Marcin Kacprzak: Marzyłeś o emeryturze? Ryszard Petru idzie po ciebie
O Ryszardzie Petru powiedziano już chyba właściwie wszystko i nie sądzę, żeby wydarzyło się w związku z nim jeszcze coś, co mogłoby kogokolwiek zaskoczyć. Bo czy kogoś dziwi, że ten dzielny mąż chce przeprowadzić swój wymarzony abordaż na ławy rządowe namawiając przy okazji Polaków do ponownego podwyższenia wieku emerytalnego?
Raz na jakiś czas Ryszard Petru przypomina sobie, że miał robić w polskiej polityce za, wiecie, takiego eksperta, który nie będzie zajmował się żadnymi tam hejtami i żadną tam politykierką, tylko będzie naprawiał zniszczoną przez Kaczyńskiego gospodarkę. Ryszard Petru miał, jak zapowiadał, pozycjonować się zdala od, parafrazując byłego już szefa Orlenu, „tego całego syfu, tego całego folkloru”, czyli w tym przypadku wojny platformiano-pisowskiej. On miał być ekspert, technokrata, taki nowoczesny wiedźmin ekonomii stosowanej, najlepiej stojący na czele niewypoconego jeszcze z umysłów zaczadzonych Unią Wolności legendarnego „rządu fachowców”. Widocznie ktoś od kogo dużo w życiu pana Ryszarda zależy, co jakiś czas przypomina naszemu Ryszardowi, że mógłby z łaski swojej pomiędzy lotami na Maderę a produkcją memów na swój własny temat, wykrzesać coś z siebie wreszcie w kwestiach programowych.
No to pan Ryszard wymyślił. Podnieśmy wiek emerytalny. Z jakiego powodu? Przede wszystkim dlatego, że – tak mniemam – został wcześniej obniżony przez PiS, a to już wyborcom Nowoczesnej powinno odpowiednio słodko smakować. Reszcie, czyli faszystom, musi przemówić do wyobraźni groźna argumentacja płynąca z ust pana Ryszarda: jak nie podwyższymy wieku emerytalnego, to emerytury będą dramatycznie niskie, zwłaszcza dla kobiet, a wtedy one nie dadzą rady się utrzymać. To prawda – nie tak dawno temu jedna starsza pani skarżyła się, że po pisowskich cięciach ona będzie musiała się utrzymywać za dwa tysiące polskich złotych. Brawo panie Ryszardzie za intuicję i wyczucie skąd wieją polityczne wiatry.
Czekamy na dalszą ofertę programową od pana Ryszarda, bo przecież ta ofensywa merytoryki nie może się tak fatalnie ograniczać. Co będzie dalej? Kto to może wiedzieć. Likwidacja wypłat? A może obowiązkowy kredyt we Frankach? O, to byłoby dobre. Ludzie powinni to kupić. Nikt jak pan, panie Ryszardzie, nie wczuwa się w społeczne nastroje. Minister Morawiecki dziś nie zaśnie, oj nie.
- Źródło: tysol.pl
- Data: 30.01.2017 22:00
- Tagi: , ,