Krysztopa: To jak to jest z tym immunitetem Donalda T.? Sprawdzamy
W Traktacie Lizbońskim nic na ten temat nie znalazłem (jeśli się komuś chce, niech sprawdzi, będę wdzięczny, może coś przeoczyłem). Pewien trop podsunął mi jednak jeden z moich adwersarzy. Otóż kwestia immunitetów urzędników UE poruszona jest w PROTOKOLE nr 7 W SPRAWIE PRZYWILEJÓW I IMMUNITETÓW UNII EUROPEJSKIEJ, gdzie czytamy między innymi: (Rozdział VII, Artykuł 19: „Artykuły 11–14 i artykuł 17 mają zastosowanie do przewodniczącego Rady Europejskiej”. Szukamy więc w/w artykułów i w Artykule 11 czytamy: „Na terytorium każdego Państwa Członkowskiego i bez względu na ich przynależność państwową, urzędnicy i inni pracownicy Unii: a) z zastrzeżeniem postanowień Traktatów dotyczących z jednej strony reguł odpowiedzialności urzędników i innych pracowników w stosunku do Unii oraz, z drugiej strony, właściwości Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sporach między Unią a jej urzędnikami i innymi pracownikami, korzystają z immunitetu jurysdykcyjnego co do dokonanych przez nich czynności służbowych, a obejmującego również słowa wypowiedziane lub napisane; korzystają oni z tego immunitetu również po zakończeniu pełnienia funkcji”. Co to oznacza?
Nie jestem prawnikiem i nie do końca rozumiem, czym się różni lub nie różni „immunitet jurysdykcyjny” od dyplomatycznego. Jednego jednak jestem pewien, niezależnie od tego czym jest opisywany immunitet to DOTYCZY WYŁĄCZNIE URZĘDNICZYCH CZYNNOŚCI SŁUŻBOWYCH. W ramach pracy wykonywanej na rzecz Unii Europejskiej oczywiście. Nie sądzę więc, żeby chronił Donalda Tuska przed postępowaniami, a już na pewno przesłuchaniami w charakterze świadka, na jakie mógłby być wezwany w ramach podejrzenia o przekroczenie prawa w Polsce. I tyle w temacie.
Wiecej w kolejnym numerze Tygodnika Solidarność