Rafał Górski dla TS: Sprawy związane z GMO łączą Polaków jak niejedna historyczna obrona przed najeźdźcą
Jakie będą plusy takiej ustawy? Przede wszystkim świadomość konsumenta, co trafia na jego stół. A jak mawiają: „Jesteś tym, co jesz”. Poza tym to także możliwość wyrównania szans na rynku rolników ekologicznych z tymi wielkoobszarowymi, co może wpłynąć korzystnie na ceny zdrowej żywności. Przepisy te będą służyły również pracom resortu rolnictwa nad zwiększeniem wykorzystania naszego, krajowego białka w produkcji pasz wolnych od GMO. Nie stawia się też przeszkód dla produktów oznakowanych jako „wolne od GMO” wyprodukowanych w innych krajach, takich jak Austria, Niemcy czy Francja, gdzie istnieją dobrze działające systemy znakowania produktów wyprodukowanych bez użycia GMO.
Sprawy związane z GMO łączą Polaków jak niejedna historyczna obrona przed najeźdźcą – ponad podziałami, po lewej i po prawej stronie barykady. Jeśli do tego dodamy obawy ludzi o wpływ na zdrowie czy kwestie religijne, etyczne bądź światopoglądowe, to dochodzimy do wniosku, że to rzeczywiście ma sens. A co po konsultacjach? Jeszcze UE musi się zapoznać z projektem i wydać postanowienie w tej sprawie. Tego możemy się spodziewać po wakacjach. Później kolejne prace legislacyjne i prawdopodobne, że w przyszłym roku powieje wiatr korzystnych zmian. A wszystko zaczęło się w 2008 roku, kiedy Instytut Spraw Obywatelskich rozpoczął kampanię na rzecz oznaczenia produktów wolnych od GMO.
Rafał Górski
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (21/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#