Rosemann: Deja vu czyli requiem dla Misiewiczów

Obecna sytuacja stępia czujność mocno dominującego nad resztą politycznej konkurencji PiS-u. Jednak czekanie z rozwiązywaniem sytuacji podobnych do tej, w jakiej znalazł się Misiewicz do czasu aż dominacja zelżeje to prosta droga ku (mniejszej lub większej) katastrofie.
 Rosemann: Deja vu czyli requiem dla Misiewiczów
/ screen YouTube
Domyślam się, że zdaniem niektórych powinienem teraz pisać o czymś zupełnie innym a temat, którym się zająłem to margines i na dodatek wrzutka, by odwrócić uwagę.

Że wrzutka to nie mam wątpliwości. Jednak bagatelizowanie materiału „Faktu” nie byłoby zbyt rozsądne. Ostatnie wypadki zdają się bowiem wskazywać, że, przynajmniej na razie, jeśli PiS miałby się o coś potknąć i przewrócić to chyba tylko o własne nogi. A takie upadki, jak pokazuje osobliwe „love story” w .Nowoczesnej, kosztują wyjątkowo drogo. Tak więc to, co dzieje się wewnątrz PiS nie może nie być ważne.

Jeśli przypadek Bartłomieja Misiewicza zostanie zbagatelizowany przez zwolenników i, co nie daj Boże, polityków PiS, bardzo możliwe, że przyjdzie się im mierzyć z niezbyt przyjemnym deja vu.

Dość dawno, w dość podobnej sytuacji ostrzegałem już PiS przed jednym z młodych polityków tej partii, któremu też dano władzy zbyt dużo w stosunku do jego doświadczenia i dojrzałości. Było to wówczas, gdy media upubliczniły zdjęcia z nocnej eskapady ówczesnego rzecznika PiS, Adama Hofmana po Elblągu. Wtedy potępienie dotknęło bardziej mnie niż „odcedzającego kartofelki” za jakimś śmietnikiem ale przed obiektywami aparatów prominentnego polityka. Podobnie było zresztą gdy Hofmann znów trafił na strony tabloidów za sprawą wyjazdowego posiedzenia klubu PiS gdzieś w Świętokrzyskiem. Tym razem miał przechwalać się koleżankom wielkością przyrodzenia.

Po tym także nasłuchałem się mało przyjemnych uwag pod swoim adresem i dość licznych deklaracji zaufania i poparcia dla Hofmana. Takich w duchu „Trzymaj się Adam!”

A później była sławna „wyprawa madrycka”.

Wygląda na to, że PiS i Misiewicz są dokładnie na tej samej ścieżce co wcześniej PiS i Hofman. Jeśli i tym razem PiS okaże się nadmiernie pobłażliwy sprawa skończy się co najmniej tak samo kompromitująco i kłopotliwie.

Misiewicz jest a raczej był w sytuacji znacznie lepszej niż swego czasu Hofman. Tamten przecierał nieznane szlaki i był w swej eskapadzie ku ostatecznej kompromitacji niejako pionierem. Misiewicz natomiast wie a właściwie powinien wiedzieć czym ryzykuje. Publikacja „Faktu” pokazuje, że nawet jeśli wie, wniosków z tego nie wyciągnął żadnych. Podobnie jak Hofman Misiewicz powinien doskonale zdawać sobie sprawę, że od jakiegoś czasu jest na celowniku. Że media, przynajmniej te przedkładające skuteczność ponad estetykę, czyhają właśnie na takie okazje z jego udziałem. Jeśli publikacja „Faktu” nie okaże się wyssana z palca, wyjdzie na to, że obecny rzecznik MON przejął się tym dokładnie tak, jak lecący na koszt podatnika były rzecznik PiS, pozwalający sobie i innym uczestnikom tamtego lotu na zachowanie, które musiało mocno utkwić w pamięci świadkom.

 By było jasne, nie uważam, że to, co w Białymstoku odstawił Misiewicz było na bakier z prawem. O ile pod klub rzecznik MON nie podjechał służbowym autem, o ile jego towarzysz nie był funkcjonariuszem na służbie a rachunek za zabawę Misiewicz uiścił z własnych pieniędzy, żadnego naruszenia prawa się nie dopuścił. Jednak to co zrobił nie musiało być przestępstwem by oceniać, że popełnił błąd. A jak wiadomo błąd to gorzej niż zbrodnia.

Ten błąd, o którym piszę, to w mniejszym stopniu błąd niedoświadczonego szczeniaka a bardziej tych, którzy tego szczeniaka wynieśli tak wysoko, obdarzyli taką władzą i zostawili bez kontroli. I, jak widać, bez sprawnych hamulców.

Rozumiem, że obecna sytuacja stępia czujność mocno dominującego nad resztą politycznej konkurencji PiS-u. Jednak czekanie z rozwiązywaniem sytuacji podobnych do tej, w jakiej znalazł się człowiek wyniesiony do roli „drugiej osoby w armii” do czasu aż dominacja zelżeje to prosta droga ku (mniejszej lub większej) katastrofie.

