"Nie chciałbym straszyć rodaków". Wiceszef MSZ komentuje dyslokację kolejnych wojsk NATO w Polsce

Prezydent USA Joe Biden zatwierdził już decyzję o wysłaniu do Polski kolejnego kontyngentu amerykańskich żołnierzy. Zostaną oni rozmieszczeni na wschodniej flance NATO m.in. w Polsce i na Rumunii. Do Polski mają trafić żołnierze z 82 Dywizji Powietrznodesantowej. Jednostka zasłynęła udziałem w walkach m.in. na Dominikanie, w Panamie, Wietnamie, Iraku oraz Afganistanie. Dywizja stacjonuje w Fort Bragg w Północnej Karolinie.
"Ten sygnał polityczny zostanie przeanalizowany w Moskwie"
3 lutego wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz w Programie 1. Polskiego Radia odniósł się do tego ruchu Amerykanów.
– Zabiegaliśmy o dyslokowanie jednostek w Polsce, w regionie, bo tylko taki język rozumie Moskwa – przyznał Marcin Przydacz. – Poza elementem polityki bezpieczeństwa, który rzeczywiście wzmacnia nasze bezpieczeństwo (…), to także jest sygnał polityczny, który na pewno zostanie przeanalizowany w Moskwie. To pokazuje, jakie jest podejście USA – mówił w wywiadzie.
W dalszej części rozmowy gość wywiadu oznajmił, że szef MSZ Zbigniew Rau uda się do Stanów Zjednoczonych celem przeprowadzenia rozmów dot. bezpieczeństwa. Jego partnerem w rozmowach ma być sekretarz stanu USA Antony Blinken. Minister podczas wizyty ma zabiegać o utrzymanie dotychczasowego kursu polityki USA.
– Jesteśmy zainteresowani utrzymaniem stabilności i pokoju, a to może zagwarantować nie polityka ustępstw wobec Rosji, ale właśnie polityka twardych sygnałów, jaką realizujemy. Nie chciałbym straszyć rodaków, mówiąc, że sytuacja się zaostrza, choć trzeba mieć świadomość, że Rosjanie z każdym kolejnym dniem i tygodniem dyslokują większe siły na granicy ukraińskiej(...) Jako sojusz obronny, staramy się reagować mitygująco na stronę rosyjską i ta obecność ma być sygnałem dla Rosji, że świat zachodni będzie bronił swoich wartości – powiedział wiceszef polskiego MSZ.