[Tylko u nas] Marek Budzisz: Opcja prorosyjska umacnia się w Mołdawii dzięki bezczynności Zachodu

W Mołdawii odbyły się wczoraj wybory lokalne oraz uzupełniające do parlamentu (cztery okręgi). Mają one niezwykle istotne znaczenie dla politycznej przyszłości kraju, bo są pierwszym testem na czyją korzyść pracuje zawarta w czerwcu koalicja między prozachodnim blokiem ACUM i prorosyjską Partią Socjaldemokratyczną. A to z kolei uzmysławia kto lepiej gra, Rosja czy Zachód, w umownym meczu o zdobycie poparcia społeczeństw krajów znajdujących się obecnie w stadium przejściowym, takich, które nie dokonały swego geopolitycznego wyboru.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Opcja prorosyjska umacnia się w Mołdawii dzięki bezczynności Zachodu
/ Pixabay.com
Przypomnijmy, że w czerwcu po wizycie rosyjskiego wicepremiera Kozaka w Kiszyniowie obydwie formacje w ostatniej chwili (przez końcem konstytucyjnego terminu) sformułowały rząd na czele którego stanęła Maja Sandu, z bloku ACUM, mimo, że dysponowała w lokalnym parlamencie mniejszą liczbą mandatów niźli socjaldemokraci silnie wspierani przez prorosyjskiego prezydenta Igora Dodona. Ci ostatni zostali przekonani przez Kozaka o celowości zawarcia koalicji po to aby odsunąć od władzy Partię Demokratyczną kontrolowaną przez oligarchę Vlada Plachotniuca, oskarżaną o korupcje i liczne afery, w tym najsłynniejszą, kiedy to z rachunków bankowych zniknęło miliard dolarów depozytów obywateli Mołdawii. Po krótkim kryzysie Plachotniuc uciekł z kraju a „demokraci” przeszli do opozycji. Zaczęła rządzić nowa koalicja, w sformułowanym przez nią rządzie większość tek objęli politycy z bloku ACUM, socjaldemokraci, mimo iż dysponowali większa liczbą deputowanych zadowolili się jedynie dwoma mandatami – ministra obrony oraz integracji (nierozwiązany problem Naddniestrza). Współtwórca ACUM, Andrij Nastase, objął funkcję ministra spraw wewnętrznych, a w niedziele ubiegał się o funkcje mera stołecznego Kiszyniowa. Jego głównym rywalem był socjaldemokrata Ion Czeban oraz 15 innych kandydatów. W sumie w całym kraju wybierano 898 merów i 11 tysięcy radnych.
Pierwsza tura wyborów w Kiszyniowie zakończyła się sukcesem socjaldemokraty Czebana, który zdobył, według wstępnych wyników 43,52% głosów, jego rywal Nastase niemal 30 % (dokładnie 29,96%). W wyborach do rady miejskiej też socjaldemokraci zdobyli więcej głosów niźli ich koalicyjni partnerzy z prawicowej i proeuropejskiej ACUM. Już te wyniki, chociaż niczego nie przesądzają i odbędzie się jeszcze druga tura są sensacją. Przede wszystkim z tego powodu, że Kiszyniów tradycyjnie był twierdzą sił konserwatywnych, o proeuropejskim nastawieniu. Wygrywali tam zawsze od kilkunastu lat. Sam Nastase w wyborach, które miały miejsce w ubiegłym roku również, wówczas będąc w opozycji, wygrał, ale wyniku pod błahym powodem (wezwał w tweecie rodaków do głosowania w dzień wyborów) zostały unieważnione. Drugi powód, dla którego rezultat socjaldemokratów trzeba uznać za niespodziankę związany jest z nagraniami, które ujawnił Płachotniuc, broniąc swojej władzy. Uwieczniony na nich został prezydent Dodon domagający się od niego pieniędzy i mówiący, że środki, które socjaldemokraci dostają z Moskwy są niewystarczające. To nie budzące wątpliwości świadectwo pobierania „subwencji” z Rosji nie zaszkodziło kandydatowi z tej formacji ubiegającemu się o funkcje mera stolicy. A zatem nastąpiła istotna zmiana nastrojów i wzmocnienie socjaldemokratów, zwolenników integracji z Rosją oraz samego prezydenta Dodona, który znany jest również z tego, że regularnie co kilka tygodni jeździ na wschód i tam spotyka się z Władimirem Putinem.
Wybory w Kiszyniowie są o tyle istotne, że Mołdawia jest nadal krajem w którym tzw. resurs administracyjny odgrywa bardzo dużą rolę a w stolicy jest 10 okręgów wyborczych w których wybierani są parlamentarzyści. Na prowincji socjaldemokraci byli zawsze silni, pewną niewiadomą jest teraz postawa ludzi związanych z Partią Demokratyczną, najczęściej przedstawicieli lokalnych układów, którzy wiązali się z „partia władzy” a nie z jakąś ideową formacją.
Frekwencja w wyborach była niższa niźli poprzednio, w 2015 roku. W całym kraju jedynie 42 % wyborców oddało swe głosy. W stolicy jeszcze mniej, bo jedynie 36,05 %. Obserwatorzy zwracają uwagą na to, że głosowanie zostało praktycznie zignorowane przez ludzi młodych w grupie od 18 do 25 lat. Ich udział wśród wszystkich wyborców wyniósł jedynie 6,57 %. Niemal nikt nie głosował w specjalnych obwodach utworzonych dla mieszkańców Naddniestrza, którzy odmiennie niżli w poprzednich latach nie byli przywożeni autobusami (najczęściej popierali ludzi wskazywanych przez Demokratów). Równie mało osób z licznej mołdawskiej emigracji zarobkowej wzięło udział w głosowaniu, co jest interpretowane dwojako – albo jako oznaka zniechęcenia do polityki, albo swoiste wotum nieufności do osiągnięć obecnie rządzących. Pierwsze informacje mówią też o tym, że „starzy” włodarze trzymają się mocno, wygrali też wybory politycy mający na swym koncie liczne zarzutu o charakterze aferalnym, czy wręcz kryminalnym – tacy jak Renato Usatyj (65% w Bielcach) czy oskarżany o udział w „kradzieży miliarda” Ilan Szor. Statystyka wyborcza dostarczyła jeszcze jednej istotnej informacji – otóż główną grupą wyborców były kobiety w wieku od 56 do 70 lat.
Wracając do politycznych wyników mołdawskich wyborów trzeba stwierdzić, że wyraźnemu wzmocnieniu uległa pozycja sił prorosyjskich. Jest to zresztą pochodna wzrastającej pozycji prezydenta Dodona, który za czasów władzy poprzedniej ekipy był właściwie ubezwłasnowolniony. Obecnie urasta do roli jednego z rozgrywających, zarówno w sprawach wewnętrznych, ale przede wszystkim w polityce zagranicznej. Umiejętnie rozgrywa też kartę integracji z Naddniestrzem, głównie dzięki zaangażowaniu Moskwy. Bo jest ono bezsporne. Mołdawię regularnie odwiedzają ważni rosyjscy politycy – tacy jak wicepremier Kozak, czy minister obrony Szojgu. Ten ostatni, w trakcie swego niedawnego pobytu w Kiszyniowie, nota bene jego zaproszenie wywołało sprzeciw prozachodnich polityków z bloku ACUM, ale nie byli w stanie zablokować wizyty, zaproponował pomoc Rosji w utylizacji ogromnych magazynów amunicji znajdujących się na terytorium Naddniestrza. Zostało to odebrane jako deklaracja możliwości zmniejszenia stacjonującego tam kontyngentu wojskowego, którego głównym celem jest pilnowanie magazynów amunicji i broni, do których zjeżdżały transporty Armii Czerwonej wycofującej się z dawnych demoludów. Gdyby magazyny zlikwidować, to nie byłoby potrzeby utrzymywania w Naddniestrzu rosyjskiego garnizonu. Ale nie tylko o przeforsowanie formuły federacyjnej, bo na takich zasadach mogłoby nastąpić przyłączenie, chcącego integracji z Rosją Naddniestrza, do Mołdowy tu idzie. Kozak, który nadzoruje sektor energetyczny i wydobycia węglowodorów w rosyjskim rządzie, a jak chcą tamtejsze media jego zadaniem jest również nadzorowanie polityki wobec Mołdawii, Ukrainy i Białorusi, odpowiada również za kluczowe dla przyszłości Mołdawii kwestie gospodarcze – takie jak dostawy gazu (nowe ceny), dopuszczenie mołdawskich towarów na rosyjski rynek (głównie żywność) oraz ceny energii elektrycznej (Rosjanie wykupili lokalnego operatora sieci). Częste wizyty Dodona w Rosji przeplatają się z równie częstymi przyjazdami najważniejszych rosyjskich urzędników do Mołdawii. Innymi słowy Rosjanie są aktywni, proponują nowe rozwiązania, porozumienia, współpracę.
A co może im przeciwstawić kolektywny Zachód? Szczerze mówiąc niewiele. Wizyta premier Sandu w Waszyngtonie zakończyła się dość upokarzającym fiaskiem – nie tylko nie ma mowy o pomocy, ale nawet nie doszło do skutku zaplanowane spotkanie z Mikiem Pompeo, który w ostatniej chwili je odwołał. Częste wizyty w Brukseli też niewiele, oprócz słów otuchy i wsparcia, dają. Realny wymiar jest symboliczny – odblokowano 14,5 mln euro pomocy. Lokalne, mołdawskie media, informują, że nawet ambasador Stanów Zjednoczonych w Kiszyniowie preferuje raczej kontakty z Dodonem, bo w ten sposób pośrednio może rozmawiać z Rosjanami, niźli z proeuropejską premier Sandu. Nie ma zatem niczego dziwnego w tym, że pragmatycznie nastrojeni wyborcy, a zdaniem innych po prostu przyzwyczajeni głosować na władzę, wybierają socjaldemokratów a nie lekceważonych nawet przez ich politycznych patronów polityków prozachodnich.
A teraz przyszła kolejna wiadomość. Francja wsparta przez Holandię zablokowała rozpoczęcie rozmów akcesyjnych o członkostwo w Unii Europejskiej dla Północnej Macedonii i Albanii. Mimo, że obydwa kraje zakończyły proces dostosowania własnego ustawodawstwa, instytucji a w przypadku Macedonii nawet nazwy kraju do wymagań Brukseli. Trudno o bardziej czytelny sygnał, że Unia Europejska nie jest zainteresowana nowymi państwami – członkami. W Kiszyniowie również to widzą, nie ma się zatem czemu dziwić, że wyborcy głosują na jedyną realna opcję, która im pozostała.
 
