Grodzki wyznaje, że wiceszefowa KE była „trochę rozczarowana”. Przestrzega przed "polexitem"

– Pani komisarz Jourova i pan komisarz Didier Reynders (komisarz ds. sprawiedliwości) jasno dali do zrozumienia, że będą mocno opierali się na opinii Komisji Weneckiej, która wczoraj i dzisiaj jest w Polsce w trybie pilnym – zwrócił uwagę marszałek.
Czytaj więcej: Po spotkaniu Grodzkiego z przedstawicielami Komisji Weneckiej. Opinia zostanie wydana w trybie pilnym
Jak dodał, komisarz Jourová była „trochę rozczarowana” tym, że na jej list zareagował jedynie marszałek Senatu, a premier, prezydent czy marszałek Sejmu nie odpowiedzieli na list w ogóle. – To był despekt. Nie ma woli rządu do rozmowy – uważa Grodzki.
Marszałek Senatu przestrzegł również, że przyjęcie ustawy dyscyplinującej sędziów „może doprowadzić do prawnego polexitu”. Jak podkreślił, „wymiar sprawiedliwości trzeba reformować”, aby oczekiwanie na rozprawy było krótsze, a opłaty sądowe niższe. – Ale po czterech latach tzw. reformowania zamiast efektów pozytywnych mamy efekty negatywne – dodał.
Grodzki odniósł się także do oskarżeń w stronę jego osoby, jakoby pobierał łapówki od pacjentów szpitala Szczecin-Zdunowo w czasie gdy tam pracował. Jak zaznaczył, „był pionierem tego, aby łapówkarstwo zwalczać”.
Marszałek zapewnił również, że nie ustąpi ze stanowiska, ponieważ „dostarczyłby satysfakcji tym trollom, które go atakują”.
Źródło: rp.pl
kpa
