[Tylko u nas] Fragm. wywiadu z J. Papisem: "Problem z antysemityzmem miałem w Niemczech"
![[Tylko u nas] Fragm. wywiadu z J. Papisem: "Problem z antysemityzmem miałem w Niemczech"](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/30248.jpg)
– O stosunkach polsko-izraelskich nie można powiedzieć, by się w ostatnio polepszyły. Jakie pojęcie o tym ma przeciętny Izraelczyk? – pyta Aleksandra Jakubiak.
Żadnego. Zdecydowana większość Izraelczyków w ogóle się tym nie interesuje
- odpowiada Jarosław Papis. Wskazuje, że większość Izraelczyków ma obojętny stosunek do Polski, w pozostałej części większość ma negatywny i jest niewielka część, która ma pozytywny. Z czego wynika taki stan rzeczy?
To taka opowieść sączona przez media, szkoły o tym odwiecznym antysemityzmie Polaków i gdzieś w podświadomości – to jest bardzo silne, trudno wytłumaczalne – że to tu, a nie gdzie indziej, doszło do Zagłady i to miejsce jest takie… niedobre. I tak to się odbywa
- tłumaczy nasz rozmówca. Zapytany o wycieczki izraelskiej młodzieży do Polski, podczas których przedstawia się Polaków w negatywnym świetle, odpowiada:
Kiedyś zrobiłem awanturę w Izraelu, nie wytrzymałem i wszedłem w ostry konflikt w rozmowie z wieloma osobami na jakimś spotkaniu, wstał starszy człowiek, emerytowany wojskowy armii izraelskiej, i mówi: „Wiesz, bo ty reagujesz jak Polak, ty nie rozumiesz. A my tak musimy mówić, bo my budujemy pewną tożsamość, wy w Polsce też budujecie jakąś tożsamość, w Izraelu też się buduje od lat, bo z tym był zawsze kłopot. Zobacz, w Tel Awiwie nie ma kto iść do wojska, bo większość młodych mieszkańców Tel Awiwu jest kosmopolityczna”.
- opowiada Jarosław Papis.
Oni nie patrzą przez pryzmat dobrych relacji z Polską. Polska jest w tym momencie pewnym przedmiotem, który można przestawić. Mówią o sobie i swojej tożsamości na przykładzie Polski. I to jest problem (...) Przede wszystkim myślą o budowaniu tożsamości, o budowaniu relacji w Izraelu. To młode pokolenie ma zapewnić bezpieczeństwo i przyszłość. Oni o tym myślą, bo gdyby to miało wyglądać tak, jak w Tel Awiwie, to mógłby być problem
- dodaje. W rozmowie poruszono także wątek antysemityzmu. Jak ludzie w Polsce reagują na Żydów?
Ja poza jakimiś sytuacjami zupełnie marginalnymi nigdy nie mam z tym w Polsce problemu. Większy problem miałem w Niemczech
- odpowiada Jarosław Papis. Wskazuje, że dwie sytuacje jakie spotkały go w Polsce były "marginalne" - raz były to kpiny pijanych chłopców, a raz zaczepki podczas marszu narodowców. A jak było za granicą?
W świecie jest tak, że w Nowym Jorku wielokrotnie zdarzało mi się, że nawet samochody jadące ulicą - 5th Avenue, 6th, wszystko jedno, zatrzymywały się przy mnie i kierowcy pokazywali mi „f*cka”. (...) Byłem zdziwiony do granic wyobraźni i możliwości intelektualnych. Nie wiedziałem w ogóle, o co chodzi. Raz, drugi sądziłem, że wzięli mnie za kogoś innego. Stał może ktoś koło mnie? Może to nie do mnie? Ale nie, to było do mnie
- twierdzi. Zapytany, czy problem antysemityzmu dotyka także Niemcy, odpowiada:
W ciągu ostatnich dziesięciu lat to się bardzo zmienia na gorsze. W kipie na ulicach Berlina się nie chodzi (...) To w Berlinie do synagogi nie wejdzie pani bez osobistych kontroli, które zaczynają się 100, 200 metrów przed wejściem rzeszą policji, wojska i prywatną armią ochroniarzy. To jest chore kompletnie. Tu jest gmina, tu jest synagoga łódzka – widzi pani jakiegoś policjanta? Stary Żyd siedzi na szlabanie i otwiera samochodom. W Berlinie nie do pomyślenia. To o czymś świadczy. A synagogi palą w Paryżu, w Polsce nie
- odpowiada Jarosław Papis.
A w dalszej części wywiadu:
- Skąd się bierze taka narracja, że jest sławetny polski antysemityzm i europejska tolerancja? - Media i decydenci, tego się nie da inaczej wytłumaczyć, to sączą i później inni to klepią, powtarzają te brednie. To są ludzie, którzy nie mają tak naprawdę pojęcia, o czym mówią i piszą - twierdzi Jarosław Papis.
- Możemy na świecie ten obraz Polski próbować zmienić. Bo Polska nie jest złym krajem i Polacy nie są złym narodem - opowiada nasz rozmówca.
- Ludzi myślących dobrze albo widzących dużo dobrych rzeczy w Polsce i w Polakach jest więcej, tylko do tych ludzi trzeba dotrzeć. I tutaj mam największy żal do instytucji polskich, rządu polskiego, że tego nie potrafią zrobić - twierdzi Jarosław Papis.

#REKLAMA_POZIOMA#