 

 

POLECANE
Zakaz alkoholu w Sejmie. Polacy odpowiedzieli z ostatniej chwili
Zakaz alkoholu w Sejmie. Polacy odpowiedzieli

Zdaniem 81 proc. badanych sprzedaż alkoholu w budynkach Sejmu powinna być całkowicie zakazana – wynika z opublikowanego w czwartek sondażu Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24. Przeciwne zdanie wyraziło 14 proc. respondentów.

Pepco ogłosiło upadłość. Ruszają wyprzedaże z ostatniej chwili
Pepco ogłosiło upadłość. Ruszają wyprzedaże

Niemiecka sieć Pepco ma spore problemy. Z 64 sklepów działających u naszego zachodniego sąsiada aż 28 ma zostać zamkniętych do stycznia 2026 roku. Ruszają wyprzedaże.

Farmaceutyczny gigant pozwany. Talk dla niemowląt miał powodować raka z ostatniej chwili
Farmaceutyczny gigant pozwany. Talk dla niemowląt miał powodować raka

W Wielkiej Brytanii złożono pozew przeciwko firmie Johnson & Johnson (J&J). Farmaceutyczny gigant został oskarżony o świadomą sprzedaż pudru dla niemowląt zanieczyszczonego azbestem. Pozew obejmuje około 3000 osób i opiera się na wewnętrznych dokumentach oraz raportach naukowych ujawnionych przez BBC.

Kandydat na premiera? Przemysław Czarnek zabrał głos z ostatniej chwili
Kandydat na premiera? Przemysław Czarnek zabrał głos

Poseł PiS Przemysław Czarnek został zapytany w czwartek o słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział niedawno, że właśnie Czarnek będzie w przyszłości premierem.

Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

10 października uzyskano decyzję ZRID na wykonanie drugiego etapu obwodnicy Bochni. Trwa przygotowanie procedury przetargowej, której ogłoszenie zaplanowano jeszcze w listopadzie tego roku – informuje Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego.

 Pożar hali produkcyjnej w woj. pomorskim. Zamknięty odcinek drogi krajowej  z ostatniej chwili
Pożar hali produkcyjnej w woj. pomorskim. Zamknięty odcinek drogi krajowej 

Duży pożar miał dziś w nocy miejsce w Rusocinie (woj. pomorskie). Płonęła hala produkcyjno-magazynowa firmy zajmującej się produkcją okien i drzwi. Wiadomo, że z obiektu ewakuowało się 13 pracowników. Nie ma doniesień o poszkodowanych. W całej okolicy występuje jednak ogromne zadymienie. Z tego powodu został zamknięty odcinek drogi krajowej nr 91.

Fatalne wieści dla Tuska. Sondaż pokazuje jasno z ostatniej chwili
Fatalne wieści dla Tuska. Sondaż pokazuje jasno

52% ankietowanych chce, by Donald Tusk przestał być premierem – wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster dla "Super Expressu".

Burzliwe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Mikrofony ujawniły wulgaryzmy Wiadomości
Burzliwe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Mikrofony ujawniły wulgaryzmy

Środowe posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zakończyło się szybciej, niż się rozpoczęło. Obrady, które miały dotyczyć części ustawy budżetowej na 2026 rok, przerwano po kilku minutach. Mikrofony w sali pozostały jednak włączone nieco dłużej, co doprowadziło do nieoczekiwanego incydentu.

Każdy ze 100 konkretów Tuska brzmi dziś jak kpina tylko u nas
Każdy ze "100 konkretów" Tuska brzmi dziś jak kpina

Kiedy Donald Tusk ogłaszał w Tarnowie swoje słynne „100 konkretów na 100 dni”, brzmiało to jak kontrakt społeczny – umowa między władzą a obywatelami. Każdy punkt tej listy miał być obietnicą z terminem ważności. Nie sloganem, nie hasłem, lecz zobowiązaniem.

Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA Wiadomości
Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA

Podczas powrotu do Stanów Zjednoczonych, samolot Boeing C‑32, którym podróżował Pete Hegseth, musiał awaryjnie lądować w Wielkiej Brytanii. Maszyna wystartowała z lotniska w Brukseli po spotkaniu ministrów obrony państw NATO. Kiedy samolot znajdował się nad Atlantykiem, w pobliżu Irlandii, pilot nadał sygnał 7700 - kod oznaczający sytuację awaryjną z powodu problemów technicznych. W związku z tym trasę lotu zmieniono i zdecydowano się na lądowanie w brytyjskiej bazie sił powietrznych.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Budzisz: Opcja prorosyjska umacnia się w Mołdawii dzięki bezczynności Zachodu

W Mołdawii odbyły się wczoraj wybory lokalne oraz uzupełniające do parlamentu (cztery okręgi). Mają one niezwykle istotne znaczenie dla politycznej przyszłości kraju, bo są pierwszym testem na czyją korzyść pracuje zawarta w czerwcu koalicja między prozachodnim blokiem ACUM i prorosyjską Partią Socjaldemokratyczną. A to z kolei uzmysławia kto lepiej gra, Rosja czy Zachód, w umownym meczu o zdobycie poparcia społeczeństw krajów znajdujących się obecnie w stadium przejściowym, takich, które nie dokonały swego geopolitycznego wyboru.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Opcja prorosyjska umacnia się w Mołdawii dzięki bezczynności Zachodu
/ Pixabay.com
Przypomnijmy, że w czerwcu po wizycie rosyjskiego wicepremiera Kozaka w Kiszyniowie obydwie formacje w ostatniej chwili (przez końcem konstytucyjnego terminu) sformułowały rząd na czele którego stanęła Maja Sandu, z bloku ACUM, mimo, że dysponowała w lokalnym parlamencie mniejszą liczbą mandatów niźli socjaldemokraci silnie wspierani przez prorosyjskiego prezydenta Igora Dodona. Ci ostatni zostali przekonani przez Kozaka o celowości zawarcia koalicji po to aby odsunąć od władzy Partię Demokratyczną kontrolowaną przez oligarchę Vlada Plachotniuca, oskarżaną o korupcje i liczne afery, w tym najsłynniejszą, kiedy to z rachunków bankowych zniknęło miliard dolarów depozytów obywateli Mołdawii. Po krótkim kryzysie Plachotniuc uciekł z kraju a „demokraci” przeszli do opozycji. Zaczęła rządzić nowa koalicja, w sformułowanym przez nią rządzie większość tek objęli politycy z bloku ACUM, socjaldemokraci, mimo iż dysponowali większa liczbą deputowanych zadowolili się jedynie dwoma mandatami – ministra obrony oraz integracji (nierozwiązany problem Naddniestrza). Współtwórca ACUM, Andrij Nastase, objął funkcję ministra spraw wewnętrznych, a w niedziele ubiegał się o funkcje mera stołecznego Kiszyniowa. Jego głównym rywalem był socjaldemokrata Ion Czeban oraz 15 innych kandydatów. W sumie w całym kraju wybierano 898 merów i 11 tysięcy radnych.
Pierwsza tura wyborów w Kiszyniowie zakończyła się sukcesem socjaldemokraty Czebana, który zdobył, według wstępnych wyników 43,52% głosów, jego rywal Nastase niemal 30 % (dokładnie 29,96%). W wyborach do rady miejskiej też socjaldemokraci zdobyli więcej głosów niźli ich koalicyjni partnerzy z prawicowej i proeuropejskiej ACUM. Już te wyniki, chociaż niczego nie przesądzają i odbędzie się jeszcze druga tura są sensacją. Przede wszystkim z tego powodu, że Kiszyniów tradycyjnie był twierdzą sił konserwatywnych, o proeuropejskim nastawieniu. Wygrywali tam zawsze od kilkunastu lat. Sam Nastase w wyborach, które miały miejsce w ubiegłym roku również, wówczas będąc w opozycji, wygrał, ale wyniku pod błahym powodem (wezwał w tweecie rodaków do głosowania w dzień wyborów) zostały unieważnione. Drugi powód, dla którego rezultat socjaldemokratów trzeba uznać za niespodziankę związany jest z nagraniami, które ujawnił Płachotniuc, broniąc swojej władzy. Uwieczniony na nich został prezydent Dodon domagający się od niego pieniędzy i mówiący, że środki, które socjaldemokraci dostają z Moskwy są niewystarczające. To nie budzące wątpliwości świadectwo pobierania „subwencji” z Rosji nie zaszkodziło kandydatowi z tej formacji ubiegającemu się o funkcje mera stolicy. A zatem nastąpiła istotna zmiana nastrojów i wzmocnienie socjaldemokratów, zwolenników integracji z Rosją oraz samego prezydenta Dodona, który znany jest również z tego, że regularnie co kilka tygodni jeździ na wschód i tam spotyka się z Władimirem Putinem.
Wybory w Kiszyniowie są o tyle istotne, że Mołdawia jest nadal krajem w którym tzw. resurs administracyjny odgrywa bardzo dużą rolę a w stolicy jest 10 okręgów wyborczych w których wybierani są parlamentarzyści. Na prowincji socjaldemokraci byli zawsze silni, pewną niewiadomą jest teraz postawa ludzi związanych z Partią Demokratyczną, najczęściej przedstawicieli lokalnych układów, którzy wiązali się z „partia władzy” a nie z jakąś ideową formacją.
Frekwencja w wyborach była niższa niźli poprzednio, w 2015 roku. W całym kraju jedynie 42 % wyborców oddało swe głosy. W stolicy jeszcze mniej, bo jedynie 36,05 %. Obserwatorzy zwracają uwagą na to, że głosowanie zostało praktycznie zignorowane przez ludzi młodych w grupie od 18 do 25 lat. Ich udział wśród wszystkich wyborców wyniósł jedynie 6,57 %. Niemal nikt nie głosował w specjalnych obwodach utworzonych dla mieszkańców Naddniestrza, którzy odmiennie niżli w poprzednich latach nie byli przywożeni autobusami (najczęściej popierali ludzi wskazywanych przez Demokratów). Równie mało osób z licznej mołdawskiej emigracji zarobkowej wzięło udział w głosowaniu, co jest interpretowane dwojako – albo jako oznaka zniechęcenia do polityki, albo swoiste wotum nieufności do osiągnięć obecnie rządzących. Pierwsze informacje mówią też o tym, że „starzy” włodarze trzymają się mocno, wygrali też wybory politycy mający na swym koncie liczne zarzutu o charakterze aferalnym, czy wręcz kryminalnym – tacy jak Renato Usatyj (65% w Bielcach) czy oskarżany o udział w „kradzieży miliarda” Ilan Szor. Statystyka wyborcza dostarczyła jeszcze jednej istotnej informacji – otóż główną grupą wyborców były kobiety w wieku od 56 do 70 lat.
Wracając do politycznych wyników mołdawskich wyborów trzeba stwierdzić, że wyraźnemu wzmocnieniu uległa pozycja sił prorosyjskich. Jest to zresztą pochodna wzrastającej pozycji prezydenta Dodona, który za czasów władzy poprzedniej ekipy był właściwie ubezwłasnowolniony. Obecnie urasta do roli jednego z rozgrywających, zarówno w sprawach wewnętrznych, ale przede wszystkim w polityce zagranicznej. Umiejętnie rozgrywa też kartę integracji z Naddniestrzem, głównie dzięki zaangażowaniu Moskwy. Bo jest ono bezsporne. Mołdawię regularnie odwiedzają ważni rosyjscy politycy – tacy jak wicepremier Kozak, czy minister obrony Szojgu. Ten ostatni, w trakcie swego niedawnego pobytu w Kiszyniowie, nota bene jego zaproszenie wywołało sprzeciw prozachodnich polityków z bloku ACUM, ale nie byli w stanie zablokować wizyty, zaproponował pomoc Rosji w utylizacji ogromnych magazynów amunicji znajdujących się na terytorium Naddniestrza. Zostało to odebrane jako deklaracja możliwości zmniejszenia stacjonującego tam kontyngentu wojskowego, którego głównym celem jest pilnowanie magazynów amunicji i broni, do których zjeżdżały transporty Armii Czerwonej wycofującej się z dawnych demoludów. Gdyby magazyny zlikwidować, to nie byłoby potrzeby utrzymywania w Naddniestrzu rosyjskiego garnizonu. Ale nie tylko o przeforsowanie formuły federacyjnej, bo na takich zasadach mogłoby nastąpić przyłączenie, chcącego integracji z Rosją Naddniestrza, do Mołdowy tu idzie. Kozak, który nadzoruje sektor energetyczny i wydobycia węglowodorów w rosyjskim rządzie, a jak chcą tamtejsze media jego zadaniem jest również nadzorowanie polityki wobec Mołdawii, Ukrainy i Białorusi, odpowiada również za kluczowe dla przyszłości Mołdawii kwestie gospodarcze – takie jak dostawy gazu (nowe ceny), dopuszczenie mołdawskich towarów na rosyjski rynek (głównie żywność) oraz ceny energii elektrycznej (Rosjanie wykupili lokalnego operatora sieci). Częste wizyty Dodona w Rosji przeplatają się z równie częstymi przyjazdami najważniejszych rosyjskich urzędników do Mołdawii. Innymi słowy Rosjanie są aktywni, proponują nowe rozwiązania, porozumienia, współpracę.
A co może im przeciwstawić kolektywny Zachód? Szczerze mówiąc niewiele. Wizyta premier Sandu w Waszyngtonie zakończyła się dość upokarzającym fiaskiem – nie tylko nie ma mowy o pomocy, ale nawet nie doszło do skutku zaplanowane spotkanie z Mikiem Pompeo, który w ostatniej chwili je odwołał. Częste wizyty w Brukseli też niewiele, oprócz słów otuchy i wsparcia, dają. Realny wymiar jest symboliczny – odblokowano 14,5 mln euro pomocy. Lokalne, mołdawskie media, informują, że nawet ambasador Stanów Zjednoczonych w Kiszyniowie preferuje raczej kontakty z Dodonem, bo w ten sposób pośrednio może rozmawiać z Rosjanami, niźli z proeuropejską premier Sandu. Nie ma zatem niczego dziwnego w tym, że pragmatycznie nastrojeni wyborcy, a zdaniem innych po prostu przyzwyczajeni głosować na władzę, wybierają socjaldemokratów a nie lekceważonych nawet przez ich politycznych patronów polityków prozachodnich.
A teraz przyszła kolejna wiadomość. Francja wsparta przez Holandię zablokowała rozpoczęcie rozmów akcesyjnych o członkostwo w Unii Europejskiej dla Północnej Macedonii i Albanii. Mimo, że obydwa kraje zakończyły proces dostosowania własnego ustawodawstwa, instytucji a w przypadku Macedonii nawet nazwy kraju do wymagań Brukseli. Trudno o bardziej czytelny sygnał, że Unia Europejska nie jest zainteresowana nowymi państwami – członkami. W Kiszyniowie również to widzą, nie ma się zatem czemu dziwić, że wyborcy głosują na jedyną realna opcję, która im pozostała.
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe