Skutki burz: ponad 1000 interwencji w okolicach Krakowa, na Mazurach ewakuowane obozy

Nawałnica nad Krakowem rozpoczęła się wczesnym popołudniem. Opady silnego deszczu, a w niektórych miejscach również gradu, spowodowały utrudnienia na drogach - torowiska na głównych ulicach miasta zostały zalane, a powalone drzewa blokowały przejazd. Zalane zostały m.in. wiadukty na ulicach Wrocławskiej i Prądnickiej, torowisko na ul. Monte Cassino, a ul. Krakowska była czasowo nieprzejezdna dla tramwajów.
Rzecznik małopolskiej straży Sebastian Woźniak przekazał PAP wieczorem, że w sumie w piątek odebranych zostało ponad 1000 zgłoszeń, z których większość - około 900 - dotyczyło powiatu krakowskiego i samego Krakowa, m.in. dzielnic takich jak Śródmieście, Krowodrza i Podgórze.
Strażacy w dalszym ciągu wypompowują wodę z zalanych piwnic i posesji, usuwają połamane gałęzie; szacują, że ich praca potrwa do późnych godzin nocnych. W usuwanie skutków nawałnicy zaangażowani są strażacy z powiatu krakowskiego.
"Na szczęście dynamika zgłoszeń zmalała" - podkreślił Woźniak. Przypomniał jednak, że w dalszym ciągu obowiązują ostrzeżenia meteorologiczne. "Nad Krakowem gromadzą się ciemne chmury, słychać też grzmoty, wyładowania atmosferyczne. Ostrzegamy więc przed wszystkim, co towarzyszy tego typu nawałnicom, czyli przed podmuchami silnego wiatru, intensywnymi opadami deszczu, gradobiciem i wyładowaniami atmosferycznymi" - wskazał rzecznik.
Prawie 300 razy interweniowali strażacy po nawałnicach, które przeszły w piątek wieczorem przez Warmię i Mazury. Zalane są posesje, piwnice, połamane drzewa; komendanci ewakuowali obozy harcerskie - poinformował PAP dyżurny warmińsko-mazurskiej straży pożarnej.
Do godz. 21 strażacy interweniowali 286 razy. To zdarzenia związane z usuwaniem wiatrołomów, podtopieniami lokalnymi, pozalewanymi piwnicami, czy placami przed sklepami.
Strażacy poinformowali o obozach harcerskich, które decyzją komendantów zostały ewakuowane. To obozy w Brzeźnie Łyńskim, gdzie ewakuowano 82 harcerzy, w Rekownicy - 69 harcerzy, w Piduniu - 30 harcerzy oraz w Nowym Dworze - 89 harcerzy.
Dyżurny Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego poinformował PAP, że na jeziorach nie było żadnej interwencji. Żeglarze widząc warunki pogodowe i słuchając alertów zdążyli spłynąć do portów - podał.
Jak poinformował wydział zarządzania kryzysowego Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego po burzach wyłączonych jest 349 stacji, a 6 tys. 110 odbiorców nie ma energii elektrycznej.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa w rozesłanym w czwartek do mieszkańców alercie ostrzegło przed burzami, ulewnym deszczem i bardzo silnym wiatrem, a także możliwymi podtopieniami. W trakcie burzy trzeba znaleźć bezpieczne schronienie - ostrzegło RCB.(PAP)
autor: Agnieszka Libudzka
ali/ jann/