że zastosujemy jakieś retorsje czy sankcje wobec Unii, za to, że nie chcą pomagać Ukrainie wydaje się głupim pomysłem. Nie powinniśmy w tej chwili używać takiego argumentu. Wiemy dobrze, że Solidarna Polska szuka rozmaitych sposobów, żeby odróżniać się od naszej generalnej linii i znajduje różne luki, w które próbuje się wcisnąć i to jest jedna z nich. Nie uważam, żeby to było pożyteczne, by służyło w jakikolwiek polskiemu rządowi, czy Ukrainie i uchodźcom – powiedział Terlecki.
Na uwagę, że Solidarna Polska "idzie z prawej flanki, coraz ostrzej" szef klubu PiS odparł, że "nie wie, czy to jest prawa flanka, raczej głupia flanka".
– Taki koncept politycznego działania przyjęła Solidarna Polska, to znaczy, by jakoś nas obejść, od nas się odróżnić, przygotować się do budowy samodzielnej siły politycznej, bo na razie to jest taka partyjka. Przykre to jest, że ludzie, którzy wyszli, czy byli w naszym środowisku, dziś działają na szkodę Zjednoczonej Prawicy. Jakoś trzeba będzie z tego wyciągać konsekwencje – stwierdził Terlecki.
Pytany, jakie mogą to być konsekwencje, czy możliwe są np. przedterminowe wybory, Terlecki odpowiedział, że "przyspieszone wybory mogą okazać się konieczne, gdy rząd straci możliwość funkcjonowania w oparciu o większość parlamentarną".
– Taka sytuacja może okazać się realna, gdy te rozmaite grupy, które próbują teraz coś urwać dla siebie, rzeczywiście «przechylą tę szalę», czy doprowadzą do «wykolejenia tego pociągu». Pamiętajmy, że to nie jest jedyny problem, są grupki «pogowinowe», które też stawiają swoje oczekiwania. Może nie tak, jak Solidarna Polska, ale też starają się odróżnić, tworzyć coś obok nas, a nie wewnątrz naszego środowiska – wskazał Terlecki.
Odnosząc się zaś do spostrzeżenia, że poparcie dla Solidarnej Polski jest niskie, podobnie jak zaufanie do jej lidera Zbigniewa Ziobro, szef klubu PiS ocenił, że działanie tego ugrupowania "to gra na krawędzi bo na start samodzielny nie mają raczej żadnych szans".
– Pewnie walczyliby o 3 proc., by dostać refundację z budżetu państwa. Przewiduję, że tych trzech procent nawet by nie uzbierali. (…) Pytanie, czy nie będą zabierać wyborców Konfederacji, a nie nam i czy, ci którzy głosują i chcą głosować na Prawo i Sprawiedliwość zagłosują na grupy rozłamowe, mam duże wątpliwości. Ja jestem za tym, żeby iść do wyborów bez tych rozmaitych grup – stwierdził Terlecki.