W tej walce nie są sami, bo jest zagranica, w tej walce będą na wszelkie sposoby podgrzewać swój twardy elektorat, a ten z kolei jest już tak nabuzowany, że gdzieś musi się w końcu wyładować. Nie teraz, nie za tydzień. Zimno, ślisko, i trzeba opatrzyć rany.
Po wyjściu komórkowców z Sejmu powietrze z polityków uszło jak z pękniętego balona, ale tylko na chwilę, bo przecież dzielne oddziały reporterów z TVN i redaktorów z TOK FM podniosą każdą opozycję na świecie z kolan, zagrzeją do walki, dadzą wskazówki, gdzie można przywalić reżimowi. Rząd zajmuje się nudą czyli rządzeniem państwem, nie wiadomo bardzo o co się przyczepić, a sam PiS z kolei próbuje coś wydrzeć dla siebie z projektu uchwały o bratniej pomocy dla Polski, w związku z wprowadzeniem w Polsce przez Jarosława Kaczyńskiego coś na kształt stanu wojennego, z tą tylko różnicą, że obóz władzy był okupowany przez opozycję, a do tego to ona hasała sobie po Sejmie i po ulicy. Czasami szturchając, popychając, wyzywając i blokując posłom reżimu wyjazd z parlamentu. Skoro balon pękł, trzeba to wszystko jakoś znowu nakręcić, bo inaczej ciśnienie polityczne spadnie do stanu zapaści i ludzie naprawdę zaczną się interesować wystawnymi kolacjami prezesa Rzeplińskiego dla odchodzących sędziów. W każdym razie, póki co, opozycja jest w lekkiej ruinie.
Ale nie Wojciech Maziarski z "Gazety Wyborczej". Jeśli ktoś zauważy długą kolejkę na ulicy Czerskiej do redakcji GW, to będzie to kolejka do Wojciecha Maziarskiego, to będą młodzi i starzy, studenci i emeryci, gospodynie domowe i bezrobotni, wszyscy oni chcą do Pana Wojtka, który wyjaśnia to na swojej stronie FB*:
„W związku z wystąpieniem min. Błaszczaka uprzejmie informuję, że uczestniczyłem w blokowaniu posłów 16 grudnia w Sejmie.Uprzejmie informuję, że przy kolejnej takiej okazji zamierzam ich znowu blokować. Uprzejmie też informuję, że min. Mariusz Błaszczak może mnie pocałować w d***, aczkolwiek musi się w tym celu zgłosić mailowo i zapisać, bo nie każdy termin mam dla niego wolny”
Nie znamy przyczyny, dla której kolejka do redaktora Maziarskiego w sprawie jego d....... jest tak długa, ale jest to bez wątpienia, obok zaprzysiężenia prezydenta Donalda Trumpa informacja dnia. Minister Błaszczak, co jest oburzające, nie może liczyć na to, że w ogóle dojdzie do samego Mistrza Redaktora, bo ten autorytarnie rozdziela to co ma najlepszego do rozdzielenia. To chyba dość przykre dla redakcji tej bzdetgazety, że tylko to mu już zostało. Zresztą, czy tylko jemu? O chamstwie Maziarskiego, prowokowaniu, szydzeniu nie ma co pisać, to standard wśród elit III RP, choć naprawdę, może ktoś w końcu nazwie poprawnie to zbydlęcenie obyczajów, które najczęściej objawia się w odniesieniu do Jarosława Kaczyńskiego "ten....c....". A może o tym w ogóle nie pisać, przemilczeć? Ruina etyczna i zawodowa tak zwanych dziennikarzy III RP jest w przeciwieństwie do części klasy politycznej trwała, programowa i nieodwracalna.
To jednak, w żadnym razie nie może wywoływać samozadowolenia wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości, że oni skapitulowali, że to jest sromotna porażka. Tak się stało, ale w żadnym razie to nie jest koniec ich walki o rozwalenie państwa. W tej walce nie są sami, bo jest zagranica, w tej walce będą na wszelkie sposoby podgrzewać swój twardy elektorat, a ten z kolei jest już tak nabuzowany, że gdzieś musi się w końcu wyładować. Nie teraz, nie za tydzień. Zimno, ślisko, i trzeba opatrzyć rany. No i Maziarski musi przynajmniej rozładować kolejkę, trzeba zrobić porządek w KOD, a potem znowu hej do przodu. Dlaczego?
Dalekosiężnym celem tej walki jest demontaż państwa, jego instytucji i sprowokowanie w końcu obozu władzy do gwałtownej reakcji. Ale to nie wszystko. O wiele groźniejsze w konsekwencjach jest świadome działanie Platformy i Nowoczesnej - przy olbrzymim wsparciu mediów elektronicznych (a przybyło ich na platformach cyfrowych) - że coś takiego jak trefne już na pierwszy rzut oka faktury to nic groźnego (za coś musiał żyć), nieustanne skarżenie się na brak demokracji w Polsce u Merkel czy w Brukseli to nie jest zdrada tylko troska, a wystawne kolacje dla sędziów to taki europejski standard. W ogóle wszystko co robimy my - elitarna opozycja - to kwintesencja kultury, tolerancji i demokracji. I niestety, takiego samego przekonania nabierają zagorzali wyborcy .N i PO.
Co więcej, tak jak z reguły czynią to wyborcy, oni jeszcze bardziej upraszczają sobie obraz świata, który serwują im "Fakty" TVN, przez co stają się o wiele bardziej antypisowcy od samego Stefana Niesiołowskiego. Ci wyborcy nie znikną nawet wtedy, gdyby zniknęła cała PO i Nowoczesna. Efekt tej propagandy to na przykład zdziczenie pod Wawelem. I w to grają. Wszystko co podłe, nieprzyzwoite staje się normą, choć niby tego nie pochwalamy. To nieprawda. Oni kibicują zdziczałym z nienawiści wyborcom, cieszy ich każdy akt przemocy, zadymy, plucia na obóz władzy, dla nich wprost na wagę złota jest każdy "ch..., d...", szczególnie wtedy, gdy wulgaryzmami sypią tak zwani artyści - nowe autorytety w dziedzinie rynsztokowego języka. Prawdziwa ruina.
*Źródło; DoRzeczy.pl