[Felieton "TS"] rosemann: A jak cię złapią za rękę…
![[Felieton "TS"] rosemann: A jak cię złapią za rękę…](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/49550.jpg)
Jego przeciwnik też mówi o zgodzie. Tyle że do prezydentury przymierza się pod zdecydowanie wojennymi hasłami. A jego siłą bez wątpienia jest kompletne niezwracanie uwagi na to, że ktoś zauważy i wytknie mu niekonsekwencję i ordynarną bezczelność. Nie tylko zresztą jego, ale też ludzi, którzy pomagają mu w walce o urząd.
Jednym z pierwszych konceptów w kampanii Trzaskowskiego był atak na Andrzeja Dudę za „bezczynność” wobec skutków pandemii COVID-19. Z pozoru bardzo ryzykowne posunięcie w wykonaniu polityka, który zasłynął z pójścia na zwolnienie lekarskie, gdy struktury państwa i samorządów mobilizowały się do walki z epidemią. Później nie potrafił poradzić sobie z uruchomieniem żłobków, a jeszcze później zasłynął jako najwolniej przekazujący środki pomocowe przedsiębiorcom. Jednak to, czy ten ryzykowny przekaz zadziała, zależy nie tylko, a w zasadzie nie tyle od jego merytorycznej jakości, a chyba bardziej od sposobu podania.
Trzaskowski starający się o poszerzenie swojego potencjalnego elektoratu gotów jest robić rzeczy, które z pozoru wydają się niemożliwe. Wielu pamięta wywiad z nim przeprowadzony w radiu RMF FM i pytanie o istniejącą w Warszawie ulicę niedawno zmarłego Pawła Adamowicza oraz brak ulicy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Na pytanie dziennikarza, czy tak ma być, Rafał Trzaskowski niemal wysyczał: „Tak ma być”. Było to niedługo przed tym, jak zaczął zapewniać, że swemu następcy w Warszawie będzie rekomendował upamiętnienie Lecha Kaczyńskiego, a później chwalił zmarłego Prezydenta.
Myślę, że choć teraz postuluje rezygnację czy też zawieszenie takich inwestycji jak przekop Mierzei Wiślanej czy budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, jeśli okaże się, że źle to zostało odebrane, zacznie usilnie nakłaniać do kontynuowania, a być może zarzuci obecnej władzy opieszałość. I zrobi to z uśmiechem, bo przecież „łączy, a nie dzieli”. A co mu tam…