 

POLECANE
USA i Ukraina zawarły umowę ws. minerałów. Jest komentarz Wołodymyra Zełenskiego polityka
USA i Ukraina zawarły umowę ws. minerałów. Jest komentarz Wołodymyra Zełenskiego

Prezydent Wołodymyr Zełenski w czwartek określił umowę z USA w sprawie minerałów jako prawdziwie równe i sprawiedliwe porozumienie oraz pierwszy wynik jego spotkania w Watykanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem przed pogrzebem papieża Franciszka.

Karol Nawrocki z wizytą w Waszyngtonie. W planie kilka ważnych spotkań Wiadomości
Karol Nawrocki z wizytą w Waszyngtonie. W planie kilka ważnych spotkań

Jak informuje stacja Telewizja Republika obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w czwartek udał się z wizytą do Waszyngtonu. Wziął udział w Narodowym Dniu Modlitwy w ogrodzie różanym w Białym Domu. Spotkanie poprowadził prezydent USA Donald Trump.

Marine Le Pen nie zamierza ustępować. Chodzi o wybory prezydenckie polityka
Marine Le Pen nie zamierza ustępować. Chodzi o wybory prezydenckie

W czwartek podczas tradycyjnego wiecu Zjednoczenia Narodowego na Narbonie Marine Le Pen zapewniła, że będzie walczyć o to, by móc kandydować w wyborach prezydenckich w 2027 roku.

Komunikat dla mieszkańców Gdyni Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Gdyni

W czasie długiego weekendu majowego komunikacja miejska w Gdyni, Gdańsku i pociągi PKP SKM będą kursowały według zmienionych rozkładów jazdy. Zmiany dotyczą zarówno linii autobusowych i trolejbusowych organizowanych przez ZKM w Gdyni, jak i pociągów PKP SKM na trasie Gdańsk–Wejherowo.

Tragiczny koniec poszukiwań 16-latki. Wyszła do kolegi, ulicę dalej z ostatniej chwili
Tragiczny koniec poszukiwań 16-latki. Wyszła do kolegi, ulicę dalej

16-latka z Mławy (Mazowieckie) wyszła z domu wczesnym wieczorem w środę 23 kwietnia. Poinformowała rodzinę, że idzie do kolegi, który mieszka ulicę dalej. Od tej pory ślad po niej zaginął. Policja poinformowała o tragicznym końcu poszukiwań dziewczyny.

Krajowe Biuro Wyborcze ujawnia, ile będzie kosztować organizacja wyborów prezydenckich polityka
Krajowe Biuro Wyborcze ujawnia, ile będzie kosztować organizacja wyborów prezydenckich

Krajowe Biuro Wyborcze szacuje, że koszt tegorocznych wyborów prezydenckich ma wynieść około 550 mln złotych. To blisko o połowę więcej niż przy organizacji wyborów w 2020 r.

Na prośbę Trumpa Białoruś uwolniła obywatela USA. Oskarżony o zamiar fizycznej eliminacji Łukaszenki z ostatniej chwili
Na prośbę Trumpa Białoruś uwolniła obywatela USA. Oskarżony o zamiar "fizycznej eliminacji" Łukaszenki

Władze w Mińsku potwierdziły, że przetrzymywany w więzieniu od 2021 r. Juraś Ziankowicz, mający podwójne, białoruskie i amerykańskie obywatelstwo, został zwolniony na prośbę Waszyngtonu - poinformowała agencja AFP, cytując wypowiedź rzeczniczki Alaksandra Łukaszenki.

Scott Bessent o umowie ws. minerałów: Daje ona Donaldowi Trumpowi silną pozycję Wiadomości
Scott Bessent o umowie ws. minerałów: Daje ona Donaldowi Trumpowi silną pozycję

- Umowa o zasobach mineralnych między Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą jest sygnałem dla Rosji, że między celami narodów amerykańskiego i ukraińskiego nie ma zasadniczej różnicy – oświadczył w czwartek sekretarz skarbu USA Scott Bessent w wywiadzie dla Fox Business Network.

Grzybowe morderstwo. Trzy trupy po obiedzie z muchomorem Wiadomości
"Grzybowe morderstwo". Trzy trupy po obiedzie z muchomorem

W Australii rozpoczął się proces kobiety oskarżonej o zamordowanie trzech starszych osób. Sprawa budzi szczególne emocje nie tylko na antypodach ze względu przyczynę śmierci ofiar. Wszyscy troje zmarli po obiedzie, jaki zaserwowała im oskarżona. Kobieta nie przyznaje się do winy.

Po bezśnieżnej zimie kleszcze są groźniejsze Wiadomości
Po bezśnieżnej zimie kleszcze są groźniejsze

Wiosna to czas wzmożonej aktywności kleszczy. Spacerując po lesie czy parku, trzeba uważać. Kleszcze przenoszą choroby, które mogą skutkować groźnymi powikłaniami. Przypadków zachorowań jest coraz więcej.

REKLAMA

Rosemann: Deja vu czyli requiem dla Misiewiczów

Obecna sytuacja stępia czujność mocno dominującego nad resztą politycznej konkurencji PiS-u. Jednak czekanie z rozwiązywaniem sytuacji podobnych do tej, w jakiej znalazł się Misiewicz do czasu aż dominacja zelżeje to prosta droga ku (mniejszej lub większej) katastrofie.
 Rosemann: Deja vu czyli requiem dla Misiewiczów
/ screen YouTube
Domyślam się, że zdaniem niektórych powinienem teraz pisać o czymś zupełnie innym a temat, którym się zająłem to margines i na dodatek wrzutka, by odwrócić uwagę.

Że wrzutka to nie mam wątpliwości. Jednak bagatelizowanie materiału „Faktu” nie byłoby zbyt rozsądne. Ostatnie wypadki zdają się bowiem wskazywać, że, przynajmniej na razie, jeśli PiS miałby się o coś potknąć i przewrócić to chyba tylko o własne nogi. A takie upadki, jak pokazuje osobliwe „love story” w .Nowoczesnej, kosztują wyjątkowo drogo. Tak więc to, co dzieje się wewnątrz PiS nie może nie być ważne.

Jeśli przypadek Bartłomieja Misiewicza zostanie zbagatelizowany przez zwolenników i, co nie daj Boże, polityków PiS, bardzo możliwe, że przyjdzie się im mierzyć z niezbyt przyjemnym deja vu.

Dość dawno, w dość podobnej sytuacji ostrzegałem już PiS przed jednym z młodych polityków tej partii, któremu też dano władzy zbyt dużo w stosunku do jego doświadczenia i dojrzałości. Było to wówczas, gdy media upubliczniły zdjęcia z nocnej eskapady ówczesnego rzecznika PiS, Adama Hofmana po Elblągu. Wtedy potępienie dotknęło bardziej mnie niż „odcedzającego kartofelki” za jakimś śmietnikiem ale przed obiektywami aparatów prominentnego polityka. Podobnie było zresztą gdy Hofmann znów trafił na strony tabloidów za sprawą wyjazdowego posiedzenia klubu PiS gdzieś w Świętokrzyskiem. Tym razem miał przechwalać się koleżankom wielkością przyrodzenia.

Po tym także nasłuchałem się mało przyjemnych uwag pod swoim adresem i dość licznych deklaracji zaufania i poparcia dla Hofmana. Takich w duchu „Trzymaj się Adam!”

A później była sławna „wyprawa madrycka”.

Wygląda na to, że PiS i Misiewicz są dokładnie na tej samej ścieżce co wcześniej PiS i Hofman. Jeśli i tym razem PiS okaże się nadmiernie pobłażliwy sprawa skończy się co najmniej tak samo kompromitująco i kłopotliwie.

Misiewicz jest a raczej był w sytuacji znacznie lepszej niż swego czasu Hofman. Tamten przecierał nieznane szlaki i był w swej eskapadzie ku ostatecznej kompromitacji niejako pionierem. Misiewicz natomiast wie a właściwie powinien wiedzieć czym ryzykuje. Publikacja „Faktu” pokazuje, że nawet jeśli wie, wniosków z tego nie wyciągnął żadnych. Podobnie jak Hofman Misiewicz powinien doskonale zdawać sobie sprawę, że od jakiegoś czasu jest na celowniku. Że media, przynajmniej te przedkładające skuteczność ponad estetykę, czyhają właśnie na takie okazje z jego udziałem. Jeśli publikacja „Faktu” nie okaże się wyssana z palca, wyjdzie na to, że obecny rzecznik MON przejął się tym dokładnie tak, jak lecący na koszt podatnika były rzecznik PiS, pozwalający sobie i innym uczestnikom tamtego lotu na zachowanie, które musiało mocno utkwić w pamięci świadkom.

 By było jasne, nie uważam, że to, co w Białymstoku odstawił Misiewicz było na bakier z prawem. O ile pod klub rzecznik MON nie podjechał służbowym autem, o ile jego towarzysz nie był funkcjonariuszem na służbie a rachunek za zabawę Misiewicz uiścił z własnych pieniędzy, żadnego naruszenia prawa się nie dopuścił. Jednak to co zrobił nie musiało być przestępstwem by oceniać, że popełnił błąd. A jak wiadomo błąd to gorzej niż zbrodnia.

Ten błąd, o którym piszę, to w mniejszym stopniu błąd niedoświadczonego szczeniaka a bardziej tych, którzy tego szczeniaka wynieśli tak wysoko, obdarzyli taką władzą i zostawili bez kontroli. I, jak widać, bez sprawnych hamulców.

Rozumiem, że obecna sytuacja stępia czujność mocno dominującego nad resztą politycznej konkurencji PiS-u. Jednak czekanie z rozwiązywaniem sytuacji podobnych do tej, w jakiej znalazł się człowiek wyniesiony do roli „drugiej osoby w armii” do czasu aż dominacja zelżeje to prosta droga ku (mniejszej lub większej) katastrofie.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe