[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: LGB konta TQ+ czyli transradykałowie "wjechali na chatę" magazynowi LGBT

Nie da się nadążyć za tęczowym postępem. Boleśnie przekonała się o tym Replika, największy magazyn LGBT w Polsce. Po tym jak jeden z jej felietonistów poskarżył się wczoraj, że sam nie ogarnia “nachalnych” zmian i trudno mu powoli cokolwiek profesjonalnie napisać, tęczowy tłum czytelników Repliki rzucił się na niego, bo felietonista... nie ogarnia zmian i śmiał cokolwiek napisać.
wściekłość [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: LGB konta TQ+ czyli transradykałowie
wściekłość / Pixabay.com

Nikt zdrowy na umyśle nie powiedziałby, że Replika jest magazynem prawicowym, konserwatywnym. Ba! Nikt myślący nie nazwałby jej nawet magazynem centrowym, umiarkowanym. Replika jest wszak tak „postępowa”, lewicowa, jak tylko przeciętny człowiek może sobie wyobrazić. Magazyn promuje anarcho-komunistów, wylicza zalety amputacji piersi u młodych kobiet, które „identyfikują się jako mężczyźni”, współorganizuje tęczowe i czarne marsze oraz święcie wierzy w „strefy wolne od LGBT”, wymyślone przez Bartka Staszewskiego. Nie ma w Polsce większego, queerowego – jak to się teraz mówi – magazynu do kupienia.

Takie oddanie tęczowej sprawie wiąże się jednak z problemami: tak, jak kiedyś tęcza, symbol LGBT, była związana z czasem słuszną, a czasem niesłuszną walką o prawa osób nieheteroseksualnych, tak trzy pierwsze litery kolorowego akronimu już dawno są passé. Geje, lesbijki i osoby biseksualne były – jak się zdaje – tylko pewnym etapem w lewicowej rewolucji obyczajowej. Teraz ten etap, etap LGB się kończy, a zaczyna TQ+.

Ten plus jest ważny – nie jest on bowiem grafemem kończącym akronim, a zaproszeniem do jego wiecznego rozszerzania. Do transseksualistów i queerów dołączają więc dalsze tożsamości, rzeczywiste lub zmyślone. I tak do rzekomo prześladowanych mniejszości nieheteronormatywnych (to nie to samo, co „nieheteroseksualne”) dołączają też osoby niebinarne, czyli takie, którym wydaje się, że nie są ani mężczyzną, ani kobietą, albo są obiema płciami naraz, albo jeszcze inną płcią. Są tam też – często wbrew własnej woli – osoby cierpiące na zaburzenia genetyczne, dawniej nazywane „obojnakami”, a obecnie kategoryzowane jako „interseksualne”. Są też osoby androgyniczne, aseksualne, panseksualne (takie, które kochają „wszystkie” płcie, te realne i wydumane) i zapożyczeni z USA „two-spirit people”, czyli Indianie Ameryki Północnej, którzy gustują we wszystkim, tylko nie w płci przeciwnej.

Akronim LGBTQQIP2SAA nadal jednak nie wyczerpuje wszystkich postulowanych przez postępową lewicę „tożsamości”, bo co jakiś czas – czasem co rok, czasem co tydzień – pojawiają się jakieś nowe. Apłciowi, dwupłciowi, androfilicy, aromantyczni (tacy, którzy się podobno nie zakochują, ale lubią się z kimś przespać), autoseksualni (nie chodzi, wbrew pozorom, o miłośników samochodów, a o „podniecających się samym sobą”), dżengerwyłamowcy i osoby neutrois (sam nie wiem, co to jest, ale podobno istnieje). Są nawet demiseksualiści, którzy uprawiają seks tylko z kimś... kogo lubią i znają. Innowacyjne, prawda?

Problem pojawia się jednak, gdy dochodzi o walki o miejsce. Każdy bowiem z tych możliwych wyborów, tych szufladek, pragnie tzn. reprezentacji. A mówiąc dokładnie: RÓWNEJ reprezentacji. Kiedy więc taki magazyn, jak Replika, który żyje z reklam, dotacji i sprzedaży swoich egzemplarzy, tworzy treści niedopasowane do choćby najmniejszej, najnowszej „identity”, to członkowie tej grupy wpadają w gniew. O tym gniewie przekonał się wczoraj i dzisiaj Bartosz Żurawiecki, felietonista Repliki, który śmiał zwrócić uwagę, że trochę się za dużo tych tęczowych osobowości porobiło.

„ ...tożsamości mnożą się dzisiaj w niesłychanym tempie. Już nie tylko gej, les, bi etc., ale aromantyczny, panseksualny, aegoseksualny, demiseksualny itd. itp”

stwierdził Żurawiecki, wspomniawszy wcześniej, że pisanie stało się dla niego i dla innych zajęciem „niebezpiecznym”, szczególnie jeżeli chodzi o zdrowie psychiczne.

„Do kompletu mamy jeszcze ciągłą pretensję – na przykład pod adresem „Repliki” - że nie zauważymy istnienia rozmaitych kategorii, jak również, że posługujemy się rzekomo „fobicznym” wobec nich językiem. To my jesteśmy nieprzyjacielem, do którego strzelać najłatwiej.”

- dodał felietonista, przypominając prawdopodobnie poprzednie „inby” i żale, które spotykały jego Redakcję. Felietonista przyznał jednak, że sam nie antagonizuje nowych tożsamości („każdy ma prawo nazywać siebie tak, jak ma ochotę”), ale że wieczne podziały tylko „prowadzą do osłabienia wspólnoty”.

Ta ostrożna krytyka ciągłej fragmentacji „społeczności LGBT” nie spodobała się czytelnikom magazynu. Jakkolwiek uprzejma obserwacja, wyrażona – jakby nie było – w trosce o tęczową społeczność została odebrana jako atak i oznakę... zacofania.

„Replika to dno. Mariusz Kuc (redaktor Repliki; przyp.) pokazuje, że ten szmatławiec schodzi poniżej dna i tapla się w mule.”

„Replika od jakiegoś czasu straciła kontakt z czytelnikami (…), zrobiło się pismo dziadersów dla dziadersów”.

„Ten Żurawiecki to taka konserwa, straszne. A miał taki potencjał.”

- głosiły komentarze na stronach LGBT, na których podzielono się felietonem Repliki. Komentarze pod samym artykułem nie wyglądały lepiej, a głosy broniące felietonisty pozostały w mniejszości. Nie trzeba było długo czekać, by sprawa wydostała się poza Facebook.

 

Czy na lewicy jest dzisiaj inba?

„Chcemy magazynu queerowego, nie cis*-gejowskiego. Dajcie platformę osobom niebinarnym, transpłciowym, biseksualnym, aseksualnym, aromantycznym, panseksualnym, osobom POC**!”

- głosił wrzucony jeszcze wczoraj apel na stronie Pozqueer, tęczowej grupy aktywistycznej z Poznania. Do postu dołączyły indywidualne apele na Instagramie, w które włączyły się w manifestacje gniewu przeciwko Replice. W tym momencie inba trwa na dobre.

W powstaniu zamieszania nie przeszkodził fakt, że Replika złożyła samokrytykę. Na jej oficjalnych kanałach pojawił się dzisiaj po 16:00 wpis, przepraszający za myślozbrodnię felietonisty:

„ ...chcielibyśmy przeprosić Czytelniczki i Czytelników „Repliki” (…). Magazyn „Replika” jest i będzie po stronie równości wszystkich osób LGBTQIA+, w tym m.in. osób transpłciowych, queerowych, niebinarnych, demiseksualnych, aromantycznych, biseksualnych czy panseksualnych i wszystkie postulaty naszej społeczności traktuje jako równorzędne.”

Na lewicy nie ma jednak przebaczenia, a przeprosiny uznawane są za znamię słabości, poddaństwa. Kajanie się przed rozwścieczonym, obrażonym tłumem nic więc Replice nie dało. Mimo lajków dla postu, pod samymi przeprosinami pojawiły się bowiem dalsze komentarze, a na Instagramie dalej lądują relacje oczerniające magazyn.

Co z tego? Czy warto się tym zajmować? - zapyta pewnie jakiś Czytelnik. Ja zaś odpowiem, że warto i to z dwóch powodów. Te lewicowe spory (niewiele ponad tydzień temu były przecież „wojny skłotów” w Warszawie) są namiastką tego, co progresywna lewica zrobiłaby nam wszystkim, gdyby tylko mogła. Warto więc studiować te burze w szklance wody, póki jeszcze są małe i przypominać sobie, jak rewolucja pożera własne dzieci.

Drugi powód jest natury hedonistycznej – miło, zabawnie i rozrywkowo jest wszak patrzeć, jak lewacy atakują lewaków. Cieszmy się więc, że to spory nas nie dotyczą i – miejmy nadzieję – nigdy dotyczyć nie będą!

 

*cis - bez zaburzeń tożsamości płciowej, nie-trans. Z łac. "po tej samej stronie"

POC - people of kolor, "kolorowy lud", określenie na nie-białych promowane przez Black Lives Matter

 


 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców Krakowa Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Krakowa

W dniach 1–4 maja 2025 r. w Krakowie wprowadzone zostaną zmiany w kursowaniu komunikacji miejskiej. Na mieszkańców stolicy Małopolski czekają objazdy, specjalne rozkłady i dodatkowe kursy.

Nowy sondaż poparcia partii politycznych. Katastrofalne wieści dla koalicji 13 grudnia pilne
Nowy sondaż poparcia partii politycznych. Katastrofalne wieści dla koalicji 13 grudnia

Najnowszy sondaż parlamentarny Ogólnopolskiej Grupy Badawczej pokazuje wyraźne prowadzenie PiS i katastrofalne wyniki Trzeciej Drogi, która znalazła się tuż pod progiem wyborczym.

Dariusz Matecki: Wiecie za co niemal skasowano moje konto na Facebooku? gorące
Dariusz Matecki: "Wiecie za co niemal skasowano moje konto na Facebooku?"

''Właśnie odblokowano mi prywatnego Facebooka. Wiecie za co niemal skasowano moje konto? Za wpis o powrocie Janusza Walusia'' – poinformował poseł Dariusz Matecki, który w piątek opuścił areszt, w którym przebywał od 7 marca. Dodał także, że bez podjęcia odpowiednich kroków mógłby stracić konto na Facebooku.

Awantura w TVP. Krzysztof Stanowski opublikował nagranie gorące
Awantura w TVP. Krzysztof Stanowski opublikował nagranie

Jak poinformował Krzysztof Stanowski, na jedną z prowadzących debatę prezydencką 12 maja, która będzie pokazywana przez kanały TVP, Polsatu i TVN, wyznaczono Dorotę Wysocką-Schnepf. Decyzji TVP wywołała sprzeciw większości sztabów kandydatów na prezydenta.

W związku z zabójstwem lekarza Bodnar odwołuje szefa Służby Więziennej z ostatniej chwili
W związku z zabójstwem lekarza Bodnar odwołuje szefa Służby Więziennej

- 35-latek zatrzymany ws. zabójstwa lekarza okazał się funkcjonariuszem Służby Więziennej – poinformował minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Jako początek "głębszych zmian" w SW zapowiedział wniosek o odwołanie dyrektora generalnego płk. Andrzeja Pecki.

Symboliczne zdjęcie liderów Trójmorza zgromadzonych wokół włóczni św. Maurycego i wizerunku Chrobrego z ostatniej chwili
Symboliczne zdjęcie liderów Trójmorza zgromadzonych wokół włóczni św. Maurycego i wizerunku Chrobrego

We wtorek po południu na Zamku Królewskim w Warszawie rozpoczęło się spotkanie liderów państw Inicjatywy Trójmorza, podczas którego wykonano niezwykle symboliczną fotografię.

Nowa fala oszustw telefonicznych. Co zrobić, aby nie dać się nabrać? Wiadomości
Nowa fala oszustw telefonicznych. Co zrobić, aby nie dać się nabrać?

Coraz więcej Polaków otrzymuje połączenia z nieznanych, zagranicznych numerów – najczęściej z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii. Choć na pierwszy rzut oka mogą wyglądać jak oferta pracy lub kontakt od znajomego, to w rzeczywistości mamy do czynienia z próbą oszustwa.

Ministerstwo Klimatu tworzy serwis do walki z... dezinformacją klimatyczną z ostatniej chwili
Ministerstwo Klimatu tworzy serwis do walki z... dezinformacją klimatyczną

Ministerstwo klimatu i środowiska tworzy serwis poświęcony walce z dezinformacją klimatyczną – poinformowała we wtorek minister Paulina Hennig-Kloska. Zjawisko dezinformacji klimatycznej było jednym z tematów nieformalnego spotkania ministrów środowiska i klimatu w Warszawie.

To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii tylko u nas
To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii

Od 12 godzin pod pełną parą pracuja hiszpańscy śledczy i analitycy rynku energii, aby ustalić, co było faktycznym powodem pierwszego tak dużego w Europie blackoutu. Wstępnie wykluczono atak terrorystyczny. Niemal na pewno nie był to sabotaż pracownika lub pracowników spółek energetycznych. Czy za problemem stoi miks energetyczny kraju Cervantesa? Liczby i eksperci sugerują, że to najbardziej prawdopodobne.

Rosja szykuje się do wojny nad Bałtykiem. To realny scenariusz tylko u nas
Rosja szykuje się do wojny nad Bałtykiem. To realny scenariusz

To nie strachy na Lachy, ale bardzo realny scenariusz. Wojnę z NATO – zapewne początkowo na jak najniższym poziomie eskalacji, by dać pretekst USA i „starej Europie” do wstrzymania się od pełnej odpowiedzi – Rosja rozpocznie nad Bałtykiem.

REKLAMA

[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: LGB konta TQ+ czyli transradykałowie "wjechali na chatę" magazynowi LGBT

Nie da się nadążyć za tęczowym postępem. Boleśnie przekonała się o tym Replika, największy magazyn LGBT w Polsce. Po tym jak jeden z jej felietonistów poskarżył się wczoraj, że sam nie ogarnia “nachalnych” zmian i trudno mu powoli cokolwiek profesjonalnie napisać, tęczowy tłum czytelników Repliki rzucił się na niego, bo felietonista... nie ogarnia zmian i śmiał cokolwiek napisać.
wściekłość [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: LGB konta TQ+ czyli transradykałowie
wściekłość / Pixabay.com

Nikt zdrowy na umyśle nie powiedziałby, że Replika jest magazynem prawicowym, konserwatywnym. Ba! Nikt myślący nie nazwałby jej nawet magazynem centrowym, umiarkowanym. Replika jest wszak tak „postępowa”, lewicowa, jak tylko przeciętny człowiek może sobie wyobrazić. Magazyn promuje anarcho-komunistów, wylicza zalety amputacji piersi u młodych kobiet, które „identyfikują się jako mężczyźni”, współorganizuje tęczowe i czarne marsze oraz święcie wierzy w „strefy wolne od LGBT”, wymyślone przez Bartka Staszewskiego. Nie ma w Polsce większego, queerowego – jak to się teraz mówi – magazynu do kupienia.

Takie oddanie tęczowej sprawie wiąże się jednak z problemami: tak, jak kiedyś tęcza, symbol LGBT, była związana z czasem słuszną, a czasem niesłuszną walką o prawa osób nieheteroseksualnych, tak trzy pierwsze litery kolorowego akronimu już dawno są passé. Geje, lesbijki i osoby biseksualne były – jak się zdaje – tylko pewnym etapem w lewicowej rewolucji obyczajowej. Teraz ten etap, etap LGB się kończy, a zaczyna TQ+.

Ten plus jest ważny – nie jest on bowiem grafemem kończącym akronim, a zaproszeniem do jego wiecznego rozszerzania. Do transseksualistów i queerów dołączają więc dalsze tożsamości, rzeczywiste lub zmyślone. I tak do rzekomo prześladowanych mniejszości nieheteronormatywnych (to nie to samo, co „nieheteroseksualne”) dołączają też osoby niebinarne, czyli takie, którym wydaje się, że nie są ani mężczyzną, ani kobietą, albo są obiema płciami naraz, albo jeszcze inną płcią. Są tam też – często wbrew własnej woli – osoby cierpiące na zaburzenia genetyczne, dawniej nazywane „obojnakami”, a obecnie kategoryzowane jako „interseksualne”. Są też osoby androgyniczne, aseksualne, panseksualne (takie, które kochają „wszystkie” płcie, te realne i wydumane) i zapożyczeni z USA „two-spirit people”, czyli Indianie Ameryki Północnej, którzy gustują we wszystkim, tylko nie w płci przeciwnej.

Akronim LGBTQQIP2SAA nadal jednak nie wyczerpuje wszystkich postulowanych przez postępową lewicę „tożsamości”, bo co jakiś czas – czasem co rok, czasem co tydzień – pojawiają się jakieś nowe. Apłciowi, dwupłciowi, androfilicy, aromantyczni (tacy, którzy się podobno nie zakochują, ale lubią się z kimś przespać), autoseksualni (nie chodzi, wbrew pozorom, o miłośników samochodów, a o „podniecających się samym sobą”), dżengerwyłamowcy i osoby neutrois (sam nie wiem, co to jest, ale podobno istnieje). Są nawet demiseksualiści, którzy uprawiają seks tylko z kimś... kogo lubią i znają. Innowacyjne, prawda?

Problem pojawia się jednak, gdy dochodzi o walki o miejsce. Każdy bowiem z tych możliwych wyborów, tych szufladek, pragnie tzn. reprezentacji. A mówiąc dokładnie: RÓWNEJ reprezentacji. Kiedy więc taki magazyn, jak Replika, który żyje z reklam, dotacji i sprzedaży swoich egzemplarzy, tworzy treści niedopasowane do choćby najmniejszej, najnowszej „identity”, to członkowie tej grupy wpadają w gniew. O tym gniewie przekonał się wczoraj i dzisiaj Bartosz Żurawiecki, felietonista Repliki, który śmiał zwrócić uwagę, że trochę się za dużo tych tęczowych osobowości porobiło.

„ ...tożsamości mnożą się dzisiaj w niesłychanym tempie. Już nie tylko gej, les, bi etc., ale aromantyczny, panseksualny, aegoseksualny, demiseksualny itd. itp”

stwierdził Żurawiecki, wspomniawszy wcześniej, że pisanie stało się dla niego i dla innych zajęciem „niebezpiecznym”, szczególnie jeżeli chodzi o zdrowie psychiczne.

„Do kompletu mamy jeszcze ciągłą pretensję – na przykład pod adresem „Repliki” - że nie zauważymy istnienia rozmaitych kategorii, jak również, że posługujemy się rzekomo „fobicznym” wobec nich językiem. To my jesteśmy nieprzyjacielem, do którego strzelać najłatwiej.”

- dodał felietonista, przypominając prawdopodobnie poprzednie „inby” i żale, które spotykały jego Redakcję. Felietonista przyznał jednak, że sam nie antagonizuje nowych tożsamości („każdy ma prawo nazywać siebie tak, jak ma ochotę”), ale że wieczne podziały tylko „prowadzą do osłabienia wspólnoty”.

Ta ostrożna krytyka ciągłej fragmentacji „społeczności LGBT” nie spodobała się czytelnikom magazynu. Jakkolwiek uprzejma obserwacja, wyrażona – jakby nie było – w trosce o tęczową społeczność została odebrana jako atak i oznakę... zacofania.

„Replika to dno. Mariusz Kuc (redaktor Repliki; przyp.) pokazuje, że ten szmatławiec schodzi poniżej dna i tapla się w mule.”

„Replika od jakiegoś czasu straciła kontakt z czytelnikami (…), zrobiło się pismo dziadersów dla dziadersów”.

„Ten Żurawiecki to taka konserwa, straszne. A miał taki potencjał.”

- głosiły komentarze na stronach LGBT, na których podzielono się felietonem Repliki. Komentarze pod samym artykułem nie wyglądały lepiej, a głosy broniące felietonisty pozostały w mniejszości. Nie trzeba było długo czekać, by sprawa wydostała się poza Facebook.

 

Czy na lewicy jest dzisiaj inba?

„Chcemy magazynu queerowego, nie cis*-gejowskiego. Dajcie platformę osobom niebinarnym, transpłciowym, biseksualnym, aseksualnym, aromantycznym, panseksualnym, osobom POC**!”

- głosił wrzucony jeszcze wczoraj apel na stronie Pozqueer, tęczowej grupy aktywistycznej z Poznania. Do postu dołączyły indywidualne apele na Instagramie, w które włączyły się w manifestacje gniewu przeciwko Replice. W tym momencie inba trwa na dobre.

W powstaniu zamieszania nie przeszkodził fakt, że Replika złożyła samokrytykę. Na jej oficjalnych kanałach pojawił się dzisiaj po 16:00 wpis, przepraszający za myślozbrodnię felietonisty:

„ ...chcielibyśmy przeprosić Czytelniczki i Czytelników „Repliki” (…). Magazyn „Replika” jest i będzie po stronie równości wszystkich osób LGBTQIA+, w tym m.in. osób transpłciowych, queerowych, niebinarnych, demiseksualnych, aromantycznych, biseksualnych czy panseksualnych i wszystkie postulaty naszej społeczności traktuje jako równorzędne.”

Na lewicy nie ma jednak przebaczenia, a przeprosiny uznawane są za znamię słabości, poddaństwa. Kajanie się przed rozwścieczonym, obrażonym tłumem nic więc Replice nie dało. Mimo lajków dla postu, pod samymi przeprosinami pojawiły się bowiem dalsze komentarze, a na Instagramie dalej lądują relacje oczerniające magazyn.

Co z tego? Czy warto się tym zajmować? - zapyta pewnie jakiś Czytelnik. Ja zaś odpowiem, że warto i to z dwóch powodów. Te lewicowe spory (niewiele ponad tydzień temu były przecież „wojny skłotów” w Warszawie) są namiastką tego, co progresywna lewica zrobiłaby nam wszystkim, gdyby tylko mogła. Warto więc studiować te burze w szklance wody, póki jeszcze są małe i przypominać sobie, jak rewolucja pożera własne dzieci.

Drugi powód jest natury hedonistycznej – miło, zabawnie i rozrywkowo jest wszak patrzeć, jak lewacy atakują lewaków. Cieszmy się więc, że to spory nas nie dotyczą i – miejmy nadzieję – nigdy dotyczyć nie będą!

 

*cis - bez zaburzeń tożsamości płciowej, nie-trans. Z łac. "po tej samej stronie"

POC - people of kolor, "kolorowy lud", określenie na nie-białych promowane przez Black Lives Matter

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe