Gdynia – miasto symboliczne, kluczowe dla polskiej wolności i niepodległości, często niezauważone

W opisie historii Solidarności Gdynia – od czasów II RP miasto symboliczne, ale też realnie kluczowe dla polskiej wolności i niepodległości – najczęściej pozostaje niezauważona, jak młodsza siostra większego Gdańska. Niesłusznie.
By I, Jack11 Poland Gdynia – miasto symboliczne, kluczowe dla polskiej wolności i niepodległości, często niezauważone
By I, Jack11 Poland / CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2367439
Pierwszym politykiem z najwyższej półki, który dostrzegł rolę Gdyni, był prezydent RP Andrzej Duda. W lutym 2016 r., podczas uroczystości 90-lecia miasta, określił Gdynię mianem „kolebki Solidarności”. I rzeczywiście, chociaż polityczny i społeczny ciężar wydarzeń z sierpnia 1980 roku zogniskował się w największym stopniu w Stoczni Gdańskiej, to w gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej po raz pierwszy padł postulat utworzenia niezależnych związków zawodowych.

Gdyńscy komunardzi

Początki gdyńskiej Solidarności są wyjątkowe. O ile w Gdańsku zarówno Anna Walentynowicz, jak i Lech Wałęsa byli doskonale znani stoczniowcom, o tyle w Stoczni im. Komuny Paryskiej liderem i trybunem strajku został zaledwie 21-letni chłopak, który pracował w niej… dopiero drugi dzień. Mowa o Andrzeju Kołodzieju, który na Pomorze przyjechał zaledwie kilka lat wcześniej z Bieszczadów. Pracował w Stoczni Gdańskiej, skąd został zwolniony za działalność w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża. Jego zatrudnienie w stoczni w Gdyni było częścią planu WZZ rozszerzenia wpływów w trójmiejskim środowisku robotniczym. Gdy 14 sierpnia 1980 r. wybuchł strajk w gdańskim „Leninie”, Kołodziej w sąsiedniej Gdyni akurat załatwiał formalności związane z przyjęciem do pracy. Po południu pojechał do gdańskiej stoczni. Po rozmowach z liderami strajku rankiem 15 sierpnia pojechał do Stoczni im. Komuny Paryskiej. Już nie do pracy, a po to, by wywołać strajk solidarnościowy. Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, młody i nieznany gdyńskim stoczniowcom Kołodziej podołał zadaniu. Przekonał także protestujących, aby nie wychodzić na ulice. Sam zamykał stoczniowe bramy.

Kołodziej pracował na wydziale K-3. Drugie, niezależne ognisko protestu znajdowało się na największym stoczniowym wydziale K-2, a jednym z jego liderów był Roman Stegart. Ta grupa rankiem 15 sierpnia także wiedziała już o rozpoczęciu protestu przez gdańskich stoczniowców.
Już pierwszego dnia strajku, kilkanaście godzin szybciej niż MKS w Gdańsku, komitet strajkowy w gdyńskiej stoczni opublikował listę 17 postulatów. Pierwszy z nich dotyczył rozwiązania istniejących związków zawodowych i powołania nowych, „niezależnych i wolnych”, jak mówił postulat. Charakterystyczne, że słowo „niezależne” zostało później włączonej do pełnej nazwy Solidarności.
Oczywiście strajkujący w obu trójmiejskich stoczniach współpracowali, a gdyński komitet strajkowy, mimo rozważań o pewnej samodzielności, podporządkował się Międzyzakładowemu Komitetowi Strajkowemu w Stoczni Gdańskiej. Gdynianie mają prawo być dumni, bo większość z 17 żądań „komunardów” znalazła się na liście 21 postulatów sformułowanych przez MKS. Andrzej Kołodziej został wiceprzewodniczący komitetu, a kilkanaście dni później, 31 sierpnia 1980 r., został jednym z sygnatariuszy Porozumień Gdańskich.
Ważną postacią, która jest kolejnym dowodem na tezę o dużych wpływach gdyńskich komunardów w rodzącym się nowym niezależnym związku zawodowym, był nieżyjący już Andrzej Butkiewicz. Chociaż wcześniej zawodowo związany był z Gdańskiem, w sierpniu 1980 roku znalazł się w Stoczni im. Komuny Paryskiej i tam zorganizował Wolną Drukarnię Stoczni Gdyni. Było to unikalne w tym czasie przedsięwzięcie poligraficzne, zorganizowane w oparciu o przejętą siłą drukarnię stoczni. Andrzej Butkiewicz został później organizatorem drukarni całego Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność.

