Wielki "wiec" zbuntowanej redakcji Wyborczej z czytelnikami odbył się... bez udziału czytelników

Dzisiejsze możliwości techniczne, wielokrotnie sprawdzone podczas pandemii, dają możliwość spotkań online dużych grup ludzi. Istnieje również możliwość transmisji takiego spotkania. Jednak "wiec" "Czytelników i Zespołu Wyborczej" ograniczył się jedynie do gadających głów pod postacią kierownictwa redakcji Wyborczej, oraz odpowiedzi na kilka odczytanych z kartki pytań od czytelników, których autentyczność nawet trudno stwierdzić.
Na początek Adam Michnik wygłosił tyradę o tym jak wspaniała jest Gazeta Wyborcza. W późniejszych wypowiedziach nie zabrakło wielu odniesień do Jarosława Kaczyńskiego, w tym złośliwości na poziomie wypominania mu, że nie pije szampana, tylko jakieś białe cienkie wino.
- Mamy poczucie, że jesteśmy po właściwej stronie historii. Przyrzekam, że dopóki będzie ten zespół, nie zboczymy z tej drogi. Tak chcemy być zapamiętani – jako ci, którzy byli po tej stronie, po której trzeba było być
- egzaltował się Michnik
Jarosław Kurski, zastępca Michnika objaśnił, że "im gorzej dla Jarosława Kaczyńskiego, tym lepiej dla Polski". Kolejni przedstawiciele redakcji chwalili swoje działy.
Następnie odpowiadano na kilka odczytanych z kartki, czy tabletu przez Bartosza Wielińskiego "pytania czytelników". Pytania w stylu "jak możemy wam pomóc", ale trzeba też oddać, że "dla równowagi" takie jak "czy nie przesadzacie z feminatywami".
Więcej komentarzy można przeczytać pod artykułem nt. "wiecu".
- Szanowni Redaktorzy. Nie wmawiajcie ciemnemu ludowi czyli czytelnikom, że uprawiacie wielka misję.To jest biznes. Dostarczacie informacji .Dopóki poruszana tematyka jest na przyzwoitym poziomie i przeciętny czytelnik jest w stanie oddzielić informacje od Waszych poglądów - jednoznacznych - będziecie się sprzedawać. Jeżeli dalej będziecie ciąć koszty i ograniczać ofertę skutek będzie dla Was mizerny. A swoje wewnętrzne przepychanki załatwiajcie w swoim gronie bo wciąganie w to czytelników jest żałosne.
- Czyli niestety nie żadne walne (to regulują przepisy kodeksu spółek handlowych) tylko zwykłe pieprzenie trzy po trzy. Bo gadanie nic nie kosztuje. Jakiekolwiek działanie już tak. Dlaczego nie staracie się wpłynąć na nieprzekonanych, a zwracacie się tylko do swoich sympatyków, tych samych od lat (...)
- A może zamiast nam coś znowu tłumaczyć, jak krowie na rowie, zapytacie nas tez o zdanie?
- Niestety, Wyborcza od lat ciągnie poziomem do gazeta.pl. "Dziennikarze" mylą Prokuratorię z Prokuraturą, Sejm z Rządem, procenty z punktami procentowymi, czy piszą bzdury o spółce nie zadając sobie trudu zajrzenia do KRS.
Może to sama redakcja zapracowała sobie na połączenie z gazetą.pl
- A dlaczego red. Imielski patrzy na telefon zamiast słuchać red. Michnika?
- piszą zdaje się bez zrozumienia "powagi sytuacji" komentatorzy