[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Gdzie szukać odblasku nieba?

"Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny". (2 Kor 12, 7-10)
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Gdzie szukać odblasku nieba?
/ pixabay.com/FlorinBirjoveanu

 

Podczas modlitwy Bóg odkrywa swoje tajemnice. Zasady działanie swojego królestwa. I właśnie kiedy szukałam minuty wytchnienia przy Nim, Bóg wskazał mi niespodziewanie coś ważnego.

Przez las biegła duża formacja wojska. Formacja bojowa. Setki ciężkich buciorów uderzało miarowo o zmęczoną ziemię. Twardzi ludzie szli się bić. Nieistotne były twarze, tylko ten równy bieg pozostawiający po sobie ślady rozoranego podłoża. Świszczące oddechy, pot, jesienny chłód. Za niedługo jakieś miejsce w głębi lasu spłynie krwią czerwieńszą jeszcze niż liście na drzewach ponad głowami żołnierzy. Ziemia była tak podeptana, że w niektórych miejscach zamieniła się w błoto. Fragment drogi położony ociupinę niżej niż reszta, stratowany był szczególnie okrutnie, aż nad błoto wystąpiła woda tworząc mało zachęcającą, niewielką kałużę.

Krajobraz pozostawał znów cichy, kałuża nad błockiem była jedynie pamiątką po przemarszu. Ptaki nie zaczęły jeszcze śpiewać, ale po żołnierzach nie było już śladu. Gdyby nie rozorana ziemia i kałuża, przywodząca na myśl płyn wydzielony przed rany pobitego ciała, można byłoby pomyśleć, że kompania wojowników była tylko wytworem wyobraźni. I nie żołnierze, nie las, nie ptaki, nie drzewa były głównym bohaterem tej historii, a powstała nad błotem kałuża. Bo kiedy nastała już cisza, kiedy można było zbliżyć się do tego miejsca i spojrzeć na brudną wcześniej wodę, to okazało się, że piasek opadł na dno i kałuża jest jedynym miejscem w calej okolicy, które odbijało niebo.

Dawno temu, kiedy niedługo po maturze wyprawiłam się z szeroki świat i będąc na pierwszym roku szkoły artystycznej w kulturalnej stolicy regionu wynajmowałem małe, wydzielone ze strychu mieszkanko położone blisko centrum miasta, spotkała mnie niezwykła przygoda. Było niedzielne popołudnie, późny czerwiec, byłam w domu sama, szykowałam się na dużą plenerową imprezę. Chęć przynależności do cyganerii ma swoją cenę, pracuje się w wybranej dziedzinie od rana do wieczora, ale pieniędzy z tego nie ma. Byłam więc bardzo młoda, zdeterminowana, by osiągnąć sukces, biedna i głodna. Przez ostatnie dni wyjadłam wszelkie resztki jedzenia, na dziś nie zostało już nic. Był to czas poprzedzający jeszcze o chwilę moje nawrócenie i rozpoczęcie przygody z Bogiem, zapierającej dech w płucach, niczym przejażdżka rollercoasterem. Stałam po środku pokoju i patrzyłam w lustro. Spódnica rozmiar 36 zwisała smętnie z bioder, za duża co najmniej o rozmiar, kiszki marsza grały, ale to nie wydawało się wtedy najważniejsze. Gdy zadzwonił domofon i w słuchawce usłyszałam głos jakiejś babci w ogóle się nie zdziwiłam, nacisnęłam guzik i uchyliłam drzwi. Chłopak mojej współlokatorki, która miała niedługo wrócić z rodzinnego domu po weekendzie, zwykł, dzwoniąc do nas, wymyślać najbardziej piramidalne głupstwa, udawać jakieś bzdurne głosy etc. ulubionym jego anonsowaniem się było podszywanie się pod starsze panie.

Dopiero po dobrej chwili dotarło do mnie, że nikt nie wszedł do mieszkania. Podeszłam do drzwi zirytowana, że nie wchodzi. Przypuszczałam, że się zaczaił, by mnie przestraszyć. Jakież było moje zdziwienie, gdy na klatce zobaczyłam starsza kobietę. Mocno starszą. Była jasno ubrana, niska, szczupła, czysta i uśmiechnięta. Powiedziała, że jest bezdomna i chodzi do domach, aby zbierać jedzenie lub środki na jedzenie. Było mi bardzo głupio i zakładałam, że mi nie uwierzy, ale musiałam powiedzieć, że w domu nie mam nic. Przed drzwiami do mieszkania stał spory stary piec, który ktoś postawił tam jeszcze przeć moim wprowadzeniem. Kobieta oparła się o niego i opowiedziała mi o tym jak zdecydowała się zamieszkać na ulicy, albo raczej na dworcu. Mówiła, że ludzie są różni, ale jest tam też dużo dobrych, że dzielą się ze sobą tym, co kto ma. Cała opowieść brzmiała w jej ustach, jak coś zupełnie codziennego i dość wesołego. Stwierdziła, że skoro nie mam jedzenia, a ona ma w torbie chleb, wędlinę i inne potrzebne rzeczy, to część mi da, bym nie była głodna, bo jak się od innych dostaje, to z potrzebującymi trzeba się podzielić. Oczywiście nie wzięłam, było mi wstyd. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i kobieta stwierdziła, że przejdzie się po kilku mieszkaniach a potem pójdzie, bo jest umówiona ze znajomymi. Weszłam do domu zszokowana różnymi rzeczami, jej pogodą ducha, radością, chęcią dzielenia się. Kiedy jakąś godzinę później wychodziłam z domu, na piecu leżało dwa złote. Bezdomna staruszka zostawiła mi na chleb.

To nie jedyne poruszające doświadczenie z ubogimi jakie było moim udziałem, pozostałe zostawię na inną okazję.

Za wszelka cenę próbujemy utrzymać się na powietrzni życia. Coś znaczyć w oczach innych i w swoich własnych. Słabości, wady, błędy, porażki chowamy najgłębiej jak się da. O ranach najlepiej, by nikt nie wiedział. Bo wstyd, bo obciach, bo śmieszność. Czujnie rozglądamy się na boki, by nikt nie zauważył naszej małości i biedy, światu prezentując tylko maski i ładniejszy profil. Nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie w kałuży widać odblask nieba, że to w tej biedzie stajemy się przezroczyści i przez nią prześwieca nie nasz blask, że w tym, co chcemy zakryć, Bóg rozpoznaje swoją własną drogę.


 

POLECANE
Starosta gliwicki z Koalicji Obywatelskiej odwołany z ostatniej chwili
Starosta gliwicki z Koalicji Obywatelskiej odwołany

W powiecie gliwickim doszło do potężnego politycznego tąpnięcia. Radni zdecydowali o odwołaniu starosty i całego zarządu powiatu, którym kierowała Koalicja Obywatelska wraz z lokalnym klubem SGL. Oznacza to, że KO straciła władzę w powiecie.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

W najbliższych dniach warszawscy kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej muszą liczyć się z utrudnieniami. Wszystko przez ostatnie prace związane z budową trasy tramwajowej do Wilanowa i wymianą nawierzchni na kilku stołecznych ulicach.

Rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok z ostatniej chwili
Rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok

W czwartek rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2026 rok. Prognozowane dochody na 2026 r. wyniosą 647 mld zł, a wydatki około 918,9 mld zł. Deficyt budżetu państwa wyniesie 271,7 mld zł, co stanowi 6,5 proc. PKB.

Meloni ostrzega: UE jest niezdolna do skutecznego reagowania na konkurencyjne wyzwania z ostatniej chwili
Meloni ostrzega: UE jest niezdolna do skutecznego reagowania na konkurencyjne wyzwania

Premier Włoch Giorgia Meloni ostrzegła Unię Europejską, że jeżeli utrzyma dotychczasową politykę stanie się jedynie biernym obserwatorem przy jednoczesnym wzroście potęgi USA i Chin. Oskarżyła przy tym UE o utratę znaczenia na arenie międzynarodowej, zauważając, że blok musi „robić mniej, ale lepiej”, jeśli chce pozostać konkurencyjny.

Groźny incydent na lotnisku w Krakowie. Brytyjczyk zaatakował funkcjonariusza Straży Granicznej z ostatniej chwili
Groźny incydent na lotnisku w Krakowie. Brytyjczyk zaatakował funkcjonariusza Straży Granicznej

Na krakowskim lotnisku w Balicach doszło 26 sierpnia do groźnego incydentu z udziałem agresywnego pasażera. Kapitan samolotu wezwał funkcjonariuszy Zespołu Interwencji Specjalnych Straży Granicznej. Powodem było zachowanie 44-letniego obywatela Wielkiej Brytanii, który w trakcie lotu nie reagował na polecenia załogi i był agresywny.

Polska liderem w obszarze wydatków na obronność. Wyprzedziła USA z ostatniej chwili
Polska liderem w obszarze wydatków na obronność. Wyprzedziła USA

Cel co najmniej 2 proc. PKB na obronność zostanie w tym roku osiągnięty – szacuje NATO. Polska wyda najwięcej, gdyż aż 4,48 proc.. Tym samym wyprzedzi Litwę (4 proc.), Estonię (3,38 proc.), a nawet Stany Zjednoczone, które w tym roku mają wydać na obronność 3,22 proc. swojego PKB.

Liderzy państw regionu w Pałacu Prezydenckim. Dołączy Zełenski z ostatniej chwili
Liderzy państw regionu w Pałacu Prezydenckim. Dołączy Zełenski

Do czwartkowych rozmów prezydenta Karola Nawrockiego z liderami państw regionu dołączy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski – poinformował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. W czwartek do Warszawy przyjadą prezydenci Litwy, Łotwy, Estonii oraz premier Danii.

Znani aktorzy usłyszeli zarzuty. Żona Pazury nie przebierała w słowach z ostatniej chwili
Znani aktorzy usłyszeli zarzuty. Żona Pazury nie przebierała w słowach

Edyta Pazura, żona słynnego aktora Cezarego Pazury, postanowiła odnieść się do sytuacji Bogusława L. oraz Magdaleny C.

Branża motoryzacyjna alarmuje: Limity emisji pojazdów są nierealne z ostatniej chwili
Branża motoryzacyjna alarmuje: Limity emisji pojazdów są nierealne

Unijna polityka klimatyczna coraz bardziej stanowi utopię. Branża motoryzacyjna alarmuje, że obecne limity emisji pojazdów są nierealne. List w tej sprawie trafił na biurko szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Przedstawiciele przemysłu wezmą udział w zaplanowanym na 12 września w Brukseli „strategicznym dialogu” z udziałem urzędników Komisji oraz części organizacji społecznych. Producenci mówią wprost, że jest to „ostatnia szansa UE na dostosowanie polityki klimatycznej do realiów gospodarczych i geopolitycznych”.

Rosyjski atak na budynek z delegacją UE na Ukrainie. Jest reakcja szefa NATO z ostatniej chwili
Rosyjski atak na budynek z delegacją UE na Ukrainie. Jest reakcja szefa NATO

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte poinformował w czwartek, że rozmawiał z szefową unijnej dyplomacji Kają Kallas oraz przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen o rosyjskim ataku na budynek w Kijowie, mieszczący delegację UE na Ukrainie. Jego zdaniem atak pokazuje, że nie można być naiwnym w sprawie Rosji.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Gdzie szukać odblasku nieba?

"Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny". (2 Kor 12, 7-10)
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Gdzie szukać odblasku nieba?
/ pixabay.com/FlorinBirjoveanu

 

Podczas modlitwy Bóg odkrywa swoje tajemnice. Zasady działanie swojego królestwa. I właśnie kiedy szukałam minuty wytchnienia przy Nim, Bóg wskazał mi niespodziewanie coś ważnego.

Przez las biegła duża formacja wojska. Formacja bojowa. Setki ciężkich buciorów uderzało miarowo o zmęczoną ziemię. Twardzi ludzie szli się bić. Nieistotne były twarze, tylko ten równy bieg pozostawiający po sobie ślady rozoranego podłoża. Świszczące oddechy, pot, jesienny chłód. Za niedługo jakieś miejsce w głębi lasu spłynie krwią czerwieńszą jeszcze niż liście na drzewach ponad głowami żołnierzy. Ziemia była tak podeptana, że w niektórych miejscach zamieniła się w błoto. Fragment drogi położony ociupinę niżej niż reszta, stratowany był szczególnie okrutnie, aż nad błoto wystąpiła woda tworząc mało zachęcającą, niewielką kałużę.

Krajobraz pozostawał znów cichy, kałuża nad błockiem była jedynie pamiątką po przemarszu. Ptaki nie zaczęły jeszcze śpiewać, ale po żołnierzach nie było już śladu. Gdyby nie rozorana ziemia i kałuża, przywodząca na myśl płyn wydzielony przed rany pobitego ciała, można byłoby pomyśleć, że kompania wojowników była tylko wytworem wyobraźni. I nie żołnierze, nie las, nie ptaki, nie drzewa były głównym bohaterem tej historii, a powstała nad błotem kałuża. Bo kiedy nastała już cisza, kiedy można było zbliżyć się do tego miejsca i spojrzeć na brudną wcześniej wodę, to okazało się, że piasek opadł na dno i kałuża jest jedynym miejscem w calej okolicy, które odbijało niebo.

Dawno temu, kiedy niedługo po maturze wyprawiłam się z szeroki świat i będąc na pierwszym roku szkoły artystycznej w kulturalnej stolicy regionu wynajmowałem małe, wydzielone ze strychu mieszkanko położone blisko centrum miasta, spotkała mnie niezwykła przygoda. Było niedzielne popołudnie, późny czerwiec, byłam w domu sama, szykowałam się na dużą plenerową imprezę. Chęć przynależności do cyganerii ma swoją cenę, pracuje się w wybranej dziedzinie od rana do wieczora, ale pieniędzy z tego nie ma. Byłam więc bardzo młoda, zdeterminowana, by osiągnąć sukces, biedna i głodna. Przez ostatnie dni wyjadłam wszelkie resztki jedzenia, na dziś nie zostało już nic. Był to czas poprzedzający jeszcze o chwilę moje nawrócenie i rozpoczęcie przygody z Bogiem, zapierającej dech w płucach, niczym przejażdżka rollercoasterem. Stałam po środku pokoju i patrzyłam w lustro. Spódnica rozmiar 36 zwisała smętnie z bioder, za duża co najmniej o rozmiar, kiszki marsza grały, ale to nie wydawało się wtedy najważniejsze. Gdy zadzwonił domofon i w słuchawce usłyszałam głos jakiejś babci w ogóle się nie zdziwiłam, nacisnęłam guzik i uchyliłam drzwi. Chłopak mojej współlokatorki, która miała niedługo wrócić z rodzinnego domu po weekendzie, zwykł, dzwoniąc do nas, wymyślać najbardziej piramidalne głupstwa, udawać jakieś bzdurne głosy etc. ulubionym jego anonsowaniem się było podszywanie się pod starsze panie.

Dopiero po dobrej chwili dotarło do mnie, że nikt nie wszedł do mieszkania. Podeszłam do drzwi zirytowana, że nie wchodzi. Przypuszczałam, że się zaczaił, by mnie przestraszyć. Jakież było moje zdziwienie, gdy na klatce zobaczyłam starsza kobietę. Mocno starszą. Była jasno ubrana, niska, szczupła, czysta i uśmiechnięta. Powiedziała, że jest bezdomna i chodzi do domach, aby zbierać jedzenie lub środki na jedzenie. Było mi bardzo głupio i zakładałam, że mi nie uwierzy, ale musiałam powiedzieć, że w domu nie mam nic. Przed drzwiami do mieszkania stał spory stary piec, który ktoś postawił tam jeszcze przeć moim wprowadzeniem. Kobieta oparła się o niego i opowiedziała mi o tym jak zdecydowała się zamieszkać na ulicy, albo raczej na dworcu. Mówiła, że ludzie są różni, ale jest tam też dużo dobrych, że dzielą się ze sobą tym, co kto ma. Cała opowieść brzmiała w jej ustach, jak coś zupełnie codziennego i dość wesołego. Stwierdziła, że skoro nie mam jedzenia, a ona ma w torbie chleb, wędlinę i inne potrzebne rzeczy, to część mi da, bym nie była głodna, bo jak się od innych dostaje, to z potrzebującymi trzeba się podzielić. Oczywiście nie wzięłam, było mi wstyd. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i kobieta stwierdziła, że przejdzie się po kilku mieszkaniach a potem pójdzie, bo jest umówiona ze znajomymi. Weszłam do domu zszokowana różnymi rzeczami, jej pogodą ducha, radością, chęcią dzielenia się. Kiedy jakąś godzinę później wychodziłam z domu, na piecu leżało dwa złote. Bezdomna staruszka zostawiła mi na chleb.

To nie jedyne poruszające doświadczenie z ubogimi jakie było moim udziałem, pozostałe zostawię na inną okazję.

Za wszelka cenę próbujemy utrzymać się na powietrzni życia. Coś znaczyć w oczach innych i w swoich własnych. Słabości, wady, błędy, porażki chowamy najgłębiej jak się da. O ranach najlepiej, by nikt nie wiedział. Bo wstyd, bo obciach, bo śmieszność. Czujnie rozglądamy się na boki, by nikt nie zauważył naszej małości i biedy, światu prezentując tylko maski i ładniejszy profil. Nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie w kałuży widać odblask nieba, że to w tej biedzie stajemy się przezroczyści i przez nią prześwieca nie nasz blask, że w tym, co chcemy zakryć, Bóg rozpoznaje swoją własną drogę.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe