Więźniarki Auschwitz i ofiary "dr" Mengele refleksje po 14 czerwca i propozycji Cywińskiego

Padły słowa prezesa Fundacji:
„wielki dzień i kolejny ważny krok dla Polski i dla Niemiec”.
(...)
„ …- 75 lat po wojnie - znaleźć postacie, które mogłyby być wspólnymi polsko-niemieckimi bohaterami II wojny. "Nawet w najczarniejszych i najmroczniejszych chwilach naszej historii można znaleźć takie osoby. Oni powinni mocniej zaistnieć w nauczaniu historii w naszych krajach. Chciałbym zaprosić do tej refleksji i zaproponować pierwszą osobę na taką polsko-niemiecką listę. W KL Auschwitz, w grupie 30 pierwszych niemieckich więźniów kryminalnych z zielonymi winklami, znalazł się więzień nr 2, Otto Kuesel”.
Jako byłemu więźniowi KL Auschwitz nasunęło mi się pare refleksji.
Na moim bloku nie miałam tego szczęścia, nie było dobrego Niemca, który by nam przyniósł trochę jedzenia, nie było dobrego Niemca, który by uchronił małe polskie dziecko przed kopniakami butów niemieckich oprawców na rampie kolejowej w dniu 12 sierpnia 1944 roku, nie było dobrego niemieckiego duszka, który by powstrzymał dr. Menele od eksperymentów nad dziećmi., Nie mieliśmy tego szczęścia.
Następna refleksja, szkoda, że z szef MSZ Niemiec Heiko Maas nie znalazł odwagi aby w dniu 14 czerwca 2020 roku znaleźć się z nami, byłymi więźniarkami Auschwitz i Panem Prezydentem RP, aby wspólnie ramię w ramię przejść przez bramę "Arbeit Macht Frei" i zapalić znicze pod Ścianą Śmierci przy Bloku 11. Byłby to na pewno ważny gest i uwierzyłabym w jego dobre intencje. I słowa.
Słowa „wielki dzień i kolejny ważny krok dla Polski i dla Niemiec”, jak to stwierdził w Warszawie dyrektor Cywiński, również nabrałyby sensu.
O innych refleksjach nie wspomnę. Jest ich bowiem sporo. Jednak jest taka, która nie daje mi spokoju.
Mianowicie sprawa godnych niemieckich odszkodowań dla polskich ofiar II wojny światowej (dla ocalałych więźniów obozów koncentracyjnych i zagłady, robotników prac przymusowych….i innych poszkodowanych kategorii ludzi.oraz ich spadkobierców).
Wygląda na to, że do dnia dzisiejszego nasze władze nie maja takiego wspaniałego negocjatora, który by potrafił wynegocjować od Niemców fundusze na te cele. Czyżby pan dyrektor Cywiński miał takie atuty i jakiegoś magicznego asa w kieszeni? Jeżeli tak, nasze MSZ powinno go zatrudnić a mielibyśmy doskonale wyniki.
Barbara Wojnarowska-Gautier