Kluczowy moment

O tym, że Solidarność przybierze taki kształt, jaki znamy dzisiaj (jednego ogólnopolskiego niezależnego związku zawodowego), zadecydował 17 września 1980 roku. Tego dnia w siedzibie gdańskiego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego w hotelu Morskim przy ul. Grunwaldzkiej zebrali się przedstawiciele niezależnego ruchu związkowego z całego kraju. Tematem obrad było powołanie jednej organizacji związkowej obejmującej cały kraj, statutu i programu działania do I Kongresu NSZZ. Kluczowym momentem obrad było złożenie wniosku przez radcę prawnego MKZ NSZZ Mazowsza Jana Olszewskiego, aby MKZ w Gdańsku przygotował projekt statutu dla całego NSZZ, na podstawie którego wszystkie komitety założycielskie zarejestrowałyby jeden związek zawodowy. Gdyby zwyciężyły inne koncepcje, powstałyby związki regionalne lub nowe rady zakładowe, które szybko zostałyby spacyfikowane przez komunistyczne władze. Na spotkaniu w Gdańsku 17 września 1980 r. zaakceptowano także nazwę „Solidarność” dla nowego związku, którą zaproponował Karol Modzelewski.

Gdyńskie centrum

W sierpniu 1980 roku Gdynia stała się centrum protestów w zachodniej i południowej części Pomorza Gdańskiego. W pierwszych dniach strajków komitety strajkowe z zakładów pracy z Sopotu, Rumi, Wejherowa i dalszych regionów Kaszub zgłaszali swoje postulatu nie do Stoczni Gdańskiej, tylko do Stoczni im. Komuny Paryskiej. Było to naturalne nie tylko ze względów geograficznych, ale także demograficznych i społecznych. Gdyńskie stocznie i porty od lat były naturalnym rynkiem pracy dla Kaszub. To z Gdyni, „miasta z morza i marzeń”, na ten region promieniowała najpierw prawda i pamięć o masakrze robotniczej w grudniu 1970 roku (która właśnie tam miała najbardziej krwawy przebieg), a od 1980 roku idee solidarności i wolności. Symbolem tych silnych więzi społecznych może być postać księdza prałata Hilarego Jastaka, opiekuna rodzin ofiar Grudnia ’70, a później opiekuna strajkujących stoczniowców, nazywanego „Królem Kaszubów”. Ale o nim w kolejnej części opowieści o solidarnej Gdyni.

Adam Chmielecki

 

 

POLECANE
Polski kibic dźgnięty nożem w Niemczech. Zatrzymano sprawcę i podano jego narodowość Wiadomości
Polski kibic dźgnięty nożem w Niemczech. Zatrzymano sprawcę i podano jego narodowość

Niemiecka policja aresztowała 17-latka, który zranił ciężko nożem starszego od siebie o piętnaście lat polskiego kibica po pożegnalnym meczu Łukasza Podolskiego w Kolonii. W spotkaniu 1.FC Koeln zmierzył się z Górnikiem Zabrze.

Marsz Niepodległości 2024. Warszawski ratusz na nie pilne
Marsz Niepodległości 2024. Warszawski ratusz na "nie"

Ratusz odmówił stowarzyszeniu Marsz Niepodległości pozwoleń na zorganizowanie 11 listopada zgromadzeń na trasie od ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego. W tym terminie i na tej trasie od lat stowarzyszenie organizowało Marsz Niepodległości.

Dramat pacjentów w Polsce. Chorzy z SMA i SM nie dostaną w tym roku leczenia Wiadomości
Dramat pacjentów w Polsce. Chorzy z SMA i SM nie dostaną w tym roku leczenia

– Nowi pacjenci, u których zdiagnozowano np. stwardnienie rozsiane (SM) lub rdzeniowy zanik mięśni (SMA), nie dostaną w tym roku leczenia, bo wyczerpały się kontrakty z NFZ – podkreśliła prof. Iwona Kurkowska-Jastrzębska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Tragedia na Podlasiu: Nie żyje 14-latek, a 15-latka walczy o życie Wiadomości
Tragedia na Podlasiu: Nie żyje 14-latek, a 15-latka walczy o życie

14-latek kierujący skuterem zginął w wypadku, a 15-latka, którą wiózł, została ranna w wypadku, do którego w poniedziałek doszło w miejscowości Srebrna w powiecie zambrowskim – poinformowała podlaska policja.

InPost kupi brytyjskiego giganta? Zaskakujące informacje Wiadomości
InPost kupi brytyjskiego giganta? Zaskakujące informacje

Firma InPost jest na drodze do całkowitego przejęcia brytyjskiego przedsiębiorstw logistycznego Menzies Distribution Group – poinformował w poniedziałek portal telewizji Sky News, powołując się na źródła bliskie tej transakcji. InPost został założony przez polskiego przedsiębiorcę Rafała Brzoskę.

A kto to się tu zawieruszył?. Radosław Sikorski obecny na tajnych grupach Giertycha? gorące
"A kto to się tu zawieruszył?". Radosław Sikorski obecny na tajnych grupach Giertycha?

- Jestem incognito w trzech grupkach/czatach stworzonych w ramach Sieci Na Wybory przez Giertycha i powiem Wam, że to co tam się odbywa to jest jakieś szaleństwo - pisze na "X" znany bloger "Profesor Pingwin" publikujący również w Tygodniku Solidarność. W jednym ze screenów, które publikuje mowa jest o ministrze spraw zagranicznych Radosławie Sikorskim.

Nie ma pieniędzy na superkomputer AGH Wiadomości
"Nie ma pieniędzy" na superkomputer AGH

Unia Europejska oferuje po 200 mln euro na budowę superkomputerów do sztucznej inteligencji. Niestety Polska nie załapie się na to dofinansowanie, bo drugie tyle trzeba wyłożyć samemu. Można mniej, ale mniej też nie mamy – poinformowała w poniedziałkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza".

Jestem incognito w grupach Giertycha. Jest reakcja Romana Giertycha gorące
"Jestem incognito w grupach Giertycha". Jest reakcja Romana Giertycha

- Jestem incognito w trzech grupkach/czatach stworzonych w ramach Sieci Na Wybory przez Giertycha i powiem Wam, że to co tam się odbywa to jest jakieś szaleństwo - pisze na "X" znany bloger "Profesor Pingwin" publikujący również w Tygodniku Solidarność.

Znany izraelski miliarder zatrzymany na lotnisku Wiadomości
Znany izraelski miliarder zatrzymany na lotnisku

Na lotnisku w Atenach zatrzymano izraelskiego miliardera Beny'ego Steinmetza, który jest ścigany międzynarodowym listem gończym m.in. w związku z podejrzeniem udziału w grupie przestępczej – podał w poniedziałek portal eKathimerini.

Znany program znika z Kanału Zero. Co dalej z byłą gwiazdą TVN? gorące
Znany program znika z Kanału Zero. Co dalej z byłą gwiazdą TVN?

Marcin Meller ogłosił zakończenie emisji "Trzeciego Śniadania" w Kanale Zero. Dziennikarz pozostaje w stacji i zapowiada nowy program w piątki.

REKLAMA

Gdynia – miasto symboliczne, kluczowe dla polskiej wolności i niepodległości, często niezauważone

W opisie historii Solidarności Gdynia – od czasów II RP miasto symboliczne, ale też realnie kluczowe dla polskiej wolności i niepodległości – najczęściej pozostaje niezauważona, jak młodsza siostra większego Gdańska. Niesłusznie.
By I, Jack11 Poland Gdynia – miasto symboliczne, kluczowe dla polskiej wolności i niepodległości, często niezauważone
By I, Jack11 Poland / CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2367439
Pierwszym politykiem z najwyższej półki, który dostrzegł rolę Gdyni, był prezydent RP Andrzej Duda. W lutym 2016 r., podczas uroczystości 90-lecia miasta, określił Gdynię mianem „kolebki Solidarności”. I rzeczywiście, chociaż polityczny i społeczny ciężar wydarzeń z sierpnia 1980 roku zogniskował się w największym stopniu w Stoczni Gdańskiej, to w gdyńskiej Stoczni im. Komuny Paryskiej po raz pierwszy padł postulat utworzenia niezależnych związków zawodowych.

Gdyńscy komunardzi

Początki gdyńskiej Solidarności są wyjątkowe. O ile w Gdańsku zarówno Anna Walentynowicz, jak i Lech Wałęsa byli doskonale znani stoczniowcom, o tyle w Stoczni im. Komuny Paryskiej liderem i trybunem strajku został zaledwie 21-letni chłopak, który pracował w niej… dopiero drugi dzień. Mowa o Andrzeju Kołodzieju, który na Pomorze przyjechał zaledwie kilka lat wcześniej z Bieszczadów. Pracował w Stoczni Gdańskiej, skąd został zwolniony za działalność w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża. Jego zatrudnienie w stoczni w Gdyni było częścią planu WZZ rozszerzenia wpływów w trójmiejskim środowisku robotniczym. Gdy 14 sierpnia 1980 r. wybuchł strajk w gdańskim „Leninie”, Kołodziej w sąsiedniej Gdyni akurat załatwiał formalności związane z przyjęciem do pracy. Po południu pojechał do gdańskiej stoczni. Po rozmowach z liderami strajku rankiem 15 sierpnia pojechał do Stoczni im. Komuny Paryskiej. Już nie do pracy, a po to, by wywołać strajk solidarnościowy. Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, młody i nieznany gdyńskim stoczniowcom Kołodziej podołał zadaniu. Przekonał także protestujących, aby nie wychodzić na ulice. Sam zamykał stoczniowe bramy.

Kołodziej pracował na wydziale K-3. Drugie, niezależne ognisko protestu znajdowało się na największym stoczniowym wydziale K-2, a jednym z jego liderów był Roman Stegart. Ta grupa rankiem 15 sierpnia także wiedziała już o rozpoczęciu protestu przez gdańskich stoczniowców.
Już pierwszego dnia strajku, kilkanaście godzin szybciej niż MKS w Gdańsku, komitet strajkowy w gdyńskiej stoczni opublikował listę 17 postulatów. Pierwszy z nich dotyczył rozwiązania istniejących związków zawodowych i powołania nowych, „niezależnych i wolnych”, jak mówił postulat. Charakterystyczne, że słowo „niezależne” zostało później włączonej do pełnej nazwy Solidarności.
Oczywiście strajkujący w obu trójmiejskich stoczniach współpracowali, a gdyński komitet strajkowy, mimo rozważań o pewnej samodzielności, podporządkował się Międzyzakładowemu Komitetowi Strajkowemu w Stoczni Gdańskiej. Gdynianie mają prawo być dumni, bo większość z 17 żądań „komunardów” znalazła się na liście 21 postulatów sformułowanych przez MKS. Andrzej Kołodziej został wiceprzewodniczący komitetu, a kilkanaście dni później, 31 sierpnia 1980 r., został jednym z sygnatariuszy Porozumień Gdańskich.
Ważną postacią, która jest kolejnym dowodem na tezę o dużych wpływach gdyńskich komunardów w rodzącym się nowym niezależnym związku zawodowym, był nieżyjący już Andrzej Butkiewicz. Chociaż wcześniej zawodowo związany był z Gdańskiem, w sierpniu 1980 roku znalazł się w Stoczni im. Komuny Paryskiej i tam zorganizował Wolną Drukarnię Stoczni Gdyni. Było to unikalne w tym czasie przedsięwzięcie poligraficzne, zorganizowane w oparciu o przejętą siłą drukarnię stoczni. Andrzej Butkiewicz został później organizatorem drukarni całego Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność.

Kluczowy moment

O tym, że Solidarność przybierze taki kształt, jaki znamy dzisiaj (jednego ogólnopolskiego niezależnego związku zawodowego), zadecydował 17 września 1980 roku. Tego dnia w siedzibie gdańskiego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego w hotelu Morskim przy ul. Grunwaldzkiej zebrali się przedstawiciele niezależnego ruchu związkowego z całego kraju. Tematem obrad było powołanie jednej organizacji związkowej obejmującej cały kraj, statutu i programu działania do I Kongresu NSZZ. Kluczowym momentem obrad było złożenie wniosku przez radcę prawnego MKZ NSZZ Mazowsza Jana Olszewskiego, aby MKZ w Gdańsku przygotował projekt statutu dla całego NSZZ, na podstawie którego wszystkie komitety założycielskie zarejestrowałyby jeden związek zawodowy. Gdyby zwyciężyły inne koncepcje, powstałyby związki regionalne lub nowe rady zakładowe, które szybko zostałyby spacyfikowane przez komunistyczne władze. Na spotkaniu w Gdańsku 17 września 1980 r. zaakceptowano także nazwę „Solidarność” dla nowego związku, którą zaproponował Karol Modzelewski.

Gdyńskie centrum

W sierpniu 1980 roku Gdynia stała się centrum protestów w zachodniej i południowej części Pomorza Gdańskiego. W pierwszych dniach strajków komitety strajkowe z zakładów pracy z Sopotu, Rumi, Wejherowa i dalszych regionów Kaszub zgłaszali swoje postulatu nie do Stoczni Gdańskiej, tylko do Stoczni im. Komuny Paryskiej. Było to naturalne nie tylko ze względów geograficznych, ale także demograficznych i społecznych. Gdyńskie stocznie i porty od lat były naturalnym rynkiem pracy dla Kaszub. To z Gdyni, „miasta z morza i marzeń”, na ten region promieniowała najpierw prawda i pamięć o masakrze robotniczej w grudniu 1970 roku (która właśnie tam miała najbardziej krwawy przebieg), a od 1980 roku idee solidarności i wolności. Symbolem tych silnych więzi społecznych może być postać księdza prałata Hilarego Jastaka, opiekuna rodzin ofiar Grudnia ’70, a później opiekuna strajkujących stoczniowców, nazywanego „Królem Kaszubów”. Ale o nim w kolejnej części opowieści o solidarnej Gdyni.

Adam Chmielecki

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe