Związki chcą zwiększać dochody, pracodawcy ograniczać wydatki. Co z tego wyniknie?
Jak podkreślała obecna na posiedzeniu zespołu podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Hanna Majszczyk, projekt przyszłorocznego budżetu został sporządzony zgodnie z wymogami prawa krajowego i unijnego.
Odniosła się do planowanego deficytu budżetowego, który ma wynieść 59,3 mld zł. Pracodawcy określili go mianem rekordowego, ale zdaniem MF nie odbiega on od tego z roku 2016 sięgającego 35 mld zł. Dochodzi do niego jednak pożyczka dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - 5 mld zł. W budżecie na 2017 r. już się jej nie przewiduje, a potrzeby wydatkowe FUS mają być zaspokojone w formie dotacji z budżetu państwa.
Ma to związek z planowanymi zmianami z systemie emerytalno-rentowym– zaznaczyła Majszczyk.
I ta właśnie kwestia stanowiła istotny element dyskusji. Jak podkreślał jego przewodniczący i członek Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Henryk Nakonieczny, związek negatywnie ocenia to, iż rząd nie przewiduje systemowych zmian w ubezpieczeniach społecznych, które pozwoliłyby na podwyższenie podstawy wymiaru świadczeń, a więc podniosłyby je w sposób trwały. Kieruje jedynie kwotę 1,4 mld zł na jednorazowe dodatki, które na wysokość świadczeń w kolejnych latach nie będą miały wpływu.
Inną kwestią istotną dla związków zawodowych były wynagrodzenia w sferze budżetowej. Ich podwyżka ma być utrzymana na poziomie zerowym, choć MF podkreśla, że wzrosną one o 1,3 proc.
W opinii Katarzyny Zimmer-Drabczyk, ekspertki Solidarności, problem polega właśnie na tym, że o owych podwyżkach w budżetówce mają decydować kierownicy poszczególnych jednostek. Nie wiadomo, według jakiego klucza i w jakiej formie będą je przyznawać.
Dyskusję wywołały także szacunki wskazanego w projekcie budżetu wzrostu poziomu zatrudnienia.
Bierzemy pod uwagę to, co dzieje się na rynku, a zapotrzebowanie na pracowników rośnie. To też powinno wpływać na wzrost wynagrodzeń, także pracowników wykwalifikowanych, o których zatrzymanie pracodawcy będą się starać– argumentowała wiceminister. Dodała, że na poziom zatrudnienia w przyszłym roku pozytywnie będą wpływały inwestycje i popyt publiczny związany z uruchomieniem środków unijnych. Stąd projekcja ogólnej poprawy sytuacji na rynku pracy.
Anna Grabowska
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (38/2016) oraz w wersji cyfrowej tutaj